Kalwaria mało znana

2013/01/21

Nawiedzanie Grobów Pańskich w Wielki Piątek ma wielowiekową tradycję. W Kościele jest to dzień głębokiej żałoby, dzień w którym nie jest odprawiana msza święta a na pamiątkę męki i śmierci Jezusa Chrystusa sprawuje się liturgię. Niejednokrotnie odtwarzane jest całe kalwaryjskie misterium Męki Pańskiej, po którym następuje czuwanie wiernych przy symbolicznym grobie Jezusa. Historia Kalwarii Ujazdowskiej jest prawie nieznana nawet samym Warszawiakom, ale pozostałe po niej pamiątki możemy oglądać do dziś.

W Polsce mamy kilkadziesiąt Kalwarii. Te stare, zabytkowe to nie tylko dzieła sztuki, ale miejsca głębokich wzruszeń i przeżyć religijnych. Pierwszą kalwarią na naszych ziemiach była Kalwaria Zebrzydowska. Powstała z inicjatywy Mikołaja Zebrzydowskiego w 1602 roku.

Jednak niewielu słyszało o Kalwarii Ujazdowskiej w Warszawie. Wprawdzie już od dawna nie istnieje, lecz było to miejsce pielgrzymek i modlitw wielu ludzi. Do dziś ocalały z Kalwarii Ujazdowskiej dwa fragmenty- co ciekawe – z jej początku i końca. Początek – to dwa obeliski kamienne, zwieńczone pasyjnymi krucyfiksami, które możemy zobaczyć na Placu Trzech Krzyży w Warszawie przed kościołem p.w. św. Aleksandra. Najprawdopodobniej nazwa placu wiąże się właśnie z tymi krzyżami, bo choć słupy są dwa, to trzeci krzyż dzierży w dłoniach św. Jan Nepomucen którego postument stoi tuż za owymi obeliskami. Drugą pamiątkę stanowi figura Jezusa z Grobu Pańskiego Kalwarii Ujazdowskiej; marmurowa, XVII wieczna rzeźba, sprowadzona przez Stanisława Herakliusza Lubomirskiego.

Po rozebraniu kaplicy Grobu Pańskiego złożono początkowo ową rzeźbę w kościółku św. Anny i św. Małgorzaty (nie istniejącym od 1818 roku), który znajdował się w sąsiedztwie Łazienek. Następnie przeniesiono ją do kościoła ojców Trynitarzy na Solcu. W końcu, w 1826 roku trafiła ona do nowopowstałego kościoła św. Aleksandra na Placu Trzech Krzyży. I tak po długiej wędrówce Jezus spoczął na początku swej drogi. Nieopodal stały dwa obeliski rozpoczynające Golgotę.

Przetrwała tam do chwili obecnej. Pomimo zbombardowania kościoła w roku 1944, na przekór morzu ruin, jakimi była wówczas Warszawa. Na pokrzepienie serc i dusz.


Z Kalwarii Ujazdowskiej ocalały dwa kamienne obeliski zwieńczone krucyfiksami, na pl. Trzech Krzyży w Warszawie
| Fot. Dominik Różański

Ale cofnijmy się bez mała o 300 lat. Jest rok 1724, rozpoczyna się budowa Kalwarii Ujazdowskiej, będzie trwała do 1731 roku Uroczystości Wielkiego Tygodnia po raz pierwszy obchodzono tu w 1732r.

Fundatorem przedsięwzięcia był król August Mocny Sas, dzieła dokończył zaś August III. Jak możemy przypuszczać, bardziej kierowała obydwoma monarchami chęć zjednania sobie polskiego duchowieństwa, aniżeli pobożność.

Droga krzyżowa zaczynała się na obecnym Pl. Trzech Krzyży, liczyła prawdopodobnie 28 stacji, które były oddalone od siebie w różnych odstępach. Kapliczki niewielkie, kamienne. Dachy miedziane przykrywały nisze zawierające płaskorzeźby, ukazujące sceny z Męki Pańskiej. Kaplica Grobu Pańskiego była większa. Miała kształt rotundy. Zawierała dwa pomieszczenia. Z większego, przez otwór w ścianie była widoczna owa figura Jezusa. Całość przypominała swym wyglądem Jerozolimską Kaplicę.

Pieczę nad pracami przy Kalwarii Ujazdowskiej sprawowali trynitarze- zakonnicy Trójcy Świętej sprowadzeni do Polski pod koniec XVII w. Ostatnie stacje tej drogi stały w dzisiejszym Ogrodzie Botanicznym. Dziś odnajdziemy w pobliżu tego miejsca- zwanego jeszcze w XIX w. Górą Kalwarią- fragmenty rozpoczętej budowy Świątyni Opatrzności.

Historyk Warszawy Franciszek Maksymilian Sobieszczański pisze: „Kiedy zaś kaplice kalwaryjskie na końcu zeszłego wieku (XVIII przyp. DR) stopniowo ulegając zniszczeniu, ustąpiły miejsce świeckim budowlom, kaplica główna w Ogrodzie, dla usuwającej się pod nią coraz bardziej ziemi, rozebrana została w 1791 roku. Tradycja wszakże przyczyniła się, że wkrótce potem u spodu poświęconego wzgórza wybrano miejsce na stawiać się mający kościół pod wezwaniem Opatrzności, którego fundamenta uroczyście w roku 1792 złocone po przerwanej budowie dotąd w ruinach pozostają”.

I choć Kalwaria Ujazdowska nie przetrwała nawet stu lat dla wielu była miejscem modlitw i pielgrzymek.

Dominik Różański

Artykuł ukazał się w numerze 04/2010.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej