Lekcje patriotyzmu?

2013/01/12

W ostatnich latach takie pojęcia, jak patriotyzm, ojczyzna, naród nie były popularne, a nawet więcej – zostały odrzucone i wyśmiane.

Fot. Radosław Kieryłowicz

Trzeba jednak zadać sobie pytanie, dlaczego tak się dzieje? Czy miłość ojczyzny, troska o sprawy narodowe, wydawałoby się najbliższe, jest czymś wstydliwym, niepożądanym, nieaktualnym? Wrzawa, jaka powstała po wypowiedzi ministra edukacji, że szkoła powinna uczyć patriotyzmu, nie spowodowała żadnej merytorycznej dyskusji. Pojawiły się jedynie demonstracje i protesty, medialny szum i różnego rodzaju dowcipy, niehamowane tak często używaną przestrogą, że co pomyślą o nas inni. To wszystko wystawia złe świadectwo naszej kondycji obywatelskiej i wskazuje na zadawalanie się większości z nas opinią, modą, trendem.

Postawa, a nie tylko poglądy

Podczas inauguracji roku szkolnego 2006/2007 w Pijarskim Centrum Edukacyjnym na Siekierkach w Warszawie odbyło się forum dyskusyjne, z udziałem m.in. podsekretarza stanu w MEN dr Stanisława Sławińskiego, który w swoim wystąpieniu przedstawił stanowisko ministerstwa na temat wychowania patriotycznego w szkole. Warto przytoczyć, z niewielkimi skrótami tezy tego wystąpienia: „Patriotyzm to dobrze pojęta miłość ojczyzny, a zatem określona postawa wobec swojego kraju. W tej postawie można wyróżnić trzy odrębne, ale stanowiące nierozdzielną całość wymiary.

Wymiar pierwszy to kształt świadomości – wiem, kim jestem, jestem Polakiem, znam historię i teraźniejszość mojego kraju, interesują mnie sprawy dotyczące mojej ojczyzny. Wymiar drugi to odniesienie emocjonalne – czuję więź z ojczyzną, nie są mi obojętne jej sukcesy i porażki, jestem dumny z osiągnięć mojego kraju. Wymiar trzeci to działanie dla dobra mojego kraju – służba ojczyźnie przez: podejmowanie obowiązków, ofiarowanie czasu i wysiłku, przez rezygnowanie z własnej wygody, czasem także z osobistych korzyści, a w niektórych momentach historycznych także przez przelanie krwi i ofiarę życia.

Nie można zgodzić się z tymi, którzy uważają, że w dzisiejszych czasach wychowanie patriotyczne jest anachronizmem, który należy zastąpić edukacją obywatelską. Wychowanie patriotyczne to praca nad rozwojem więzi – miłości do ojczyzny. Natomiast edukacja obywatelska to przygotowanie do określonej roli społecznej, to znaczy do roli odpowiedzialnego członka wspólnoty obywateli, zarówno tej małej jak i tej dużej ojczyzny. Gdy mówimy o wychowaniu patriotycznym lub o edukacji obywatelskiej, to w obu przypadkach mówimy o kształtowaniu postawy dzieci i młodzieży wobec wspólnoty, do której należą. A zatem mówimy o tym samym, tyle że pod innym kątem. Dlatego nie ma właściwie pojętego wychowania patriotycznego, które nie byłoby równocześnie dobrą edukacją obywatelską”.

Jak widać, bycie patriotą nie wynika z poglądów czy teoretycznej wiedzy na temat patriotyzmu, lecz jest czynną, zaangażowaną postawą wobec własnego kraju. Nie można więc liczyć, że nauczy się tej postawy na specjalnych lekcjach – i trzeba tu dodać, że ministerstwo nie zamierzało takich lekcji wprowadzać – lecz należy ją kształtować za pośrednictwem wielu czynników, by stała się wewnętrzną dyspozycją człowieka.

Poznaj, abyś pokochał

Żeby coś kochać lub tylko akceptować, trzeba to poznać. Jednak poznaniem nie jest sama znajomość faktów. Gdy mówimy, że pierwszym wymiarem patriotyzmu jest kształt świadomości, mamy na myśli nie tylko znajomość ojczystej historii i kultury, ale stałe wzrastanie w poczuciu, że bycie Polakiem oznacza przynależność do swojej niepowtarzalnej wspólnoty. Chodzi więc o zakorzenienie w polskości. Kochać ojczyznę dlatego, że jest moja, znajoma, dająca poczucie bliskości i bezpieczeństwa nie oznacza bycia nacjonalistą czy szowinistą. Porównanie w polskiej tradycji ojczyzny do matki najlepiej ukazuje, o jaki rodzaj postawy tu chodzi. Miłością jedyną i niepodzielną kocham swoją matkę, przez co przecież nie obrażam żadnej cudzej matki, bo wiem, że każdy człowiek ma identyczną wewnętrzną potrzebę. Podobnie z miłością do ojczyzny. Kochając ją miłością prawdziwą, nie traktuję jej przez to jako centrum świata, nie żądam dla niej czegoś kosztem innych. A jednak ją wyróżniam.

Patriotyzm jest właściwie pojętą miłością ojczyzny. Czym zatem jest ojczyzna? Najprostszą odpowiedzią jest wymienienie kilku elementów, takich jak: ziemia, naród, język, religia, kultura. Ale to nie wyczerpuje zagadnienia. Ważny i decydujący jest bowiem wymiar emocjonalny, o którym mówi polski socjolog badających te zagadnienia, Stanisław Ossowski. Ossowski wskazuje na znaczenie postaw psychicznych zbiorowości: „Obszar jakiś staje się ojczyzną o tyle tylko, o ile istnieje zespół ludzki, który odnosi się doń w pewien sposób i w pewien sposób kształtuje jego obraz (…). Ojczyzna istnieje tylko w rzeczywistości subiektywnej grup społecznych, które są wyposażone w pewne elementy kulturowe. Cechy ojczyzny są zawsze funkcją obrazów, które z jej imieniem łączą członkowie pewnej zbiorowości”.

Dwojaki patriotyzm

Według Ossowskiego łączność z terytorium, z ojczyzną, może być przynajmniej dwojaka: jest to więź nawykowa i więź ideologiczna. Każdy przyzwyczaja się do miejsca, w którym mieszka czy spędza nawet parę lat, jak np. student czy osoba czasowo zatrudniona, oczywiście, dotyczy to również stałego mieszkańca. Ossowski nazywa to więzią nawykową. Natomiast potrzeba więcej niż przywiązania do ziemi, aby powstała więź ideologiczna. To związek z kulturą danej społeczności, z jej historią; to zaangażowanie w jej sprawy. Podobnie możemy mówić o ojczyźnie prywatnej i ojczyźnie ideologicznej. Zwłaszcza Polacy, mający szczególne doświadczenia – zabory, przymusowa emigracja, przesiedlenia po II wojnie światowej – mogą to dobrze zrozumieć. Patriotyzm dotyczący ojczyzny prywatnej bierze się z osobistych, bezpośrednich przeżyć związanych z danym terytorium. Natomiast stosunek do ojczyzny ideologicznej opiera się na przekonaniu o uczestnictwie w przeżyciach zbiorowości zamieszkującej dany obszar, czyli na poczuciu łączności ze wspólnotą narodową. Tak jest na przykład z dziećmi emigrantów, które nie znając terytorium, mogą je nazywać ojczyzną.

Oczywiście dotyczy to przede wszystkim każdego mieszkańca kraju, któremu całe terytorium związane wspólnymi sprawami narodu jest bliskie. Bywa czasami tak, że ojczyzna prywatna pokrywa się z ideologiczną, zwłaszcza gdy chodzi o niewielkie społeczności. Generalnie jednak są to pojęcia zróżnicowane. Właściwie dopiero pewien zespół przekonań, przeświadczenie o szczególnych związkach, powinnościach wobec ojczyzny ideologicznej, rzutuje na nasz stosunek do ojczyzny prywatnej i w ten sposób staje się ona już nie tylko miłym, bliskim miejscem, związanym z osobistymi przeżyciami, ale zostaje włączona w narodową wspólnotę wartości.

Z perspektywy emigracji Patriotyzm ukazuje się szczególnie wyraziście w momentach zagrożenia czy utraty ojczyzny: podczas wojny lub w sytuacji przymusowej emigracji. Mamy wprawdzie jeszcze drugi sposób emigrowania – porzucenie ojczyzny, ale o tym powiemy później. Pierwszy rodzaj emigracji to wygnanie, przymus życia na obczyźnie – tak było szczególnie po powstaniu listopadowym czy po II wojnie światowej. Powstała wtedy wspaniała polska literatura, zrodzona z tęsknoty. Ci emigranci, choć ocalili życie, choć uniknęli zesłania na Sybir czy długoletniego więzienia, na obczyźnie żyją w poczuciu niepowetowanej straty, obcości, w wiecznej tęsknocie. Najpiękniej wyraża to Mickiewicz w Panu Tadeuszu: „Ojczyzno moja! ty jesteś jak zdrowie;/ Ile cię trzeba cenić, ten tylko się dowie,/ kto cię stracił. Dziś piękność twą w całej ozdobie/ Widzę i opisuję, bo tęsknię po tobie”. Przykłady poetyckie można by długo cytować, choćby tylko Słowackiego (W pamiętniku Zofii Bobrówny: „Niechaj mnie Zośka o wiersze nie prosi,/ Bo kiedy Zośka do ojczyzny wróci,/ To każdy kwiatek powie wiersze Zosi,/ Każda jej gwiazdka piosenkę zanuci”. Hymn: „Dzisiaj, na wielkim morzu obłąkany,/ Sto mil od brzegu i sto mil przed brzegiem,/ Widziałem lotne w powietrzu bociany/ Długim szeregiem./ Żem je znał kiedyś na polskim ugorze, / Smutno mi, Boże!”), Norwida (Moja piosnka II: „Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba/ Podnoszą z ziemi przez uszanowanie/ dla darów Nieba/ Tęskno mi, Panie”.), Krasińskiego („Bóg i ojczyzna narodów sumieniem”.) i wiele, wiele innych.

Przywoływane tu szczegóły tworzą niepowtarzalne uniwersum polskości – to mity, symbole, obyczaje, koloryt miejsc, klimat. Wszystko to można spotkać gdzie indziej, lecz obczyzna nie ma takiej samej mocy oddziaływania.

Ojczyzny się nie wybiera

Jesteśmy skłonni myśleć, że wszystko możemy wybrać. A jednak, tak jak nie wybieramy czasu naszych narodzin, tak też nie mamy wpływu na miejsce, które ma stać się naszą ojczyzną. Pięknie pisze o tym Kazimierz Wierzyński, wspaniały poeta, emigrant (z przymusu) po II wojnie światowej: „Bo nie ma ziemi wybieranej,/ Jest tylko ziemia przeznaczona,/ Ze wszystkich bogactw – cztery ściany,/ Z całego świata – tamta strona”. Wspomnieliśmy o drugim rodzaju emigracji, które nazwaliśmy porzuceniem czy dobrowolnym opuszczeniem własnego kraju. Właśnie na mocy wyboru. Co zatem wybierają zazwyczaj ludzie wyjeżdżający z Polski? Przeważnie odpowiadają, że pieniądze, lepsze warunki materialne. A więc tam ojczyzna, gdzie dobrze? Jednakże chyba w takich okolicznościach nie można mówić o ojczyźnie, a raczej o miejscu zamieszkania. Młoda dziewczyna zapytana przez dziennikarkę: „Co dla pani oznacza Polska?”, odpowiedziała: „Nic”. Dla tej młodej osoby to, o czym mówiliśmy wcześniej – więź, wspólnotowe wartości nie istnieją.

Może więc patriotyzm jest już pustym pojęciem, a ojczyzna nadmiernym idealizowaniem kraju dzieciństwa? Z praktycznego punktu widzenia, czyż nie łatwiej po prostu bez tych „obciążeń” wybierać dowolne, według życzenia, miejsce zamieszkania? Takie myślenie rzeczywiście jest obecne w założeniach globalnej i liberalnej polityki. Promowana jest mentalność indywidualistyczna, a zanika mentalność wspólnotowa. Niepopularne jest myślenie w kategoriach narodowych (jestem Polakiem), a zalecane jest bycie Europejczykiem. Należałoby więc zapytać, w jakim języku mówi Europejczyk?

Życie w obcym kraju ma jeszcze jedną istotną cechę – zdejmuje z człowieka odpowiedzialność za wspólnotę, za jej kulturę, obyczaj, sukcesy międzynarodowe. Człowiek pracuje i płaci podatki. Wzbogaca kraj, w którym mieszka. Jest lojalny. To wszystko. Oczywiście, jest wielu emigrantów z wyboru, którzy pamiętają o Polsce, urządzają polskie imprezy, promują kuchnię, tańce, sztukę. Jednakże często ci sami ludzie mówią, że już tu nie wrócą, „nie ma do czego”, dodają.

Jakże dalekie od tej obojętności są pełne tęsknoty słowa poety (znów Wierzyńskiego):

„Co nam pomoże amnezja czy brom/ Czy sen kojący powoli,/ Ach, znowu przyśni się szczęście i dom/ I znów zaboli”.

Ojczyzna to wielki zbiorowy obowiązek

Pojęcie ojczyzny i związana z nią postawa patriotyczna kryją w sobie też jakiś element tajemnicy, niejednoznaczności. Z jednej strony stwierdzamy, że ojczyzny się nie wybiera, że się ją niejako otrzymuje, z drugiej zaś, jak mówi Ossowski: „Ojczyzna istnieje tylko w rzeczywistości subiektywnej grup społecznych, które są wyposażone w pewne elementy kulturowe”. I właśnie ten wspólnotowy element jest decydujący. Ojczyzna może istnieć tylko jako dobro wspólne, które udziela się każdemu jej członkowi, o ile jest on związany ze wspólnotą. Wydaje się, że we współczesnej zunifikowanej i migrującej Europie, widzącej siebie jako globalną, kosmopolityczną wioskę, jest coraz mniej miejsca nie tylko na patriotyczne postawy, ale na wszelkie przywiązanie i wspólne pielęgnowanie wartości innych niż użyteczne. Króluje pragmatyzm („co z tego będę miał”, „co mi to da”) i indywidualizm, egoizm. Dlatego tak pilnie potrzebne jest wychowanie równoważące panującą skrajność w traktowaniu człowieka, który bez więzi z rodziną i ojczyzną stał się samotnym, wyalienowanym z rzeczywistości podmiotem transakcji ekonomicznych czy sprawnym wykonawcą zadań zawodowych. Ten indywidualizm złączony jest z nowym, nierealistycznym pojęciem wolności, ukierunkowanym na całkowitą niezależność jednostki.

Natomiast patriotyzm uczy nas innej wolności, uzmysławiającej prawdę, że niczego nie możemy sami z siebie dokonać od początku, że wszystko dociera do nas przez ludzi. A więc nikt z nas nie wie wszystkiego, ale razem wiemy dostatecznie dużo – to, co trzeba. Patriotyzm uczy wzajemności i zaufania, wykracza poza sferę użyteczności i sięga do podstaw osobowości.

Jolanta Klecel

Artykuł ukazał się w numerze 11/2006.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej