Katyń – sprawa sumienia

2013/01/21

Kolejny raz przekonujemy się, że sprawa katyńska jest zakładnikiem rosyjskiej polityki. O jej wyjaśnieniu nie decydują bowiem historycy. Odnajdywanie najważniejszych dokumentów nie jest efektem przeprowadzonej kwerendy, ale rezultatem ostrej walki politycznej i propagandowych gestów władz na Kremlu.

W październiku 1992 r. prof. Rudolf Pichoja przekazał prezydentowi Lechowi Wałęsie decyzję politbiura WKP(b) z 5 marca 1940 r. nakazującą zgładzenie 22 tys. jeńców polskich. Ten dokument był istotnym argumentem prezydenta Borysa Jelcyna w ostrej walce politycznej z puczystami i posłużył do delegalizacji KC KPZR. Polsko-rosyjska komisja ds. trudnych do 22 marca 2010 r. nie miała wglądu do żadnych nowych dokumentów znajdujących się w archiwach rosyjskich.

Politycy rosyjscy pod egidą premiera Władymira Putina jeszcze raz zadrwili sobie z naszych oczekiwań społecznych. ,,Gorączkowe” poszukiwanie białoruskiej listy śmierci to ponury kagiebowski żart z opinii publicznej. Nie ma najmniejszej wątpliwości, że wszystkie podstawowe dokumenty zbrodni katyńskiej znajdują się w Moskwie, takie były bowiem zasady wytwarzania dokumentów i ich archiwizowania w Związku Sowieckim. I wystarczy jeden gest archiwisty w Moskwie, aby wskazać na odpowiedniej półce katyńskie dokumenty i zdjąć strzegące ich tajności pieczęcie.

To manipulowanie sprawą Katynia jest zapowiedzią ponurego spektaklu propagandowego nad mogiłami ofiar totalitaryzmu sowieckiego w wykonaniu premiera Federacji Rosyjskiej. Scenariusz uroczystości w Katyniu narzucony przez Rosję ma zagłuszyć podstawową prawdę, że oficerowie Wojska Polskiego zostali zamordowani przez Rosję Sowiecką, że są ofiarami wyroku, który jest dziełem najwyższych funkcjonariuszy ZSRR, sprzymierzonego wówczas z III Rzeszą. To próba zawłaszczenia i manipulacji pamięcią i prawdą historyczną o ofiarach katyńskich. I jak to bywało w przeszłości politycy rosyjscy pozyskują sojuszników. Tym razem wspólnikiem Putina uwiarygodniającym jego „szlachetne” intencje wobec sprawy katyńskiej jest premier RP Donald Tusk.

Zabiegi rosyjskie wokół zbrodni trwające do dzisiejszego dnia dobrze oddają słowa wiersza Mariana Hemara sprzed 65 lat:

Gdy żołnierz bił się resztką sił, Kto ginącemu w plecy wbił, Sierp zakrzywiony? Kto na ciemię, Które śmiertelny zlewał pot, Ten robotniczy spuścił młot, By szybciej upadł trup na ziemię? Pamiętaj, że to był ten sam Nieprzebłagany, krwawy cham, Ten sam despota azjatycki, Co potem w biedzie skamlał, że On właśnie „wielkiej” Polski chce I wolnej, silnej, katolickiej …

Uwertura bolszewizacji Europy

Ujawnienie ludobójstwa w Katyniu w kwietniu 1943 roku spotkało się z natychmiastową reakcją Moskwy. Stalin powołał komisję fałszerzy, której zadanie polegało na przekonaniu światowej opinii publicznej, że mord na polskich oficerach jest dziełem faszystów niemieckich. Tak narodziła się sowiecka wersja kłamstwa o Katyniu. Rząd polski na uchodźstwie zwrócił się do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża o udział w ekshumacjach w Katyniu. Odpowiedzią Stalina na propozycję rządu gen. Sikorskiego było zerwanie przez ZSRR stosunków dyplomatycznych z Polską w nocy z 25 na 26 kwietnia 1943 roku. Za wierność i pamięć o zgładzonych w Katyniu towarzyszach broni, sojusznicy potraktowali nas tak jakbyśmy należeli do wrogiego obozu. Prawda katyńska stała się na długie lata zakładnikiem wielkiej polityki.

Owen O,Malley pracownik brytyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych w końcowym fragmencie raportu dla min. Edena pisał: ,,Jeśli więc zasady moralne włączane są w politykę międzynarodową i jeśli się okaże, że potworna zbrodnia została popełniona przez obcy rząd, choć rząd zaprzyjaźniony i że choćby z jak najważniejszych powodów zmuszeni byliśmy zachować się tak, jakby czyn nie był przez niego popełniony, czyż nie stoimy w obliczu niebezpieczeństwa oszukiwania nie tylko innych, ale i siebie ? Albo też jak pan Winant powiedział ostatnio w Birmingham, czyż nie podlegamy klątwie Św. Pawła rzuconej na tych, którzy widzą okrucieństwo i nie goreją ?

Jeśli tak jest i skoro nie jest żadnym wyjściem naprawienie naszego oficjalnego stanowiska wobec problemu katyńskiego, może powinniśmy zapytać sami siebie, jak będąc w zgodzie z naszymi racjami w stosunkach z rządem radzieckim, utrzymać na odpowiednim poziomie głos naszego sumienia”.

Sprawa katyńska sprawą sumienia Historia uczy jednak, że odpowiedzialności funkcjonariuszy państwa sowieckiego przemilczeć się nie da. W 70. rocznicę zbrodni katyńskiej przypomnijmy że powojenna PRL-owska historiografia cenzurowała zgodnie z sowiecką wersją kłamstwa nie tylko to co wiąże się ze sprawą zbrodni katyńskiej i kompleksem problemów wschodnich współcześnie, ale pominięto także nasze stosunki z Wielkim Księstwem Moskiewskim i imperium rosyjskim. Pominięto niemal zupełnie brutalny mechanizm panowania rosyjskiego na ziemiach polskich z całym jego okrucieństwem. Przemilczano również sowiecko-niemiecką współpracę, która swoje apogeum znalazła w traktacie moskiewskim z 23 sierpnia 1939 roku. Szowinizm wielkoruski i wrogość do Polski i Polaków prowadziły w latach 1939-1941 r. do planowej likwidacji narodu polskiego poprzez biologiczne unicestwienie inteligencji i wynarodowienie pozostałych przy życiu Polaków.


Tzw. cmentarz PCK w Katyniu czerwiec 19 43 r.
| Fot. Archiwum

Planując zbrodnię katyńską władze radzieckie dopuściły się mistyfikacji Komendy obozów w Kozielsku, Starobielsku i Ostaszkowie na polecenie centrali w Moskwie, kierowanych na śmierć jeńców polskich poddawały szczepieniom przeciwko tyfusowi, żegnały obiadem, przydzielały czysty papier do pakowania chleba, wszystko po to by na kilkadziesiąt godzin przed skrytobójczym mordem uśpić czujność ofiar. Takim uroczystym obiadem 7 kwietnia 1940 roku zorganizowanym przez komendanturę obozu w Kozielsku pożegnano polskich generałów.

Zmagania o prawdę o Katyniu

Od kwietnia 1943 roku zmagania o prawdę o Katyniu stały się areną dramatycznej walki z narzucanym systemem. Mord dokonany wiosną 1940 roku służył wielokrotnie Stalinowi do walki z niepodległością Polski. Z perspektywy 70 lat jakie upłynęły od zbrodni wiemy, że żadne milczenie rządu polskiego dyktowane realizmem chwili i żadne ustępstwa nie mogły zapobiec radzieckiej dominacji w Polsce bowiem w konfrontacji ze Związkiem Sowiecki zawiodła polityka Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Winni zbrodni w Katyniu zasiadali przy stole zwycięzców w Teheranie, Jałcie i Poczdamie wymuszając dominację nad Polską.

W Norymberdze ludobójcy sowieccy usiłowali osądzić Niemców. Stalin był tak pewny, że polecił prokuraturze wojskowej ZSRR złożyć wniosek, aby wpisano mord katyński do aktu oskarżenia Niemców w procesie norymberskim. W Norymberdze nad Katyniem zapadł jednak wyrok milczenia, który oznaczał kres niepodległej Polski. Pomimo to przez kolejne dziesięciolecia problem Katynia urastał w polityce i propagandzie sowieckiej do najistotniejszego znaku w konstruowaniu zmistyfikowanej para rzeczywistości, na którą składały się kłamstwa i półprawdy służące do maskowania tego, co istniało rzeczywiście.

Oszukańczy mit

Kłamstwo katyńskie było podstawą mitu przypisywało innym zbrodnie, maskowało wywózki, deportacje i zniewolenie Polski. Zgodę na kłamstwo, na współudział w tworzeniu oszukańczego mitu, wymuszano zbrodniczymi środkami. Zabiegi tajnej sowieckiej policji i sowieckich polityków trafiały do tych wszystkich na Zachodzie i w Kraju, którzy chcieli być oszukiwani. Później kłamstwo mowy zastąpiono kłamstwem milczenia. 70 lat po dokonaniu zbrodni , po 14 latach śledztwa Naczelnej Prokuratury Wojskowej Federacji Rosyjskiej sprawa katyńska nadal oczekuje na pełne wyjaśnienie. Moskiewskie sądy wydają haniebne orzeczenia oddalając wnioski rodzin o rehabilitację ofiar.

Tak zwany ,,List do Polaków” Putina z września 2009 r. to i próba przemycenia sowieckich kłamstw, i stawianie znaku równości pomiędzy ludobójstwem katyńskim (uczuleniem ! jak powiedział Putin), a wyimaginowanym przez Sowietów mordem jeńców Armii Czerwonej z 1920 r. ,,Wspólny żal i wspólne przebaczenie ,, to najbardziej faryzejska nuta ,,Listu do Polaków” to sygnał że ujawnienie i kierowanie się prawdą w życiu publicznym przerasta możliwości obecnej ekipy na Kremlu i na zmianę tej sytuacji trzeba będzie jeszcze poczekać.

W zakłamaniu rosyjskim nadal nie ma miejsca na dzień 1 i 17 września 1939 r.

Nie ma także miejsca naprawdę ludobójstwie dokonanym w latach trzydziestych XX w. Za sowiecki zamysł zniszczenia Polski i Polaków zapłaciło najpierw 100 tys. naszych rodaków zamordowanych na terenie ZSRR w 1937 r. Zamordowano ich w oparciu o kryterium etniczne na podstawie rozkazu z dnia 11 sierpnia 1937 r. Zamordowani Polacy byli mieszkańcami Moskwy, Leningradu i rejonów zamieszkałych przez skupiska polskie. W 70 rocznicę ludobójstwa z 1940 r. nie możemy zapominać że Katyń w zamiarze sprawców zbrodni miał stać się śmiertelnym ciosem zadanym Rzeczypospolitej Polskiej.

Stefan Melak

Artykuł ukazał się w numerze 04/2010.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej