Patriotyczne istnienie i mówienie

2013/11/4

Największa z polskich emigracji niepodległościowych, której historia rozpoczyna się we wrześniu 1939 r., była w całości świadectwem głębokiej miłości ojczyzny. Decyzja pozostania na obczyźnie i uczestniczenia w zorganizowanym życiu społeczeństwa na wygnaniu była przejawem szacunku i wierności Polsce, postawy godnej nazwania miłością, ponieważ wymagała poświęcenia a nierzadko ofiar – była wyborem trudnego życia wśród obcych, poza chroniącymi obywateli strukturami własnego państwa, z dala od bliskich ludzi i rodzinnych miejsc, często w biedzie, samotności, nostalgii.

Zwłaszcza po zakończeniu II wojny światowej, kiedy zachodnie mocarstwa i większość rządów na świecie przestała uznawać Władze Rzeczpospolitej na Uchodźstwie, sytuacja kilkuset tysięcy Polaków pozostałych na obczyźnie stała się ciężka, dla wielu tragiczna. Oznaczało to, że generałowie i oficerowie bez wojska przestali być dowódcami, politycy bez instytucji państwowych nie byli odtąd warstwą kierowniczą społeczeństwa, inteligencja i specjaliści zostali zmuszeni do pracy poniżej swoich kwalifikacji, twórcy kultury bez pomocy ministerstw i samorządów z małą grupą zbiedniałych odbiorców nie mogli funkcjonować normalnie, jak ich koledzy w innych krajach, bo nie było możliwości finansowania dużych wydawnictw, teatrów, galerii artystycznych, wytwórni filmowych, rozgłośni radiowych, potem stacji telewizyjnych. Mimo tych trudności powojenna diaspora niepodległościowa stworzyła – kosztem niezwykłych wysiłków i ofiarnością – imponujący dorobek kulturalny i naukowy: ponad tysiąc czasopism, tysiące książek, obrazów, całkiem liczne zespoły teatralne i kabaretowe, muzea… Elity polityczne i kulturalne oraz masy zwykłych emigrantów dały niespotykany w naszych dziejach i rzadko spotykany w historii powszechnej przykład czynnego, mądrego patriotyzmu.

Patrząc na ten krzepiący patriotów całościowy obraz wielkiej polskiej emigracji XX-wiecznej, trzeba rozważyć trudny i skomplikowany problem stosunku – również czynnego i przejawiającego się w twórczości – czołowych twórców emigracyjnych do polskości i kwestii narodowych. Nie można ukrywać, że dla niektórych znakomitych pisarzy ideologie i więzi narodowe były czymś krępującym swobodę jednostki, tradycyjne modele patriotyzmu uważali za nieaktualne, do polskości podchodzili ostrożnie i nieufnie. Forma polska była zagrożeniem dla radykalnego indywidualizmu Gombrowicza, Miłosz nerwicowo reagował na tradycję powstańczą, konspiracyjną i mesjanistyczną, przeciwko nacjonalizmom, a nawet zbyt gorącym uczuciom narodowym (i to z punktu widzenia antykomunistycznego) występowali Gustaw Herling-Grudziński, Józef Mackiewicz i Andrzej Bobkowski. Co dodaje pikanterii temu zestawieniu, to fakt, iż kilku z nich to zdecydowani antykomuniści i twórcy- -bohaterowie współczesnej prawicy w Polsce: pojawiający się na sztandarach, patronujący nagrodom, stanowiący kopalnię cytatów i argumentów w polemikach z postkomunistami i lewicowymi liberałami.

Mało tego, gdybyśmy wzięli pod uwagę ich deklaracje w kwestiach narodowych i zestawili je z wypowiedziami na temat patriotyzmu polityków oraz intelektualistów kolaborujących lub wprowadzających władzę sowiecką w Polsce, nasze zdumienie byłoby jeszcze większe. Nawet w latach stalinizmu, a potem dość często w okresach rządów ekip Gomułki i Gierka oraz podczas wojny polsko-jaruzelskiej komuniści mówili o „ludowej ojczyźnie”, „polskiej racji stanu”, „narodzie chłopów i robotników”, „obowiązkach obywatelskich”, „patriotyzmie” (zazwyczaj socjalistycznym, ale jednak patriotyzmie). Jedna z głównych dyrektyw socrealizmu, wymyślona przez Stalina, a rozpropagowana przez tysiące marksistowskich twórców, głosiła, iż sztuka powinna być socjalistyczna w treści, a narodowa w formie. Gdyby więc porównywać deklaracje i deklamacje, to od najwybitniejszych pisarzy niepodległościowej emigracji bardziej patriotyczni byliby Gomułka, Moczar, Putrament, Ważyk, Iwaszkiewicz. Musimy jednak rozumować inaczej, nie poprzestawać na deklaracjach, często świadomie prowokacyjnych u emigracyjnych twórców, lecz oceniać ich sposób istnienia i pozostawione dzieła.

Przez sam fakt życia na obczyźnie i uczestniczenia w działalności instytucji emigracyjnych (czasopism, wydawnictw, radiostacji, organizacji społecznych), a zwłaszcza przez wysoką jakość swych dzieł umacniali alternatywną wobec zsowietyzowanej PRL wolną Polskę poza Polską, tworzyli wartości służące narodowi wówczas i w następnych dziesięcioleciach. Mimo buntów przeciw zobowiązaniom narodowym to oni rozwijali polszczyznę, pisali utwory rozsławiające Polskę, mimo krytycyzmu wobec niej. Ich rewizjonizm narodowy, nierzadko trafny w diagnozach, poszukujący przyczyn historycznej klęski i zniewolenia narodu, bliski był (pewnie by to ich zdumiało) antyinsurekcyjnemu realizmowi politycznemu XIX-wiecznych konserwatystów i założycieli Narodowej Demokracji, zwłaszcza Romana Dmowskiego. Gombrowicz parodiujący wzorce romantyczne czerpał z tradycji staropolskiej, szczególnie z jej kultury śmiechu, żywiołowości, trochę anarchicznej wolności; najwybitniejszy znawca tego dzieła Jan Błoński widział w autorze Ferdydurke i Dziennika nowoczesnego Sarmatę. Polemiki Miłosza z myśleniem idealistycznym oraz insurekcyjnym wywoływały patriotyczne kontrreakcje, choćby w postaci słynnych wypowiedzi Zbigniewa Herberta. Piętnowanie przerostów nacjonalistycznych przez Józefa Mackiewicza miało na celu wygaszenie konfliktów między narodami Europy Środkowej i Wschodniej, aby zgodnie, z większą siłą walczyć z największym złem ubiegłego stulecia: rosyjskim komunizmem.

Bardzo wnikliwie o skomplikowanym romansie z Polską Andrzeja Bobkowskiego pisze w ostatniej książce profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego Maciej Urbanowski. Zwłaszcza teraz, Anno Domini 2013, w sytuacji głębokiego kryzysu Polski i Unii Europejskiej, w marnym czasie panowania w życiu oficjalnym nihilizmu, kompleksów niższości i polityki służalczej wobec silniejszych państw, warto wyciągnąć wnioski z koncepcji sformułowanej przez autora Szkiców piórkiem: „Polskość, o jakiej skrycie marzy Bobkowski, to polskość normalna, czyli niepodległa wolnością jednostek ją tworzących, nowoczesnych konkwistadorów, ludzi zadowolonych z siebie, zakorzenionych w rzeczywistości i w kulturze. Polskość, od jakiej się dystansuje, to polskość słaba, żyjąca na pokaz, zniewolona i z tego zniewolenia czyniąca cnotę. Mowa tu nie tylko o zniewoleniu politycznym, ale gorszym jeszcze zniewoleniu duchowym, tłumiącym energię Polaków, pozwalającym im usprawiedliwiać własną bierność, niczym alkohol oszałamiający umysły”.

Krakowski krytyk idzie w ślady znakomitego eseisty i krytyka londyńskiego (a jeszcze bardziej lwowskiego) Tymona Terleckiego, który podobnie odczytywał istotę twórczości Bobkowskiego, podobnie także do interpretacji Gombrowicza dokonanej przez Błońskiego: „Namiętny fanatyzm wolności wydaje się u Bobkowskiego organicznie, atawistycznie polski. W ogóle czytając go (a przed tym rozrachunkiem przeczytałem powtórnie wszystko lub prawie wszystko, co napisał), trudno się oprzeć intuicyjnemu odczuciu polskości. Polska jest zawadiackość, zaczepność, brawura jego postawy, jakby tradycyjna skłonność ‘do wybitki i do wypitki’ z ludźmi i z losem”.

Obraz literatury emigracyjnej w perspektywie stosunku do polskości byłby niepełny, gdyby choć nie wspomnieć o licznej plejadzie znakomitych pisarzy, którzy w swej twórczości wyrażali patriotyzm głęboki, zasadniczo aprobatywny i nawiązujący do najlepszych tradycji, głównie romantycznych. Najpierw przypomnę mało znane zjawisko (świadomie przemilczane przez lewicę i prawicę dzisiejszej dysputy publicznej). Chodzi o żarliwie patriotyczne utwory i wypowiedzi dyskursywne mieszkających od II wojny światowej w Londynie polskich intelektualistów pochodzenia żydowskiego, myślę o chyba najwybitniejszym w ostatnim stuleciu naszym satyryku Marianie Hemarze i jednym z najwybitniejszych redaktorów Mieczysławie Grydzewskim (twórcy najważniejszych tygodników kulturalnych: „Wiadomości Literackich”, „Wiadomości Polskich” i „Wiadomości” londyńskich). Ich bezwarunkowy, niemal bezkrytyczny patriotyzm przejawiał się szczególnie wzruszająco w obronie polskości Kresów Wschodnich i namiętnych polemikach z antynarodowym stanowiskiem krajowych kolaborantów i popleczników komunistycznej władzy, a nieraz byli to ich przedwojenni przyjaciele, więc tym bardziej podziwiać trzeba bezkompromisowość Hemara i Grydzewskiego:

Pan Tuwim w Belwederze,
Z ręki pana Bieruta
Dostał gwiazdę i wstęgę
„Polonia Restituta”.
(…)
Poeta – ba! – poetą!
I talent – ba! – talentem!
I Prezydent – Towarzysz
Bierut jest Prezydentem.
On przypina i nagle
Lechoń krzyczy z oddali:
„Citoyens! Uciekać!
Bo śmierdzi w tej sali!

Przywołany w cytowanym wierszu Jan Lechoń był reprezentantem patriotyzmu szczerego, emocjonalnego i aprobatywnego, ukazując wspaniałość ojczyzny, a jednocześnie wypowiadając się często w Dzienniku z goryczą i gniewem o zdrajcach polskości, wśród których również byli jego przedwojenni koledzy i sojusznicy artystyczni, po wojnie deklamujący o swojej miłości do „ludowej ojczyzny” kwitnącej dzięki opiece Związku Sowieckiego z Józefem Stalinem na czele. Ale najbardziej przejmujące wiersze patriotyczne, wielkiej klasy poezję ukazującą piękno polskiej ziemi, naszych dziejów i tęsknotę za ojczyzną znajdujemy w dorobku Kazimierza Wierzyńskiego. Symbolicznym faktem jest wydrukowanie 1 września 1939 r. w krakowskim „IKC” jego wiersza Wstążka z „Warszawianki” – literackiego początku epoki wielkich przemian historycznych, także epopei emigracyjnej:

Biją polskie zegary kurant po kurancie,
Naprawdę idzie pożar. Na ściany się wedrze
Gęstą łuną, co wszystko z tych murów pościera
Oprócz krwi zapisanej na waszej katedrze:
Że tym się tylko żyje, za co się umiera.

A potem w dalekiej Ameryce lub podróżach europejskich powstają bardzo osobiste, a zarazem wyrażające doświadczenia narodu utwory Wierzyńskiego, godne stanąć obok liryków naszych Wielkich Romantyków:

Bo nie ma ziemi wybieranej,
Jest tylko ziemia przeznaczona,
Ze wszystkich bogactw – cztery ściany,
Z całego świata – tamta strona.

Prof. dr hab. Krzysztof Dybciak  – historyk i teoretyk literatury, eseista, poeta. Laureat LXVI Nagrody im. Włodzimierza Pietrzaka. Kierownik Katedry Literatury Polskiej XX Wieku Wydziału Nauk Humanistycznych UKSW.

 

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#dybciak #niepodległość
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej