Dialog z prawosławiem – i co dalej?

2013/01/18

Watykan ma coraz lepsze stosunki prawie z całym prawosławiem. Dialog ten ponownie natrafił jednak na opór Moskwy.

Ocieplenie stosunków nastąpiło dzięki pracy komisji mieszanej w Rawennie, gdzie katolicy i przedstawiciele 15. narodowych Kościołów prawosławnych obradowali nad wspólnym pojmowaniem prymatu.

Pod dokumentem podpisali się przedstawiciele wszystkich lokalnych (autokefalicznych i autonomicznych) Kościołów prawosławnych, oprócz patriarchatu moskiewskiego. Ten impas spowodowany był głównie sporami wewnątrz prawosławia.

Tuż po zakończeniu obrad włoska gazeta „La Repubblica” napisała, że dokument ten „ostatecznie i nieodwołalnie określa kwestię prymatu Biskupa Rzymu, otwierając drogę pojednania katolików i prawosławnych podzielonych schizmą z 1054 roku”. Tymczasem współprzewodniczący Komisji ze strony katolickiej kard. Walter Kasper wyjaśnił, że w rzeczywistości jest to „pierwszy ważny krok, jednak droga do pełnej jedności jest jeszcze bardzo długa”.

Było zaproszenie…

Dokument z Rawenny jest odpowiedzią na propozycję, którą sformułował Jan Paweł II w encyklice Ut unum sint już w 1995 roku. Papież wyraził wówczas wolę i zachętę do dyskusji nad pojmowaniem prymatu Następcy Piotra w Kościele Wschodu i Zachodu. Trzeba podkreślić, że władza Papieża od zawsze była główną kwestią sporną pomiędzy katolickimi a prawosławnymi teologami.


Rosyjski Kościół prawosławny jest ostatnią przeszkodą w dobrych stosunkach Watykanu z całym prawosławiem. Na zdjęciu przedstawiciel patriarchatu moskiewskiego z wizytą u Prymasa Polski
Fot. Tomasz Gołąb

„Modlę się gorąco do Ducha Świętego, by obdarzył nas swoim światłem i oświecił wszystkich pasterzy i teologów naszych Kościołów, abyśmy wspólnie poszukiwali takich form sprawowania urzędu Papieża (przyp. red), w których możliwe będzie realizowanie uznawanej przez jednych i drugich posługi miłości” – napisał Papież. Jednocześnie Jan Paweł II stwierdził, że dialog ten jest ogromnym zadaniem dla obydwu siostrzanych Kościołów. Jednak spełniając wolę Chrystusa żadna ze stron nie może się od niego uchylać.

Wprawdzie Benedykt XVI nie napisał jeszcze encykliki poświęconej ekumenizmowi, to jednak podkreśla, że zaproszenie do dialogu jaki zaproponował w Ut unum sint Jan Paweł II jest nadal aktualne. A sam Benedykt XVI uważa, że ekumenizm jest priorytetem jego pontyfikatu. Dlatego też zwierzchnik Kościoła katolickiego tak mocno wyciąga dłoń w stronę Wschodu. Jako wybitny teolog doskonale sobie zdaje sprawę, że różnice dogmatyczne i eklezjologiczne między siostrzanymi Kościołami, są o wiele mniejsze niż w przypadku protestantów. Watykan mocno stawia na dialog z prawosławiem, dostrzegając w nim realne szanse na przywrócenie jedności.

…a teraz odpowiedź

Można powiedzieć, że Jan Paweł II w 1995 roku złożył ofertę prawosławnym hierarchom i teologom. Natomiast dziś ta oferta, choć nie w pełni, ale została przyjęta. Wyjątkiem jest tu Kościół Rosyjski, który zapowiedział powołanie oddzielnej komisji ds. prymatu. Jednak mimo trudności, pozostałe 14. lokalnych Kościołów (w tym z Polski) podpisało się pod dokumentem z Rawenny.

Według wspólnych ustaleń prawosławni uznali biskupa Rzymu, czyli Papieża, za pierwszego spośród patriarchów i biskupów. Tym samym Kościół wschodni nie kwestionuje papieskiego prymatu, ale zastanawia się nad tym, jakiego typu zwierzchnictwo może przysługiwać Biskupowi Rzymu z prawosławnego punktu widzenia. Bowiem w Kościele wschodnim władze jurysdykcyjną mają tylko i wyłącznie Sobory, a nie jeden z hierarchów. Kościół prawosławny nie ma zcentralizowanej władzy. Złośliwi komentatorzy mówią nawet, że nie ma jej w ogóle.

Dlatego dokument z Rawenny mówi, że dalszego pogłębienia wymaga określenie prymatu Papieża i jego roli między władzą a wymogami soborowości. Stąd zapowiedziana została już kolejna sesja komisji, podczas której teolodzy zajmą się rolą biskupa Rzymu w Kościele pierwszego tysiąclecia chrześcijaństwa.

Ekumeniczny entuzjazm

Patriarcha Konstantynopola Bartłomiej I jest gotów już uznać prymat Biskupa Rzymu w tym znaczeniu, w jakim był on rozumiany w Kościele w pierwszym tysiącleciu. Warunkiem jest porozumienie z katolikami w tym, co dotyczy samego znaczenia terminu „prymat”. – Jeśli do tego dojdzie, Patriarsze Ekumenicznemu nie pozostanie nic innego, jak uznać pierwszeństwo Katedry Rzymu i zająć drugie miejsce, jak to było przed schizmą z 1054 r. – powiedział w wywiadzie dla bułgarskiej telewizji Bartłomiej I.

Owoce obrad w Rawennie rozbudziły również nadzieje Watykanu. Benedykt XVI wyraził wdzięczność Bogu za to spotkanie. „Na początku trzeciego tysiąclecia nasze wysiłki na rzecz jedności są szczególnie pilne z uwagi na wiele wyzwań, przed którymi stają wszyscy chrześcijanie. Musimy na nie przekonująco odpowiedzieć wspólnym głosem” – podkreślił Benedykt XVI w liście do Patriarchy Ekumenicznego Bartłomieja I.

„Moskwa” niezgody

Niesmak i trudności w dalszym dialogu pojawiły się za sprawą delegacji Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, która pierwszego dnia opuściła obrady. Tym razem moskiewska delegacja obraziła się na to, że do stołu obrad zostali zaproszeni przedstawiciele Autonomicznego Estońskiego Kościoła Prawosławnego, do którego roszczenia żywi sobie Patriarchat Moskiewski. Prawosławny Kościół Rosyjski nie uznaje nadanej przez Konstantynopol autonomii dla Kościoła estońskiego. Dlatego też delegacji z Moskwy nie udało się usiąść do wspólnych obrad.

Napięcia między Patriarchatem Ekumenicznym a Moskiewskim są znane od lat. Według niektórych komentatorów, bliżej jest z historycznego Konstantynopola do Rzymu, niż do Moskwy. Wydaje się, że Bartłomiejowi I łatwiej jest się porozumieć z Papieżem niż ze swoim bratem w wierze Aleksym II. Nie bez przyczyny mówi się o rywalizacji „trzeciego Rzymu” z drugim. W Moskwie, która nie od dziś pretenduje do miana nowego Rzymu, na mówienie o prymacie i duchowym przywództwie Patriarchy Ekumenicznego reaguje się alergicznie.

Do prawosławnych należy odbudowa własnej jedności, aby dialog z Kościołem katolickim mógł postępować dalej – uważa podsekretarz w Papieskiej Radzie ds. Popierania Jedności Chrześcijan ks. Eleuterio Fortino. Jednakże w podobnym przypadku, w roku 1986, konferencja całego prawosławia w Chambesy podjęła decyzję, że „jeżeli jeden z Kościołów postanowi nie wysłać własnej delegacji bez uzgodnienia z pozostałymi, dialog [z katolikami] ma być kontynuowany”.

Zwaśnione prawosławie

Sporów wewnątrz prawosławia jest o wiele więcej. A zdumiewającą katolików wschodnią praktyką jest nader częste zrywanie jedności Eucharystycznej pomiędzy lokalnymi (narodowymi, autokefalicznymi) Kościołami. Dlatego też niektórzy uważają, że najpierw przydałby się ekumenizm wewnątrzprawosławny, aby Kościół Wschodu mógł jako jedność usiąść do stołu dyskusji z Kościołem rzymskokatolickim.

O podziałach, które toczą prawosławie najlepiej świadczy fakt, że wszystkie lokalne Kościoły nie są w stanie od tysiąca lat zgromadzić się na Soborze panprawosławnym. Choć głośno mówi się i planuje taki Sobór od ponad stu lat, to jednak zawsze ktoś się z kimś pokłóci. W rezultacie z wielkich pan-prawosławnych planów nic nie wychodzi. Aż strach pomyśleć co by mogło się stać, gdyby jednak do Soboru doszło?

Sytuacja pewnej niemocy administracyjno- ustrojowej w prawosławiu rzutuje na postępy w dialogu między siostrzanymi Kościołami Wschodu i Zachodu. Z jednej strony wystarczy bowiem dogadać się tylko z Watykanem. Natomiast po drugiej stronie stołu trzeba porozumieć się z kilkunastoma niezależnymi Kościołami prawosławnymi, które bardzo często są między sobą skłócone. Aż ciśnie się na usta: przydałby się Papież…

Benedykt XVI w tej chwili może niewiele. Zapewnił jednak Bartłomieja I o modlitwie w intencji przezwyciężenia trudności wewnątrzprawosławnych tak, aby przedstawiciele wszystkich Kościołów prawosławnych wzięli pełny udział w kolejnej sesji komisji mieszanej oraz w inicjatywach na rzecz dialogu, wzajemnej miłości i porozumienia.

Artur Stelmasiak

Artykuł ukazał się w numerze 01/2008.

 

Kard. Walter Kasper, współprzewodniczący komisji ds. dialogu prawosławno-katolickiego Obecny dokument z Rawenny jest pierwszym krokiem i jako taki daje nadzieję, jednak nie można przeceniać jego wagi. Przy kolejnym spotkaniu będziemy musieli wrócić do roli biskupa Rzymu w Kościele powszechnym pierwszego tysiąclecia. Następnie będziemy musieli mówić także o drugim tysiącleciu, o Soborze Watykańskim Pierwszym i Drugim, a to nie będzie łatwe. Droga jest bardzo długa i trudna, jednak ten dokument daje nadzieję, uczyniliśmy pierwszy ważny krok.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej