Skrzydła rozumu i wiary

2013/01/19

12 grudnia Kongregacja Nauki Wiary wydała Instrukcję Dignitas personae dotyczącą niektórych problemów bioetycznych. W obliczu coraz to większych badań, odkryć i eksperymentów biomedyczno- technologicznych Kościół zabiera głos w sprawach, w których nie może milczeć. Będąc wiernym nauczaniu zawartym we wcześniejszych swoich dokumentach, takich jak Instrukcja Donum vitae (Dar życia) opublikowanej dwadzieścia lat wcześniej czy też innym dokumentom traktującym o problemach ochrony życia.

W pierwszym rozdziale Dignitas personae są przedstawione antropologiczne, teologiczne i etyczne aspekty życia. Dokument powtarza na początku tego rozdziału podstawowe kryterium etyczne odnoszące się do początku życia: „Owoc przekazywania życia ludzkiego od pierwszej chwili swojego istnienia, a więc od utworzenia zygoty, wymaga bezwarunkowego szacunku, który moralnie należy się istocie ludzkiej, w jej integralności cielesnej i duchowej. Istota ludzka powinna być szanowana i traktowana jako osoba od chwili swojego poczęcia i dlatego od tej samej chwili należy uznać jej prawa osoby, a wśród nich nade wszystko nienaruszalne prawo każdej niewinnej istoty ludzkiej do życia”. Dlaczego embrion ludzki ma godność właściwą osoby? Otóż, choć nie można eksperymentalnie stwierdzić istnienia duchowej duszy, to jednak badania biologiczne wykazują, że w przypadku rozwoju embrionu nie można mówić o zmianie jego natury czy też zmianie potencjałów zawartych w naturze ludzkiej. Ciągłość natury i ujawnianie w miarę upływu czasu potencjałów wskazują na to, że jednostka ludzka nie może nie być osobą ludzką, gdyż w ciągłości rozwoju nie ma jakiś przeskoków czy zmian jakościowych.

Gdy mówimy o początku życia, to musimy podkreślić odpowiedzialność za współdziałanie ze Stwórcą w dalszym dziele stworzenia. Ta odpowiedzialność za prokreację „winna być owocem małżeństwa”. Małżeństwo, które ma wymiar ludzki i ze względu na ustanowienie – boski, ma „urzeczywistniać w ludziach swój [Boski] plan miłości. Dlatego małżonkowie poprzez wzajemne oddanie się sobie, im tylko właściwie i wyłączne, dążą do takiej wspólnoty osób, aby doskonaląc się w niej wzajemnie, współpracować równocześnie z Bogiem w wydawaniu na świat i wychowywaniu nowych ludzi”. Ponadto należy zauważyć, że „akty, dzięki którym istota ludzka przychodzi na świat, w których mężczyzna i kobieta oddają się sobie nawzajem, są odzwierciedleniem miłości trynitarnej”.


| Ks. Grzegorz Chojnacki

Drugi rozdział Instrukcji porusza nowe problemy związane z przekazywaniem życia. Jednym z największych problemów tej materii jest fakt bezpłodności. Kościół bardzo ubolewa nad tym problemem i współczuje osobom, które muszą walczyć z jej skutkami. Tym samym jest za walką z bezpłodnością, ale nie za wszelką cenę. Dopuszczalne są więc metody leczenia hormonalnego niepłodności poprzez działanie na gruczoły płciowe, chirurgiczne leczenie endometriozy (zewnętrzna gruczolistość macicy) czy też udrożnienie jajowodów. Wszystko po to, by mógł odbyć się akt małżeński bez sztucznej ingerencji lekarzy, w ramach tzw. naprotechnologii, dopuszczalnej etycznie

Natomiast niedopuszczalne są techniki sztucznego zapłodnienia, takie jak zapłodnienie in vitro i sztuczna inseminacja, zarówno heterologiczne (materiał pochodzi od osób trzecich), jak i homologiczne (materiał pochodzi od danej pary). W przypadku zapłodnienia in vitro należy zauważyć, że technika ta jest skuteczna w ok. 30%. Po tych zabiegach co trzecia kobieta zachodzi w ciążę, natomiast liczba wyselekcjonowanych i tym samym skazanych na śmierć embrionów jest „bardzo wysoka”. Oprócz faktu, że w tym przypadku nie ma aktu małżeńskiego, jedynej drogi do godziwego przekazania życia, dochodzi jeszcze poważniejsze zło, jakim jest kwestia zamrażania embrionów, po to by jej wykorzystać w sytuacji nieudanych prób zapłodnienia. Bardzo często pozostają one później „sierotami”, gdyż są już niepotrzebne do kolejnego wszczepienia. Poza tym pojawia się pytanie, jakim prawem w ogóle wolno nam „zatrzymać” ciągłość życia.

Nawet idea nowej formy tzw. „adopcji prenatalnej” przynosi, mimo dobrych intencji, wiele problemów prawnych, do których dochodzą jeszcze krytyczne pytania już wcześniej postawione.

Jeszcze innym poważnym wyzwaniem dla etyki jest fakt prób zamrażania owocytów (gamety żeńskie), które nie są jeszcze embrionami, lecz mogą zostać zapłodnione. Kościół stwierdza, że także „kriokonserwację owocytów w celu sztucznego przekazywania życia należy uznać za moralnie nie do przyjęcia”.

Próbuje się poza tym redukować embriony w przypadku ciąży mnogiej, gdy przenosi się do łona matki większą liczbę embrionów. Aby unikać powikłań ciążowych, dokonuje się aborcji selektywnej embrionów przed zagnieżdżeniem lub po nim w macicy, co jest niedozwolone.

W ramach posuniętej technicznie diagnozy prenatalnej i przedimplantacyjnej pojawiają się zastrzeżenia etyczne co do drugiej, która jest najczęściej „stosowana w tym celu, by mieć pewność, że do matki przeniesione zostały jedynie embriony pozbawione wad albo o określonej płci bądź posiadające pewne szczególne cechy”. Takie rozumienie diagnozy przedimplantacyjnej przypomina praktyki eugeniczne, które należy stanowczo potępić.

Należy też zwrócić uwagę na postęp w wytwarzaniu nowych środków „wczesnoporonnych”, które są środkami aborcyjnymi, a tym samym „wewnętrznie złymi” – ich stosowania niczym nie można usprawiedliwić. Wśród nich wyróżnia się środki „przechwytujące” – niszczą embriony przed ich zagnieżdżeniem lub środki przeciwciążowe – niszczą embriony po ich zagnieżdżeniu.

Druga techniką sztucznego zapłodnienia jest sztuczna inseminacja, określana z angielskiego skrótem ICSI (docytoplazmatyczne wstrzyknięcie spermy). Jest ona techniką niegodziwą, gdyż rozdziela cel prokreacyjny od aktu małżeńskiego, ponieważ „dokonuje się poza ciałem małżonków, za pośrednictwem działania osób trzecich, od których kompetencji i działań technicznych zależy powodzenie zabiegu”.

Ostatni rozdział Instrukcji poświęcony jest propozycjom terapeutycznym, które pozwalają na manipulowanie embrionem lub dziedzictwem genetycznym człowieka.

Odkrycia w dziedzinie genetyki, zwłaszcza w obszarze genomu ludzkiego, stawiają pytania o dopuszczalność eksperymentów w celach leczniczych przy zastosowaniu somatycznych i embrionalnych komórek macierzystych (komórki, które w zależności od pochodzenia mogą się przekształcać w tkanki, organy, a nawet w całe organizmy). Tylko stosowanie dorosłych komórek macierzystych lub pobieranych z krwi pępowinowej w momencie porodu oraz z tkanki płodu zmarłego śmiercią naturalną nie budzi zastrzeżeń etycznych. Natomiast podstawową kwestią w tym zagadnieniu jest terapia genowa, która służy leczeniu chorób genetycznych i chorób niedziedzicznych, jak ostatnio okazało się w przypadku raka. W przypadku zabiegów terapeutycznych na komórkach somatycznych, które są godziwe, gdyż mają na celu wyeliminowanie lub ograniczenie wad genetycznych w nich zawartych, należy zachować zasadę proporcjonalności, by „ryzyko dla zdrowia pacjenta lub dla jego zasadniczej integralności” nie było nadmierne lub nieproporcjonalne w stosunku do zagrożeń. Gdy mamy do czynienia z terapią genową komórek zarodkowych, której celem jest „korygowanie wad genetycznych, występujących w komórkach zarodkowych, aby efekty terapeutyczne, osiągnięte u danego osobnika, przenosiły się na jego ewentualne potomstwo”, występuje zarazem wysokie ryzyko, że nastąpi też przechodzenie potencjalnych szkód, co czyni tę terapię moralnie niegodziwą. Bardzo niebezpieczne są też w inżynierii genetycznej próby eugeniczne dotyczące eliminacji niektórych genów, co może prowadzić do niesprawiedliwego panowania człowieka nad człowiekiem.

Inne próby manipulowania dziedzictwem genetycznym człowieka to chęć jego klonowania. Proces klonowania następuje przez zamianę jądra komórki jajowej, mającego połowę chromosomów zawartych u człowieka, jądrem z komórki somatycznej, które ma 46 chromosomów. Dzięki temu powstaje komórka jajowa gotowa do podziałów i rozwoju, będąca kopią organizmu, z którego pochodziło jądro komórki somatycznej. Ze względu na cele zastosowania mamy do czynienia z dwoma formami klonowania: reprodukcyjne i terapeutyczne. Obie budzą żywy niepokój na świecie i w większości krajów są one w przypadku ludzi zabronione. Z punktu etycznego każde klonowanie ludzi jest niedopuszczalne, gdyż „doprowadzając do skrajności zło sztucznego zapłodnienia, ma na celu wytwarzanie nowych istot ludzkich w sposób niemający żadnego związku z aktem wzajemnego obdarowania dwojga małżonków jeszcze radykalnie, bez żadnego związku z płciowością”. Cel reprodukcyjny klonowania ludzi stanowi swojego rodzaju niewolnictwo biologiczne. Poza tym narusza wyjątkowość i niepowtarzalność każdej osoby, którą nie można sprowadzić do funkcji „kopii”. Celowość terapeutyczna klonowania ludzi jest głęboko niemoralna, ponieważ „tworzenie embrionów [na skutek klonowania] z zamiarem ich zniszczenia, nawet jeśli przyświeca temu intencja niesienia pomocy chorym, jest całkowicie niezgodne z godnością człowieka”.

Bardzo poważnym naruszeniem godności człowieka jest stosowanie nowych form hybrydacji, zwanych klonowaniem hybrydowym. Aby uniknąć zakazu etycznego stosowania, przy klonowaniu ludzkiej komórki jajowej używa się zwierzęcej i do niej wprowadza się jądro komórki somatycznej człowieka. W ten sposób powstaje hybryda embrionu ludzkiego, a przez to „wymieszanie ludzkich i zwierzęcych elementów genetycznych, co może doprowadzić do zaburzenia specyficznej tożsamości człowieka”.

Ponieważ coraz więcej pojawia się możliwości korzystania z „materiału genetycznego” różnorodnego pochodzenia, należy przypomnieć jasno zasady dotyczące źródeł i handlu „materiałem biologicznym”. Zarówno „legalne” (wytworzone dzięki badawczym liniom produkcyjnym) „wykorzystywanie embrionów i płodów ludzkich jako przedmiotu eksperymentów jest przestępstwem przeciw godności istot ludzkich, które mają prawo do takiego samego szacunku jak dziecko już narodzone i jak każdy człowiek”, jak i w przypadku pochodzenia „materiału biologicznego” z niegodziwego źródła nie można tłumaczyć się tym, że istnieje wyraźny rozdział pomiędzy tymi, którzy ten „materiał” produkują, a tymi, którzy prowadzą doświadczenia naukowe. Kryterium niezależności prowadzi do sytuacji paradoksalnej, w której odrzuca się produkcję jako czynność niegodziwą, a zarazem bez oporów moralnych korzysta się z „owoców” tej produkcji. Dlatego należy powtórzyć, że „zwłoki embrionów lub płodów ludzkich, pochodzące z dobrowolnych przerwań ciąży czy też nie, powinny być uszanowane tak jak zwłoki innych istot ludzkich. W szczególności nie mogą być przedmiotem okaleczenia i sekcji zwłok, jeśli ich śmierć nie została ustalona i bez zgody rodziców lub matki”.

W podsumowaniu należy stwierdzić, że choć może się wydawać, że Kościół takimi dokumentami, jak omawiana Instrukcja, prowadzi do nadmiaru zakazów, to jednak historia ludzkości świadczy o tym, że „człowiek nadużywał i wciąż nadużywa władzy i zdolności, którymi obdarzył go Bóg, doprowadzając do powstawania różnych form niesprawiedliwej dyskryminacji i ucisku najsłabszych i najbardziej bezbronnych”. Robi to wszystko pod „płaszczem” tzw. rozwoju technologicznego, zapominając, że nie wszystko, co jest technicznie możliwe, jednocześnie jest moralnie dobre i odpowiedzialne. Kościół nie może milczeć w takich sytuacjach, a „za każdym nie wypowiedzianym w wyniku wysiłku rozróżnienia dobra i zła, kryje się wielkie tak uznania godności i niezbywalnej wartości każdej poszczególnej i niepowtarzalnej istoty ludzkiej powołanej do istnienia”.

Ks. Grzegorz Chojnacki

Artykuł ukazał się w numerze 06-07/2009.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej