Dom jako wartość

2016/11/29
family-1466262-1920.jpg

Na ogólne pytanie, czym są wartości, można podjąć próbę odpowiedzi, wskazując na konkretną wartość, która jest bliska człowiekowi tak w wymiarze moralnym, jak i praktycznym. Taką wartością jest dom. Próbując rozpoznać, na czym polega wartość domu, zarazem można podjąć próbę lepszego zrozumienia, czym są wartości.

W etycznej analizie miejsc fundamentalnych ludzkiej egzystencji, określających człowieczy świat wartości, szczególną uwagę zwraca się na obszar i etos domu rodzinnego. Dom nabiera właściwych sobie cech dopiero, gdy – jak zauważa Hannah Arendt – „potrafi się oprzeć zachłannemu procesowi życia zamieszkujących ów dom ludzi i w ten sposób przetrwać ich istnienie”. Konieczna jest więc taka organizacja duchowej substancji domu rodzinnego, aby przetrwał on życie i śmierć kolejnych pokoleń domowników. Dom obdarza pierwszym rozpoznaniem świata. Poprzez dom rozpoznaje się świat i w ten świat, ufundowany na doświadczeniu domu, wyrusza dojrzały człowiek. W domu – stwierdza Józef Tischner – „człowiek rozpoznaje główne tajemnice rzeczy – okna, drzwi, […], stołu – cieszy się i cierpi”. Bez doświadczenia domu rozpoznanie świata jest dalece niepełne.

We współczesnej kulturze dokonuje się zanik instytucji domu, gdyż „zachłanny proces życia” konsumuje dom. Występuje zjawisko „kulturowej bezdomności”. Albert Schweitzer w pracy Czynniki hamujące rozwój kultury wskazuje – już w połowie XX w. – na przejawy „kulturowej bezdomności”: „Wolność duchowa i materialna są ze sobą związane. Kultura wymaga istnienia ludzi wolnych. Współczesnego człowieka cechuje jednak ograniczenie wolności i osłabienie zdolności myślowej. Brak wolności potęgują ogromne aglomeracje miejskie, odrywające ludzi od żywiącej ich ziemi, od własnego domu i od natury”. Utrata własnej ziemi i własnego domu skutkuje „nienormalnym życiem”. Radykalna zmiana stylu życiu (symbolizowana m.in. przez „miasta-sypialnie”) odrywa człowieka od tradycyjnego „istnienia-w-domu”.

retro-1321068_1280W przejmującym eseju Poród, śmierć i dom Guido Ceronetti stawia aktualne pytanie: „Czy jeszcze mieszka się w domu?”. I odpowiada: „Dom przestał być siedzibą mieszkalną, od kiedy nie ma w nim miejsca na dwa najważniejsze w istnieniu ludzkim zjawiska: na narodziny i śmierć”. Siedzibę człowieka wraz z właściwą jej prywatnością (intymnością) przesunięto w obszar szpitala i „ustanowiono w pośpiechu sakralność szpitala”. A przestrzeń szpitala przypomina przecież wynajęty pokój hotelowy lub schronisko. „Przyjście na świat” i „zejście ze świata” wypchnięto poza obszar domu, a związaną z domem sferę sakralną w zredukowanej formie przeniesiono do szpitala.

W sztuce Tango Sławomir Mrożek ukazuje świat, w którego duchowej i fizycznej przestrzeni nie ma miejsca dla domu. Nikt nie respektuje tu granic stanowiących o obszarze domu. Jak więc dokonać powtórnego wyznaczenia przestrzeni domu? Zdesperowany bohater sztuki Artur – upominając się o dom – woła: „W jakie życie mam wejść? Ja muszę najpierw je stworzyć, żebym miał w co wejść”. W egzystencjalnym chaosie, w którym rozgrywa się akcja Tanga, nie ma okien i nie ma widoku z okna domu, które formuje spojrzenie człowieka na świat. Są tylko drzwi, ale są to takie drzwi, które się jedynie zamykają. Ludzie zamykają się, aby coś ukryć i zataić. To są mieszkańcy kryjówek, gnieżdżący się za drzwiami. Zamykane drzwi służą do panowania nad innymi. Artur, gdy zdobywa władzę nad współmieszkańcami, nakazuje służącemu: „Edek! Zamknij drzwi”. I wydaje komendę: „Pilnuj, żeby nikt nie wyszedł!”. Gdy wytworzy taką więzienną sytuację, perswaduje pozostałym: „A teraz znajdziemy ideę” – ideę mającą pozornie stanowić o wartości życia i pozornie restytuującą dom rodzinny.

W Tangu sprzęty domowe zatraciły swój sens. Nie można odnaleźć znamion domowego ładu. W didaskaliach Mrożek zwraca uwagę czytelnika na całkowity brak porządku: „sprzęty ustawione jakby tuż przed albo tuż po przeprowadzce”. Stół w jadalni to część szulerni. Artur, bijąc pięścią w stół, krzyczy: „W tym domu panuje bezwład, entropia i anarchia!  Kiedy umarł dziadek? Dziesięć lat temu. I nikt nie pomyślał, żeby usunąć katafalk! Dobrze żeście usunęli chociaż dziadka!”. Przesuwany katafalk, jako monstrualny mebel, występuje w absurdalnych sytuacjach. Uderzanie pięścią w stół wskazuje na zanik wartości, do których stół powinien odsyłać. Stół przestał być miejscem spotkania, gdyż unicestwiono możliwość spotkań przy rodzinnym stole. Artur nie wie, że stół należy do całości domostwa: swym dopominaniem się o wartość domu doprowadza jedynie do krańcowej dekonstrukcji resztki domu. Uderzając w stół, Artur czyni z niego kawałek rezonującego materiału, wydającego wzmożony huk.

Jakiś niewyraźny pogłos pojęcia domu zdaje się docierać, na końcu sztuki, w sytuacji krańcowej. Stomil krzyczy do Edka, gdy ten zabił jego syna Artura: „Milcz, kanalio, i opuść ten dom”. Jednak ten krzyk nie przywraca istnienia domu i związanych z nim wartości. Krzyk jest pozbawionym treści (pustym) aktem ekspresji i stanowi wyraz całkowitej bezradności w sytuacji „kulturowej bezdomności”.

Świat przedstawiony w Tangu i spostrzeżenia Alberta Schweitzera skłaniają, aby – w dalszym ciągu prowadzonej tu refleksji – skupić uwagę na swoistych wartościach domu.

We współczesnej cywilizacji trudno urzeczywistnić duchową treść domu rodzinnego, który przetrwa życie i śmierć kolejnych pokoleń domowników.
We współczesnej cywilizacji trudno urzeczywistnić duchową treść domu rodzinnego, który przetrwa życie i śmierć kolejnych pokoleń domowników.

Chociaż uznaje się, że dom rodzinny opiera się „zachłannemu procesowi życia zamieszkujących go ludzi” i potrafi „przetrwać ich istnienie” (jak ujęła to Hannah Arendt), to we współczesnej cywilizacji trudno urzeczywistnić duchową treść domu rodzinnego, który przetrwa życie i śmierć kolejnych pokoleń domowników, współkształtując zarazem ich moralne walory. Występuje bowiem zjawisko „kulturowej bezdomności”, gdy „zachłanny proces życia” konsumuje dom i niszczy jego swoistą wewnętrzną strukturę wartości.

Jednomyślne wezwanie do filozoficznej refleksji nad domem rodzinnym pochodzi od różniących się światopoglądami uczestników debaty nad duchową i moralną kondycją człowieka.

Tadeusz Kotarbiński – wybitny przedstawiciel etyki niezależnej, niezależnej także od religijnych „wmówień” – przestrzega (już w 1970 r.): „Potrzebna jest generalna poprawa obyczajów, zatrutych nieuczciwością, cynizmem, sobkowstwem. Trudno się pogodzić z powszechnością rozwodów, urazów dzieci pozbawionych zgodnej opieki rodzicielskiej”. W Kotarbińskiego Medytacjach o życiu godziwym etosu domu rodzinnego dotyczą dwie ważne medytacje: Wzorzec miłości matczynej oraz Trud i posłannictwo rodziców. Są to bowiem, wedle przekonań etycznych Kotarbińskiego, jedne z najistotniejszych spraw sumienia i oczywistości serca. Rozpatrując walory życia rodzinnego, Kotarbiński apeluje: „I niechaj społeczeństwo dopomaga w pielęgnowaniu domów rodzinnych, niczym nie zastąpionych ognisk uczuć jak najlepszych. Niełatwe jest wychowanie, jeżeli oboje rodzice muszą opuszczać dom dla uprawiania zawodu, pozostawiając dzieci bez ochrony przed złym towarzystwem. Trzeba ułatwić rodzicom ich dostojny trud, trudny w najgłębszej swej istocie. Bo wychowanie jest funkcją bardzo trudną, a wychowanie dzieci własnych stwarza komplikacje swoiste”.

Rozważania nad fenomenem domu rodzinnego podejmował zwierzchnik Kościoła katolickiego, a zarazem wytrawny etyk – Jan Paweł II. Na spotkaniu z wykładowcami i studentami uczelni rzymskich (1995) kontynuował medytację o etosie domu rodzinnego: „Misterium domu. Dom rodzinny to miejsce troski rodziców o dzieci, troski o każdą »zabłąkaną owieczkę«. Troski jedynej i niepowtarzalnej. Dom rodzinny jest świadkiem wielu łez matczynych, ale również szczególnej radości. Pomyślmy o domu. Dom rodzinny ma dla każdego z nas znaczenie jedyne. Dom rodzinny jest wielkim dobrem człowieka! Pragnę, ażebyście zastanowili się nad tą rzeczywistością, aby odtworzyć w swoim sercu obraz domu rodzinnego”.

Mimo zdecydowanej różnicy światopoglądowej (w kwestii zasadności przekonań religijnych) widoczna jest zgodność poglądów Kotarbińskiego i Jana Pawła II co do konieczności pogłębionej analizy i efektywnego kształtowania etosu i wartości domu rodzinnego.

Wezwanie, aby „odtworzyć w sercu obraz domu rodzinnego”, jest bliskie wielu etycznie wrażliwym myślicielom i artystom.

Obraz domu rodzinnego jako moralnie uporządkowanej przestrzeni życia odtwarza Jan Szczepański w Korzeniami wrosłem w ziemię. Dobitnie pisze o ładzie moralnym określającym funkcjonowanie domu i jego trwałość: „Istnienie człowieka było uporządkowane według urządzenia domu. Każda czynność, każda rzecz miała tu swoje miejsce, dokonywała się w wyznaczonym czasie. […] Doskonałość gospodarstwa zależała od doskonałości domu. Dom musiał więc być doskonały. Dzieci musiały dorastać do jego doskonałości. Dom zapewniał nie tylko ciągłość pokoleń, ale także ich jakość”. Istotny jest tu – trafnie położony – akcent na kwestię jakości i doskonałości życia, kształtujących się dzięki „istnieniu w domu” i jego wymaganiom stawianym uczestnikom życia domowego.

Artystycznymi doświadczeniami, uzyskanymi dzięki sztuce rekonstruującej duchowo i emocjonalnie bliskie nam miejsce domu rodzinnego, dzieli się rosyjski reżyser i mistrz „kina życia duchowego” – Andrzej Tarkowski. Dla potrzeb filmu Zwierciadło pieczołowicie zrekonstruowano zniszczony przed 40 laty dom rodzinny Tarkowskiego. Reżyser wspomina, że na miejsce domu, gdzie ustawiono odtwarzające go dekoracje, przywiózł swą matkę. Zobaczona przez nią filmowa rekonstrukcja rozbudziła w niej takie uczucia, jakie onegdaj budził stojący tam jej dom. Były to „uczucia, które zamierzaliśmy wyrazić w filmie” – stwierdza Tarkowski. Doświadczenie matki reżysera udzieliło się innym uczestnikom zdarzenia. Ekipa filmowa traktowała zrekonstruowany dom jak ich rodzinną siedzibę: „Chcieliśmy zobaczyć to miejsce o różnych porach dnia, wczuć się w jego atmosferę. Pragnęliśmy doświadczyć uczuć, którymi żyli mieszkańcy domu, oglądając przed czterdziestu laty wschody i zachody słońca. Napełnialiśmy się nastrojem wspomnień”. Powrót w obszar bliskiej duchowo przestrzeni domu staje się przeżyciem święta i wspólnoty, gdyż zespala z sobą ludzi, którzy pragną podobnych doznań. Dzięki sztuce można też uczestniczyć w powrocie do domu rodzinnego.

Warto korzystać z tej szansy „powrotu do domu”, szansy odkrycia na nowo etosu i wartości zadomowienia, którą dają również filozofia i sztuka.

Przedstawiony tu w zarysie wgląd w fenomen domu rodzinnego, jako szczególnie istotnej wartości w ludzkim życiu, pozawala zarazem przybliżyć się do rozpoznania tego, czym są wartości i czego wymagają od one człowieka, aby były należycie urzeczywistniane. Na pytanie, czym są wartości, każdy powinien podjąć próbę udzielenia samodzielnej odpowiedzi, rozpoznając własne doświadczenie wartości, także doświadczenie wartości domu rodzinnego.

Marek Rembierz

mk

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#blokowisko #Dom rodzinny #dzieci #dziecko #małżeństwo #mamą #matka #mieszkanie #miłość #ojciec #osiedle #relacje #rodzina #śmierć #szczęście #tata #wartości #wartości rodzinne #więzy rodzinne #życie
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej