Dzień kosmonauty

2013/01/19

Cieszmy się narodzinami Wcielonego Słowa, które raz wypowiedziane przez Ojca, może się spełniać w życiu każdego, kto je usłyszy. Ta światłość prawdziwa pozwala zobaczyć rzeczy i ludzi takimi jakimi są

 

Co Państwo na to, żeby 25 grudnia ogłosić dniem kosmonauty? W końcu w kosmos lata coraz więcej ludzi a święta zwane „Gwiazdką” jak mało które nadają się dla ich uczczenia. Ostatecznie poważnie się ryzykuje opuszczając ten ziemski padół. Nie podoba się? Ale o co Państwu chodzi? Wolne dni są, witryny ślicznie przyozdobione już od Wszystkich Świętych, czyli wg nowej terminologii od Święta Zmarłych. Promocje we wszystkich sklepach, rodzina się spotyka, wszyscy sobie przebaczają, a nikt w zasadzie nie rozumie dlaczego. No to już nadajmy jakąś treść tym zimowym świętom! Bo przecież nie chcemy chyba powrócić do nietolerancyjnych i zupełnie nie nowoczesnych obrzędów przy żłóbku? A jak nie wymyślimy jakiegoś sensownego święta, to jeszcze nam gospodarka ucierpi i co wtedy? Zresztą żłóbki zostały zniesione. Słyszałem, że specjalne ekipy mają sprawdzać, czy księża w kościołach stosują się do prawa o wolności religii niechrześcijańskich, bo teraz tylko taka ma obowiązywać.

Co to się na świecie porobiło, doprawdy! Parę lat temu poprzedni akapit może jeszcze mógł uchodzić za zabawny, a jego autor za tryskającego humorem. No niech będzie: czarnym humorem. Tymczasem dzisiaj czytając go, ktoś może się zastanawiać, czy nie przegapił czegoś w gazecie, bo scenariusz z prawem o wolności dla wszystkiego, co niechrześcijańskie wydaje się całkiem realistyczny. Język Ewangelii to dzisiaj „język nienawiści”, a Jezus w stajence wydaje się groźniejszy od świńskiej grypy.

Z tego wszystkiego chyba tylko to jest prawdziwe, że owi głosiciele wolności oraz inkwizytorzy zacofania nie przypadkiem się tego Jezusa tak boją. Niosący światło społeczeństwom tkwiącym po uszy w ciemnocie, sami boją się Światłości Prawdziwej, która na świat przychodzi i która chce zajaśnieć dla tych, którzy w mroku i cieniu śmierci mieszkają… Ta Światłość prawdziwa pozwala zobaczyć rzeczy i ludzi takimi jakimi są. To Światłość, która przynosi światu Prawdę, a ta ostatnimi czasy ma jak najgorszą prasę.

Światłość, o której mowa, jest także znakiem sprzeciwu czyli takim znakiem, który gromadzi zdezorientowanych i zagubionych ze wszystkich stron. To również znak, któremu wielu się sprzeciwia, ponieważ dementuje on i demontuje misternie organizowane struktury pozorów i doraźnych prawd przez małe „p”, które współczesnym mają poukładać w głowach i ukształtować właściwy czyli odpowiadający autorowi obraz otaczającej rzeczywistości. Ktoś mnie zapytał ostatnio: no dobrze, ale kogo ty właściwie masz na myśli? Bogiem a prawdą to chyba nawet nie najważniejsze. Jest mnóstwo osób i całych środowisk, którym ością w gardle stoi Ewangelia i jej przesłanie, dlatego dokładają starań, aby chrześcijanie stali się skansenem gdzieś na marginesie nowoczesnego świata.

Ten świat to taka wirtualna rzeczywistość, która sobie rości prawa, aby się stać moim i Państwa życiem.

I stanie się naszym życiem, jeśli my sami nie przypomnimy sobie, kto nim (tym życiem) naprawdę jest.

Dlatego życzę Państwu, żebyście mieli odwagę mówić o „Bożym Narodzeniu”, a nie tylko o „gwiazdce”, a choinka niech będzie dla Was drzewem życia. I nie obawiajcie się Państwo skojarzeń z drzewem krzyża, bo to także życiodajne drzewo, które oczekiwało Jezusa od chwili Jego narodzin. Inna rzecz, że pewnie i choinka prędzej czy później, jako nadmiernie do krzyża podobna, stanie się przejawem fanatyzmu i reliktem „chrześcijańskiego zabobonu”.

Tymczasem jednak cieszmy się narodzinami Wcielonego Słowa, które raz wypowiedziane przez Ojca, może się spełniać w życiu każdego, kto je usłyszy. A żeby tych, co usłyszą było jak najwięcej i żeby mogli oni na własnej skórze przekonać się, że jest to dla nich słowo życia i nadziei, potrzeba naszego wspólnego o Nim świadectwa. Do moich życzeń dołączam więc kolejne: niech Słowo życia będzie zawsze na naszych ustach, a radość ze spotkania z Nim niech będzie przekonującym i skutecznym znakiem dla wszystkich, których mamy wokół siebie. W ten sposób i my, i oni będziemy żyli pełnią życia, a świat nie utraci swojej nadziei. Nadzieją tą są dla świata także ci wszyscy którzy uwierzyli, że Bóg tak bardzo nas umiłował, że posłał swojego Syna, aby stał się jednym z nas. W ten sposób Bóg staną po stronie człowieka i pod choinkę przynosi mu życie w obfitości.

Wszystkiego najlepszego w dniu Bożego Narodzenia!

Robert Hetzyg

Artykuł ukazał się w numerze 12/2009.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej