Karpińska: Złodzieje tradycji

2022/12/6
dla marty mikolaj
Fot. Centrum Medialne Civitas Christiana

Dziś jeden z takich dni, które dzieci (ale nie tylko!) uwielbiają. Przyjemny poranek z upominkiem w domu (i tu regionalnie: w bucie, pod poduszką, koło łóżka…), mikołajki w szkole, przedszkolu. A wszystko to dzięki człowiekowi, który żył na przełomie III i IV wieku.

Co do jego dokonań, a nawet imienia, nie ma pewnych informacji. Na przestrzeni wieków popularną stała się legenda chwaląca jego szczodrobliwość i dobroć. To zawsze ujmuje ludzkie serce. Nicolaus – Mikołaj, bo o nim oczywiście mowa, funkcjonował w świadomości ludzi jako biskup Miry i święty Kościoła katolickiego oraz prawosławnego. Ale w ostatnich latach, także w Polsce, wypiera go krasnolud rodem z anglosaskiej kultury, z angielska zwany Santa Claus. Ów nowy święty Mikołaj (pod takim hasłem prezentuje go – wciąż – Wikipedia) wygląda i ma życiorys jak postać z baśni, a nie z żywotów świętych. W ostatnich latach obaj panowie funkcjonowali na w miarę równorzędnych prawach. W miarę, bo jednak w przestrzeni publicznej krasnolud rósł w siłę, a biskup ustępował mu miejsca, chroniąc się w rejonach kościelnych. Ale oto kultura krasnala przystąpiła do zdecydowanego natarcia i biskup Mikołaj znikł. Dosłownie znikł ze sklepowych półek! Jeszcze do niedawna bardzo znany, także u nas, szwajcarski producent wyrobów czekoladowych miał w swojej przedświątecznej ofercie Mikołaja z miętowej czekolady, w zielonej, ale jednak biskupiej szacie – z pastorałem i mitrą. Teraz zamienili biskupa na kolejnego krasnala, tyle że w zieleniach. Także znany polski producent czekoladowych Mikołajów, nieco mniej ekskluzywnych, a przez to tańszych i bardziej popularnych w katolickich przedszkolach, zastąpił biskupa krasnalem. W żadnym sklepie, nawet internetowym, nie można już kupić czekoladowego biskupa Mikołaja! Pracownicy Centrum Medialnego Civitas Christiana rzetelnie to sprawdzili.

Spiskowa teoria podpowiada, że to działanie nie jest przypadkowe. Ktoś chce, żeby Mikołaj nie kojarzył się najmłodszym z niczym chrześcijańskim, religijnym, świętym. Jeszcze można o nim poczytać w Wikipedii pod hasłem Mikołaj z Miry, ale jak długo? Gdy młode pokolenie dorośnie ma się dziwić słowu „święty” jeśli je kiedykolwiek usłyszy. Czy to się powiedzie? Głęboko wątpię. Pamiętam, że gdy byłam mała, prowadzący telewizyjny program dla dzieci stracił pracę, bo zdarzyło mu się - biedakowi - przed Mikołajem dodać „święty”. Sumitował się na wizji! Nic mu nie pomogło, ale Mikołaj wbrew zmasowanym działaniom ówczesnych władz pozostał święty. Wyproszony z przedszkoli, szkół i mediów pomieszkiwał w salkach katechetycznych, żył w opowieściach rodziców i dziadków oraz na ilustracjach w starych książkach. I przetrwał, bo taka jest siła prawdy. I prawda o świętości. Żadna bajka jej nie dorówna.

/mdk

 

1 ppok20220620 0005

Marta Karpińska

Dziennikarz i fotograf, redaktor naczelna kwartalnika "Civitas Christiana".

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#święty mikołaj #tradycja #Santa Claus #mikołajki #6 grudnia #Centrum Medialne Civitas Christiana #czekoladowy mikołaj

Podobne artykuły

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej