W dwóch kościołach warszawskich: Katedrze Polowej Wojska Polskiego i w Sanktuarium św. Andrzeja Boboli znajdują się dwa różne wizerunki Matki Bożej Kozielskiej. Historia tych przedstawień maryjnych jest nadal mało znana, tym bardziej że w 2. połowie XX wieku powstał jeszcze trzeci Jej wizerunek znany jako obraz Matki Boskiej Katyńskiej, dzieło malarki Anny Danuty Staszewskiej.
Pierwszy z nich to znana płaskorzeźba w drewnie Najświętszej Marii Panny Zwycięskiej z kościoła pw. św. Andrzeja Boboli w Londynie, drugi – znacznie mniej popularny – to obraz olejny z Sanktuarium św. Andrzeja Boboli w Warszawie, trzeci to linoryt Anny Danuty Staszewskiej, szerzej znany z płaskorzeźby w Sanktuarium Poległych na Wschodzie na warszawskich Powązkach, miejsca okupionego krwią zamordowanego skrytobójczo ks. Niedzielaka.
O tym obrazie tak pisał znany polski poeta religijny, ks. Jan Twardowski:
BEZ KAPLICY
jest taka Matka Boska co nie ma kaplicy na jednym miejscu pozostać nie umie przeszła przez Katyń chodzi po rozpaczy spotyka niewierzących nie płacze rozumie
„Jakże mógłbym o nich zapomnieć…”
Te słowa boleśnie i dziś targają duszę, gdyż według badań, zaledwie 17 procent dorosłych Polaków pamięta, co faktycznie zdarzyło się 17 września 1939 roku i później w 1940 roku w Katyniu…
Obóz jeniecki w Kozielsku, tzw. Kozielsk I kojarzy nam się dziś z polskimi oficerami, więzionymi tam po kampanii wrześniowej. Walczyli oni z niemieckim najeźdźcą i trafili do sowieckiej niewoli wskutek ciosu w plecy walczącej Rzeczypospolitej, zadanego przez Armię Czerwoną 17 września 1939 roku. Prawie wszyscy zostali wymordowani przez funkcjonariuszy NKWD na rozkaz Stalina podpisany 5 marca 1940 roku.
Pod tym sielankowym adresem zwrotnym widniejącym na nielicznych listach zachowanych przez „rodziny katyńskie” mimo wielkiego strachu lat 1949-1956, kryje się nazwa tajemniczego obozu w Kozielsku – jednego z trzech głównych obozów NKWD (obok Starobielska i Ostaszkowa) dla polskich jeńców wojennych pojmanych po agresji Związku Sowieckiego na Rzeczpospolitą Polską 17 września 1939 roku.
Brzmi to jak ponura anegdota, ale to fakt. Polskim oficerom zezwolono na korespondencje z rodzinami. Taki adres to kolejny z elementów wszechobecnego bolszewickiego zakłamania i kamuflażu, choć istotnie oficerów polskich z Kozielska I zamordowano na terenie ośrodka wypoczynkowego dla rodzin funkcjonariuszy NKWD w Katyniu.
Niektórzy oficerowie dostawali w związku z tym adresem od swoich żon listy z wymówkami i pretensjami, że odpoczywają na wczasach, podczas gdy one i dzieci zmagają się z okupacyjnym niedostatkiem.
Kozielsk I, czyli „Dom wypoczynkowy imienia G orkiego”
Obóz Kozielsk I
Polskich jeńców zakwaterowano w budynkach należących przed rewolucją do klasztoru, w kilku świątyniach oraz w domach dla pielgrzymów. Fakt, że więźniom zezwalano na korespondencję i to, że listy dochodziły w obie strony, dowodzi, że początkowo nie planowano fizycznej likwidacji oficerów. Transporty do Kozielska odbywały się jednak z zachowaniem obowiązującej w stalinowskiej Rosji procedury tajności i ukrywania obecności jeńców przed mieszkańcami tego rejonu.
Wysokie budynki świątyń zabudowane zostały 4-5 rzędami pomostów do spania, lecz wyżywienie było nieco lepsze od więziennego.
Życie religijne Kozielska I
Jednak już w grudniu 1939 roku nastąpiło wydarzenie, które wywarło przygnębiające wrażenie na uwięzionych. „Czynnikiem niezmiernie podnoszącym wielu jeńców na duchu – pisze ocalony z katyńskiej kaźni por. Stanisław Swianiewicz” było rozwinięte życie religijne. W Kozielsku mieliśmy szereg kapelanów wojskowych. Ponieważ wszyscy byli w mundurach, więc dopiero z biegiem czasu władze zorientowały się, że to nie byli regularni oficerowie (…).
Wszelkie wspólne modlitwy były surowo zakazane, nabożeństwa nabierały charakteru katakumbowego. Książa odprawiali Msze św. w różnych zakamarkach starych cerkwi lub nawet gdzieś w suterynach, a potem rozdawano komunię św. w postaci chleba pszenicznego pochodzącego z racji obozowych. We wszystkich też blokach był zachowany zwyczaj wieczornej modlitwy odprawianej w postaci trzyminutowej ciszy. (…)
Wizerunek Matki Boskiej Zwycięskiej z Kozielska wyrzeźbionej przez artystę rzeźbiarza por. Tadeusza Zielińskiego
Spowiedź odbywano przeważnie w czasie spacerów po podwórku obozowym. Jeżeli się więc widziało jakiegoś oficera spacerującego pod rękę z jednym z księży, można było uważać, że przystępował on w ten sposób do sakramentu pokuty. Było sporo przypadków, że ludzie, którzy nie zaliczali się przed wojną do praktykujących katolików, odbywali teraz spowiedź z całego życia i przystępowali do komunii św. (…). W dzień wigilijny 1939 roku aresztowano i wywieziono wszystkich księży, zarówno rzymskokatolickich, jak prawosławnych i protestanckich. Jedynym wyjątkiem był ks. Major Ziółkowski, który właśnie w tym czasie siedział w „karcerze” z powodu tego, że został przyłapany na odprawianiu nabożeństwa. Widocznie o nim po prostu zapomniano, gdy otrzymano rozkaz, aby pospiesznie zorganizować transport duchownych przebywających w obozie. Należy przypuszczać, że wszyscy zostali zamordowani z wyjątkiem ks. Kantaka, którego wysegregowano po drodze, podobno dlatego że był obywatelem gdańskim. Miał więc tytuł do tego, aby go potraktować jako obywatela Niemiec, z którymi Związek Sowiecki był w owym czasie w sojuszu wojskowym. W końcu znalazł się on w Griazowcu – obozie koło Wołogdy – dokąd wiosną 1940 roku przewieziono około 400 oficerów, mniej więcej około 3% ogólnej liczby zaludnienia oficerskich obozów jenieckich. Motywy, dla których tym razem trzem procentom zdecydowano darować życie, są nie mniej, a nawet bardziej tajemnicze, niż motywy decyzji o fizycznej likwidacji pozostałych 97%. Potem do obozu w Griazowcu przewieziono również tych oficerów i podchorążych, których zabrano podczas okupacji Litwy latem 1940 roku.
Fakt, że właśnie okres świąt Bożego Narodzenia wybrano dla rozprawy z księżmi, miał znaczenie symboliczne… Gdy potem w łagrach sowieckich spotykałem zakonników rosyjskich, którzy twierdzili, że szatan rządzi Rosją i na czele władz sowieckich stoją ludzie, którzy są w specjalnej służbie szatana, nie traktowałem tego jak nonsens… Na podkreślenie zasługuje fakt, że likwidacja księży w okresie świąt Bożego Narodzenia miała miejsce nie tylko w Kozielsku, lecz również w Starobielsku, jak o tym opowiadali ci, co przeżyli Starobielsk. Był to więc skutek centralistycznie powiązanej decyzji. Nie ma jednak żadnych wskazówek co do miejsca i sposobu przypuszczalnej egzekucji księży…”.
Obóz jeniecki Kozielsk II
Ale na tym nie koniec funkcjonowania obozu jenieckiego w Kozielsku. Po likwidacji obozu Kozielsk I NKWD zorganizowało w tych samych murach dawnego klasztoru ojców bazylianów, przekształconego przez cara w klasztor prawosławny, nowy obóz Kozielsk II. Więziono w nim 2500 polskich oficerów, pochwyconych przez Sowietów wskutek okupacji zbrojnej przez Armię Czerwoną niepodległych dotąd krajów nadbałtyckich, czyli Litwy, Łotwy i Estonii.
Wcześniej polscy jeńcy byli internowani przez władze litewskie w Kalwarii Suwalskiej i tam zorganizowali sobie w obozie różnorodne formy życia religijnego. W Związku Sowieckim obowiązywał natomiast ateizm państwowy. Ponieważ praktyki religijne były surowo zabronione przez administrację obozu, uwięzieni tam oficerowie WP musieli wykazać maksimum pomysłowości, by zorganizować sobie dostawę wina i opłatków do obozu, niezbędnych do odprawiania Mszy św. Modlono się – oczywiście w tajemnicy przed władzami sowieckimi – przed obrazkiem Najświętszej Panny Ostrobramskiej z książeczki do nabożeństwa. Ze zrozumiałych powodów więźniowie starali się zdobyć obraz święty większych rozmiarów. Dostawa z zewnątrz była w warunkach sowieckich niemożliwa. Wykonanie obrazu własnym sumptem było o tyle utrudnione, że Sowieci zgodnie ze swoim regulaminem obozowym nie dawali jeńcom dostępu ani do farb, ani do ołówków. Nastąpiła jednak zakrawająca na cud seria przypadków.
Dwa wizerunki Maryi
W obozie Kozielsk II powstały dwa owiane legendą wizerunki Matki Boskiej zwanej Kozielską. Historia ich powstania dorównuje podaniom związanym ze słynnymi ikonami czczonymi przez katolików i prawosławnych. Według tradycji wyobrażenia Najświętszej Marii Panny częstochowskiej i włodzimierskiej zostały namalowane na deskach ze stołu Maryi znajdującego się w rodzinnym domu Chrystusa w Nazarecie. Autorstwo ikon przypisuje się św. Łukaszowi.
Podczas nakazanych przez władze obozowe porządków na strychu poklasztornym obozu Kozielsk II jeńcy znaleźli deskę wyrwaną ze zniszczonego i splugawionego przez bolszewików ikonostasu, która służyła wówczas jako przykrycie beczki ze śledziami.
Na jednej połowie deski por. Tadeusz Zieliński wykonał w tajemnicy płaskorzeźbę Maryi z Dzieciątkiem na ręku. Na drugiej połowie por. Michał Siemiradzki stworzył olejną wersję płaskorzeźby.
Obraz zawdzięcza swoje powstanie członkom Instytutu i Koła Religijno- Rycerskiego Marianum, które istniało w Wilnie w latach trzydziestych i zostało potem wznowione przez por. Tadeusza Bireckiego w obozie oficerów internowanych na Litwie po 17 września 1939 roku. Członkowie tego koła szukali widomego wyrazu dla rycerskiego kultu Najświętszej Maryi Panny w postaci wizerunku Bogarodzicy Zwycięskiej, Królowej Rycerzy.
Do grona członków Instytutu Marianum od początku jego powstania należał kapitan Walerian Charkiewicz. To właśnie on odnalazł przypadkowo dobrze zachowany fresk na murze najstarszej cerkiewki w Kozielsku przedstawiający wizerunek jednej z Kresowych Madonn – dawną świętość Rzeczypospolitej – Matkę Boską z Żyrowic, związaną ze świętym Jozafatem Kuncewiczem, męczennikiem unickim.
Przed przyłączeniem Smoleńszczyzny do Moskwy w Kozielsku mieścił się klasztor ojców bazylianów, zamieniony przez Moskali w prawosławny. Pomyłka nie wchodziła w rachubę, gdyż dr Charkiewicz był znakomitym znawcą przedmiotu. Jako wileński dziennikarz napisał on przed wojną broszurę po tytułem „Żyrowice – łask krynice”.
Żyrowice to miasteczko w ziemi nowogródzkiej, położone na południe od Słonimia, słynące przede wszystkim z cudownego obrazu Madonny z Dzieciątkiem. Pielgrzymowali do niego liczni wierni z Litwy i Korony, wśród nich królowie Polski z dynastii Wazów, Władysław IV i Jan Kazimierz, Jan III Sobieski wraz z królewiczem Jakubem i nawet mason Stanisław August Poniatowski, który nigdy nie nawiedził Częstochowy. O popularności obrazu z Żyrowic świadczy wiersz znanej poetki Kazimiery Iłłakowiczówny:
Chwała świętym Twoim, Panna czcigodna miejscom:
Częstochowie, Kodniowi, Żyrowicom, Piekarom sławionym cudami.
Ponieważ wśród więźniów Kozielska II żywy był również kult obrazu Matki Boskiej Ostrobramskiej, obrończyni Wilna przed nawałą moskiewską, a później bolszewicką, porucznik Tadeusz Birża-Birecki pod wrażeniem odkrycia doktora Charkiewicza wpadł na pomysł połączenia w jednym obrazie Najświętszej Panny Ostrobramskiej z Matką Bożą Żyrowicką z Dzieciątkiem.
A ponieważ niezbadane są wyroki Bożej Opatrzności, pierwszy szkic tego syntetycznego wizerunku Matki Bożej z Ostrej Bramy i Żyrowic wykonał na usilną prośbę porucznika T. Birży-Bireckiego ideowy ateista i komunista, ale zarazem jedyny posiadacz w obozie kolorowych kredek Mikołaj Arciszewski, rysownik i dziennikarz. Na podstawie trzech jego szkiców powstały na rozciętej na pół lipowej desce dwa obrazy Matki Bożej Kozielskiej: obraz olejny namalowany przez porucznika Michała Siemiradzkiego (bratanka znanego malarza polskiego Henryka Siemiradzkiego) oraz płaskorzeźba w drewnie dłuta porucznika Tadeusza Zielińskiego. Samą deskę przygotowano w obozowej stolarni, którą prowadził generał Wacław Przeździecki, członek tajnego obozowego Koła Rycerskiego, a por. Mieczysław Gulin wykonał w drzewie z gruszy kozielskiej oryginalne korony dla Maryi i Dzieciątka na obrazie. I w ten sposób powstał pierwszy malowany obraz Matki Boskiej Kozielskiej Zwycięskiej.
Do Kozielska II przywieziono również tych, którzy uprzednio byli internowani na Łotwie, a wśród nich podchorążego Tadeusza Zielińskiego, młodego artystę rzeźbiarza, późniejszego twórcę rzeźby upadającego Chrystusa na III Stacji Drogi Krzyżowej w Jerozolimie.
Na prośbę Tadeusza Bireckiego, członka Instytutu Marianum, i według szkiców Arciszewskiego, Zieliński wykonał w drzewie (druga część deski z ikonostasu) płaskorzeźbę obrazu Matki Boskiej Kozielskiej Zwycięskiej. W dolnym rogu obrazu, prawem autora-rzeźbiarza, została umieszczona deseczka, na której po jednej stronie wyciął swoje imię i nazwisko oraz datę 3 V 1941, a po drugiej stronie słowa Adama Mickiewicza: „Tak nas powrócisz cudem na Ojczyzno łono”.
Obydwa bliźniacze obrazy zostały następnie konspiracyjnie (z obawy przed konfiskatą przez administrację sowiecką) poświęcone przez księdza kapelana Nikodema Dubrówkę w jego celi w Wielką Sobotę 1941 roku.
Dr Jan Stanisław Partyka
Artykuł ukazał się w numerze 11/2009.