Powstanie nadziei

2013/01/19

„Ku upamiętnieniu bohaterskich walk Wojska Polskiego na polach Grochowa, pod Olszynką zapoczątkowanych w dniu 25 lutego 1831 r. w setną rocznicę tego historycznego czynu, przodkom ku chwale, potomnym dla godnego przykładu, współcześni zgromadzeni na polach Grochowa w niedzielę dnia 1-ego marca 1931 r. zakładają kamień węgielny pod budowę Pomnika – Mauzoleum”.

Tej treści akt erekcyjny podpisany uprzednio przez marszałka Józefa Piłsudskiego, prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej Ignacego Mościckiego, kardynała Aleksandra Kakowskiego oraz przedstawicieli rządu, parlamentu i władz miejskich złożono w zbiorowej mogile obrońców Olszynki Grochowskiej.

Powstanie listopadowe i bój o Olszynkę Grochowską przeszedł do narodowej historii jako symbol bohaterstwa i ofiarności w walce o święte prawo do wolności i niezawisłości naszego narodu. 20 i 25 lutego powstańcze wojska stoczyły tu heroiczną bitwę w obronie Warszawy z przeważającymi siłami rosyjskimi, najbardziej krwawą i zaciętą między kampanią napoleońską a wojną krymską. Po tej bitwie Polacy przejęli inicjatywę strategiczną, której następstwem były zwycięstwa pod Wawrem, Iganiami i Dębem Wielkiem. 26 kwietnia 1831 roku na posiedzeniu izby poselskiej w Zamku Królewskim w Warszawie został odczytany wniosek posła województwa mazowieckiego Józefa Modlińskiego dotyczący „uczczenia świetnej bitwy pomnikiem na cześć walecznych”. Minął wiek, zanim projekt doczekał się realizacji. Na skromnej płycie pomnika w 105. rocznicę bitwy w 1936 roku wyryto słowa stanowiące credo obrońców Olszynki: „Przechodniu, powiedz współbraciom, że walczyliśmy mężnie i umierali bez trwogi, ale z troską w sercu o losy Polski, losy p rzyszłych pokoleń, Wasze losy”.


Feretron z hasłem: „W imię Boga za waszą i naszą wolność” Olszynka Grochowska 29 listopada 1984 r.
Fot. Stefan Melak

Wspaniała postawa Wojska Polskiego w okresie powstania rozbudziła wyobraźnię pisarzy, kompozytorów, malarzy i poetów. Na polach bitew rodziła się swoista legenda, która głęboko zapadła w świadomość narodu. Legenda ta łagodziła ciężkie lata niewoli. Kronikarz powstania listopadowego, Stanisław Borzykowski, podkreślał, że na polach Grochowa i Kawęczyna do rangi hymnu narodowego urosła Pieśń Legionów Józefa Wybickiego. Niezwykłą popularność już w pierwszych dniach powstania zdobył Juliusz Słowacki. Jego Hymn, jako oda bojowa powstańców, był drukowany szesnastokrotnie i recytowany na placach, w kawiarni „Honoratka” i na scenach teatralnych stolicy. 29 stycznia 1831 roku Hymn i Odę do młodości deklamował publicznie poeta i żołnierz powstania Dominik Magnuszewski.

Hymn łączył przeszłość z teraźniejszością, odwoływał się do czasów świetności i potęgi Rzeczypospolitej, przypominał Bogurodzicę śpiewaną przez rycerstwo na polach Grunwaldu. Najżywotniejszą cząstką Hymnu stał się apel do Litwinów o podjęcie walki z Moskalami. Bogurodzica! Dziewico! Słuchaj nas, Matko Boża To ojców naszych śpiew, wolności błyszczy zorza, Wolności bije dzwon, wolności rośnie krzew. Bogurodzico! Wolnego ludu śpiew zanieś przed Boga tron. Podnieście głos rycerze, niech grzmią wolności śpiew, Wstrząsną się Moskwy wieże: wolności pieniem wzruszę Zimne granity Newy: i tam są ludzie – i tam maja duszę…

W 90. rocznicę odzyskania niepodległości Krąg Pamięci Narodowej na sesjach i wystawach w Paryżu i Avallon, w Domu Literatury w Warszawie, w Olszynce Grochowskiej z czcią i szacunkiem przypomniał dzieje wielkiego zrywu narodowego z lat 1830–1831. Przywołał tułaczy i wygnańców, bohaterów pól bitewnych, tych, którzy kontynuowali długi marsz pokoleń ku niepodległej Polsce. To ich heroiczna postawa w walce zbrojnej, praca na polu kultury, oświaty i dyplomacji umiędzynarodowiła sprawę niepodległości na niespotykaną dotychczas skalę i uczyniła ją żywą dla demokracji europejskiej. Z wdzięcznością przypomniano wielkie zastępy Polek i Polaków, którzy nie wyparli się ojczyzny i do końca pozostali wierni dewizie „USQUE AD FINEM – wytrwałym aż do końca”.


Ks. prymas Józef Glemp w otoczeniu uczestników sesji w Domu Literatury
Fot. Stefan Melak

Po Kongresie Wiedeńskim i utworzeniu Królestwa Kongresowego Polacy ani na moment nie zrezygnowali z idei niepodległości. Aspiracji niepodległościowych narodu nie zaspakajała „wolność” zależna od woli innych. W latach 1815–1830 powstało około 70 organizacji o różnym stopniu sprzysiężenia, zasięgu, wizjach programowych, wreszcie gotowości do walki.

Walkę 29 listopada 1830 roku podjęło wojsko, najniżsi stopniem oficerowie, bowiem wojsko jako jedyna struktura społeczna narodu po 1795 roku stało się depozytariuszem idei niepodległości. Wojsko w swoich czynach zbrojnych, tradycji i znakach, języku komend i powszechnym, wysokim stopniu świadomości patriotycznej było siłą zdolną do czynu niepodległościowego.

W Petersburgu postawę Wojska Polskiego uznano jako „zdradę w Warszawie”. Mikołaj I, zwracając się do wojska 7 grudnia 1830 roku przed rozpoczęciem parady wojskowej w Petersburgu, powiedział: „W razie konieczności, wy, moje wierne gwardie, pójdziecie nauczyć zdrajców rozumu, przywrócić porządek i pohańbioną cześć Rosji. Wiem, że w każdych okolicznościach mogę na was liczyć”. Rosyjski historyk wojny polsko-rosyjskiej 1830–1831 roku, Aleksander Pużrewski, zapisał, że „oburzenie przeciw Polakom za ich powstanie dzieliła cała armia – od generała do żołnierza”.

Warto przypomnieć, że dowództwo armii rosyjskiej było cudzoziemskie. Na stu generałów rosyjskich zwalczających powstanie ‘56 było z pochodzenia Niemcami (Prusakami) na czele z Hansem Deibitschem z berlińskiego korpusu kadetów, a feldmarszałek Iwan Dybicz był głównodowodzącym wojska rosyjskiego, opromieniony zwycięstwami na Bałkanach. Szefem sztabu wojsk rosyjskich zwalczających powstanie był także rosyjski Niemiec generał Karol Toll. Potencjał mobilizacyjny Rosji dziesięciokrotnie przewyższał możliwości Królestwa. Pomimo tak ogromnej przewagi militarnej żandarm Europy armia rosyjska zachwiała się na polach bitewnych powstania. Do niewoli polskiej dostało się 34 tysiące jeńców w tym 370 oficerów rosyjskich. Rosja zaangażowała do walki z 50 tys. armią polską ponad 250 tys. żołnierzy. Po 325 dniach powstanie listopadowe upadło. Brak pomocy międzynarodowej i współdziałanie rosyjsko-pruskie doprowadziły do emigracji około 11 tys. uczestników powstania.

Sprawdziły się słowa deklaracji poselskiej podjętej w Zamku Królewskim przed bitwą grochowską: „I po klęsce Polakami być nie przestaniemy. Przysięgaliśmy, że narodowość naszą głęboko w sercu zataimy, że nie połączymy się więzami krwi ani przyjaźni z wrogami naszymi, że w nędzy i prześladowaniu Polski się nie wyprzemy. Przysięgaliśmy iść raczej w rozsypkę i tułactwo niż w jarzmo niewoli”.

Podejmując tę deklarację, posłowie zobowiązywali się do kontynuowania walki o niepodległość w najtrudniejszych warunkach w każdej rzeczywistości politycznej.

Niesłychanie podniosłą atmosferę obrad sejmowych 1831 roku wyraża oświadczenie marszałka izby poselskiej hr. Władysława Ostrowskiego, w którym wskazał na najgłębszy sens narodowego powstania: „Nieba są sprawiedliwe, dopomogą więc orężowi naszemu. Walczymy nie, żeby cudzą podbijać Ojczyznę, lecz żeby naszą z jarzma niewoli oswobodzić. Nie dopuścimy, by ziemię naszą rodzinną, uświęconą przodków naszymi grobami, skaziła bezkarnie stopa wrogów przybyłych na rozkaz despoty ze stepów Tatarii. Sprawa nasza jest sprawą wolności i niepodległości, krwawy za nią bój stoczymy, do którego nas wiedzie wewnętrzne gorące uczucie, a nie samowładna despoty wola…”.

Deklaracja poselska i oświadczenie marszałka izby poselskiej stanowią wielkie wezwanie moralne do traktowania zbliżającego się wygnania nie jako spokojnego azylu politycznego przed prześladowaniem, ale jako kontynuację walki o niepodległość o najbardziej zagrożone przez najeźdźcę dziedziny życia politycznego, społecznego i duchowego.

W obliczu nieuchronnie nadciągającego epilogu powstania deklaracja stanowiła rodzaj apelu narodowego o przeniesienie w przyszłość walki o niepodległą Polskę i nieustawanie w tej walce bez względu na to, gdzie los rzuci jej uczestników. Pozbawieni ojczyzny wygnańcy polscy w najbardziej dramatycznych warunkach starali się sprostać temu wyzwaniu. Przez niemal wiek przemierzali Europę z najszczytniejszym hasłem demokracji europejskiej zrodzonym w dniach powstania, umieszczonym na białym feretronie z czerwonym krzyżem i dwujęzycznym polsko-rosyjskim napisem: „W imię Boga za naszą i Waszą wolność”. Wędrowało ono z wygnańcami polskimi, których los rzucił do Paryża i Awalon, Bourges, Besancon, Mont-de- Marasan, Drezna, Berlina i Lipska, Hambach i Palatynatu Nadreńskiego, Agen, Bordeaux, Strasburga, Wersalu, Le Hawre, Londynu, Portsmuth, Glasgow, Brukseli na wyspę Jersey.

U schyłku życia w brukselskiej samotni Lelewel zapisał słowa, które dotykają głęboko sumienia narodowego i stanowią wyjątkową legitymację do niepodległej Polski. „Polacy zawsze mogą się upomnieć o niczym nieprzedawnione prawa, o swą narodowość, o swój byt, całość, wolność, niepodległość. Mogą i powinni. Prześladowany skoro prześladowania uniknąć nie może, usiłuje wszelkimi sposobami odepchnąć go. Naród prześladowany i gnębiony nikczemny jest, kiedy bez końca znosi swoje poniżenie”.

Zły stan zdrowia uniemożliwił mu udział w obchodach 30. rocznicy wybuchu Nocy Listopadowej zorganizowanych przez rodaków w Legie w 1860 roku. Uczestnikom tej uroczystości przesłał posłanie, które było jego ostatnim głosem publicznym na emigracji. Kończył je zdaniem: „Z ustroni mej, przy schyłku życia, w dniu uroczystym, zgłaszam się do was w wierze, nadziei, w miłości braterskiej, a pełen dobrej otuchy przesyłam wam bracia, słowo zaufania i życzliwości. Kochajmy się. Polska powstanie. Polska się odrodzi”.

Głazy Pamięci w Olszynce Grochowskiej zakorzeniły się jak ziarna prawdy o losach bohaterów narodowego powstania, które owocowało nadzieją i legendą, utrwaloną w literaturze, malarstwie, muzyce, teatrze i architekturze.

Przed degradacją i unicestwieniem tej wielkiej pamiątki narodowej w latach 70. uchronili Olszynkę skromni bohaterowie z Kręgu Pamięci Narodowej z ks. Wacławem Karłowiczem, Arkadiuszem, Andrzejem i Sławomirem Melakami, ks. Witoldem Kiedrowskim i Janem Wasiem.


Pismo ministra. urzędu ds. wyznań skierowane do Prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego z powiadomienim MSW i wydziału organizacyjnego KC PZPR.

J.E. Ksiądz Kardynał Stefan Wyszyński Arcybiskup Metropolita Gnieźnieńsko-Warszawski Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski

Warszawa 29 listopada 1979 rok

Eminencjo, Księże Prymasie. Chciałbym przekazać wyrazy głębokiego zaniepokojenia w związku z dwoma faktami, jakie miały miejsce w ostatnim tygodniu. Oto zamieszczona w tzw. „Piśmie ogólnym Biura prasowego Sekretariatu Episkopatu Polski” nr 47/79 na stronie 16 notatka „61 rocznica odzyskania niepodległości”, stawia znak równości między wiernymi, którzy brali udział w nabożeństwie dziękczynnym a uczestnikami antyustrojowej manifestacji, którzy kościelne ośmielili się potraktować jako bazę wyjśćiową swych, sprzecznych z prawem poczynań. Usiłowania takie czynione są nie po raz pierwszy, a ostatni z nasilającą się częstotliwością. Po raz pierwszy jednak biuletyn Episkopatu traktuje na równi zabiegi awanturników politycznych i właściwe dla Kościoła formy obchodzenia doniosłych rocznic. Daleki jestem od tego, by ten niezrozumiały incydent traktować jako wydarzenie, przekreślające wiarygodność znanego i docenianego stanowiska Kierownictwa Kościoła, które dystansuje się od dysydenckich poczynań. Żywię jednak obawę, że te znane z bezceremonialności elementy – wspierane niestety przez niektórych duchownych – będą upatrywać w treści Biuletynu Episkopatu-zachętę do kontynuowania swego procederu. Byłoby to z niewątpliwą szkodą dla nas wszystkich.

Podobnie negatywne odczucie budzi fakt odprawienia w dniu 25 listopada br. Nabożeństwa polowego w OLSZYNCE GROCHOWSKIEJ przez księdza Wacława Karłowicza, proboszcza parafii Św. Wacława w Warszawie dla uczczenia rocznicy Powstania Listopadowego. Nabożeństwo zostało odprawione bez nieodzownej w podobnych przypadkach zgody organów administracyjnych i – jak można było przewidywać, a z czym musiał był się liczyć organizator ksiądz Karłowicz – posłużyło elementom antysocjalistycznym, znanym z wielu wrogich antypaństwowych działań do zaaranżowania nieodpowiedzialnych publicznych wystąpień. Ks. Karłowicz posunął się tak daleko, że publicznie zapowiedział kontynuację praktyki zapoczątkowanej 25 listopada .

Informując Waszą Eminencję o tych dwóch godnych ubolewania faktach nie muszę dodawać , że budzą one zasadnicze zastrzeżenia.

Łączę wyrazy głębokiego szacunku

Kazimierz Kąkol

/źródło Arch.Ak t Now./

Takim pismem z dnia 29 listopada (rocznica wybuchu powstania listopadowego) 30 lat temu komunistyczne władze bezpieczeństwa „uczciły” wielki zryw narodowy. Krąg Pamięci Narodowej został określony jako organizacja wroga i nieodpowiedzialna.

Stefan Melak

Artykuł ukazał się w numerze 01/2009.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej