Kiedy retorzy stają się prorokami...

2022/03/2
AdobeStock 490105941
Źródło: Adobe Stock

Wydaje się, że swego rodzaju obowiązkiem naszego środowiska, Katolickiego Stowarzyszenia Civitas Christiana, zwłaszcza w takim trudnym czasie, jest pomoc braciom i siostrom z Ukrainy w dostępie do opieki duszpasterskiej – niezależnie od religii czy wyznania.

Wszyscy jesteśmy głęboko poruszeni w związku z wybuchem wojny, którą Ukrainie wypowiedziała Konfederacja Rosyjska. Polityczne, medialne i geograficzne uwarunkowania sprawiły, że ta tragedia dotyka nas, Polaków mocniej niż kiedykolwiek w ostatnim czasie. Konflikt, który wybuchł na Bałkanach na początku lat 90-tych nie trafił aż tak bardzo mocno do naszej wrażliwości, choć skala terroru i krwawych działań była ogromna. Można mieć jednak poważne wątpliwości, kiedy wielu dziennikarzy komentując obecną sytuację, mówi, że to najtragiczniejsze wydarzenia w Europie od czasów II Wojny Światowej. Warto zadać sobie pytanie, czy można byłoby powiedzieć takie słowa, patrząc w oczy rodzinom ofiar w Srebrenicy?! Podobnie, a może nawet jeszcze mniej poruszyła nas trwająca 10 lat od 1999 r. tzw. II Wojna Czeczeńska z aktami bestialstwa i terroru na niewyobrażalną skalę. Za próbę pokazywania tej tragedii szerszej opinii publicznej, najwyższą cenę zapłaciła min. Anna Politkowska, którą została zastrzelona w 2006 r. w Moskwie. Oczywiście, to były inne czasy i Internet dopiero raczkował, nie było social mediów. Ale też nie oglądaliśmy wówczas, na terenach miast, na własnych podwórkach, pod klatkami schodowymi poruszających obrazków pożegnań żon z zapłakanymi dziećmi na rękach z jadącymi na wojnę mężami i ojcami. Nie widzieliśmy na zdjęciach w mediach społecznościowych osób w mundurach z karabinami, z którymi jeszcze kilka dni temu pracowaliśmy, uczyliśmy się, piliśmy kawę czy piwo w pubie. Nie można się zatem dziwić reakcji nas, Polaków na to, co spotkało Naród z nami graniczący.

Tak, są takie momenty, gdzie trzeba zapomnieć o trudnej historii, wcale niełatwej teraźniejszości i bez gwarancji, że przyszłość może być "różowa". Po prostu - SOLIDARNOŚĆ - bez kalkulacji, z nadzieją, po chrześcijańsku!!! Nawet, jeśli tli się nam w głowach, że znowu trochę spontanicznie i pod wpływem niebezpieczeństwa. Z drugiej strony, to właśnie w takich granicznych sytuacjach się sprawdzamy. Co jest potrzebne naszym uciemiężonym i uciekającym do nas przed wojną sąsiadom? Odpowiedź jest niestety banalna – wszystko! Od środków higieny osobistej, ubrań, lekarstw i opieki zdrowotnej przez możliwość jakichś form utrzymania aż po dach nad głową. Cieszy, że zarówno państwo w sposób systemowy i wielowymiarowy zaangażowało się w tą pomoc, a także liczne organizacje i środowiska, a także tzw. zwyczajni ludzi. Także Kościół Katolicki rozpoczął wielowymiarową pomoc. Dziej się ona w sposób kompleksowy, doraźny i długofalowy przy zaangażowaniu Caritasu, ale również bazy materialnej i finansowej całego Kościoła. Również Katolickie Stowarzyszenie Civitas Christiana i Grupa INCO nie pozostały obojętne wobec potrzebujących. Przekazane zostały środki higieny osobistej, środki chemiczne i materiały opatrunkowe, które już w najbliższym czasie dotrą do potrzebujących w Ukrainie. Dokonywane jest także rozeznanie lokali, w których można będzie utworzyć bezpieczne miejsca noclegowe dla osób uciekających z Ukrainy.

Pośród starań o zapewnienie tych najbardziej podstawowych ludzkich potrzeb, nie można też zapomnieć o tych duchowych. Liczne obrazki filmowe i zdjęcia modlących się żołnierzy, cywili i dzieci chwytały za serca. Pokazały też dobitnie, że w obliczu tak tragicznych przeżyć tak bardzo potrzebujemy modlitwy. W takim czasie, zawołanie „Boże miej nas w swojej opiece!” nabiera zupełnie innego, głębszego znaczenia.

Bóg jest Panem historii. Musimy o tym pamiętać – napisał na swoim blogu o. Leon Knabit - zwłaszcza dzisiaj, kiedy trwa wojna bezpośrednio za naszą wschodnią granicą. Można się zapytać, co dały modlitwy o pokój zanoszone na całym świecie, w tym przez samego Papieża? Trudno jest zrozumieć, dlaczego Pan Bóg do tej wojny dopuścił. Kto poznał myśli Pana?

Tego nie wiemy. Być może dlatego, że następna wojna, za kilka lat, mogłaby być tą totalną, straszliwą i ostatnią… Wiemy natomiast na pewno, że oprócz pomocy doraźnej, nasze Siostry i Bracia potrzebują również opieki duszpasterskiej. Dlatego warto, chociaż w sposób podstawowy, poruszyć kwestie religijności naszych sąsiadów. Liczne pytania na forach internetowych pokazują, że nie mamy na temat wiedzy wystarczającej. Nie jest prosto scharakteryzować wyznaniowość ludności ukraińskiej, ze względu na meandry jurysdykcyjne Prawosławia. Wytłumaczenie subtelności, nawet tych z ostatnich lata wymagałoby osobnego wyjaśnienia. Może warto ograniczyć się do informacji, że można mówić o trzech głównych jurysdykcjach, którym podlegają wierni ukraińscy, którzy zapewne przybędą niedługo do Polski. Są to: Kościół Prawosławny Ukrainy, Ukraiński Autokefaliczny Kościół Prawosławny, Ukraiński Kościół Prawosławny Patriarchatu Moskiewskiego.

Nasi przybysze są też członkami Kościoła katolickiego obrządku bizantyjsko-ukraińskiego, działającego obecnie na terenie Ukrainy oraz wśród diaspory ukraińskiej, uznający władzę i autorytet papieża. W 2015 liczył około 4,6 miliona wiernych. Zwierzchnikiem jest Światosław Szewczuk. Jego częścią jest Kościół greckokatolicki w Polsce. W 2015 roku liczył około 55 tysięcy wiernych i 82 duchownych w 128 parafiach. Polscy biskupi greckokatoliccy wchodzą w skład Konferencji Episkopatu Polski. Siedziba Kościoła mieści się w Przemyślu przy ul. Basztowej 13. Od 2015 roku zwierzchnikiem Kościoła jest Eugeniusz Popowicz, metropolita przemysko-warszawski. Są też Ukraińcy, którzy należący do Kościoła rzymskokatolickiego. Jest ich najmniej i jak się łatwo domyślić zazwyczaj z polskimi korzeniami. Nadchodzący czas, może być zatem sposobnością do przyjrzenia i zrozumienia religijności naszych braci o innych wyznaniach. To również zachęta do zagłębienia się we własną wiarę i sposób jej przeżywania. To czas modlitwy, refleksji i działania. To nie jest poruszająca rosyjsko-ukraińska nowela, które tak wielu ostatnio oglądało z zapartym tchem w telewizji. To życie, to prawda, to wojna! To Wielki Post!

Wydaje się, że swego rodzaju obowiązkiem, zwłaszcza w takim trudnym czasie, naszego środowiska, Katolickiego Stowarzyszenia Civitas Christiana jest pomoc braciom i siostrom w dostępie do opieki duszpasterskiej – niezależnie od religii czy wyznania. Jej formy mogą być różne. Czasem udostępnienia po prostu jakiegoś „kąta” do kameralnej modlitwy wspólnotowej przez przekazywania kompleksowej informacji, gdzie są parafie, kaplice, struktury kościoła, aż po pomoc w odnalezieniu drogi czy przewiezienie na miejsce nabożeństwa.

Ludzie przybywający z terytoriów działań wojennych, niekiedy z barierą językową i psychologiczną, mogą mieć problem z odszukaniem w Internecie właściwych adresów czy dotarciem do nich. Bardzo często słyszymy w figurach retorycznych używanych przez kaznodziejów, że jednym z naszych obowiązków jako chrześcijan jest pomaganie innym w dotarciu do Pana Boga. Tak, oto na naszych oczach, retorzy stali się prorokami…

/mdk

MDK5278 kwadrat

Tomasz Nakielski

Członek Rady Nadzorczej Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”. Członek Redakcji „Społeczeństwa”.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#Ukraina #wojna Ukraina #uchodźcy #duszpasterstwo #duszpasterstwo uchodźców #Pomoc dla Ukrainy #pomoc charytatywna
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej