Czy to prawdziwy koniec II wojny światowej?

2013/01/21
Wielun zniszczenia3
Wieluń po nalocie / Domena publiczna / Wikimedia Commons

II wojna światowa największe straty poniosła w ludziach. Zginęło ich ok. 70 milionów. To szkody najtrudniejsze do odrobienia, nawet przy korzystnych trendach demograficznych. Statystyka operuje liczbami, ale nie odkrywa dramatu przedwczesnej i gwałtownej śmierci człowieka, która przerywa ciągłość pokoleniową rodziny, zagraża jej formacji i wykoleja kształtowany w porządku genetycznym i edukacyjnym jej etos moralno-obyczajowy. Przy masowych stratach ten proces może rozciągać się na całe grupy społeczne czy etniczne.

Następstwa tej wojny nierównomiernie dotknęły terytoria i narody, które znalazły się w jej zasięgu. W sposób szczególny, choć odmienny w założeniu i skutkach, doświadczyła ona dwa narody: Żydów i Polaków Żydzi, nieposiadający własnego państwa, żyli w różnych krajach, rozproszeni po świecie i nie byli formalną stroną zbrojnego konfliktu państw i narodów. Mimo to w następstwie zastosowania przez przywódców III Rzeszy nieludzkiej doktryny hitlerowskiego rasizmu zostali skazani na zagładę, stając się przedmiotem ludobójstwa na niespotykaną skalę. Tylko dlatego, że byli Żydami. Część z nich walczyła w formacjach wojsk antyniemieckiej koalicji, czasem samodzielnie, w obronie własnego życia i ludzkiej godności, jak w dramacie warszawskiego getta.

Polacy, Żydzi – narody najbardziej doświadczone

W założeniu morderców nie broniły ich jednak przed zadekretowaną zagładą żadne obowiązujące w świecie cywilizowanym konwencje o ochronie jeńców wojennych, żadne prawa Boskie czy ludzkie Tam, gdzie mogła dosięgnąć Żydów ręka oprawców, spotkał ich los skazańców. Nie dotknął on całej populacji żydowskiej diaspory Znaczna jej część żyła poza obszarem kontrolowanym przez Niemców, w Stanach Zjednoczonych, ZSRR czy Wielkiej Brytanii oraz krajach neutralnych.

Niemcom pomagali, lub sami uczestniczyli w zbrodni, ich sojusznicy w państwach wasalnych bądź okupowanych. Tak działo się we Francji, gdzie kolaboracyjny rząd Vichy uznał wydawanie Żydów za sposób ochrony własnych obywateli, w Chorwacji rządzonej przez Ante Pavelića, gdzie mordowano również. Serbów, na Ukrainie (gdzie różne formacje nacjonalistyczne dokonywały rzezi głównie na Polakach i Żydach) oraz w krajach nadbałtyckich. Z kolei jednak we Włoszech, na Węgrzech, w Danii, gdzie mimo okupacji pozostał król Chrystian X, nie raz skutecznie opierający się decyzjom niemieckich władz, w Bułgarii i Rumunii, miejscowe rządy, choć zmuszone na ogół do wprowadzenia specjalnego prawodawstwa wzorowanego na osławionych Ustawach Norymberskich, starały się chronić ludność żydowską przed biologiczną zagładą. Należy jednak odnotować, że wojska rumuńskie brały gorliwy udział w likwidacji Żydów na zajętych obszarach ZSRR (np w Odessie). Pod koniec wojny Niemcy okupowali Włochy i usunęli rządy Horthy’ego na Węgrzech, przystępując w tych krajach do likwidacji społeczności żydowskiej. Szybko jednak klęska III Rzeszy przerwała ten proceder.

Pewna liczba Żydów zdołała zbiec do krajów neutralnych bądź ukryć się i przetrwać z pomocą miejscowej ludności. Działo się tak przede wszystkim w Polsce, gdzie przed wojną żyła znaczna mniejszość żydowska, najliczniejsza w Europie Niemcy w pewnym sensie równali tu oba narody, bezwzględnie karząc Polaków śmiercią za jakikolwiek przejaw pomocy Żydom. Mimo stosowania w tej kwestii odpowiedzialności zbiorowej powodującej wielkie straty, ok 100 tysięcy Żydów przetrwało w Polsce niemiecką okupację W sumie z planowanych przez kierującego zagładą Himmlera 11 milionów ofiar szacuje się ich faktyczną liczbę na około 5 milionów.

Mistyka Holokaustu

Po wojnie szeroko upowszechniona została wiedza o zagładzie Żydów określana greckim mianem Holokaustu (holocauston – całopalenie), który w ogromnej większości światowej opinii publicznej spotkał się ze zdecydowanym potępieniem. Przyspieszyło to powstanie suwerennego państwa żydowskiego. Powołany do życia w 1948 roku Izrael i jego obywatele otrzymali od uznającej się za prawnego sukcesora III Rzeszy, Niemieckiej Republiki Federalnej, sumę 37 milionów dolarów. Wypłata tak wysokiej rekompensaty, łącznie z wydatną pomocą Stanów Zjednoczonych, ułatwiła budowę własnego państwa i osiedlenie w nim paru milionów przybyszów z żydowskiej diaspory. Miało to też ważne znaczenie w obronie, a następnie poszerzeniu granic. Izraela w kolejnych wojnach z krajami arabskiemu. Warto też przypomnieć, że po zwycięstwie aliantów nad Niemcami winni zbrodni na Żydach ścigani byli przez aliancki, zachodnio-niemiecki i izraelski wymiar sprawiedliwości.

Ponadto pamięć o Holokauście podzielana przez wiele międzynarodowych środowisk ma swoisty wymiar mistyczny. Choć sama zagłada pozostawiła wielką ranę w całej społeczności żydowskiej na świecie, przez co nadal cierpią kolejne jej pokolenia, starannie pielęgnowana dziś pamięć o losie współbraci łączy Żydów na świecie ponad wszelkimi podziałami, bardziej niż kiedykolwiek w przeszłości.

W liczbie Żydów, jacy ocaleli bądź przetrwali wojnę na obszarach, do których nie mogli sięgnąć ich prześladowcy, znalazła się większa część ich elity narodowej różnych specjalności, zdolna pokierować tak organami państwa, jak również interesami całej żydowskiej wspólnoty na świecie. Holokaust ich rodaków nie poszedł na marne Daje im nową siłę i przekonanie, że tamten los nie może się już powtórzyć.

Milczenie o polskiej ofierze

Polacy byli jedną ze stron w II wojnie światowej, walcząc w niej na wielu frontach od pierwszego do ostatniego wystrzału, a po jej zakończeniu broniąc się przed narzuconym ich ojczyźnie zniewoleniem. Jako pierwsi, którzy stawili opór podbojom III Rzeszy, stali się również chronologicznie pierwszym celem eksterminacji ze strony Hitlera i Stalina, jak też ukraińskich czy litewskich nacjonalistów. Niekoniecznie miała ona bezpośredni związek z walką zbrojną toczoną z zaborcami, ale była „na zimno” z góry zaplanowaną likwidacją kierowniczych kręgów społecznych, obliczoną na trwałe pozbawienie narodu polskiego podmiotowej przyszłości. Ze szczególną zaciekłością tępiono tradycyjnie patriotyczną i mężną, zaprawioną w historycznych bojach przeciw najeźdźcom, polską ludność kresową na zachodnich i wschodnich rubieżach kraju, przygotowując grunt pod trwałą aneksję rozległych obszarów Rzeczypospolitej.

Koniec wojny był dla nas tylko częściowym wyzwoleniem Jakościowe straty były trudne do odrobienia. Stało się tak również dlatego, że cały obszar kraju znajdował się pod okupacją i prześladowani mieli niewielkie szanse obrony lub ukrycia się czy ucieczki. Jeśli udało się im przedostać do któregoś z krajów sojuszniczych, to nie po to, by tam przeczekać czas wojny, ale by nadal walczyć, a więc i ginąć. To samo dotyczyło przedwojennych polskich emigrantów, z których wielu stanęło do walki w obronie słusznej sprawy. Z tych, którzy przeżyli, tylko część, z wiadomych przyczyn, wróciła do kraju. Tak więc, choć mógł cieszyć powojenny, bardzo wysoki, przyrost naturalny, to był tylko zadatkiem na dalece nie pewną przyszłość, tym bardziej że proces likwidacji elit, wprawdzie zredukowany w porównaniu do czasów okupacji, trwał jeszcze za rządów Stalina i Berii oraz rodzimych wykonawców ich woli, a narzucony Polsce system ustroju i totalitarnej władzy nie sprzyjał narodowemu odrodzeniu. Kryzys pogłębiał zadekretowany przez Wielką Trójkę sprzymierzonych mocarstw powojenny podział Europy owocujący powstaniem „żelaznej kurtyny” i „zimnej wojny”.

Na Zachodzie kontynuacja systemu rządów i ustroju oraz realizowana poprzez Plan Marshalla pomoc amerykańska pozwoliła dość szybko uporać się z rozliczeniem czasów wojny Kogo miano ukarać – ukarano, kogo nagrodzić – nagrodzono. W miarę odbudowy ze zniszczeń wojennych następowała normalizacja życia we wszystkich jego dziedzinach. U nas zależność od „Wielkiego Brata” i ciągła (choć na szczęście nie zawsze skuteczna) dążność do podporządkowania wszystkich procesów życia społecznego i gospodarczego doktrynalnym wskazaniom marksizmu-leninizmu powodowała niewydolność państwa i relacji międzyludzkich Zakrojony na wielką skalę wysiłek propagandowy i edukacyjny, mimo instynktownej obrony większości społeczeństwa przed zaplanowanym wykorzenieniem z tradycyjnych wartości, poszerzał podziały światopoglądowe, klasowe, polityczne i ideowe. W tych warunkach nadal nie można było przezwyciężyć ciążących na nas skutków wojny. Nie wszystkie zbrodnie zostały ujawnione, a ich sprawcy ukarani Dotyczyło to nie tylko „Golgoty Wschodu”. Nie pamięta się dzisiaj, że w miarę zaostrzania się terroru stalinowskiego zlikwidowano w Polsce Wojewódzkie Komisje Badania Zbrodni Hitlerowskich w obawie, że będą one wykrywać zatrudnionych w aparacie sił bezpieczeństwa NRD i innych krajów bloku sowieckiego byłych specjalistów Gestapo, SS, Kripo itp oraz całej rzeszy kolaborantów niemieckich instytucji z czasów wojny.

Poza Procesem Norymberskim, w wyniku którego wykonano między innymi wyrok śmierci na gubernatorze GG Hansie Franku, ścigano i skazano niewielką tylko grupę funkcjonariuszy hitlerowskich odpowiedzialnych za zbrodnie w Polsce. Katyń i martyrologia Gułagu, wszystko, co dotyczyło zbrodni sowieckich, pozostawało tematem tabu ściśle chronionym, a próby jego złamania w bezwzględny sposób ścigane były przez władze komunistyczne.

Historyczny etos narodu odnawiał się w wierności wierze ojców, dużym nadal społecznym autorytecie Kościoła, pamięci o bohaterach i ofiarach wojny, która dotknęła przecież większość polskich rodzin. Choć wśród nauk humanistycznych triumfowały bezpieczne politycznie archeologia i wczesne średniowiecze, to nie oderwano nas, mimo czynionych prób, od kultury polskiej stanowiącej bazę świadomości narodowej, w tym jakże ważnej tradycji literackiej. Przez jakiś czas jednoczył Polaków, ponad podziałami, powszechny entuzjazm odbudowy kraju, zadanie integracji Ziem Odzyskanych i spontaniczny pęd do oświaty.

Spuścizna komunizmu

Czterdzieści lat rządów komunistycznych nie pozostawało jednak bez śladu. Ponadto środowiska intelektualistów, które pierwsze podjęły krytykę rządów totalitarnych, nie proponowały powrotu do tradycyjnych wartości. Podzieliły za to modną w procesie postępującej globalizacji postawę wiązania wizji przyszłości z przyjęciem tezy o końcu historii, w tym zaniku państw narodowych i anachronizmie motywacji patriotycznych w kreowaniu stosunków międzyludzkich Konsekwencją tego poglądu na świat było odejście od kontynuowania cywilizacji europejskiej opartej na fundamencie nauki greckiej, prawa rzymskiego oraz chrześcijańskiej normy moralnej Wielki, ogólnonarodowy zryw „Solidarności” wydawał się zapowiadać zwrot ku historycznej tożsamości Polski i Polaków. Okrągły Stół, pozwalając uniknąć rozlewu krwi, otworzył wprawdzie drogę do przywrócenia systemu rządów i ustroju demokratycznego, ale nie powstrzymał wyniesionej z niedalekiej przeszłości dezintegracji społeczeństwa i fundamentów państwa narodowego. III Rzeczpospolita, mimo zapowiedzi, nie potrafiła też uporać się z zadaniem rzetelnego osądzenia błędów i zbrodni komunistycznych. Nie stworzono przekonywających kryteriów takiej oceny, operując tylko czarno-białymi barwami. Nie dokonano również jednoznacznej oceny rządów Bieruta, Bermana, Minca i Rokossowskiego, a także Gomułki i Gierka, niemal wyłącznie skupiając się na rozliczeniach stanu wojennego.

To wszystko sprawia, że programowi wdrażania przemian brak jest wyrazistej podbudowy ideowej, co sprzyja konformizmowi postaw jednostek i grup społecznych oraz komercjalizacji ich celów i dążeń.

Nieprzezwyciężone skutki wojny

W Polsce skutki II wojny światowej nadal dają znać o sobie. Ich przejawem jest ciągle niejasny obraz polskiego w niej udziału i poniesionych dotkliwych strat Świat o nich zapomniał. Tak było przede wszystkim ze sprawą Katynia, o której, po ściśle z nią związanej tragicznej śmierci generała Sikorskiego, zapomniano na Zachodzie na całe dziesięciolecia, na Wschodzie zaś przykryto zasłoną kłamstwa. Do dzisiaj ma ona i w Polsce swoje desygnaty. Ciągle błędnie pisze się i mówi o zamordowanych „jeńcach wojennych”. W istocie żadna ze stron, ani ZSRR, ani Polska, zresztą za namową Churchilla, który miał swoje widoki na antyniemiecki sojusz ze Stalinem, nie wypowiedziały sobie wojny Ponadto nieszczęśliwy rozkaz marszałka Rydza Śmigłego, „by do Sowietów nie strzelać”, zdezorganizował możliwe działania opóźniające podbój polskich ziem wschodnich z szansą wycofania większych sił na Węgry i do Rumunii. W tych okolicznościach tak wielu polskich oficerów znalazło się w obozach sowieckich na statusie internowanych wrogów ZSRR i to pod zarządem NKWD, a nie wojska Ułatwiło to najpierw dokonanie, a potem ukrycie zbrodni.

W suwerennej Polsce nadal sądy wydają akty zgonu rodzinom ofiar Katynia z datą powojenną i dawnym miejscem zamieszkania, po uprzednim ogłoszeniu w prasie, „by zaginiony w czasie wojny zgłosił się w ciągu trzech miesięcy, bo może być uznany za zmarłego” (sic!). Nie honorują więc ani zapisu na liście katyńskiej, ani zaświadczeń Czerwonego Krzyża o dokonanej ekshumacji! Musi też dziwić, że zaświadczenia o zadekretowanym przez Prezydenta RP w 2008 roku awansie oficerów zamordowanych przez NKWD, podpisywane przez ministra Obrony Narodowej, zawierają tylko formułę „awansuję pośmiertnie”, bez wyjaśnienia motywów tej decyzji. Nawet jeśli są to przyjęte standardy dla tego rodzaju aktów, można by w tym jednym wypadku rozszerzyć je o zapis informujący o podstawie decyzji Powstaje bowiem krzywdzące wrażenie, że polskie Ministerstwo Obrony Narodowej uczestniczy w zmowie milczenia.

Prawdziwy obraz wojny i okupacji w Polsce z wolna toruje sobie drogę w świadomości międzynarodowej. Dzieje się tak dzięki wzrastającemu zainteresowaniu tą problematyką kolejnych, głównie anglojęzycznych publicystów i historyków. Ciągle jednak pojawiają się w prasie światowej różne fałszywki i kłamstwa w rodzaju zapisów o „polskich obozach koncentracyjnych” urągające poszanowaniu prawdy.

Czy dramat pod Smoleńskiem ujawni światu Katyń

Niespodziewany dramat katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem może odwrócić następną kartę historii. Na pewno już rozdarła się kurtyna przykrywająca dotąd w świecie prawdę o Katyniu Zmienia się obraz Polski ogarniętej solidarnym gestem współczucia całej ludzkiej wspólnoty. Godna reakcja ogółu społeczeństwa polskiego, w tym młodego pokolenia, wobec tych ostatnich śmiertelnych ofiar w służbie ojczyźnie będących skutkiem minionej wojny, budzi nadzieję na powrót do Norwidowego przesłania, że naród to wielkie moralne zjednoczenie, a Polska to zbiorowy obowiązek. Może to zapowiadać powrót do ogólnonarodowego poszanowania własnego państwa i ostateczne zamknięcie, prawdziwy koniec II wojny światowej.

Za wcześnie jeszcze na obwieszczanie przełomu Za dużo jeszcze pada słów, które przesłaniają nadzieję na przyszłość. Dziś już można jednak powiedzieć, że zawęziło się w Polsce pole dla uprawiania cynicznego, poprawnego politycznie myślenia i działania negującego istnienie dobra wspólnego narodowej solidarności.

Wojciech Janicki

Artykuł ukazał się w numerze 05/2010

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej