Polscy badacze i odkrywcy sześciu kontynentów

2014/06/20

Gdy ojczyzna była pod zaborami, tysiące polskich zesłańców przemierzały Syberię, od Archangielska po Cieśninę Beringa. Wielu polskich badaczy podejmowało wyprawy na wszystkie kontynenty. Góry, doliny, rzeki i wyspy otrzymywały polskie nazwy. Liczne odkrycia w różnych dziedzinach nauki przechodziły do historii. Wiele wynalazków stanowi trwały wkład w rozwój cywilizacji europejskiej i światowej. Praca inżynierów, techników (np. budowniczych kolei transsyberyjskiej) była tak samo cenna, jak spuścizna literacka noblistów, choćby autora Quo vadis, lub muzyka Chopina. Ta historia jest jednak wciąż mało znana. 

Benedykt Dybowski
Benedykt Dybowski

Oczekuje się zimy do podróży po Syberyi, bo tam jest ona porą najbardziej stałą i najmniej zawodną. Dwa razy przebywałem drogę przez całą Syberyę, poczynając od Uralu, aż do Władywostoku. Jadąc pocztą z Niżnego do Irkucka, wybrałem na ten cel porę zimową. Sporządziwszy bowiem wóz kryty »wazok«, zaopatrzywszy się w dobre futra i zapas pożywienia odpowiedniego, uważałem, że można śmiało stawić czoło chłodom zimowym, przytem podróżny wolny jest od pasożytów skrzydlatych i bez skrzydeł, stanowiących straszną plagę dla podróżników” – pisał w pamiętnikach O Syberyi i Kamczatce Benedykt Dybowski, zesłaniec na Syberię po powstaniu styczniowym, lekarz, odkrywca przyrody jeziora Bajkał, w tym nieznanej dotąd foki bajkalskiej. W efekcie dalszych podróży po Kamczatce i Wyspach Komandorskich dokonał też spisu ras i gatunków, m.in.: surnia ulula – gatunek sowy, ponoć nierzadki na Kamczatce, orłów, sokołów, drozdów. Tam spotkał Rafała Kalinowskiego, z którym nawiązał serdeczną przyjaźń. W powojennej Polsce próbowano wydać monografię o Dybowskim, interweniowała cenzura. Usunięto wątki o Syberii jako „miejscu zniewolenia rzesz Polaków”. Po 1989 r. zrehabilitowano go. Obecnie na Białorusi znajdują się, opracowane wspólnie z bratem Władysławem, okazy fauny syberyjskiej. Zaś w zachowanym pamiętniku rysuje się obraz patriotycznej rodziny, w której panowały tradycje i „duch” polski, pomimo zaborów. Wspominał o pobycie z Władysławem na wakacjach: „Uważaliśmy Adamaryn jako raj ziemski, byliśmy tu otoczeni atmosferą najzupełniej staropolską”. Te tradycje pozwoliły Dybowskiemu rozwinąć talenty odkrywcze w tak przecież skrajnych warunkach, jakie panowały na „Syberii zesłańców”.

Całkiem odmienne podróże w XIX w.odbywał Paweł Strzelecki, podróżnik i geolog. W najważniejszej, tej po Australii, odkrył złoto. W obawie przed wybuchem gorączki złota gubernator Gipps nakazał utrzymanie tego faktu w tajemnicy. Powstało z tego powodu spore zamieszanie, a część Aborygenów nie wierzyła Polakowi. Kiedy pokonał najwyższy szczyt Australii, który nazwał Górą Kościuszki, uznano jego zasługi. Imieniem jego nazwano m.in. Mount Strzelecki (na północ od Alice Springs) i Strzelecki Ranges – pasmo wzgórz w Stanie Wiktoria. Przed Australią pojawił się na krótko w Ameryce, eksplorując Kanadę, Stany Zjednoczone i Meksyk. Dotarł do Wielkiego Jeziora Słonego. Podróżując w górę rzeki Hudson, do Albany, skierował się do wodospadu Niagara, potem jeziora Ontario, gdzie odkrył rudy miedzi. Jednocześnie studiował warunki życia mieszkańców obu Ameryk, m.in. Indian Huronów, zwiedził miasta portowe zachodniego wybrzeża, w tym malownicze Acapulco i San Blas. Nie opublikowano wszystkich materiałów z podróży Strzeleckiego. Kto wie, co znajduje się wśród notatek, może nieznane odkrycia pozostające do dziś tajemnicą…

Henryk Sienkiewicz w 1905
Henryk Sienkiewicz w 1905

Inne zgoła inspiracje z podróży czerpał noblista 1905 r., Henryk Sienkiewicz. Choć ziemi nie badał, stanowi przykład rasowego romantyka eksploratora, najpierw Egiptu i Zanzibaru, co poskutkowało barwnym W pustyni i w puszczy, potem Stanów Zjednoczonych, jako korespondent na wystawę w Filadelfii, w towarzystwie wybitnej aktorki Heleny Modrzejewskiej, która na jego oczach zatriumfowała w San Francisco (dowód stanowi recenzja z występu). Poza karierą w Kalifornii zajęła się synem, Rudolfem, przyszłym budowniczym trzydziestu wiszących mostów, m.in. na Missisipi. Z pobytu Sienkiewicza zachowały się: wspomniana recenzja, dramat osnuty na kanwie stosunków amerykańskich oraz publikacja Osady polskie w Stanach Zjednoczonych przez Litwosa. W tej ostatniej skarżył się na „pobieżne wiadomości” o polskich osadnikach. Wspominał o koloniach: Waren-Hoino i Nowym Poznaniu. W listach do przyjaciela, Stanisława Witkiewicza, wysuwał chęć osiedlenia, uskarżając się na polską „ciasnotę życia kulturalnego”. Wskutek wydarzeń w kraju podjął decyzję o powrocie, by wyruszyć w podróż na krańce Europy, zakończoną w Szwajcarii, gdzie osiadł na stałe.

Bronislaw Malinowski
Bronislaw Malinowski

Tym, co połączyło Sienkiewicza z antropologiem, autorem Agronautów Zachodniego Pacyfiku i odkrywcą Wysp Trobrianda na Nowej Gwinei – Bronisławem Malinowskim, była przechodząca wiele prób przyjaźń z Witkiewiczem. By zachęcić tego ostatniego do poznawania świata, pisał Litwos do Stanisława: „Mój drogi. Wynośże z Monachium swój brzuch jak brzemienna łasica i jedź, czy to do Meranu, czy do Egiptu lub Algieru”. Witkiewicz postanowił podróżować z Malinowskim, ale nie dotarł na miejsce z powodu depresji, jakiej uległ po otrzymaniu wiadomości o samobójstwie swojej narzeczonej. Zatrzymawszy się na wyspie Cejlon, chciał odebrać sobie życie, jednak wskutek pocieszającego listu przyjaciela zdecydował o powrocie. Szkoda, bo pozostałyby szkice, które namalowałby w Archipelagu Trobrianda, gdzie Bronisław badał egzotyczne plemiona Papuasów i Melanezyjczyków, utożsamiając się z nimi tak (jak komentuje kolega Marett), by „dotrzeć do wnętrza duszy najbardziej nieśmiałego tubylca”. Po powrocie powstaną wspomnienia o Ogrodach koralowych, a w nich o Trobriadczykach i ich ziemi. W Argonautach zaś wyjaśni rytuał kula, czyli wymianę kosztownych (niepowtarzających się) przedmiotów vaygu, które przekazują sobie ludy zamieszkujące wyspy archipelagu: naszyjniki z czerwonych muszli, soulava – zgodnie ze wskazówkami zegara i naramienniki z białej muszli, mwali – w przeciwnym kierunku.

Oryginalne badania prowadził Jan Czekanowski, uczestnik niemieckiej wyprawy Adolfa Meklemburskiego do Afryki Środkowej. W siedzibie władcy, mukawy – Toro (obecnie Rwanda) miał punkt wypadowy do badań nad Pigmejami, na zachód od lasów w dorzeczu Aruwimi i Ituri. Pokonał pieszo ponad 7000 km. W ostatniej fazie pobytu, w południowym Sudanie, eksplorował plemiona Niam-Niam skłonne do ludożerstwa. Na szczęście wrócił cało do kraju…

Henryk Arctowski
Henryk Arctowski

W pierwszej ekspedycji do krajów polarnych, której udało się przezimować w lodach Antarktydy, udział wzięli: Henryk Arctowski wraz z Norwegiem Roaldem Amundsenem, odkrywcą bieguna południowego i Adrienem de Gerlache de Gomery, oficerem belgijskiej marynarki wojennej. Arctowski stworzył teorię Antarktandów, geologicznej łączności Andów z Ziemią Grahama. Jego imię noszą: góry, półwysep i lodowiec na Antarktydzie.
Ignacy Łukasiewicz, choć nie odbył żadnej większej podróży, pozostaje ojcem przemysłu naftowego i prekursorem motoryzacyjnego. W 1853 r. skonstruował lampę naftową przetestowaną w szpitalu we Lwowie. Rok później powstała kopalnia ropy naftowej, gdzie przeprowadzono po raz pierwszy jej destylację. Sam tak wspomina o odkryciu: „Raz żydek wiejski przynosi mi do apteki flaszkę płynu, czerwonego gdyby krew i mówi: Kup pan oleju ziemnego! – Skąd wy to macie? – Ny! U nas w Borysławiu, po źródłach pływa olej, co go chłopi zwą ropa!” Łukasiewicz kupił olej skalny, a po oczyszczeniu otrzymał naftę i petroleum. Najpierw stosował je wyłącznie do celów farmaceutycznych, następnie wynalazł sposób spalania oleum petrae w specjalnych lampach, które upowszechniły się jako lampy naftowe. W przemówieniu wygłoszonym przez Miączyńskiego z okazji 25-lecia zapalenia pierwszej lampy naftowej słyszymy hołd pochwalny na cześć wynalazcy: „Czcigodny obywatelu! W chwili, gdy w naszym kraju przemysł górniczy leżał odłogiem, a ludność, nie znając bogactw rodzinnej ziemi, wyłącznie z rolnictwa czerpała skromne środki bytu, Ty, zacny mężu, obdarzony duchem śmiałej inicjatywy, podjąłeś myśl korzystania ze skarbów, które ziemia nasza w swem łonie ukrywa”.

Jakie jeszcze skarby tkwią ukryte w mikro- i makrokosmosie? To pytanie do nowych eksploratorów, podobnych może do młodej dziewczyny, którą autorka spotkała niedawno, podróżując pociągiem. Kiedy spytałam, dlaczego ma na sobie krótkie spodenki, ubrudzone trampki i letnią bluzkę przy 10°C, odpowiedziała roześmiana: „Wracam z górskiej wspinaczki. Wszystkie ubrania wpadły do rwącej rzeki, a ja ocalałam. Cieszę się mimo to i myślę już o następnej wyprawie. Może coś odkryję?”

Dziś świat należy do młodych śmiałków, którzy odkryją dla nas nowe lądy, oceany, planety…

 

Urszula Adamska/kw

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej