SOBÓR ODCZYTUJĄCY ZNAKI CZASU

2013/07/5
Paweł Borkowski

Pytanie o dziedzictwo Soboru Watykańskiego II jest pytaniem o naszą współczesną katolicką tożsamość i mentalność, o to, jaki Kościół chcemy i powinniśmy współtworzyć w Polsce, Europie i na całym świecie

 

Aby zrozumieć, w jaki sposób II Sobór Watykański wpłynął na rzeczywistość Kościoła powszechnego, należy przypomnieć, czym miał być w swojej istocie. Liczni historycy i komentatorzy, a także sami uczestnicy owego wydarzenia zwracają przede wszystkim uwagę na fakt, że program soborowy miał charakter duszpasterski lub pastoralny, nie zaś dogmatyczny. Chodziło zatem nie tyle o formułowanie nowych twierdzeń w dziedzinie nauki wiary czy o rozstrzyganie problemów lub wątpliwości należących ściśle do porządku teologicznego, ile o wypracowanie, viribus unitis, nowej koncepcji dotyczącej miejsca i roli „Kościoła w świecie współczesnym”, jak głosi tytuł jednego z dokumentów soborowych – konstytucji Gaudium et spes.

Kardynał Karol Wojtyła, który bardzo aktywnie brał udział w obradach tego wielkiego zgromadzenia, tak podsumował ich główny cel w swoim Studium o realizacji Vaticanum II: „Pasterze Kościoła chcieli (…) nie tyle i nie tylko odpowiedzieć na pytanie, w co należy wierzyć, (…) czy tym podobnie – ile raczej (…) na bardziej złożone pytanie: co to znaczy być wierzącym, być katolikiem, być członkiem Kościoła? Na to pytanie starali się dać odpowiedź w szerokim kontekście współczesności – tak zresztą, jak odpowiedzi tej domaga się złożony charakter pytania”. Poruszona kwestia okazuje całą swoją aktualność również dzisiaj, tu i teraz, w Roku Wiary ogłoszonym przez papieża Benedykta XVI – co oczywiście nie powinno dziwić, ponieważ tej właśnie nadprzyrodzonej rzeczywistości dotyczą owe fundamentalne pytania, którymi żyje Kościół przez wszystkie dni swojego istnienia na Ziemi.

Powtórzmy, że celem nadrzędnym, który przyświecał ojcom soborowym, nie była przebudowa i rewizja – jak mylnie sądzą nazbyt pochopni interpretatorzy – lecz aktualizacja wielowiekowego patrymonium Kościoła i to zarówno w aspekcie wewnątrzkościelnym (Ecclesia ad intra), jak i w relacjach ze światem (Ecclesia ad extra). Tę intencję wyrażało znane hasło „aggiornamento”, oznaczające dostosowanie, uwspółcześnienie, uaktualnienie. Pod tym względem zgromadzenie soborowe stało się podobne do owego ewangelicznego ojca rodziny, który „ze swojego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare” (Mt 13, 52), aby obdzielić nimi synów i braci.

Dlatego prymas Polski kard. Stefan Wyszyński – który także uczestniczył we wszystkich czterech sesjach powszechnego zgromadzenia kościelnego i wielokrotnie zabierał głos w dyskusjach – ukazuje nam dziedzictwo soborowe w perspektywie pożądanej asystencji Ducha Świętego, zarazem ponadczasowej i współczesnej: „Potrzeba nam tej Obecności, aby z pożywnego chleba nauki Soborowej zaczerpnąć pokarmu dla umysłów oświecanych Wiarą, dla woli poruszanych Łaską i dla serc przenikanych Miłością Bożą. Nie jest bowiem możliwe należyte korzystanie z nauki Soboru bez tej pomocy. Wszystko przecież, co mówi nam w swoich uroczystych uchwałach Sobór, jest w jakimś wymiarze pokarmem, zachowanym na czasy dzisiejsze”.

Warto wziąć pod uwagę jeszcze jeden ważny element. Kiedy przyglądamy się soborowi, dostrzegamy przede wszystkim jego aspekt duszpasterski. Ta perspektywa jest niewątpliwie słuszna i zasługuje na uwydatnienie. Mimo to nie powinniśmy tracić z oczu doktrynalnego wymiaru zarówno samego wydarzenia, jak i jego owoców (dokumentów, postanowień), albowiem byłoby to spojrzenie nazbyt spłycone. Redaktorzy polskiej edycji Breviarium fidei podkreślają, że „lektura dokumentów soboru prowadzi jednoznacznie do wniosku, że wiele z nich ma charakter dogmatyczny”. Zresztą dwie spośród 16 uchwał, które ogłoszono w trakcie obrad zgromadzenia, zawierają w swoich tytułach właśnie ów przymiotnik: Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen gentium z 1964 r. oraz Konstytucja dogmatyczna o Objawieniu Bożym Dei verbum z 1965 r. Tak więc dostępny nam dzisiaj skarbiec pod nazwą Concilium Oecumenicum Vaticanum II mieści w sobie nie tylko różnorodne wskazania duszpasterskie, ale też znane prawdy wiary, na nowo jednak oświetlone i pogłębione, tak aby mogły lepiej dotrzeć do umysłowości ludzkiej „ery atomu”.

Człowiek w społeczności

Spośród wielu refleksji i wskazań soborowych spróbujmy teraz wydobyć te, które dotyczą pożądanego kształtu stosunków między jednostką a wspólnotą ludzką. Kwestia nie jest tak oczywista, jak mogłoby się wydawać. Żyjemy w okresie nasilonego indywidualizmu, wręcz atomizmu, który stał się skrajną konsekwencją absolutnie pojmowanej wolności ludzkiej i nieustannie przesłania nam wzgląd na to, co średniowieczni myśliciele nazywali socialitas humana. Tymczasem prawda o człowieku przedstawia się inaczej, niż każe nam sądzić dominująca kultura egotyzmu i egoizmu. Jedna z bardziej interesujących myślicielek współczesnych zauważyła, że Pan Bóg nie stworzył „człowieka” – stworzył „ludzi”.


Sobór Watykański II miał wypracować nową koncepcję miejsca i roli Kościoła w świecie współczesnym

Ten podstawowy fakt antropologiczny stał się przedmiotem szeroko zakrojonej refleksji ojców soborowych, która bodaj swój najpełniejszy wyraz znalazła w II rozdziale konstytucji Gaudium et spes. Fundamentalne braterstwo łączące ludzi bierze początek z ich wspólnego pochodzenia od stwórczej woli Boga Ojca: „Bóg, który wszystko otacza ojcowską opieką, zechciał, by wszyscy ludzie tworzyli jedną rodzinę i odnosili się do siebie nawzajem w duchu braterstwa” (par. 24). Z tych słów wynika przesłanie, o którym nazbyt łatwo się zapomina. Braterstwo to bowiem nie tylko konstytutywne datum antropologiczne, lecz coś znacznie większego, mianowicie angażujące zadanie dla nas wszystkich na dziś i jutro. Innymi słowy do bycia jedną rodziną ludzką trzeba dorastać w świadomy sposób.

To dojrzewanie odbywa się – jak wyjaśnia Sobór – na gruncie wielorakich potrzeb i wzajemnych zależności, które z kolei dają podstawę do zaistnienia zróżnicowanych wspólnot. Poczesne miejsce w ich szeregu zajmuje oczywiście rodzina, podstawowa komórka społeczeństwa, ale nie jest ona jedyna: istnieją ponadto instytucje, stowarzyszenia, państwa narodowe i wielonarodowe, wreszcie społeczność ogólnoświatowa. Każdemu z tych bytów społecznych przysługuje właściwe mu dobro, nazywane dobrem wspólnym (bonum comune), którego kanoniczną definicję sformułowano właśnie w konstytucji Gaudium et spes. Na każdym człowieku, jako członku owych wspólnot i uczestniku ich życia, ciąży niezbywalna powinność wychodzenia poza etykę indywidualistyczną i aktywnego przyczyniania się do ich rozwoju. Ojcowie soborowi określają to w skrócie jako zobowiązanie do odpowiedzialności, uczestnictwa oraz międzyludzkiej solidarności.

Chrześcijaninie, bądź sobą!

Nie bez kozery już w powyższych uwagach wstępnych nawiązaliśmy do kontekstu dziejowego, w którym toczyły się obrady soboru. Abp Roland Minnerath pokrótce wymienia najważniejsze czynniki, które składały się na ogólnoświatową scenerię tamtego okresu: „doświadczenie totalitaryzmu, wprowadzenie ustroju komunistycznego w ZSRR, a potem w krajach Europy Środkowej i Wschodniej, w Chinach i w Azji Południowo- Wschodniej, przejście od triumfującego kolonializmu do dekolonizacji, utworzenie ONZ i upowszechnienie kultury praw człowieka, boom gospodarczy w krajach półkuli północnej, dążenie do większej demokracji i wolności, podział świata na dwa zantagonizowane bloki, pojawienie się Trzeciego Świata”. Tym globalnym, „świeckim” wydarzeniom i procesom towarzyszyły zróżnicowane tendencje w łonie Kościoła powszechnego. Nie będziemy ich tutaj omawiać, choćby ze względu na szczupłość miejsca. Ponadto na odrębne potraktowanie zasługiwałaby kwestia, czy i ewentualnie w jakim zakresie poszczególne elementy tamtego kontekstu przetrwały niezmienione do dzisiaj.

Znacznie istotniejsze w kontekście niniejszych rozważań wydaje się coś innego, mianowicie podejście ojców soborowych do skomplikowanej i dynamicznie się zmieniającej rzeczywistości tego świata. Cechą charakterystyczną i poniekąd nawet hasłem przewodnim II Soboru Watykańskiego było zwrócenie uwagi na signa temporis, znaki czasu dominujące w XX w. Sobór oczywiście nie wszystkie z nich akceptował, wszystkie jednak starał się rozpoznać i zrozumieć oraz w ten czy inny sposób inkorporować do odnowionej koncepcji nauczania i obyczajowości Kościoła.

Dokładna analiza wypowiedzi soborowych prowadzi do następującej konkluzji: mylą się ci, którzy sądzą, że Vaticanum II zaproponował czy wręcz narzucił jakiś przewrót w myśleniu o Kościele lub wierze. Co najwyżej była to „rewolucja konserwatywna”, czyli odświeżenie w umysłach i sercach ludzi wierzących tych zasad, na których Kościół opiera się od samych początków swojego istnienia. Są to przede wszystkim dwie zasady: Jezus Chrystus i czynna miłość bliźniego. „Fundamentu bowiem nikt nie może położyć innego niż ten, który jest położony, a którym jest Jezus Chrystus” – przypomina św. Paweł Apostoł (1 Kor 3, 11). Dlatego ojcowie soborowi jasno zalecają w konstytucji Gaudium et spes: „Każdy, kto jest posłuszny Chrystusowi, niech szuka najpierw Królestwa Bożego i czerpie stamtąd mocniejszą i czystszą miłość w celu wspierania wszystkich swoich braci oraz dokonywania dzieł sprawiedliwości inspirowanych miłością”. Te słowa możemy uznać za przesłanie i syntezę całej „rewolucji soborowej”.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej