Męczennicy trzeciego tysiąclecia

2013/01/18

O prześladowaniach za wiarę chrześcijańską we współczesnym świecie rzadko wspominają światowe media. Na próżno szukalibyśmy o nich informacji w serwisach agencyjnych, w telewizyjnych przekazach BBC lub CNN. Co ciekawe, na ten temat milczy teraz nawet coraz więcej organizacji i agend zajmujących się obroną praw człowieka. Tym bardziej jest to zaskakujące, że co roku ginie ok. 170 tysięcy chrześcijan.

W debacie publicznej i telewizji słyszymy wiele o akcjach na rzecz ochrony unikalnych gatunków zwierząt i roślin lub też o działaniach polityków na rzecz walki z globalnym ociepleniem. To oni w ostatnich latach są szczególnie reklamowani i honorowani najbardziej prestiżowymi nagrodami świata. Natomiast nikt z nas chyba nigdy nie słyszał o tym, aby jakieś z tych wyróżnień trafiło do duchownego lub świeckiego chrześcijanina, nagłaśniającego prześladowania wyznawców Chrystusa. Zresztą nazwiska zarówno prześladowanych, jak i organizacji uwrażliwiających na zbrodnie eksterminacji chrześcijan pozostają niemal całkowicie nieznane światowej opinii publicznej.

Doniesienia o kolejnych i brutalnych prześladowaniach chrześcijan najczęściej znajdziemy dopiero w mediach religijnych, takich jak Radio Watykańskie lub katolickie agencje informacyjne i portale internetowe. „No tak – często słyszymy opinie ekspertów dziennikarstwa – to rzeczywiście jest bardziej specjalistyczny i kościelny temat”, a telewizja, internet i gazety muszą przecież dbać o oglądalność i atrakcyjność newsów. Są one kierowane są do masowego odbiorcy, więc nie mogą być zbyt trudne i wymagające niezależnego myślenia. Poza tym gdy już dochodzi do dyskusji na ten temat, to jakże często nawet ze strony„ neutralnych obserwatorów” zaczynają wówczas padać wyeksploatowane już do ostatniej możliwości opinie o własnych winach Kościoła, działalności Świętej Inkwizycji lub „nawracaniu przez wieki siłą na chrześcijaństwo”.

Współczesne męczeństwo

Niechęci do mówienia głośno o męczeństwie współczesnych chrześcijan w krajach wysoko rozwiniętych można doszukiwać się także we współczesnej, coraz bardziej postrzechścijańskiej kulturze panującej nad światem Zachodu. Dzisiaj wszyscy zadziwiamy się niezmierzonymi i wprost niewyobrażalnymi możliwościami w komunikacji międzyludzkiej i zdobywaniu informacji, które niesie ze sobą globalizacja. Zanikają międzypaństwowe granice, za pomocą internetu możemy na żywo śledzić to, co dzieje się na drugiej półkuli. Cały świat wydaje się otwarty i dostępny na wyciągnięcie ręki.

W głośnej, wydanej przed kilkoma laty książce, zatytułowanej „The World is flat” („Świat jest płaski”), amerykański dziennikarz Thomas Friedman ukazał współczesny świat jako organizm ściśle połączonych ze sobą naczyń, w którym powoli zanikają różnice kulturowe, polityczne, a nawet geograficzne. Świat staje się płaski. Pomiędzy Rio de Janeiro, Sydney, Moskwą a New Delhi nie ma praktycznie większych różnic, gdyż wszędzie bank lub giełda może otworzyć swoją wirtualną siedzibę. Skoro jednak świat jest płaski, to przynajmniej teoretycznie na jego powierzchni nie powinno się nic ukryć. Jednak dzieje się tak z prześladowaniami chrześcijan.

O ile na całym świecie wielokrotnie pokazywano i komentowano demonstracje muzułmanów na skutek opublikowania w prasie zachodnioeuropejskiej karykatur proroka Mahometa, represje i zbrodnie wobec chrześcijan przechodzą dziś bez większego echa. A to właśnie w wielu krajach, które Thomas Friedman zaliczył w swojej książce do najszybciej rozwijających się aktorów nowoczesnego świata, takich jak Chiny czy Indie, dochodzi do systematycznego prześladowania wierzących w Chrystusa. We wspomnianej publikacji jednak na próżno szukalibyśmy choć drobnej aluzji do tego typu wydarzeń. Współcześni politycy „największych demokracji świata”, dbający o wysoką stopę inwestycji i obrotów handlowych z tymi krajami, a często też zwyczajnie niemający ochoty na obronę chrześcijan, przemilczają cały problem.

O tym, jak bardzo, używając określenia Aldousa Huxleya, „nowy, wspaniały świat” zapomniał o prześladowaniu chrześcijan, pokazał wydany w ubiegłym roku po raz pierwszy w języku polskim dokument „Prześladowani i zapomniani. Raport o prześladowaniach chrześcijan w latach 2005–2006”, opublikowany przez organizację Pomoc Kościołowi w Potrzebie (Kirche in Not). Jej celem jest udzielana chrześcijanom pomoc służąca pojednaniu i ewangelizacji, przede wszystkim katolikom, którzy z powodu prześladowań, poniżenia, braku duchownych lub z innych powodów żyją w zagrożeniu utraty wiary albo napotykają różne trudności w jej praktykowaniu. Od niedawna filia organizacji działa również w Polsce, z siedzibą przy parafii pod wezwaniem św. Michała Archanioła na warszawskim Mokotowie.

Cena wiary

Według opublikowanego przez organizację raportu, każdego roku za wiarę oddaje życie około 170 tysięcy chrześcijan! Oprócz zagrożenia fizycznym unicestwieniem, wierzący w Chrystusa narażeni są na codzienne szykany, groźbę utraty pracy, dyskryminację w życiu społecznym i politycznym, a nawet represje w życiu prywatnym. Dane z raportu pochodzą od pracujących w różnych krajach misjonarzy i miejscowych biskupów.

Twórcy raportu zwracają uwagę na fakt, że to właśnie chrześcijanie są najbardziej prześladowanym wyznaniem na świecie w pierwszej dekadzie XXI wieku. Obecnie prześladowania i zbrodnie popełniane wobec chrześcijan wypływają z dwóch zasadniczych względów. Pierwszym z nich jest przyjęcie przez niektóre państwa ideologii otwarcie wrogiej wyznawaniu wszelkiej wiary, bądź też w łagodniejszym wypadku, dążenie władz tych krajów do ścisłego podporządkowania sobie sfery wyznań religijnych. Drugim powodem są działania na rzecz uzyskania dominacji innych wyznań nad chrześcijaństwem, głównie islamu oraz hinduizmu (co ciekawe, religii uważanych w powszechnej świadomości społecznej za najbardziej dyskryminowane na świecie).

Pierwsza z tych tendencji największe rozmiary przybiera obecnie w Korei Północnej, gdzie totalitarne władze państwowe nie tolerują nawet najmniejszych przejawów żadnych kultów religijnych, narzucając obywatelom obowiązkowe czczenie rządzącego dyktatora Kim Dzon Ila i jego nieżyjącego już ojca Kim Ir Sena. Korea Północna od lat zajmuje niechlubne, pierwsze miejsce w rankingach krajów najbardziej prześladujących chrześcijan. Kościół katolicki i jego widzialne struktury z biskupami, księżmi diecezjalnymi i zakonnymi praktycznie tam nie funkcjonują. Chrześcijanie z Korei Północnej są stale aresztowani i zsyłani do obozów koncentracyjnych, gdzie poddaje się ich torturom. Według różnych danych, w tego typu obozach i miejscach izolacji obecnie może przebywać od 50 do 70 tysięcy chrześcijan.

Innymi krajami, które z powodu wyznawania przez władze państwowe oficjalnej ideologii marksistowskiej prześladują chrześcijan, są Chiny i Wietnam. W Państwie Środka od 1958 roku struktury Kościoła katolickiego pozostającego w łączności ze Stolicą Apostolską działają w świetle miejscowego prawa nielegalne. Pekin toleruje jedynie tzw. Patriotyczne Stowarzyszenie Katolików Chińskich, nieuznające zwierzchnictwa papieskiego. Wierni Rzymowi katolicy, których liczbę według prowizorycznych danych szacuje się na ponad 8 milionów, od niemal półwiecza poddawani są represjom, aresztowaniom i nieustannym szykanom. Dzieje się tak pomimo wprowadzonej w 1982 roku, a więc w kilka lat po śmierci Mao Tse Tunga, poprawki do chińskiej konstytucji, zapewniającej formalnie wolność wyznania. Co prawda za pontyfikatu Benedykta XVI Pekin wykazuję się chęcią stopniowej normalizacji stosunków ze Stolicą Apostolską, a ponad 80 procent mianowanych przez władze biskupów pragnie uznania ich sakry przez Papieża (jak np. wybrany w ubiegłym roku ordynariusz Pekinu), to wciąż na porządku dziennym są akcje policji, a nawet wojska, przeciwko chrześcijańskim wioskom, podziemnym wspólnotom, duchownym i biskupom, wielodniowe zatrzymania oraz zwolnienia z pracy. Liczba chińskich katolików, którzy w ciągu ostatnich 8 lat zostali poddani represjom bądź zaginęli, jest wciąż trudna do oszacowania. Praktycznie każdego tygodnia docierają do Watykanu wiadomości o represjach i aresztowaniach chińskich księży i świeckich. Obywatele Chińskiej Republiki Ludowej prawie codziennie trafiają do więzienia za posiadanie wydanej za granicą Biblii lub książek religijnych, a także za udział w nabożeństwach Kościoła podziemnego.

W sąsiednim Wietnamie hierarchia Kościoła istnieje i działa dużo bardziej swobodnie niż w Chinach, ale władze w Hanoi dążą do jak najściślejszego podporządkowania katolików polityce rządu. Nie ustają aresztowania, napady i pobicia zarówno świeckich, jak i duchownych. Nagminne jest wkraczanie przez siły bezpieczeństwa do kościołów i przerywanie nabożeństw (w ostatnich latach takie wydarzenia miały miejsce nawet w największe święta liturgiczne). Jak poinformowała agencja Asia News, podczas ubiegłorocznego Bożego Narodzenia wietnamska policja zaatakowała uczestników nabożeństwa w leżącej na północy kraju prowincji Son La. Jeden z wiernych został dotkliwie pobity, a następnie aresztowany pod zarzutem popełnienia pospolitych przestępstw.

Obecni na nabożeństwach Wietnamczycy zmuszani są do podpisywania deklaracji, iż nie będą więcej uczestniczyć w „spotkaniach religijnych”. Pod koniec 2007 roku w stolicy kraju miały miejsce konfiskaty budynków należących do Kościoła. W ostatnie Boże Narodzenie prawie 5 tysięcy katolików z Hanoi protestowało w nocy, ze świecami w rękach i przy śpiewie pieśni religijnych przeciwko zabraniu Kościołowi przez władze budynku dawnej Nuncjatury Apostolskiej i seminarium duchownego. Budynki mają być przemienione na nocny klub.

Tragiczna sytuacja chrześcijan panuje również w wielu krajach Afryki i Azji, gdzie wyznawcy Chrystusa stali się głównym celem ataku fundamentalistów islamskich i hinduistycznych.

Łukasz Kobeszko

Artykuł ukazał się w numerze 03/2008.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej