Drogowskaz pełnej komunii

2013/01/19

Podpisana 4 listopada ubiegłego roku przez Ojca Świętego Benedykta XVI Konstytucja Apostolska Anglicanorum coetibus na temat tworzenia Ordynariatów Personalnych dla wyznawców anglikanizmu nawiązujących pełną komunię z Kościołem katolickim wyraźnie pokazuje cel właściwie rozumianego ekumenizmu.

Konstytucje apostolskie najczęściej odgrywają rolę dokumentów prawnych regulujących funkcjonowanie poszczególnych wspólnot, lokalnych kościołów oraz szczegółowo określających kwestie dogmatyczne, będące częścią nauczania widzialnej Głowy Kościoła. Powierzchowne spojrzenie na niewielką objętościowo konstytucję Anglicanorum coetibus może potwierdzać taką opinię, tym bardziej że jej większa część koncentruje się na propozycji stworzenia struktur dla tych wspólnot Kościoła anglikańskiego, które chcą żyć w jedności z Rzymem. Jeżeli jednak najnowszy dokument papieski odczytamy poprzez pryzmat niezmiennego nauczania Kościoła, potwierdzonego przez Konstytucję dogmatyczną Lumen gentium i dekret Unitatis redintegratio Soboru Watykańskiego II oraz deklarację Dominus Jesus z 2000 roku, to zauważymy, że stanowi on jeden z kroków milowych na drodze ku ponownemu zjednoczeniu chrześcijan.

Model jedności

Wspomniane powyżej dokumenty wyraźnie wskazują, że Jedyny Kościół Chrystusa, który w Składzie Apostolskim wyznajemy jako „jeden, święty, katolicki (powszechny) i apostolski”, „trwa w Kościele katolickim, rządzonym przez Następcę Piotra oraz biskupów pozostających z nim w komunii, chociaż i poza jego organizmem znajdują się liczne pierwiastki uświęcenia i prawdy, które jako właściwe dary Kościoła Chrystusowego nakłaniają do katolickiej jedności”. Oznacza to, że jedyną i wyłączną drogą ekumenizmu (z greckiego oikumene – jedność, wspólnota) pomiędzy wyznawcami Chrystusa jest pozostawanie w jedności z biskupem Rzymu oraz wszystkimi innymi biskupami – następcami Apostołów, wyznającymi wiarę katolicką poprzez celebrowanie wszystkich ustanowionych przez Chrystusa sakramentów.

Twórcą jedności Kościoła jako komunii nie jest żaden czynnik ludzki: działania dyplomatyczne, wspólnota interesów społecznych czy kulturowych, lecz sam Duch Święty, który nieustannie asystuje przy dwóch najważniejszych czynnościach Mistycznego Ciała Chrystusa: łamaniu chleba (Eucharystii) oraz modlitwie. Kościół został ustanowiony jako sakrament – znak i narzędzie wewnętrznego zjednoczenia z Bogiem i jedności całego rodzaju ludzkiego. Każdy więc podział pomiędzy ludźmi ochrzczonymi i wyznawcami Syna Bożego otwarcie sprzeciwia się woli Bożej, będąc zgorszeniem dla świata. Obok rzeczywistości sakramentalnej (niewidzialnej) Kościół ma także swoje widzialne i ziemskie struktury. Rozłamy, nieporozumienia i schizmy dotykające doczesnej hierarchii wspólnoty wiernych mają więc także głębokie konsekwencje duchowe.

W nauczaniu Kościoła rozproszenie wyznawców Chrystusa stanowi konsekwencję ludzkiej ułomności i grzechu, a ponadto stoi w zasadniczej sprzeczności z ewangelicznym przesłaniem o nastaniu „jednej owczarni i jednego pasterza” (J 10, 16). Potwierdza to obserwacja kulisów wielu schizm w łonie Kościoła powszechnego – w tle większości z nich znalazły się niespełnione ambicje polityczne, żądza władzy i dominacji lub też względy ekonomiczne.

Jedność w różnorodności

Model rzeczywistej jedności wokół biskupa Rzymu i kolegium biskupów wyznających wiarę katolicką i apostolską nie oznacza bynajmniej łacińskiej unifikacji tradycji liturgicznych i obrządkowych (odmienność rytów i nabożeństw), likwidacji nienaruszającej samej istoty wiary odrębności teologicznej (pojęciowe i filozoficzne różnice pomiędzy teologią zachodnią a wschodnią) czy nawet kwestii dyscyplinarnych (struktura hierarchiczno-organizacyjna Kościołów partykularnych, kwestie celibatu lub postów). Kościół stanowi swoistą symfonię głosów, instrumentów i dźwięków grającą pieśń chwały dla Pana. W tej pieśni każda pojedyncza nuta, chociaż odmienna, podporządkowana jest wspólnemu celowi.

Pluralistyczną, ale zarazem zjednoczoną rzeczywistość Kościoła, wspaniałymi słowami określił św. Augustyn: „W rzeczach koniecznych – jedność, w wątpliwych – wolność”. Warunkiem pozostawania w jednym, niepodzielonym Kościele nie jest więc rezygnacja z własnych tradycji i tożsamości, ale uznanie jedności sakramentalnej z Następcą św. Piotra. Jedność taka podkreślana jest każdorazowo podczas liturgii we wszystkich obrządkach, gdy sprawujący Przenajświętszą Ofiarę kapłan wspomina imiona papieża, biskupa miejsca i symbolicznie „wszystkich biskupów świata”.

Bezdroża angielskiego rozłamu

Odłączenie się Kościoła Anglii od Rzymu nastąpiło w latach 30. XVI wieku w wyniku konfliktu króla Henryka VIII z papieżem Klemensem VII. Starający się o unieważnienie swojego związku małżeńskiego z królową Katarzyną, która nie mogła zrodzić męskiego potomka i zarazem następcy tronu, angielski monarcha popadł w schizmę. Odpowiedzią Londynu na ogłoszoną w 1533 roku ekskomunikę króla ze strony Stolicy Apostolskiej był uchwalony tzw. Akt Supremacji (ang. Supremation Act) ogłaszający powstanie w Anglii kościoła narodowego, którą najwyższą, ziemską głową miał pozostawać król. Niedługo po Akcie Supremacji angielski parlament uchwalił kolejny akt, który za odmowę posłuszeństwa monarsze i wierność Kościołowi rzymskiemu karał śmiercią. Rozpoczęły się wówczas szeroko zakrojone prześladowania chcących pozostać w jedności z Następcą św. Piotra. Ich ofiarami padli m.in. wyniesieni później na ołtarze kardynał John Fisher oraz królewski doradca Tomasz Morus.

Wbrew rozpowszechniającej się w Europie Zachodniej protestanckiej reformacji, którą Henryk VIII darzył niechęcią, nowa denominacja formalnie zachowała większość obrzędów i dogmatów katolickich. Jedną z pierwszych decyzji nowej wspólnoty była jednak rezygnacja z wymogu celibatu duchowieństwa diecezjalnego, a nawet biskupów. Na królewskim dworze działało sporo zwolenników zbliżenia się do protestantyzmu, w tym duchowy zwierzchnik odłączonej wspólnoty, arcybiskup Canterbury Thomas Crammer. W 1552 roku opracował on tzw. Modlitewnik Powszechny (ang. The Book Of Common Prayer), noszący wyraźne piętno reformacji i rezygnujący z licznych sformułowań katolickich.

Krótkotrwała rekoncyliacja Anglii ze Stolicą Apostolską miała miejsce za panowania królowej Marii I w 1555 roku. Jednakże już po trzech latach nowa monarchini Elżbieta I ponownie zerwała z Kościołem katolickim, uchwalając kolejny Akt Supremacji potwierdzający jej wyłączną i absolutną zwierzchność nad Kościołem w Anglii. W wyniku tego posunięcia w 1570 roku królowa została ekskomunikowana. Był to już rozłam ostateczny.


Katedra Westminsterska – najważniejsza światynia anglikanów
| Fot. Archiwum

Za panowania Elżbiety I w nowej redakcji Modlitewnika Powszechnego usunięto najbardziej radykalne, protestanckie konstrukcje abpa Crammera i powrócono do części dogmatów katolickich, w tym m.in. do wyznawania realnej obecności Chrystusa w Eucharystii i zbliżonej do tradycyjnego rytu łacińskiego celebracji Mszy św. Elżbietańska reforma modlitewnika wiązała się z oporem skłaniającej się ku protestantyzmowi części anglikanów. Pośrednio więc na kolejne stulecia wyznaczyła ona nieformalną linię podziału anglikanizmu na bliższy tradycji tzw. „Kościół Wysoki” (ang. High Church), niekiedy ciążący ku najbliższemu obrzędowo i doktrynalnie rzymskim katolikom tzw. anglokatolicyzmowi, oraz na liberalny i protestancki „Kościół Niski” (ang. Low Church).

Skutkiem „upaństwowienia” angielskiego chrześcijaństwa była dość szybka sekularyzacja odłączonej wspólnoty i całego społeczeństwa na Wyspach. Już w XVIII wieku, równolegle z nasilaniem się wpływów filozofii oświeceniowej, religia stała się dla wielu Brytyjczyków mało znaczącym i duchowo martwym, ceremonialnym dodatkiem do codzienności.

Ku przełamaniu kryzysu

Wiek XIX zaznaczył się we wspólnocie anglikańskiej interesującymi tendencjami. Widząc postępujący rozkład życia duchowego w Anglii, część wyższego duchowieństwa i intelektualistów zainicjowała tzw. Ruch Oksfordzki (ang. The Oxford Movement). Celem przedsięwzięcia było uświadomienie społeczeństwu, że Kościół w Anglii jest integralną częścią Kościoła powszechnego, ma prastare tradycje apostolskie i może ponownie nawiązać związki z Rzymem. Jego twórcy – John Keble, John Henry Newman (późniejszy kardynał Kościoła katolickiego) oraz Edward Bouverie Pusey – nawoływali do zwiększenia pobożności sakramentalnej i liturgicznej, odrodzenia żeńskiego i męskiego życia monastycznego oraz powrót do wczesnochrześcijańskiej teologii Ojców Kościoła. Wielu z członków i sympatyków Ruchu przygotowywało również projekt zawarcia unii przez Kościół katolicki i wspólnotę anglikańską na wzór porozumień zawartych przez Rzym z częścią prawosławnych. W wyniku duchowo-intelektualnych poszukiwań Keble i Newman dokonali konwersji do Kościoła katolickiego. Ruch Oksfordzki zasiał ważne ziarno, które owocowało w ciągu kilkudziesięciu kolejnych lat pojawieniem się w Anglii i Stanach Zjednoczonych tak znanych konwertytów katolickich, jak wybitny myśliciel Gilbert Keith Chesterton, teolog Robert Hugh Benson (co ciekawe, syn duchowego zwierzchnika anglikanów, arcybiskupa Canterbury Edwarda W. Bensona) czy Służebnica Boża Cornelia Connelly, założycielka żeńskiego Zgromadzenia Świętego Dzieciątka Jezus, prowadzącego działalność edukacyjnowychowawczą wśród biednych dziewcząt brytyjskich.

Widząc falę nawróceń wśród angielskich katolików, ale również dążenia niektórych prominentnych myślicieli anglikańskich do uznania ich wspólnoty za jedną z trzech (obok katolicyzmu i prawosławia) gałęzi jednego Kościoła, papież Leon XIII ogłosił w 1896 roku bullę Apostolicae curae, w której wskazał na nieważność anglikańskich święceń kapłańskich i jako jedyną drogę ponownego zjednoczenia obydwu Kościołów uznał przyjęcie wiary w te same sakramenty oraz uznanie jedności z Następcą św. Piotra.

Paradoksalnie, dokonania Ruchu Oksfordzkiego wpłynęły również na wzmocnienie tradycyjnych nurtów w łonie samego anglikanizmu. Podczas konferencji w Lambeth w 1888 roku biskupi anglikańscy z Wysp i Nowego Świata przyjęli wspólną deklarację określającą, że wiara ich wspólnoty opiera się na czterech głównych zasadach: wierności objawieniu zawartemu w Piśmie Świętym Starego i Nowego Testamentu, nicejskokonstantynopolitańskim wyznaniu wiary, wyznawania dwóch sakramentów: Chrztu i Eucharystii oraz kolegialnego zarządzania wspólnotą przez zgromadzenie biskupów. Odrodzenie religijne w łonie anglikanizmu na przełomie XIX i XX stulecia zaowocowało również pojawieniem się szeregu nawróceń wśród intelektualistów i ludzi kultury. Gorliwymi wyznawcami Kościoła Anglii stali się wówczas znany pisarz Clive Staples Lewis (autor cyklu Opowieści z Narnii) oraz czołowy brytyjski poeta Thomas Stearns Eliot.

Regres wiodący do rozkładu

Religioznawcom i historykom Kościoła trudno wskazać wspólnotę religijną, która tak dalece jak współczesny Kościół anglikański ulegałaby duchowi dzisiejszej laicyzacji i sekularyzacji życia. Pierwszym, bardzo ważnym sygnałem alarmowym pokazującym stan denominacji była decyzja Synodu Generalnego Kościoła Anglii z 1992 roku o udzielaniu święceń kapłańskich kobietom. Sprzeczna z tradycją niepodzielonego Kościoła decyzja spowodowała pierwszą od początków XX wieku masową falę konwersji anglikanów na katolicyzm (i w znacznie mniejszym stopniu na prawosławie), położyła się cieniem na możliwość pojednania Canterbury ze Stolicą Apostolską. Wśród powracających do Kościoła katolickiego znaleźli się wówczas liczni duchowni, którym zezwolono na pozostanie w związkach małżeńskich, oraz znana polityk brytyjska Ann Widdecombe.

Nie zważając na narastający kryzys, w 1995 roku biskupi Synodu Anglii na drodze głosowania podjęli kolejną, kuriozalną decyzję dogmatyczną, podważającą naukę o istnieniu piekła. Znany historyk i publicysta brytyjski Paul Johnson wygłosił wówczas prosty komentarz: „Bankructwo moralne Kościoła anglikańskiego stało się dla wszystkich oczywiste”.

W 2003 roku amerykański Kościół episkopalny (jedna z autokefalicznych gałęzi wspólnoty anglikańskiej) zezwolił na wyświęcanie na biskupów i księży aktywnych homoseksualistów. Posunięcie to spotkało się z protestami bardziej konserwatywnych wspólnot anglikańskich w Trzecim Świecie oraz samego zwierzchnika Kościoła anglikańskiego, arcybiskupa Canterbury Rowana Williamsa, który jednak przed objęciem urzędu w 1999 roku zajmował liberalne stanowisko w sprawie homoseksualizmu.

Benedykt XVI wyciąga rękę

Opublikowanie przez Ojca Świętego Konstytucji Apostolskiej Anglicanorum coetibus wydaje się stanowić bezpośrednią odpowiedź na opublikowany w 2008 roku list otwarty ponad 50 biskupów i ponad 100 wspólnot anglikańskich nieuznających teologicznych wybryków ogłoszonych w tym Kościele przez ostatnich kilkanaście lat. Dramatyczne w wymowie pismo, wzywające do zachowania jedności wspólnoty i przestrzegające przed rozbijającymi wyznanie dalszymi „reformami”, podpisał również sam abp Rowan Williams.

Według najnowszych szacunków, kościoły denominacji anglikańskiej liczą dzisiaj na całym świecie ponad 77 milionów wiernych. Najszybciej do Kościoła katolickiego może przejść licząca ponad milion członków Wspólnota Tradycyjnych Anglikanów, ale przewiduje się, że w najbliższym czasie katolikami może stać się prawie pół miliona anglikanów.

W szczegółowych rozwiązaniach papieski dokument przewiduje, że przechodzące do Kościoła wspólnoty uzyskają status tzw. Ordynariatów Personalnych, podlegających bezpośrednio Kongregacji Nauki Wiary. Konwertyci będą mogli zach

ować swoje własne księgi liturgiczne – mszał i liturgię godzin, które papieska konstytucja określiła jako „cenny dar, karmiący wiarę członków Ordynariatu, oraz skarb, którym można dzielić się z innymi”. Anglikańscy diakoni, księża (w tym żonaci) i biskupi będą mogli zostać dopuszczeni do sprawowania sakramentów jako pełnoprawni duchowni Kościoła. Zgodnie z wielowiekową tradycją Kościoła powszechnego, godność biskupią mogą zachować jedynie anglikańscy hierarchowie bezżenni. Biskupi żonaci zachowają jednak status księży diecezjalnych. W kwestiach administracyjnych parafie złożone z konwertytów będą mogły stać się tzw. parafiami personalnymi – podlegającymi bezpośrednio jurysdykcji Stolicy Apostolskiej.

Anglicanorum coetibus wskazuje, że zasadnicza nauka Kościoła w kwestii jedności chrześcijan pozostaje niezmienna, a drogą do jej urzeczywistnienia musi być realna, a nie pozorowana jedność apostolska, wyrażająca się w wierze w te same sakramenty i tego samego Następcę św. Piotra. Benedykt XVI przypomina, że tej prawdziwej wspólnoty nie zastąpi pozorowana jedność oparta na dyplomatycznych lub politycznych kalkulacjach. Czy anglikanie skorzystają z wielkiej szansy powrotu do jednej owczarni, czas pokaże.

Łukasz Kobeszko

Artykuł ukazał się w numerze 01/2010.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej