Między zazdrością a zawiścią

2013/01/19

Zazdrość bywa konstruktywna. Wprawdzie źle się kojarzy, nie jest też przyjemna, ale czasami skłania do starań o powiększenie własnych dóbr.

 

Mogą to być dobra materialne, ale też intelektualne, społeczne, moralne. „Chciałbym być jak on” – mówimy na widok kogoś bardziej znaczącego, eleganckiego, mądrzejszego, i ta sprężyna zazdrości może w nas wyzwolić energię do walki o polepszenie swojego bytu i udoskonalenie siebie. Natomiast zawiść przynosi niszczące skutki, bo popycha nas do tego, że bezprawnie pozbawiamy kogoś jego dóbr, które skądinąd słusznie uważamy za większe od własnych.

Gdy spostrzeżemy, że ktoś nam zazdrości, przeważnie doznajemy miłego uczucia. Dlaczego? Wszystkie dobra ludzkie mają charakter ograniczony, a zatem stopniowalny: zawsze można mieć więcej pieniędzy i ziemi, podnieść swoje kwalifikacje, kierować większą liczbą podwładnych, zgromadzić obfitszą wiedzę, cieszyć się większą popularnością. Ponadto wszystkie nasze dobra wydają nam się duże albo małe wedle jakiejś miary, którą najczęściej stanowią cudze dobra: to, co sami posiadamy, odnosimy do czyjegoś stanu posiadania, który dla nas jest skalą porównawczą. Zwykle koncentrujemy się na tej właściwości naszych dóbr, przez co szybko stają się one niewystarczające i budzą w nas dalsze pragnienie. Nie cenimy ich już wkrótce po zdobyciu. Szybko powszednieją, a my dążymy do osiągania kolejnych celów. Ponadto mało kto jest skłonny uznać, że ma dobra dostatecznie duże, by nie wymagały powiększenia, i rzadko bywa z nich zadowolony. Ale gdy widzimy, że ktoś nam zazdrości, koncentrujemy swoją uwagę na tym, co mamy, a nie na tym, czego nam brakuje. Zaczynamy odczuwać dumę i radość z posiadania pewnych rzeczy lub cech. Wtedy zaczynamy dostrzegać ich wielkość w zwierciadle cudzych mniemań. Wprawdzie to zwierciadło bywa krzywe, ale liczy się efekt powstały w naszej psychice.

Inaczej jest z zawiścią. Ponieważ jest uczuciem, które łatwo może spowodować coś destrukcyjnego, możemy się obawiać, że jakiś zawistnik będzie próbował nas czegoś pozbawić. Zapewne dlatego ludzie, którzy nie są przekonani o istotnej wartości swoich dóbr, lubią się nimi chwalić, czyli przedstawiać je w taki sposób, aby wzbudzić czyjąś zazdrość i tym samym ujrzeć własne dobra sztucznie powiększone w cudzych oczach. Natomiast ci, którzy sądzą, że posiadane przez nich dobra są rzeczywiście dużej wartości, unikają afiszowania się z nimi w obawie, iż wywołają zawiść i narażą się na jakieś zło.

Zazdrość i zawiść są częste i chyba nieuniknione. Druga z nich łatwo przeradza się w zło, natomiast pierwsza bywa pożyteczna – ale czy mimo to warto być zazdrosnym? „Wszyscy sobie zazdrościm, a to jest największym dowodem, iż nie mamy sobie czego zazdrościć” – pisał biskup Ignacy Krasicki.

Paweł Borkowski

Artykuł ukazał się w numerze 04/2009.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej