Karpińska: Bierzmowanie na wesoło?!

2023/06/16
Bierzmowanie Marka v2
Fot. Marta Karpińska

Ledwo co się urodził, a właśnie poszedł do bierzmowania… To o moim najmłodszym synu. Ach ten czas… Ale to nie felieton o pędzącym życiu, tylko o spostrzeżeniach matki-katoliczki wokół bierzmowania.

Kiedy zbliżał się dzień przyjęcia sakramentu, do którego syn szykował się w ramach blisko dwuletniego przygotowania, rozmawialiśmy z nim o pewnych jego aspektach i żeby było łatwiej je wyjaśnić, postanowiłam sięgnąć do autorytetów. Tych YouTube’owych. Na pierwszy ogień poszedł rozpoznawalny duchowny ze znanego kaznodziejskiego zakonu. Klik. Słucham, słucham i uszom nie wierzę. Szacowny ojciec mówi ni to do rodziców, ni do młodych, ale najwyraźniej nie umie wyjaśnić, co to jest bierzmowanie, ba – sprawia wrażenie jakby nie wiedział ani co, ani po co… Potknąwszy się na tym „autorytecie” sięgnęłam po kolejny. Tym razem przypadkowo, bo młody ksiądz sympatycznie się prezentował. Tutaj na pytanie zza kamery „Co to jest bierzmowanie?” kapłan… wybuchnął śmiechem. I to jak! Spojrzeliśmy z synem na siebie. Półtorej sekundy, klik, żegnaj „autorytecie”. Kolejne podejście, syn już nie chce nikogo słuchać, ale ja trafiam na kanał, którego nazwę świadomie tu podaję – Ksiądz na rowerze. Prowadzi go ks. Paweł Michalewski z Opola. Kojarzyłam go już wcześniej z pięknych zdjęć na Instagramie. A że ksiądz uprawia sporty, to mój wysportowany szesnastolatek postanowił go wysłuchać. I bingo – ksiądz wie, co to jest bierzmowanie, po co i dlaczego. W dodatku nie opowiada o nim ani jadąc na rowerze, ani biegnąc, tylko po zakończonym biegu i jest w tym ład. Jeszcze nie wiem, jakie są pozostałe filmy ks. Pawła, ale ten o bierzmowaniu mogę śmiało polecić.

Po raz kolejny w swoim felietonie dotykam problemu, jakim stały się w ostatnich latach wysiłki przedstawicieli Kościoła, by dopasować język i sposób przekazu do młodego człowieka. Nieudane, albo i nieudolne, bo nieprawdziwe. Jak ktoś ma czterdziestkę na karku i próbuje mówić jak szesnastolatek, to z góry skazany jest na klęskę, bo nie będąc nastolatkiem sprawia albo smutne, albo niemądre wrażenie. Jeśli ktoś reprezentuje zakon słynący z kaznodziejstwa, jest gruntownie wykształcony, także w umiejętności budowania wypowiedzi, a sprawia wrażenie, jakby nie potrafił myśli ubrać w słowa, to nie powinien oczekiwać, że będzie poważnie odebrany. Nie twierdzę tu, że mówiąc do młodych nie należy brać pod uwagę ich wieku i „walić” metajęzykiem. Upominam się o prawdę i godność, bo ich brak nie pociągnie za sobą nikogo, a jak rozumiem, te wysiłki mają za cel dotarcie do młodych i zatrzymanie ich w Kościele.

Szczęśliwie dla mojego syna ks. bp. Tadeusz Pikus doskonale wiedział, co to jest bierzmowanie i potrafił o tym ciekawie i lekko opowiedzieć licznej grupie młodych ludzi, która do tego sakramentu przystępowała. Było pięknie, uroczyście, radośnie, po Bożemu. I młodsi i starsi - wszyscy potrzebujemy pasterzy, ale nie takich przebranych za owce. Tylko tych, którzy wiedzą dokąd zmierzają i dokąd prowadzą stado.

/mdk

1 ppok20220620 0005

Marta Karpińska

Dziennikarz i fotograf, redaktor naczelna kwartalnika "Civitas Christiana".

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#Bierzmowanie #młodzi w kościele #kaznodzieja #autorytety #ks. Paweł Michalewski #Ksiądz na rowerze
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej