Henryk Sławik – zapomniany sprawiedliwy

2014/12/11

Jeszcze kilkanaście lat temu był osobą zupełnie zapomnianą. Tymczasem podczas II wojny światowej uratował więcej Żydów niż osławieni Schindler i Wallenberg razem wzięci. Przypłacił to własnym życiem, choć miał możliwość ucieczki. Kim był człowiek, który stał się symbolem współczesnego prometeizmu?

Henryk Sławik urodził się 16 lipca 1894 r. we wsi Szeroka (obecnie dzielnica Jastrzębia-Zdroju). Pochodził z wielodzietnej rodziny ubogich rolników. Podczas Wielkiej Wojny służył w armii niemieckiej, lecz trafił do niewoli rosyjskiej. Po wojnie zaangażował się w działalność niepodległościową, uczestniczył w trzech powstaniach śląskich i był aktywnym działaczem plebiscytowym. Już wówczas jednak wykazywał przywiązanie do idei socjalistycznych. Stał się jednym z czołowych działaczy górnośląskiej PPS, lecz nie był doktrynerem. Główną jego troską był los śląskich robotników i ich rodzin. Jego działalność skupiała się głównie na inicjowaniu życia kulturalnego, oświatowego i sportowego. To była jego pasja. Był też znanym dziennikarzem i publicystą.

Życie w niepodległej Polsce, szczególnie po zamachu majowym, nie było dla niego lekkie. Kilkadziesiąt procesów, które przeciw niemu wytoczyły władze, były jednak niczym wobec zagrożenia, jakie przyszło we wrześniu 1939 r. Opuścił Katowice i przez Karpaty przedostał się na Węgry. Marzył o dotarciu do Francji, by wraz z tysiącami uciekinierów stworzyć nową armię polską. Tymczasem u bratanków wszystko potoczyło się inaczej. Podczas jednego ze spotkań polskich uchodźców z przedstawicielem władz węgierskich, Jozsefem Antallem, Henryk Sławik skrytykował Węgrów, że ich gościnność może zgubić Polaków. Zwrócił uwagę, że uchodźcy potrzebują czegoś więcej – pracy, edukacji, kultury, sportu. Obawiał się, że po traumatycznych przeżyciach wrześniowych bezczynność żołnierzy będzie skutkować licznymi patologiami. Antall przyznał rację Sławikowi i zaproponował mu współpracę. Niebawem Henryk stanął na czele Komitetu Obywatelskiego, który miał się zająć organizacją życia polskich uchodźców na Węgrzech. Co ciekawe, obaj panowie szybko się zaprzyjaźnili. Dzięki temu realizacja zamierzeń przebiegała bardzo sprawnie. Polscy uchodźcy korzystali więc z imprez kulturalnych, różnych form dokształcania się, a nawet mogli liczyć na opiekę medyczną i pomoc w znalezieniu pracy. Dzięki wsparciu bratanków Komitet Sławika umożliwił kilkudziesięciu tysiącom Polaków wyjazd do Francji i Anglii, choć Niemcy wywierali na Węgrów ogromną presję, by to uniemożliwić. Komitet zaopiekował się również tysiącami polskich dzieci, często sierot, tworząc dla nich ośrodki pobytu i świetlice. Sławik dbał też o zaspokojenie religijnych potrzeb Polaków. Warto zauważyć, że jego socjalistyczne poglądy nie przeszkadzały mu w utrzymywaniu świetnych relacji z duchowieństwem, ba! Sławik widział w Komitecie miejsce nawet dla endeków.

Jozef Antall_Slawik_printhdke.hu

Największym jednak wyzwaniem była pomoc dla obywateli polskich pochodzenia żydowskiego. Oblicza się, że przez kilka lat na Węgry napłynęło ok. 10 000–15 000 Żydów z okupowanej Polski. I w tym przypadku Komitet Sławika mógł liczyć na cichą pomoc Węgrów. Dzięki zachowanym rygorom konspiracji przystąpił do akcji masowego wydawania Żydom „aryjskich” dokumentów. Ostrożne szacunki mówią o nawet 5000–10 000 osób uratowanych w ten sposób od niechybnej śmierci z rąk Niemców. Trzeba bowiem pamiętać o pogarszającej się sytuacji międzynarodowej Węgier, które ostatecznie w marcu 1944 r. same stały się ofiarą interwencji niemieckiej. Gestapo zaczęło wówczas polować na Żydów i na Polaków, którzy udzielali im pomocy. Niestety na skutek donosu tajna policja trafiła na trop Sławika. Wiedział, że jest poszukiwany, jednak kategorycznie odmówił wyjazdu do Szwajcarii – nie chciał zostawiać swoich współpracowników i podopiecznych. Chciał swoją misję poprowadzić do samego końca. Był to osobisty dramat człowieka, który z Warszawy ściągnął na Węgry żonę i nieletnią córkę, a teraz zostawiał je na pastwę losu.

slawik z corka

W połowie lipca 1944 r. aresztowano Sławika i Antalla. Podczas ciężkiego śledztwa Polak wziął całą „winę” na siebie, choć hitlerowcom bardzo zależało na obciążeniu Antalla. Po zakończeniu przesłuchania Sławik miał okazję powiedzieć przyjacielowi ostatnie słowa: „Tak płaci Polska”. Był to bowiem dług wdzięczności spłacony bratankom za ich bezinteresowną pomoc. Henryka Sławika przewieziono do Mauthausen, gdzie 23 sierpnia został powieszony.

Tak zakończyła się ziemska misja niezwykłego człowieka…

slawik_borito

Również po wojnie los nie był dla niego łaskawy. Komuniści skazali go na zapomnienie, bo był socjalistą o biało-czerwonym sercu, a na dodatek współpracownikiem rządu londyńskiego. Ludzie, którym Sławik uratował życie, w większości nie byli nawet świadomi tego, kto im pomógł. Nie świadczyły o tym żadne dokumenty, bo wszystko odbywało się w warunkach konspiracji. Jozsef Antall, który przeżył okupację, po wojnie musiał milczeć. W zasadzie był tylko jeden człowiek, który nie poddawał się i próbował ocalić pamięć o Sławiku. Był to jego żydowski współpracownik, Henryk Zvi Zimmerman, po wojnie izraelski dyplomata. To on przekonał Yad Vashem do nadania w 1990 r. Henrykowi Sławikowi tytułu Sprawiedliwego wśród Narodów Świata. Ale i to przeszło bez większego echa. Świat nie zdawał sobie sprawy ze skali dokonań Komitetu Sławika. Sytuacja uległa zmianie dopiero na początku XXI w., gdy Zimmerman zdołał zainteresować tematem byłego ambasadora Polski w Budapeszcie, Grzegorza Łubczyka. Wkrótce potem Zimmerman zmarł…

Łubczyk spopularyzował postać Sławika przez film, książkę i niezliczone spotkania z ludźmi. Wielkim wydarzeniem było pośmiertne nadanie Henrykowi Sławikowi najwyższego odznaczenia państwowego – Orderu Orła Białego (2010). Rok 2014 został ogłoszony w województwie śląskim Rokiem Henryka Sławika. Odbyło się wiele imprez upamiętniających tę zasłużoną postać. W obchody te włączył się również górnośląski Kościół. 2 listopada w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach metropolita katowicki abp Wiktor Skworc oraz biskup pomocniczy archidiecezji ostrzyhomsko-budapeszteńskiej János Székely odprawili Mszę świętą w intencji Henryka Sławika i Jozsefa Antalla. Następnie otwarli wystawę poświęconą polskim i węgierskim kapłanom niosącym pomoc uchodźcom z okupowanej Polski. Doniosłym wydarzeniem było również podjęcie przez izby wyższe polskiego i węgierskiego parlamentu uchwały upamiętniającej dokonania Sławika i Antalla.

Warto jeszcze raz pochylić się nad życiorysem Henryka Sławika, by się przekonać, że przez całe swoje życie służył innym, nic w zamian nie biorąc. Był socjalistą, lecz nikomu niczego nie obiecywał za darmo. Zmuszał do działania. Szanował poglądy innych. Choć jako Ślązak dostrzegał słabości II Rzeczypospolitej, do końca pozostał wierny Polsce i zginął za Polskę. Niewiele wiemy o jego religijności, ale to Bóg wyznaczył mu rolę, którą wypełnił jak wzorowy chrześcijanin. Za to należy mu się cześć i chwała.

Marcin Boratyn

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#henryk sławik #jozsef antall
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej