Internet: nauczyciel czy pułapka?

2013/01/19

Z internetem spotykamy się dzisiaj praktycznie wszędzie – w domu, szkole i miejscu pracy. Proces „usieciowienia” naszego społeczeństwa wciąż postępuje, stanowiąc jeden z symboli współczesności. Wychowanie i kształcenie muszą zatem uwzględniać internet jako środowisko wpływające na przebieg wychowania oraz edukacji.

Filozof powiedziałby, iż każde działanie zawsze wyznaczone jest swoim podmiotem. Czym więc jest internet? Za Janem Pawłem II można go nazwać „nowym forum” w sensie nadanym temu słowu przez starożytnych Rzymian –miejsca otwartego dla szerokiego ogółu obywateli, które odzwierciedlało kulturę otaczającego środowiska, a jednocześnie tworzyło własną kulturę. W internecie jako współczesnym forum zawiera się zarówno obraz dotychczasowej kultury świata (sieć internetowa jest przecież globalna), jak i całkiem nowa kultura, wpływająca na jej użytkowników. Internet prezentuje przecież nie tylko kulturę, ale też ludzi, przyrodę, cały znany Wszechświat. W ten sposób każdy, kto sięgnie do internetu, znajdzie w nim stosunkowo łatwo i szybko konkretne informacje właściwie na każdy temat.

Internet = wiedza + wychowanie

Ze względu na dostarczanie tak ogromnej liczby informacji sieć zaczyna odgrywać coraz większą rolę w przebiegu kształcenia. Kształcenie bowiem rozumie się najczęściej jako proces zdobywania wiedzy, umiejętności z danej dziedziny, informacji na dany temat. Istnieje jednak także szersza definicja, obejmująca kształcenie również jako proces umożliwiający wszechstronny rozwój osobowości, oddziałujący nie tylko na sferę poznawczą człowieka, ale i emocjonalną, motywacyjno-wolitywną oraz popędliwą. W tym sensie kształcenie obejmuje także wychowanie. Internet – ze względu na przekaz wielkiej liczby informacji – odnosi się, jak już wspomniano, na pewno do kształcenia. Ze względu jednak na sposób przekazu wiadomości (nie tylko słowa, ale też obraz i dźwięk) oraz jego specyficzne warunki (anonimowość, szybkość reakcji, dowolność zamieszczanych treści) sieć internetowa ma też duże znaczenie, jeśli chodzi o wychowanie.

Worek bez dna

Korzystanie z internetu – źródła wielkiej ilości informacji, wydaje się być zatem doskonałym sposobem kształcenia człowieka. Należy jednak zauważyć, że sieć, dając informacje, nie daje kryteriów ich wyboru. Ktoś, kto chce dowiedzieć się czegoś przez internet, otrzymuje w wyniku kliknięcia w wyszukiwarkę nieraz dziesiątki czy nawet setki adresów stron internetowych, zawierających krótsze lub dłuższe, mniej lub bardziej sprzeczne wiadomości na dany temat. Pojawia się wtedy zjawisko internetowego szumu informacyjnego i natłoku niemożliwych do zweryfikowania wewnątrz „sieci” informacji. W rezultacie przeciętny użytkownik internetu jest zdezorientowany co do ich wartości z jednej strony, z drugiej zaś nabiera często przekonania o braku potrzeby uczenia się samemu i przyswajania jakichkolwiek informacji, gdyż wszystkie zawiera na pewno światowa sieć komputerowa. Dalszymi konsekwencjami takiego stanu są albo tzw. „elektroniczny encyklopedyzm”, czyli prezentacja możliwie dużej ilości wiadomości wziętych z różnych stron internetowych, albo po prostu przypadkowość, to znaczy korzystanie ze źródeł wybranych ze względów pozamerytorycznych. Przykładem tego może być automatyczne przytaczanie treści zamieszczonych na najbardziej popularnych portalach czy tekstów mających tytuł taki sam jak poznawane zagadnienie. W zjawiskach elektronicznego encyklopedyzmu i przypadkowości osoby kształcące się nabywają skłonności „do prezentacji różnych faktów i cudzych opinii przy jednoczesnym unikaniu ujęć analitycznych i interpretacyjnych. Jeżeli zaś nawet podejmują jakieś próby wnioskowania – co może wystąpić zwłaszcza wtedy, gdy ktoś wybiera informacje przypadkiem – pojawia się niebezpieczeństwo fałszu tak tworzonej wiedzy, gdyż najczęściej znalezione w taki sposób materiały są ubogie i wycinkowe.

Wiedza a erudycja

Tym, co zasadniczo charakteryzuje wiedzę, jest łączenie posiadanych informacji w pewną niesprzeczną całość, połączoną relacją wynikania wniosków z przesłanek. Internet – jak wynika z prezentowanych wyżej faktów – zadania tworzenia tak ujętej wiedzy raczej nie spełnia. Wiedzą jednak bywa nazywany również zbiór posiadanych informacji, czyli tak zwana „erudycja”. Wiedzy w takim znaczeniu internet rzeczywiście dostarcza, choć nie wydaje się być ona przyswajana przez samych użytkowników sieci z opisanych już wyżej względów. Należy dodać, że tworzenie „erudycji” nie wymaga jakichś specjalnych umiejętności. Wystarczy dodawać zdobyte wiadomości jedna do drugiej. Inaczej niż wtedy, gdy trzeba tworzyć wiedzę będącą skutkiem analiz i interpretacji. Do ich przeprowadzania trzeba przecież mieć pewne (mniej lub bardziej rozwinięte) umiejętności. Internet, nie skłaniając do tworzenia wiedzy analitycznej i interpretującej, nie prowokuje więc do zdobywania umiejętności jej budowania. Można jeszcze zauważyć, że także prawidłowe szukanie informacji wymaga umiejętności takiego szukania. Umiejętności, dzięki którym będzie się umiało oddzielać informacje wartościowe od bezwartościowych, potrzebne od zbędnych. Globalna sieć komputerowa nie sprzyja kształtowaniu również i takich umiejętności, sama w sobie bowiem nie zawiera żadnych (poza kryterium kolejności adresów) podstaw rozróżniania i wartościowania swoich treści.


Rodzice muszą stać się pierwszymi nauczycielami w korzystaniu z internetu  |  | Fot. Dominik Różański

Potrzeba przewodników

Można byłoby dojść do wniosku, że internet jest zupełnie bezwartościowy, jeżeli chodzi o kształcenie. I rzeczywiście, takim staje się wtedy, gdy próbuje z niego zrobić użytek osoba do tego nieprzygotowana. Chodzi tu o podchodzenie do sieci z pełnym zaufaniem w jej możliwości i niekorzystanie z innych źródeł informacji niż internet, gdyż właśnie w nim spodziewamy się zdobyć wszystkie potrzebne nam wiadomości. W stosunku do swoich bezkrytycznych użytkowników internet okaże się być zatem takim czynnikiem współczesnego kształcenia, który sprawi, że podporządkują się oni jego specyfice ? bycia źródłem ogromnej liczby nieweryfikowalnych informacji. W konsekwencji ich formacja intelektualna stanie się swoistym odwzorowaniem sieciowego chaosu. Czy internet może jednak okazać się użyteczny dla kształcenia? Bez wątpienia tak. Tylko jednak wtedy, gdy to nie sieć będzie panować nad aktywnością poznawczą osób z niego korzystających, lecz to one będą panowały nad nią, filtrując pobierane informacje w celu wyboru tych najlepszych (służących tworzeniu wiedzy). Aby do tego doszło, oprócz sieci mającej stałe (opisane wyżej) właściwości oraz osób chcących jej owocnie używać, a niemających przecież wrodzonych wiedzy i umiejętności ku temu potrzebnych, konieczny jest jeszcze trzeci element: przewodnicy po świecie kultury – zarówno klasycznej (książki, pisma, zabytki, muzea), jak i wirtualnej (multimedia, internet). Mogą być nimi rodzice dla swoich dzieci, zawodowi nauczyciele dla uczniów i studentów czy nawet przełożeni dla podwładnych. Ktoś taki, pełniąc funkcję nauczyciela i mistrza, powinien pokazać uczniom rolę informacji w budowaniu swojej wiedzy i nauczyć rozumnej selekcji docierających do nich niezliczonej ilości danych i nauczyć, jak skutecznie wykorzystywać treści obecne w cyberprzestrzeni. Przede wszystkim zaś powinien wskazywać, że kultura niewirtualna i rzeczywistość świata oraz człowieka są znacznie ciekawsze i bogatsze, niż ich odwzorowania czy naśladownictwa w internecie. Wtedy zresztą sieć zaczyna być traktowana jako tylko jedno z wielu narzędzi ludzkiego poznania, a nie to jedyne czy najważniejsze. W efekcie internet staje się takim czynnikiem kształcenia, który owe kształcenie ułatwia, z jednej strony mogąc dać pewne wartościowe informacje, z drugiej zaś skłaniając do poznawania kultury pozawirtualnej i samej rzeczywistości, na przykład przyrody.

Eryk Łażewski

Artykuł ukazał się w numerze 10/2009.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej