Mesjanizm rosyjski

2013/01/19

Rosyjska myśl od wieków była naznaczona i zdeterminowana przez chrześcijaństwo prawosławne. Głęboko zakorzeniona wiara przesiąkała każdego człowieka, decydowała o jego pochodzeniu, osobowości, sposobie bycia, kulturze, relacji z bliskimi, marzeniach i przyszłości. Wpływ ten nie ograniczał się do jednostki. Wiara, tradycja i specyficzna duchowość kierowały całym narodem, odgrywając olbrzymią rolę w historii nie tylko Rosji, lecz całego świata.

Mesjanizm rosyjski to niesłychanie ciekawe, a zarazem niezwykle trudne do wyjaśnienia zagadnienie w historii, kulturze i religii państwa carów. Aby zjawisko to zrozumieć, należałoby najpierw zaznajomić się z rosyjską koncepcją historii, a także roli człowieka jako jej twórcy. Poza tym trzeba zastanowić się, czym jest uniwersalizm, tradycja oraz świadomość własnej tożsamości dla mieszkańców Rosji.

W poszukiwaniu sensu dziejów

Zdaniem rosyjskiego filozofa Mikołaja Bierdiajewa, historiozofia Wschodu ma charakter totalny i kompleksowy. Bóg dla wyznawców prawosławia nie istnieje jedynie w kosmosie, lecz Biblia daje świadectwo realizacji i wypełniania się planów Bożych w historii. Czas w przeciwieństwie do myśli starożytnych Greków, pojmujących proces historyczny jako powtarzające się cykle natury, rozrysowuje się w postaci linii – ma początek, kres, a przede wszystkim cel, którym jest sam Bóg. Na przestrzeni życia Chrystus towarzyszy człowiekowi, chcąc doprowadzić go do jego zbawienia, wszelkie wydarzenia mają przybliżyć nas do ostatecznego wypełnienia planu. Opatrzność ma niesłychaną moc, czyniąc z wiary chrześcijańskiej nie tylko zbiór praw i zasad zabezpieczających moralność – to prawdziwy cud.

Lud rosyjski został wybrany i wywyższony przez Boga, aby podbijając inne narody, prowadził je w kierunku zbawienia, jednocześnie nakierowując na jedyną słuszną prawosławną wiarę. W pojmowaniu przez rosyjskich myślicieli koncepcji biegu historii, ciekawy jest również aspekt kenozy, czyli zbawczego uniżenia, idei zaczerpniętej od św. Augustyna z Państwa Bożego. W rosyjskim pojęciu historia ma prawo ukazywać swoje porażki, a nawet największe państwa mogą spotykać niepowodzenia i klęski. Sens w tym, by umieć się przeciwstawić złu, by pozwolić zwyciężyć Chrystusowi. Paul Evdokimov, profesor Prawosławnego Instytutu Teologicznego im. św. Sergiusza w Paryżu, widzi natomiast dwa nurty przebiegu historii – z jednej strony dehumanizację wraz z upływem czasu, z drugiej strony, przepowiadanie Ewangelii, nowe formy świętości i oczekiwanie przez społeczeństwo na paruzję jako na wydarzenie wieńczące dzieło.


Chrzest Rusi

Droga ku Trzeciemu Rzymowi

Mesjańska rola rosyjskiego ludu rozpoczyna się w 988 roku wraz z chrztem kniazia Włodzimierza w Chersonez. Ruś Kijowska, przyjmując chrześcijaństwo z Bizancjum, uczyniła się spadkobierczynią tradycji Konstantynopola, następcy Rzymu i Jerozolimy, miała okazać się „Świętą Rusią”, „Nowym Jeruzalem”, „Ziemią Obiecaną”. Chrzest włączył Wschód do historii zbawienia i tradycji apostołów. Ruś miała stanąć na początku swojej drogi do mądrości i światła – miała walczyć ze złem, z ciemnościami, grzechem i ze śmiercią. Świadczą o tym m.in. Powieść minionych lat i Kronika Suzdalska, jedne z pierwszych źródeł do historii Rosji.

Istniejące jednak już od dłuższego czasu tarcia między Rzymem a Konstantynopolem, wynikające głównie z rywalizacji o prymat religijny w świecie, choć także z różnic kulturowych między Zachodem a Wschodem oraz innego sposobu postrzegania i interpretowania niektórych z wersów Biblii, ostatecznie miały swoje ujście w 1054 roku, kiedy to dokonał się tragiczny w swoich skutkach podział chrześcijaństwa. Wschód rozpoczął swoją własną wędrówkę ku Bogu, samodzielnie wytyczając cele. Jedność wyznawców Chrystusa została rozbita, a mijający czas coraz bardziej oddalał możliwość porozumienia się, widocznie pogłębiając różnice w sposobie postrzegania Boga, otaczającego nas świata i uciekającego życia.

Początkowo miastem wybranym do przejęcia schedy po Wschodnim Cesarstwie był Kijów (podobnie jak Konstantynopol zostało zawierzone opiece Matki Boskiej, a jego przestrzeń geograficzna poddana sakralizacji – architekci troszczyli się o elementy, które przybliżyłyby jego wygląd do bizantyjskiej stolicy). Jednak mimo że Kijów, jak mawiał Michał Bułhakow, był „matką ruskich miast”, to nie on został Trzecim Rzymem. Miano to miało przylgnąć do Moskwy, ponieważ to ona podbiła resztę ziem ruskich i to ona w przeciwieństwie do Rzymu i Konstantynopola była nosicielką czystej i niczym nieskażonej wiary. Jak pisał mnich Filoteusz, ihumen monasteru pskowskiego, do wielkiego księcia moskiewskiego Wasyla III: „Dwa Rzymy upadły, Trzeci stoi, Czwartego nie będzie, gdyż twoje królestwo chrześcijańskie przez żadne inne nie zostanie zastąpione”. Jego zdaniem pierwszy Rzym upadł przez swoją herezję, czyli katolicyzm (nie mógł odeprzeć barbarzyńskich ataków), a drugi – Konstantynopol pogrążył się na skutek przyłączenia się do herezji (w 1439 roku cesarz oraz patriarcha bizantyjski podpisali na Soborze we Florencji unię z Kościołem katolickim, a już czternaście lat później Konstantynopol upadł pod naporem Turków Osmańskich). Trzeci Rzym miał być ostatnim, ponieważ był prawowierny. Moskwa, by odpowiednio podkreślić swoją władzę, a w zasadzie dokonać jej legitymizacji, przejęła od Wschodniego Cesarstwa dwugłowego czarnego orła, którego umieściła w swoim herbie, a Iwan III Srogi pojął za żonę Zofię Paleolog – bratanicę ostatniego cesarza, której krew stała się łącznikiem między tym, co stare, a nowe.

Trzeba jednak zaznaczyć, że państwo moskiewskie nie było w prostej linii kontynuatorem tradycji Rusi Kijowskiej. Wielu historyków jest zdania (m.in. Gieorgij Wiernadski i Lew Gumilow), że Moskwa okazała się być w większym stopniu spadkobiercą Złotej Ordy. Model sprawowania władzy przez cara moskiewskiego przypominał raczej obraz rządów tatarskiego chana niż bizantyjskiego basileusa. Świadczyć o tym mogą chociażby słowa wielkiego księcia Wasyla III, które powiedział o swoich poddanych: „Wszyscy oni to niewolnicy”. W ten sposób nie mógł się wyrazić imperator bizantyjski panujący z woli Bożej i przez nią ograniczony – tak mówił tatarski chan. Właśnie ze względu na owe konotacje w Rosji wykształcił się tak silny autokratyzm. Efekt przyniosło pomieszanie dawnych despotycznych tendencji w sposobie rządów władców Złotej Ordy z kenotycznym charakterem prawosławia – lud gotów był służyć carom tak jak Chrystus człowiekowi.

Od mesjanizmu do despotyzmu

Idea Moskwy jako Trzeciego Rzymu łączy się również z połączeniem augustiańskiego państwa bożego z państwem ziemskim. Miała być obrazem miasta Boga oraz mieszkaniem władcy wszystkich ruskich ziem. Pojawiły się starcia między ideą „Świętej Rusi” zakładającej uświęcenie poprzez służbę z ideą Trzeciego Rzymu, widzącego w Moskwie centrum polityczne i kulturalne, a we władcy tego miasta naturalnego zwierzchnika całego chrześcijaństwa. Stąd niedaleko było już do „cezaropapizmu”, a w XVIII wieku do stworzenia popularnego hasła odzwierciedlającego charakter Rosji –„prawosławie, samodzierżawie, wspólnotowość”. Zanim jednak do tego doszło, próbowano dokonać syntezy myśli. Ihumen Józef z Wołomska uważał, że państwo należy budować według wzoru monastycznego: „Według natury ludzkiej, cara należy uważać za człowieka, ale dzierżona przezeń władza upodabnia go do Boga. On przecież jest namiestnikiem na ziemi oraz głową państwa i Kościoła”. Takie podejście tłumaczyło, dlaczego carowi wszystko wolno i dlaczego z niczego nie musi się tłumaczyć. Dało podwaliny pod despotyzm władzy.

Mesjanizm rosyjski z czasem jednak zaczął zatracać swoją religijną ideowość, zaczął być politycznym narzędziem w rękach biurokracji. Wszelkie dyplomatyczne i militarne działania były usprawiedliwiane rosyjskim mesjanizmem. Nastąpiło utożsamienie państwa z cerkwią, a car, niczym Ludwik XIV, mógł powiedzieć: „Państwo to ja!” i zaraz również zakrzyknąć „Cerkiew to ja!”. Prawosławie uległo zeświecczeniu, bowiem służyło ideologii.

W myśli rosyjskiej pojawia się zdanie, że człowiek w historii ma ogromną rolę do odegrania – jest bowiem mikrokosmosem, mającym wpływ na całą resztę organizmu, jakim jest państwo. Każda jednostka ludzka, podobnie jak historia, jest odbiciem planu zbawienia, jest nośnikiem niezmiennej tradycji pisanej oraz tej zachowanej w zwyczajach i dogmatach, a także jak określa ją Tomaš Špidlik – tradycji milczenia, zawartej w języku, będącym wyrazicielem emocji. Człowiek pozostaje łącznikiem z tajemnicami przeszłości, czuje się powołany do szczególnej misji. Przeświadczenie o uniwersalizmie tego powołania oraz poczuciu własnej prawosławnej tożsamości zrodziło ideę mesjanizmu rosyjskiego.

Mesjanizm rosyjski odznaczał się na przestrzeni wieków szczególnie w kontaktach z Zachodem. Z jednej strony Rosjanie czuli wyższość nad zgubionymi przez katolicyzm czy protestantyzm państwami, z drugiej strony wykształcił się również ruch zwany okcydentalizmem zafascynowany możliwościami cywilizacyjnie lepiej rozwiniętego Zachodu. W wyniku tego starcia Moskwa w pewnej chwili stała się pomieszaniem pustki, pychy, ignorancji i barbarzyństwa z chwałą, wspaniałością, cywilizacją i ogładą. Chcąc być łącznikiem między Wschodem a Zachodem, zagubiła się w swojej tożsamości. Rosjanie wciąż wierzą, że da pogodzić się sprzeczności, „zharmonizować rozum i wiarę, myślenie dialektyczne, logiczne i wolność, radość pogańską i objawienie chrześcijańskie, trzy gałęzie wiedzy: empiryczną, metafizyczną i mistyczną”.

Historia Rosji jest wyjątkowo fascynująca, jednak nie da się jej nauczyć, zrozumieć tak po prostu. Najpierw trzeba poznać duszę rosyjską, miotaną sprzecznościami od wieków. Mesjanizm, prawosławie i tradycja to jedynie jej składniki cząstkowe.

Katarzyna Kakiet

Artykuł ukazał się w numerze 02/2009.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej