Pokój niech będzie z wami!

2013/03/20

Gdy po pięćdziesięciu latach od upublicznienia czyta się encyklikę Pacem in terris, można odnieść wrażenie, że jej autor, bł. Jan XXIII, był papieżem z niezwykłą ufnością patrzącym w przyszłość

 

Same okoliczności powstania encykliki godne są odnotowania i przemyślenia. Zwołując 11 października 1962 roku Sobór Watykański II, Jan XXIII nie cieszył się dobrym zdrowiem, był świadom własnej choroby nowotworowej. Kilka dni później polityka międzynarodowa weszła w fazę ostrego napięcia. Pojawiło się realne zagrożenie zagładą atomową – w odpowiedzi na rozmieszczenie należących do USA ładunków nuklearnych w Europie ZSRR rozlokował swoje głowice strategiczne na terytorium Kuby. Przez kilka dni trwało realne zagrożenie wybuchem wojny, która niechybnie zmiotłaby z powierzchni ziemi dziesiątki miast, przyniosła śmierć setek milionów ludzi, spowodowałaby zniszczenie przekraczające nawet hekatombę II wojny światowej. Tak się jednak nie stało, świat ocalał, a 11 kwietnia 1963 dotknięty osobistym cierpieniem namiestnik Chrystusa na ziemi skierował do wszystkich chrześcijan i ludzi dobrej woli oficjalny dokument traktujący o pokoju na świecie. Dwa miesiące później już nie żył.

Uwzględnienie okoliczności powstania dokumentu jest niezbędne dla jego właściwego odczytania. W obliczu tak ogromnego zagrożenia, jak niebezpieczeństwo ogólnoświatowej zagłady, pojawiła się konieczność szukania drogi złotego środka. Kto wie, na ile encyklika przyczyniła się do zachowania pokoju na świecie, a w każdym razie do zapobieżenia wybuchowi ogólnoświatowego konfliktu, którego jak dotąd udało się uniknąć.

Jan XXIII rozpoczął ją od zdiagnozowania porządku między ludźmi, wskazania, że budowanie pokoju musi być oparte na zasadach ustanowionych przez Boga. Porządek ten oparty jest na prawie naturalnym, które każdy może odkryć w głębi własnego serca. Wszystko natomiast, co nas otacza, również postęp naukowy i techniczny, wskazuje na „nieskończoną wielkość Boga, który stworzył wszechświat i samego człowieka.”

Określając sytuację egzystencjalno-społeczną, papież wskazał na prawa przysługujące ludziom i ściśle związane z nimi obowiązki. Podkreślał, że każdy ma prawo do życia na poziomie godnym osoby ludzkiej, a skoro tak, to nie należy mu odmawiać dostępu do żywności, odzieży, mieszkania, wypoczynku, opieki zdrowotnej, wyrażania swojej opinii i ekspresji artystycznej. Na najwyższy rodzaj opieki zasługuje rodzina, o którą należy się troszczyć od strony gospodarczej i socjalnej. Społeczeństwo zaś rozumiane jako całość powinno się gromadzić, tworząc ośrodki życia kulturalnego i naukowego.

Z praw owych wypływa jednak cały szereg obowiązków. Jest to sprawa bardzo istotna, gdyż na ogół zwraca się uwagę jedynie na te wskazania Jana XXIII, które są łatwiejsze do przyjęcia. Prawa wiążą się zawsze z jakimiś udogodnieniami, obowiązki zaś stawiają przed wyzwaniami, wymagają wysiłku, stąd naturalna tendencja, aby je pomijać w interpretacjach. Po linii potwierdzonej później przez Sobór Watykański II idą rozważania papieża wskazujące na konieczność rzetelnego pogłębiania poszukiwania prawdy. Do obowiązków ludzi należy także zrzeszanie się, tworzenie licznych organizacji, co wypływa ze społecznej natury człowieka. Działania podejmowane przez te organizacje mają być przeprowadzane w ten sposób, żeby dostarczać ludziom wielu korzyści, zarówno tych materialnych, jak i duchowych. Musi się to jednak odbywać w poczuciu poszanowania ludzkiej godności, tak aby nikt nie czuł się przymuszony do działań, z którymi wewnętrznie się nie utożsamia.

Jan XXIII zdiagnozował w zwięzły sposób przemiany społeczne swoich czasów, wciąż aktualne po upływie półwiecza. Widział mianowicie udział niższych warstw społecznych w kreowaniu realiów politycznych i dostrzegał coraz bardziej pogłębiającą się świadomość społeczną kobiet.

Niektóre jednak stwierdzenia zawarte w Pacem in terris wydają się bardzo zagadkowe, przysparzające poważnych problemów interpretacyjnych. Papież pisał na przykład tak: „Ponieważ wszystkie narody albo już osiągnęły wolność, albo są w trakcie jego zdobywania, dlatego w niedalekiej przyszłości nie będzie ani narodów panujących nad innymi, ani pozostających pod obcym panowaniem” (pkt 42). Widać tu przede wszystkim ogromny, zdaniem niektórych nie do końca dający się uzasadnić optymizm Jana XXIII. W kilka miesięcy po apogeum międzynarodowego konfliktu między dwoma supermocarstwami papież pisał, że narody zmierzają do całkowitego wyzwolenia. Sprawa wydaje się jednak jaśniejsza, gdy dostrzeżemy wskazania, jakie kierował Jan XXIII do rządzących. Władza – nauczał – jeśli ma w prawowity sposób sprawować powierzone jej funkcje, musi „odwoływać się do sumień ludzkich, to znaczy do ciążącego na każdym obowiązku chętnego współdziałania dla wspólnego pożytku wszystkich.” Gdyby rządzący zastosowali się do tych słów, żylibyśmy w świecie nieporównywalnie lepszym, niż to ma miejsce w rzeczywistości. Wyraźne w nauczaniu papieskim jest także wskazanie zaczerpnięte z Dziejów Apostolskich, że „bardziej trzeba słuchać Boga niż ludzi” (Dz 5. 29). Wynika stąd, że jeśli władza polityczna nie respektuje porządku duchowego ustanowionego przez Boga albo nakazuje coś wbrew temu porządkowi, obywatele mają prawo nie respektować tych rozporządzeń.

Zgodność działania ludzkiego z przykazaniami Bożymi jest rozumiana przez papieża w bardzo szerokim sensie i dotyczy wszelkich powiązań społecznych. Obejmuje ona relacje ludzi między sobą, powiązania między władzą polityczną, administracyjną i sądowniczą a obywatelami, wzajemne stosunki między poszczególnymi państwami i wreszcie odniesienie wszystkich ludzi rozumianych z osobna oraz społeczności państwowych do społeczności ogólnoświatowej.

Nad wyraz aktualne w dzisiejszych warunkach polskich wydają się słowa encykliki, w których Jan XXIII zauważa, że „narody słusznie odczuwają bardzo głęboko te wszystkie sprawy, które w jakiś sposób łączą się z ich godnością”. Jest przy tym zupełnie jasne, że każdy naród ma prawo do zachowania własnej tożsamości, a jakiekolwiek próby mające na celu pozbawienie go tej tożsamości mają wyjątkowo nikczemny charakter.

Z ubolewaniem można stwierdzić, że część wskazań papieża odnoszących się do relacji między państwami nie została wzięta pod uwagę przez rządzących. Zwracał on uwagę na to, że warunki pracy powinny być tak tworzone, żeby w miarę możliwości ograniczyć zjawisko przymusowej emigracji zarobkowej. Dziś przecież mieszkańcy naszej „zielonej wyspy” są zmuszani do „głosowania nogami” i wyjazdów, niektórzy na wiele miesięcy, a inni niestety na zawsze.

Pacem in terris oprócz opisu świata społecznego, który w wielu punktach nie zdezaktualizował się mimo upływu lat, udziela całego szeregu wskazań duszpasterskich. Przede wszystkim zachęca wszystkich do czynnego udziału w życiu społecznym, aby przez rozwijanie kultury i nauki mogło być pomnażane dobro przyrodzone i nadprzyrodzone. Zwraca uwagę, że dziś w czasach gwałtownego rozwoju naukowego i technicznego formacja duchowa musi iść w parze z nabywaniem kwalifikacji technicznych. W przeciwnym wypadku działanie ludzkie, choćby nawet było zgodne z zamysłem Boga, może się okazać nieskuteczne. Diagnoza ta, trafna już w latach 60., dziś wydaje się jeszcze bardziej celna. Dzisiejsze życie społeczne jest w znaczniej mierze zdeterminowane przez przepływ informacji, dlatego sprawą bardzo istotną jest aktywność medialna środowisk katolickich.

Zaskakujące może się wydawać, że mimo tak dalece posuniętego postępu w dziedzinie techniki poziom znajomości własnej religii przez chrześcijan wcale się nie polepszył. Jan XXIII głęboko nad tym ubolewa, wskazując, że w dzisiejszą mentalność członków Kościoła zakradła się niepokojąca tendencja lekceważenia prawd duchowych i pokładania nadmiernej nadziei w naukach świeckich. Taki stan rzeczy powoduje konieczność otoczenia troską przyszłych pokoleń – bez odpowiedniego połączenia formacji religijnej z naukami przyrodniczymi młodzież nie będzie zdolna podjąć powierzanych jej zadań.

Mimo że treści zawarte w encyklice w przeważającej części dotyczą bieżących spraw społecznych i wychodzą naprzeciw najbardziej palącym problemom współczesności, nie brakuje tutaj również bardziej uniwersalnych wskazań o charakterze pedagogicznym. Papież wskazuje, że błędy i grzechy, których skutki dają się dotkliwie odczuć zarówno w życiu indywidualnym, jak i zbiorowym, powinny być oddzielone od osób, które błądzą i grzeszą. Nawet jeśli ktoś w swoich poglądach i postępowaniu przeciwstawia się Ewangelii, „nie przestaje posiadać człowieczeństwa ani nie wyzbywa się swej godności osoby”. Dlatego katolicy są wezwani, aby z troską i cierpliwością dawać świadectwo wiary, świadczyć o prawdzie objawionej w Chrystusie.

Jan XXIII wysoko stawiał przed nami poprzeczkę, zachęcał do roztropnego, przemyślanego podejmowania zadań, które będą mogły przybliżyć światu pokój wypływający od Tego, którego Stary Testament nazywał „Księciem Pokoju”.

Adam Wątróbski

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej