Podróż do serca Europy

2013/01/19

Benedykt XVI podczas pielgrzymki do naszych południowych sąsiadów przedstawił spójny, uniwersalny projekt – dla Czech, dla Kościoła, dla Europy, dla całego świata. Była wsparciem dla przeżywającego trudności koscioła w Czechach

W Pradze Benedykta XVI witały tłumy. Powiewały watykańskie flagi, ludzie wymachiwali świętymi obrazami. – Viva papa! – skandowali wierni. Ale – jak odnotowały media – byli to głównie zagraniczni turyści. Podczas trzech dni Papież odwiedził Pragę, Brno i Stary Bolesławiec.

– Ta pielgrzymka jest wsparciem dla przeżywającego trudności Kościoła w Czechach – podkreślił kard. Miloslav Vlk, prymas Czech.

Jego zdaniem, wizyta Ojca Świętego jest dużą nobilitacją zarówno dla lokalnego Kościoła, jak i całej Republiki Czeskiej.

Brakuje wiernych, księży i pieniędzy

Republika Czeska liczy 10,2 mln mieszkańców. Choć historycznie jest państwem na wskroś chrześcijańskim, to jednak obecna rzeczywistość religijna pozostawia wiele do życzenia.

– Gdy kilka lat temu dowiedziałem się, że będę pracował duszpastersko w Czechach, usłyszałem od kolegów ze Słowacji: tam nie ma już po co jechać – wspomina ks. Wojciech Zubkowicz SAC, redaktor naczelny czeskiego czasopisma „Apostoł Bożego Miłosierdzia”.

O Czechach często się mówi, że są najbardziej ateistycznym krajem Europy, a nawet świata. Niestety, opinie te potwierdzają dane statystyczne i deklaracje składane podczas kolejnych spisów powszechnych. Aż 59 proc. społeczeństwa Republiki Czeskiej deklaruje bezwyznaniowość, a 49 proc. z nich uważa się za ateistów. Jedynie 31 proc. deklaruje, że wierzy w Boga, w tym największą grupę stanowią katolicy (ok. 27 proc.) i następnie husyccy protestanci (ok. 4 proc).

Do trudnych warunków duszpasterskich w Czechach dochodzi jeszcze bardzo napięta relacja z państwem. Odpowiedzialny za rozmowy z czeskim rządem prymas kard. Miloslav Vlk nie kryje rozczarowania złą sytuacją, która ciągnie się od czasów aksamitnej rewolucji. Republika Czeska jeszcze nie ratyfikowała konkordatu, a diecezje wciąż czekają na odzyskanie zagrabionych przez komunistów własności.

– Nie zdołałem osiągnąć prawie niczego w wymiarze kościelnym i politycznym. Dlatego też 20 lat mojej służby biskupiej uważam za porażkę – podkreślił w wywiadzie telewizyjnym kard. Vlk.

Najbardziej spektakularnym przykładem napiętych relacji jest sprawa zwrotu praskiej katedry św. Wita. Obecnie bowiem arcybiskup Pragi jest gościem w swojej własnej katedrze, która w dalszym ciągu należy do państwa.

Czy pielgrzymka obudzi czeską wiarę?

Wielu komentatorów zarówno przed pielgrzymką, jak i po niej zastanawiało się, co powie Benedykt XVI i czy wzmocni się czeska wiara.

– Ten Kościół wciąż jeszcze żyje w cieniu swojej przeszłości, brakuje mu dynamizmu i odwagi, a przecież ma powody do dumy i jest w nim dużo fermentu, zwłaszcza w młodym pokoleniu. Mam nadzieję, że ta pielgrzymka doda Kościołowi trochę wigoru – mówił w wywiadzie dla Radia Watykańskiego abp Diego Causero, nuncjusz apostolski w Republice Czeskiej.

Mimo wielkiego sceptycyzmu i obaw na wszystkich spotkaniach z Papieżem przybyło blisko 200 tys. wiernych. A Msza św. w morawskim Brnie zgromadzała ok. 150 tys. wiernych. Ta papieska Eucharystia była największym zgromadzeniem religijnym od 1993 roku.

Redaktor naczelny „L’Osservatore Romano” porównał np. wizytę Papieża na Uniwersytecie Karola do wydarzenia, które miało miejsce we Włoszech. Z uznaniem pisał o przyjęciu Benedykta XVI na tej praskiej uczelni, gdzie trzy czwarte wykładowców i słuchaczy deklaruje się jako agnostycy czy wręcz ateiści. Mimo tego zwierzchnikowi Kościoła zgotowano gorące przyjęcie. Było to coś diametralnie innego od „epizodu nietolerancji, jaki zmusił Papieża do rezygnacji z wizyty na rzymskim Uniwersytecie la Sapienza” – zauważył Giovanni Maria Vian.

Czy takie ciepłe i tłumne przyjęcie Papieża przez Czechów może zapowiadać jakiś przełom religijny? Duszpasterze i biskupi w odpowiedzi nie są zbytnimi optymistami.

– Zobaczymy, na ile uda się myśli i otuchę, którą przyniósł Benedykt XVI, wcielić w konkretne życie wspólnot parafialnych. To właśnie od nich i każdego z księży zależy, żeby nie było to tylko piękne wspomnienie ważnego wydarzenia, ale by rzeczywiście doszło do realizacji tego, co powiedział Ojciec Święty. Jednak nie sądzę, aby tę pielgrzymkę można było nazwać nową wiosną Kościoła w Republice Czeskiej – uważa bp Václav Malý, biskup pomocniczy archidiecezji praskiej i przewodniczący komitetu organizacyjnego pielgrzymkę.

Filozoficzna dyskusja

Podczas wielu przemówień Papież stopniował swoje wystąpienia. Doskonale bowiem wiedział, do kogo mówi. Nie odwoływał się zbyt często do wiary. Mówił raczej o uniwersalnych wartościach, które wspólne są zarówno dla chrześcijan, jak i dla niewierzących. Jego nauczanie odwoływało się w dużej mierze do treści filozoficzno-egzystencjalnych. W ten sposób Papież starał się pobudzić Czechów do rozmyślania nad sensem i celem życia.

– Jan Paweł II był Papieżem, który potrafił przemawiać do mas, natomiast Benedykt XVI to uniwersytecki profesor, który swoje przesłanie adresuje szczególnie do intelektualistów – uważa ks. TomᚠHalík, praski teolog i duszpasterz akademicki. Na przykład w przemówieniu do polityków Papież nieprzypadkowo ani razu nie sięgnął do Biblii. Natomiast odwoływał się do Arystotelesa, który nauczał, że dobro jest tym, do czego dążą wszystkie rzeczy, a choć wartościowe jest osiągnięcie celu jedynie dla jednego człowieka, to jednak lepsze i bardziej boskie jest osiągnięcie go dla narodu czy też państwa.

Papieska pielgrzymka nie była więc twardą apologią chrześcijaństwa, a tym bardziej wezwaniem do nawrócenia. Papieżowi raczej chodziło o uświadomienie, że chrześcijaństwo i jego dorobek służy każdemu, a Kościół jest ważnym strażnikiem wartości piękna, dobra, prawdy i wolności. Papież tłumaczył Czechom i całej Europie sens istnienia chrześcijaństwa, uświadamiał, że na nim wyrosła i z niego nieustannie czerpie.

Leżący Kościół też jest piękny

Kościół w Republice Czeskiej nie jest jednorodny. Najbardziej wierzące są południowe i środkowe Morawy, a bastionem laickości są duże miasta oraz zachodnia część państwa. Religijność w niektórych częściach Moraw nie różni się zbytnio od tej w polskim Kościele. Jednak to jest tylko niewielka część całego kraju, bo na zachodzie są parafie, gdzie praktykuje tylko 2 proc. wiernych. W efekcie zachodnie diecezje nie są w stanie utrzymać świątyń ani księży, ani potrzebnej administracji.

Niektórzy proboszczowie muszą dbać jednocześnie o duszpasterstwo i niezbędne remonty w ponad dziesięciu kościołach i kaplicach. W wielu miejscach nie są nawet odprawiane Msze św. w niedzielę.

– Tu nikogo nie dziwi widok pięciu osób na Mszy św., która odprawiana jest tylko raz w miesiącu – mówi ks. Zubkowicz.

Morawskie diecezje, dzięki wsparciu wiernych, mogą utrzymać się na skromnym poziomie, ale na zachodzie kraju sytuacja jest dramatyczna. Diecezje Pilzno i Litomierzyce wciąż funkcjonują na skraju zapaści finansowej.

Ta trudna sytuacja finansowa Kościoła i chroniczny niedobór księży jest pokłosiem 40 lat komunistycznych rządów, które skutecznie ograniczały limit przyjęć do seminarium. W efekcie Kościół w Czechach stracił blisko 35 proc. wszystkich kapłanów, a ci, którzy pozostali, byli już staruszkami. Tuż po odzyskaniu niepodległości w 1993 roku średnia wieku przeciętnego kapłana wynosiła aż 68 lat.

Dla tych, którzy wybrali powołanie, kapłaństwo jest bardzo trudne. Z jednej strony księży jest za mało, a z drugiej czują się niepotrzebni. Dla niektórych jest to tak bardzo deprymujące, że przeżywają prawdziwy kryzys. Dlatego też na papieskiej trasie nie mogło zabraknąć spotkania z księżmi, zakonnikami, seminarzystami i członkami ruchów. Wszyscy oni czekali na słowa otuchy.

Benedykt XVI podkreślił, że praca apostolska nie zawsze jest skuteczna w kategoriach wymiernych. Jak wskazał Papież, Kościół nie musi być masowy, odnoszący duszpasterskie sukcesy. Upokorzony, leżący na ziemi i sponiewierany, nadal jest Kościołem świętym i pięknym. Jednak musi stać na straży wartości.

Uniwersalny projekt dla Europy

Choć u naszych sąsiadów obserwujemy masowe odchodzenie od Kościoła, nie należy tego mylić z utratą wiary. Podobnie jak w wielu krajach Europy zanika tu katolicyzm ludowy. Nie ma już Czechów, którzy idą do kościoła, bo tego się od nich oczekuje czy wymaga. Przychodzą ludzie, którzy po prostu chcą być w Kościele. A obumieranie wiary tradycyjnej otwiera drogę do wiary refleksyjnej, pogłębionej.

– Benedykt XVI doskonale wyczuł to zjawisko. I dlatego nawoływał czeskich chrześcijan, by stali się taką twórczą mniejszością – uważa ks. Halík.

Zdaniem komentatorów z całego świata papieska pielgrzymka została przyjęta przez Czechów nadspodziewanie dobrze. Przede wszystkim miejscowi katolicy dostali, tak jak tego oczekiwali, impuls od papieża, by szanowali i walczyli o swoją wiarę. Problemu ateizmu nie załatwi Papież ani nikt inny w Czechach w jednej chwili, odbudowa tamtejszego Kościoła to proces trudny i długotrwały.

Jednak na papieską pielgrzymkę do Republiki Czeskiej trzeba spojrzeć o wiele szerzej. Nie była ona bowiem skierowana wyłącznie do czeskiego Kościoła. Orędzie, z którym przyjechał Papież, jest uniwersalne i ogólnoeuropejskie. To właśnie w Czechach tłumaczył całej Europie sens istnienia chrześcijaństwa, uświadamiał, że na nim wyrosła i z niego nieustannie czerpie.

W watykańskich komentarzach pojawiały się nawet opinie, że ta podróż Benedykta XVI była najważniejszą pielgrzymką od początku jego pontyfikatu. Była to podróż do serca Europy, gdzie Ojciec Święty przedstawił swój uniwersalny projekt – dla Czech, Kościoła, Europy i świata.

Artur Stelmasiak

Artykuł ukazał się w numerze 11/2009.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej