Ludobójstwo na Kresach

2013/01/18

11 lipca 1943 roku to dzień, w którym Ukraińska Powstańcza Armia dokonała mordu 15 tys. mieszkańców w 160 wioskach na Wołyniu. Dzień ten nie został wybrany przypadkowo. Była to niedziela. Ludzie gromadzili się w kościołach pod opieką kapłanów. Stanowili łatwiejszy cel.

Napastnicy nie liczyli się ze świętością miejsca, wiekiem czy płcią ofiar. Ginęli z ich rąk nie tylko Polacy, ale także wszyscy „inni” – Żydzi, Czesi, Ormianie czy także Ukraińcy, dla których prawda, przykazanie miłości lub „Nie zabijaj!” znaczyło więcej niż fałszywie pojęte „dobro nacji”. Zasada „cel uświęca środki” realizowana w ekstremalnej formie nie wzięła się z niczego. Był to efekt tzw. Doktryny Dmytro Doncowa (wydanej w 1926 roku), przyjętej przez ukraińskich nacjonalistów. Zwana jest ona potocznie „ukraińskim Mein Kampf”. Doncow doceniał twórczość Tarasa Szewczenki. Zacytujmy fragmenty wiersza ukraińskiego poety „Do braci Polaków”. Po wersach informujących, jak Polacy i Kozacy żyli w zgodzie, możemy przeczytać następujące wersy:

[…]Aż przyszli księża i w imieniu Chrystusa Pana podpalili Nasz cichy raj, rozlali morze Łez i krwi ludzkiej, a sierotom Zadali śmierć męczeńską oto Ku jeszcze większej chwale Bożej… Już głowy chylą się kozacze Jak wiatrem przygnieciona trawa, Już Ukraina jęczy, płacze, Już się zaczęła uczta krwawa A ksiądz bez przerwy wyśpiewuje Wściekle: „Te Deum! Alleluja!…”


Ofiary ukraińskiego ludobójstwa na Wołyniu 1943

Wiedząc o tym, skrajny ruch Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, powstałej niecałe trzy lata później od wydania „dzieła”, interpretował zapisy ukraińskiego wieszcza dość „dosłownie”, jako zachęty do pozbycia się księży. Posiłkując się Doktryną Doncowa, przyjęto jednocześnie dążenie do jednolitości etnicznej wraz z zasadą soborowości, interpretowanej, również charakterystycznie upraszczając, „gdzie członków naszej nacji jest już pewna ilość, tam jest nasza ziemia”. Zakładało to walkę o rozrost państwa w nieskończoność, programowo przyjmującą usuwanie „obcoplemieńców”. Wspomniana publikacja to w zasadzie zbiór antychrześcijańskich tez, nieliczących się z nikim i niczym. Najwyższym dobrem było „dobro nacji”. Naród ukraiński Doncow podzielił na „mniejszość inicjatywną” i „bydło”. „Mniejszość inicjatywna” może stosować wobec „bydła” tzw. „twórczą przemoc”. Takich fragmentów i założeń dzieło twórcy zasad ukraińskiego nacjonalizmu jest pełne. Ofiarą OUN i jego zbrodniczych planów miał się więc stać nie tylko naród polski, ale i de facto ukraiński. Wraz z duchownymi według tych zapisów ofiarą mieli paść wierni. Rola księży jako organizatorów była jeszcze bardziej dostrzegalna na prowincji. Bez nich polska społeczność byłaby łatwiejszym łupem.

Nie jest więc prawdą, że powodem tragicznych wydarzeń były „grzechy” II RP. Można by się oczywiście spierać i z jednej strony podawać przykłady rozbierania cerkwi prawosławnych (nie greckokatolickich) od Warszawy po kresowe ziemie (ale jako odwet za rusyfikację), z drugiej ukraińską reprezentację w Sejmie i wiele innych. By nie przedłużać wyliczania, należy stwierdzić, iż żaden kraj w tej części Europy nie dał mniejszości ukraińskiej takich możliwości rozwoju, jak właśnie II RP. Ekstremalnym przykładem różnicy jest porównanie z Rosją Sowiecką. Dlaczego tam lub w innych krajach w tym regionie z mniejszością ukraińską struktury OUN się nie rozwinęły ani w czasie wojny nie znalazły poparcia? Czyżby państwo polskie było względem wolności obywateli gorsze niż sowieckie? Dlaczego Wasyl Mudryj, wicemarszałek Sejmu RP, zaapelował o walkę i obronę wspólnego państwa we wrześniu 1939 roku, jeśli rzekomo rozpalona była nienawiść?

OUN zabijał polityków zarówno polskich, jak i ukraińskich, którzy chcieli zwiększenia praw Ukraińców… Pacyfikacje wsi ukraińskich (gdzie nie zabijano jak na Wołyniu) były pośrednim działaniem tej organizacji, która pragnęła między Polakami a Ukraińcami rozpalać nienawiść. Jak mogło bowiem reagować państwo na nasilające się masowe podpalenia, sabotaże, akty gwałtu i zabójstw, jeśli nie stanem wyjątkowym w danym rejonie oraz użyciem wojska i policji. Po otoczeniu przykładowej wioski nad ranem przez WP i Policję Państwową, przeszukiwano domy, czasami je demolując w poszukiwaniu jakichś skrytek. Znaleziono dziesiątki kilogramów ładunków wybuchowych i sporą ilość broni. Dokonano licznych aresztowań obywateli polskich narodowości ukraińskiej, z których bezwzględną większość zwalniano. Działania takie przynosiły skutek i nawet skargi przedstawicieli mniejszości ukraińskiej wnoszone do Ligi Narodów zostały odrzucone jako niesłuszne. Te reakcja polityków ukraińskich, dokładnie tak jak działania państwa, były w pełni zrozumiałe. Nie można się bowiem dziwić, że przykładowa matka Ukrainka budzona nad ranem, z płaczącymi dziećmi była przerażona dobijaniem się kolbami żołnierzy WP i krzykiem „Otwierać”. Nie zaskakuje, że poczuła się po przeszukaniu domu wstrząśnięta.

Kilka cytatów z Doncowa: „[…] nie jest wadą prowydnyka [przewodnika w sensie wodza A.S.], gdy czasem musi on spuścić przegniłą krew […] aby zmusić rozhukany żywioł pokornie zgiąć szyję”.

Mówiąc o sukcesach kozackich, pisał: „Drakońskimi metodami podtrzymano wówczas w społeczeństwie ťmyśl i wolę jedynąŤ, a nie tłumaczeniem i pobłażliwością, nie ustępstwami”.

„Uczono nas, że ideałem jest ťziemiaŤ, ťkęs czarnego chlebaŤ i spokój […] Właśnie nie tak! Tym ideałem jest ekspansja, zorganizowanie i samowładztwo”.

„wrogość jest nieunikniona” „Bez przemocy i żelaznej bezwzględności niczego w historii nie stworzono”.

Takie akcje niezwykle korzystnie wpływały na realizację planów przyszłych twórców UPA. Zasada „Im gorzej, tym lepiej” zaczynała działać tu w pełni. Ukraińscy terroryści chcieli rozpalenia emocji. W ten sposób prowokowali polskie stronnictwa prawicowe do wyciągania wniosków, że dane Ukraińcom wolności to duży błąd, większe zaś będą błędem większym. Tym samym nie wpływano korzystnie na rozluźnienie w politycznych relacjach polsko-ukraińskich i koło się zamykało. Na to tylko czekali przywódcy OUN. Pomimo tych zgrzytów Polacy i Ukraińcy pokojowo koegzystowali, a rodziny nadal się mieszały. Nie było to oczywiście nowe zjawisko. We wrześniu 1939 roku ponad 100 tys. żołnierzy ukraińskich w polskich mundurach zaprezentowało piękną postawę, bohatersko walcząc z Niemcami ramię w ramię z sąsiadami ze swoich domostw, Polakami. Dla kontrastu bojówki OUN napadały na konwoje rannych żołnierzy we wrześniu 1939 roku i okrutnie ich mordowały. Ranni żołnierze WP, także narodowości ukraińskiej, ostatnimi głosami, które słyszeli, były te agresywne w ich języku ojczystym. Generał Władysław Anders usiłując przedrzeć się przez wojska sowieckie do południowej granicy WP, został ranny z ręki takich samych grup ludzi narodowości ukraińskiej, którzy ułatwiali Sowietom zadania. Głównymi przywódcami tej terrorystycznej organizacji, mającej za zadanie skłócać Polaków i Ukraińców, był Stefan Bandera i Andrij Melnyk. Oficjalnie podzieliła ich różnica koncepcji na walkę o ukraińską państwowość. Obaj jednak pragnęli państwa totalitarnego, bez podstawowych wolności obywatelskich. Nie jest rewolucyjną teza, że podział organizacji nastąpił przez chorą ambicję i rządzę władzy czy chęć bezwzględnego podporządkowania sobie wszystkich i wszystkiego. Obaj oczywiście nie odżegnali się od działania metodą faktów dokonanych. Melnyk stał się wiernym i „spokojnym” wykonawcą niemieckich poleceń. Bandera zaś był tym młodszym, niepokornym. Tak oto powstały dwa odłamy tej organizacji, które snuły swoje plany w latach 1939–1941 w Krakowie. Niestety, to te radykalne organizacje były wspierane przez Niemców, swoich starych znajomych, przed którymi musieli okazywać efektywność dotacji w międzywojniu przez rozmaite akcje tj. zabijanie Polaków i Ukraińców dążących do pojednania. Dodatkowo sowiecki okupant dokonał czystki między tymi lojalnymi wobec Polski i demokratycznymi działaczami ukraińskimi. Funkcjonowała tylko ekstrema, na zachód od linii Ribentropp–Mołotow, która mogła być przydatna okupantowi. Okupant nie musiał jednak w ogóle prowokować antypolskich akcji, które już były integralnie wpisane, w zasady działania ludzi omotanych szaleńczą ideologią. Błędny jest stereotyp, jakoby później wszędzie mordowano dzięki sowieckim i niemieckim prowokacjom. Okupantom pozostało już najczęściej tragiczne wydarzenia wygrywać dla siebie, niż je prowokować. Każdy z odłamów OUN utworzył swój batalion w ramach Armii Niemieckiej. Zarówno „Roland” jak i „Nachtigall” uderzyły na ziemie zajęte przez Związek Sowiecki 22 czerwca 1941 roku, zaś 30 czerwca byli już z Niemcami we Lwowie. Niestety, mieszkańcy Lwowa, niemogący otrząsnąć się jeszcze po zbrodniach sowieckich, i teraz nie spali spokojnie. Tutaj oba oddziały wsławiły się pogromami Żydów i najprawdopodobniej również przy udziale Niemców zamordowały profesorów lwowskich uczelni wyższych, pośród których byli m.in. Tadeusza Boya-Żeleńskiego i Kazimierza Bartla, przedwojennego premiera RP. Najprawdopodobniej, ponieważ zarówno Niemcy, jak i nacjonaliści ukraińscy spychają tę zbrodnię na siebie. Najbardziej prawdopodobna jest wersja o wspólnym dziele niemieckich oraz ukraińskich nazistów, zaś prawda leży pośrodku. Każdemu zależało, bowiem na osłabieniu polskiej inteligencji na ziemiach uzurpowanyc h jako swoje. Niestety, miało się okazać w przyszłości, że nie tylko należenie do warstwy polskiej inteligencji, ale i bycie Polakiem w ogóle może okazać się problemem trudnym do przezwyciężenia.

Aleksander Szycht

Artykuł ukazał się w numerze 06-07/2008.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej