Sutowicz: Zlikwidować opozycję

2023/10/20
1620px Andrzej Duda Zgromadzenie Narodowe 6 sierpnia 2015 03
Fot: Kancelaria Senatu Rzeczypospolitej Polskiej / CC BY-SA 3.0 pl / Wikipedia

Minął tydzień od wyborów. Emocje, które się wtedy wygenerowały, powiązane z wysoką frekwencją, chyba trochę opadły i nastał szary tydzień pracy mediów i polityków.

Po wyborach, rzecz zrozumiała, partie do tej pory opozycyjne uzyskały matematyczną, jeśli chodzi o liczbę mandatów, większość. Z drugiej strony dotychczasowy obóz władzy słusznie szczyci się tym, że jako ugrupowanie wybory wygrał i jako taki powinien mieć prawo do konstrukcji nowego rządu. Oczywiście logicznie rzecz ujmując, szanse Zjednoczonej Prawicy na uzyskanie większości parlamentarnej wydają się nikłe - do uzyskania wotum zaufania potrzeba 231 posłów, a przy niechętnej, żeby nie powiedzieć, wrogiej wobec obecnej władzy postawie wszystkich sejmowych ugrupowań, rzecz jest nie do przeprowadzenia. W obecnej sytuacji, gdyby któreś z nich dogadało się z PiS-em to byłaby to jakaś zdrada elektoratu i być może oznaczałaby koniec tej partii. Może za jakiś czas, kiedy euforia zwycięzców przeminie, a partie do 15 października opozycyjne zaczną się dzielić władzą, spierać i kłócić o poszczególne resorty czy elementy programu, PIS i jego koalicjanci mogą coś ugrać.

Z wypowiedzi polityków wynika dość jasno, że zwycięstwo tzw. opozycji wynikło nie ze wspólnej podstawy programowej, a z niechęci do obecnego reżimu. Na jaki czas wystarczy takiego paliwa? To pytanie pozostawiam bez odpowiedzi, aczkolwiek zdanie w tej sprawie mam. Żeby nie było, nie wiem też czy obozowi dotychczas rządzącemu uda się przetrwać i czy jego przedstawiciele w parlamencie nie zaczną pojedynczo puszczać oka do obozu nowej władzy, dając jej do zrozumienia, że taka czy inna grupka, sformowana w postaci koła parlamentarnego, gotowa jest włączyć się w proces rządzenia, czyli - używając słów górnolotnych - chce wziąć część odpowiedzialności za państwo. Jednym słowem zacznie się normalna polityczna gra, będąca koniecznym, acz niemiłym, jak się wydaje, elementem obecnego kształtu ustrojowego państwa.

Czy aby na pewno jesteśmy skazani na taką rzeczywistość? Ano nie, jeśli na wynik każdych wyborów spojrzeli byśmy inaczej. Otóż obóz Zjednoczonej Prawicy uzyskał ponad 1/3 wszystkich oddanych głosów, nieco mniej zebrała ich Koalicja Obywatelska, przy czym w wypadku tych dwu ugrupowań różnice są niewielkie. Mniej, ale też sporo bo około 15 procent głosów, uzyskała koalicja PSL i Polski 2050, i wreszcie porównywalną liczbę około 8 procent prawe i lewe skrzydło społeczeństwa, czyli koalicja lewicy i Konfederacja, w której zgrupowały się drobne ugrupowania liberalne, narodowe i mocno konserwatywne. Gdyby więc do tych wyników, i każdych innych też, podejść bez politycznych uprzedzeń i na zimno, to uczciwie powinno się powołać rząd, w którym wszystkie te ugrupowania uzyskały by swoje, stosowne do liczny głosów, miejsca w ławach rządowych. Musiałyby się ze sobą po prostu dogadać, nie co do tego czy w ogóle ktoś w rządzie ma być, tylko, jak ma być w nim reprezentowany na mocy przysługującego mu parytetu. Opozycja w parlamencie byłaby najnormalniej w świecie zabroniona. Byłoby to chyba najuczciwsze względem wyborców i szanujące ich wolę. Gdyby z jakiegoś powodu ugrupowania tak wybrane nie zdobyły się na wotum zaufania dla swojego rządu, to prezydent rozpisałby następne wybory. Wydaje mi się, że posłowie wybrani i zasiadający w swych ławach nie chcieliby z nich wyskakiwać w ciągu pół roku i po prostu rząd by… poparli.  Stabilność polityki państwa byłaby w ten sposób w miarę zabezpieczona, a wiele z irracjonalnych zagrywek po prostu stałoby się zbędnymi.

Ci, którzy doczytali do tego miejsca mój felieton, gotowi są pewnie do wyrażenia choćby w myślach opinii, że całkiem mi odbiło. Odpowiadam im, że po prostu uznałem, że skoro mamy, jak twierdzi się oficjalnie, demokrację, to niech ona będzie pełna, a nie 50% plus jeden. A to, że większości coś się wydaje niedorzecznością oznaczać może, że faktycznie jest niedorzecznym, ale może po prostu większości tak wmówiono.

 

/mdk

Piotr Sutowicz

Piotr Sutowicz

Historyk, zastępca redaktora naczelnego, członek Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#wybory parlamentarne 2023 #parlement #rząd #opozycja #ustrój
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej