Święto Matki Bożej Różańcowej

2013/10/16

Październikowe święto jest szczególną okazją do skierowania myśli ku sprawom duchowym i odmawiania Różańca świętego. Jest to zarazem swoista kulminacja modlitwy różańcowej – dzień szczególny, w którym mówi się o istocie Różańca i zachęca do korzystania z tego daru, jaki został nam dany przez Matkę Najświętszą.

Od 17 lat media zaś określają ten dzień popularnym mianem Światowego Dnia Różańca, a to za sprawą inicjatywy grup modlitewnych z Meksyku skupionych wokół tamtejszego narodowego Sanktuarium Matki Bożej w Guadalupe. Inicjatywa ta polega na organizowaniu trwających równolegle różańcowych spotkań modlitewnych w kościołach, kaplicach, szpitalach, więzieniach, na stadionach, w rodzinach czy w miejscach pracy całego świata – tak, aby można było powiedzieć, że modlitwa połączyła miliony ludzi odmawiających Różaniec w tym samym czasie, choć w tak różniących się od siebie miejscach. Pierwsza taka światowa modlitwa została odmówiona w 1996 r. dla uczczenia 50. rocznicy święceń kapłańskich Ojca Świętego Jana Pawła II – wielkiego czciciela Maryi, przy czym w samym tylko Meksyku w modlitwie tej wzięła udział imponująca liczba 3 mln osób z 2600 miejscowości, zaś cała akcja modlitewna objęła 20 państw. W Jubileuszowym Roku 2000 było to już 140 krajów, a ich liczba z roku na rok stale się powiększa. Tak będzie z pewnością i w roku bieżącym – jak zapowiadają organizatorzy, jednak należałoby się najpierw raczej zastanowić nad pochodzeniem i znaczeniem samego Różańca oraz nad genezą święta tak ściśle związanego z tym właśnie rodzajem modlitwy. Inaczej nie zrozumiemy fenomenu popularności wspomnianych praktyk religijnych ani wielkiej pobożności ludzi modlących się na paciorkach różańcowych.

Początków Różańca należy szukać w Średniowieczu, a łacińskie słowo „rosarium” oznaczało po prostu „ogród różany”, dlatego odmawianie poszczególnych Zdrowaś… porównywano do wręczania róż Matce Bożej. Jeszcze dzisiaj przy niektórych sanktuariach czy kościołach sprzedaje się różańce zrobione z drewna krzewu różanego lub nasączone olejkami różanymi dla podkreślenia znaczenia tego porównania.

Od początku odróżniano więc modlitwę od sznura modlitewnego, którego genezy niektórzy badacze upatrują wręcz na Dalekim Wschodzie (Indie) lub u muzułmanów. O ile jednak sznur modlitewny ma dla wiernego zawsze znaczenie pomocnicze, o tyle już sama modlitwa stanowi formę zwrócenia się do Chrystusa z prośbami i podziękowaniami za pośrednictwem Maryi – najlepszej naszej Orędowniczki i Pocieszycielki. Znajduje to wyraz w wielokrotnym odmawianiu Ojcze nasz i Zdrowaś Maryjo, co jednak nie może być mechanicznym wypowiadaniem formuł, lecz przede wszystkim znacznym zaangażowaniem duchowym ze strony osoby odmawiającej modlitwę. W Średniowieczu Różaniec nazywano nawet Psałterzem Najświętszej Maryi Panny, przez co dawano wyraz przekonaniu, że to Matka Boża patronuje całemu przedsięwzięciu i że omawiana forma modlitwy wywodzi się od psalmów śpiewanych przez ówczesnych zakonników. Z czasem zresztą okazało się, że zwyczaj odmawiania Różańca łatwo przedostał się z zakonów do osób świeckich, a ponieważ ci ostatni często nie umieli czytać ani śpiewać, więc psalmy zastąpili słowami Modlitwy Pańskiej oraz Pozdrowienia Anielskiego „Ave Maria”.

Historyczny moment pojawienia się Różańca otocza dziwna tajemnica. Wiadomo jedynie, iż w Średniowieczu wierzono, że to św. Dominik otrzymał od Matki Bożej pierwszy różaniec wraz ze wskazówkami, jak należy go odmawiać. Zresztą zakon ojców dominikanów miał w krzewieniu modlitwy różańcowej wielki udział, a w Polsce rozpowszechnił ją wśród wiernych nie kto inny, jak św. Jacek Odrowąż.

Dopiero w XV w. ustalono ostatecznie 15 tajemnic różańcowych i podzielono je na 5 tajemnic radosnych, 5 bolesnych i 5 chwalebnych. W 2002 r. Jan Paweł II dodał jeszcze 5 tajemnic „światła”, które obrazują publiczną działalność Chrystusa w czasie Jego ziemskiego życia.

Od schyłku XV w. do popularyzacji Różańca zaczęły się istotnie przyczyniać licznie powstające tzw. bractwa różańcowe, do których należeli także królowie polscy, np. dwaj ostatni Jagiellonowie, Stefan Batory, Władysław IV Waza, Jan III Sobieski, Stanisław Leszczyński. Członkostwa bractwom nie odmówili też: Stefan Czarniecki, Stanisław Żółkiewski, Jan Karol Chodkiewicz czy Tadeusz Kościuszko.

Szczególną rolę wspomniane bractwa odegrały jednak w latach 1570–1571, gdy wielki strach padł na chrześcijańską Europę z powodu niecodziennych sukcesów militarnych armii osmańskiej. To wtedy właśnie urządziła ona masakrę bohaterskich obrońców weneckiego Cypru i sprofanowała tamtejsze świątynie łacińskie i prawosławne, sztandar Mahometa wznosił się już nad Bałkanami i wieloma wyspami greckimi, zaś sułtan Selim II odgrażał się, że z watykańskiej Bazyliki św. Piotra urządzi stajnię dla swoich koni. W takiej to krytycznej chwili nowy papież, św. Pius V, pochodzący zresztą z zakonu dominikańskiego, nie tylko potrafił stworzyć tzw. Ligę Świętą (składającą się z Państwa Kościelnego, Wenecji i Hiszpanii) do walki przeciwko Turkom, ale przede wszystkim wezwał rzesze chrześcijan w całej Europie do codziennego odmawiania Różańca. Miliony ludzi modliły się o oddalenie niebezpieczeństwa islamu, zaś po Rzymie codziennie ciągnęły procesje bractw różańcowych z otaczanym wielką czcią obrazem Matki Bożej Śnieżnej. Ojciec Święty zaś trwał w swojej prywatnej kaplicy na nieustannej modlitwie różańcowej. Kiedy więc 7 października 1571 r. w największej bitwie morskiej tamtych czasów, pod Lepanto (u wybrzeży Zatoki Korynckiej), mała flota Ligi Świętej odniosła wielkie zwycięstwo nad znacznie liczniejszą armadą turecką, w państwach chrześcijańskiej Europy zapanowała olbrzymia radość, a św. Pius V dobrze wiedział, komu chrześcijaństwo zawdzięcza swoje ocalenie. Dlatego też w dzień tej pamiętnej bitwy ustanowił Święto Matki Bożej Różańcowej (zwanej wtedy Zwycięską), a i sami zwycięzcy Wenecjanie ufundowali w swoim pięknym mieście kaplicę, na której frontonie napisali: „Nie odwaga, nie broń, nie dowódcy, ale Maryja Różańcowa uczyniła nas zwycięzcami”.

Pamięć o tym wielkim dniu przetrwała do dziś przede wszystkim w kalendarzu liturgicznym, bo niewiele osób potrafi obecnie wskazać na związek tego święta z bitwą pod Lepanto. Jeszcze w XVIII w. pamięć ta wiązała się z wyzwalaniem Bałkanów z niewoli tureckiej przez armię austriacką, czego dowodem może być rozszerzenie obchodów wspomnianego święta na cały Kościół powszechny przez papieża Klemensa XI na wieść o wielkim zwycięstwie nad Turkami pod Belgradem w 1716 r.

Nawet jednak w XIX w. (widzianym często jako wiek intensywnej laicyzacji) zwyczaj systematycznego odmawiania modlitwy różańcowej pozostawał ciągle żywy, a to za sprawą sławnych objawień Najświętszej Maryi Panny z różańcem w ręku – usilnie proszącej o tę właśnie modlitwę. Tak było w Lourdes w 1858 r., w Nowych Pompejach koło Neapolu w 1875 r., a także w Fatimie w 1917 r. oraz w wielu innych miejscach. Objawienia te stały się impulsem dla papieża Leona XIII, aby w 1883 r. dodać do Litanii loretańskiej wezwanie „Królowo Różańca Świętego, módl się za nami!”, a dwa lata później zalecić odmawianie Różańca w kościołach przez cały październik. Naturalnym pokłosiem tej pięknej formy pobożności stały się koła Żywego Różańca założone w Lyonie w 1926 r. przez służebnicę Bożą Paulinę Marię Jaricot, a funkcjonujące do dziś jako swoisty masowy ruch przy wielu parafiach.

Z kolei wielki czciciel Maryi, a zarazem żarliwy propagator Różańca, Ojciec Święty Jan Paweł II, złożył dwie pamiętne wizyty w Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej w Nowych Pompejach i dziwnym zrządzeniem Opatrzności spinają one jakby klamrą cały ten pamiętny pontyfikat, bo zostały złożone zaraz na jego początku (w 1979 r.) i na końcu (w 2003 r.). Podczas ostatniej wizyty Ojciec Święty, już ciężko chory, nie mógł wejść o własnych siłach do bazyliki, ale za to obraz Królowej Różańca został wyniesiony na zewnątrz, do niego, a Jan Paweł II poprosił wszystkich zebranych: „Módlcie się za mnie teraz i zawsze w tym sanktuarium!” Dopełnił zaś tę myśl w wydanym nieco wcześniej (16 października 2002 r.) liście apostolskim „Rosarium Virginis Mariae”: „O błogosławiony Różańcu Maryi, słodki łańcuchu, który łączysz nas z Bogiem! O więzi miłości, która nas jednoczysz z aniołami! O wieżo ocalenia od napaści piekła; bezpieczny porcie w morskiej katastrofie! Nigdy cię nie porzucimy! Będziesz nam pociechą w godzinie konania. Tobie ostatni pocałunek gasnącego życia. A ostatnim akcentem naszych warg będzie Twoje słodkie Imię, o Maryjo, o Królowo Różańca z Pompejów, o Matko nasza droga, o Ucieczko grzeszników, o Władczyni, Pocieszycielko strapionych! Bądź wszędzie błogosławiona, dziś i zawsze, na ziemi i w niebie!”

Również Benedykt XVI podczas przemówienia na Anioł Pański w rozpoczynającym się wówczas Roku Wiary zaapelował do wiernych o docenienie na nowo modlitwy różańcowej: „Przez Różaniec pozwalamy się prowadzić Maryi, Wzorowi Wiary, w rozważaniu tajemnic Chrystusa. Dzień po dniu wspomaga nas to w przyswajaniu Ewangelii – tak, że nadaje ona kształt całemu naszemu życiu”.

 

Mariusz Affek

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej