Święty od prezentów

2013/01/12
santa clause g92dc58777 1920
Źródło: pixabay.com

Kiedy dwa lata temu na rynku w Rabce odsłonięto pomnik św. Mikołaja, niektórzy mieszkańcy oburzali się: „A gdzie pompon na czapce?!”

Jeszcze nawet nie zaczął się adwent, w pierwszych dniach listopada na sklepowe witryny i półki wmaszerowała armia Mikołajów. Mikołaje zachęcają nas do zakupu nowego telefonu komórkowego, kuszą zapachem kawy, polecają słodycze, napoje, a także zdradzają sklepy, w których zaopatrują się w świąteczne prezenty. Mikołaj stał się symbolem Bożego Narodzenia, przynamniej w sferze handlowo-konsumpcyjnej. Wykreowany na superhandlowca, ma zachęcać klientów do sięgania po portfele i kupowania, kupowania… Bo co wspólnego ze św. Mikołajem ma jowialny, śmiejący się perliście grubas w czerwonym kubraczku i czapce z pomponem, który nie wiadomo dlaczego ciągle ma czerwony nos i nienaturalne rumieńce? Oprócz imienia, zupełnie nic.

Odkurzyć pastorał i mitrę

Mikołaj, wbrew pozorom, nie jest bohaterem z kreskówek. To autentyczna, historyczna postać, święty Kościoła katolickiego i prawosławnego. W świątyniach, m.in. we Włoszech i na Białorusi, czczone są jego relikwie. Był tak fascynujący, że fakty z jego życia, przez lata obrastały w barwne legendy. Co wiemy na pewno? Mikołaj urodził się, gdzieś około roku 270, w bogatej rodzinie zamieszkałej w Patarze w Azji Mniejszej. Był jedynym, wymodlonym dzieckiem swoich rodziców. Już w młodości wyróżniał się pobożnością, pokorą i wrażliwością na niedolę innych. Po śmierci rodziców, otrzymał duży spadek. Tym, co miał, dzielił się z ubogimi. Jak podaje legenda, na przykład, ułatwił zamążpójście trzem córkom zubożałego szlachcica, podrzucając im skrycie pieniądze. Zawsze pomagał anonimowo. Po powrocie do Ziemi Świętej, zamieszkał w klasztorze, który wybudował jego stryj. Chciał wieść życie monastyczne, ale Bóg chciał inaczej. Kiedy wybrano go na biskupa zaniedbanego miasta Myry (obecnie Demre), dbał nie tylko o sprawy duchowe wiernych, ale też o ich potrzeby materialne. Raził go przepych. Znacznie pomniejszył swój biskupi dwór, a kiedy była taka potrzeba sprzedawał nawet naczynia i książki, pieniądze zaś przeznaczał na ubogich. Serca wiernych podbił niezwykłą troską, ale też cudami. Kiedy cesarz Konstantyn I Wielki skazał trzech młodzieńców z Myry na karę śmierci, która była wyrokiem nieproporcjonalnie surowym do przewinienia, Mikołaj udał się osobiście do Konstantynopola, by wstawić się za swoimi wiernymi. Wyprosił dla nich ułaskawienie. Kiedy indziej miał swoją modlitwą uratować rybaków od utonięcia w czasie gwałtownej burzy. W czasie zarazy, która nawiedziła jego strony, podobno z narażeniem życia usługiwał chorym i umierającym. Podanie głosi także, że Mikołaj wskrzesił trzech ludzi zamordowanych w złości przez hotelarza za to, że mu nie mogli zapłacić należności. Św. Grzegorz I Wielki w żywocie św. Mikołaja podaje, że w czasie prześladowania, jakie wybuchło za panowania cesarza Dioklecjana i Maksymiana (początek IV w.), biskup został uwięziony. Uwolnił go dopiero edykt mediolański z 313 roku. Później uczestniczył w pierwszym soborze powszechnym w Nicei (325 rok), na którym biskupi potępili arianizm. Znów według legendy, Mikołaj miał wtedy nawet uderzyć w twarz heretyka Ariusza. Zmarł 6 grudnia około roku 345. Miał wtedy prawdopodobnie 72-80 lat. Ekspertyza wykonana w 1957 r., w której oprócz naukowców uczestniczyli papiescy delegaci i biskupi, ustaliła, że św. Mikołaj był raczej niski (ok. 167 cm), ale za to dość dobrze zbudowany. Dzięki najnowszej technice, naukowcom udało się odtworzyć pogodną twarz mężczyzny, z niewielką brodą – dawnego biskupa Myry.

Popularny patron

Ciało świętego zostało pochowane w Myrze. Przebywało tam do 1087 r., do momentu przejęcia miasta przez Turków. Potem przewieziono je do włoskiego miasta Bari. Tam 29 września 1089 r. Papież bł. Urban II uroczyście poświęcił grobowiec świętego. Dziewięć lat później przy tym grobie odbył się synod, który miał zbliżyć Kościół katolicki z prawosławnym. W Bari, przy bazylice św. Mikołaja, zachował się XII-wieczny dokument szczegółowo opisujący, jak włoskim kupcom udało się zdobyć zezwolenie na wywóz relikwii z Myry. Bari uprzedziło Wenecję, która także starała się o relikwie św. Mikołaja. W Myrze pozostały zaś ruiny kościoła św. Mikołaja. Za zezwoleniem władz tureckich, archeolodzy odkryli ślady pierwotnej bazyliki. Bazylika św. Mikołaja w Bari powstała w XII w. W 1197 r. odbyła się jej konsekracja. W trzynawowej krypcie, pochodzącej z 1089 r., znajduje się grób świętego z jego obrazem, który uchodzi za łaskami słynący. Palą się przed nim wieczne lampki, podobnie jak na samym grobie świętego. Obraz jest bardzo stary, wykonany na srebrnej blasze. Przedstawia św. Mikołaja w stroju biskupa. W kościele górnym, obok ołtarza głównego, znajduje się ołtarz św. Mikołaja kuty w srebrze, a nad nim obraz świętego. Cuda za wstawiennictwem św. Mikołaja zdarzały się także po jego śmierci. Kiedyś z kości św. Mikołaja miał wydobywać się pachnący płyn – wspominali o nim m.in. patriarchowie Konstantynopola. Płyn ponoć uzdrawiał chorych. Święty Mikołaj był wzywany we wszystkich naglących potrzebach. Stał się patronem panien, marynarzy, rybaków, podróżników, dzieci, więźniów, piekarzy, kupców. W Polsce czczony był także jako opiekun pasterzy, chroniący trzody przed drapieżnikami.

Bazyliki, kościoły i… imiennicy

Wiadomo, że już w VI w. cesarz Justynian wystawił św. Mikołajowi w Konstantynopolu jedną z najwspanialszych bazylik. Nieco później cesarz Bazyli Macedończyk wystawił kaplicę ku czci świętego w samym pałacu cesarskim. W tym czasie do Myry przybywały liczne pielgrzymki. W Rzymie w IX w. św. Mikołaj miał wystawione dwie świątynie. Z czasem ich liczba wzrosła w mieście do kilkunastu. Świątynie ku czci świętego powstawały w całym chrześcijańskim świecie. Na Rusi św. Mikołaja przedstawiano na licznych ikonach, aż wreszcie ogłoszono patronem kraju. Na Zachodzie został uznany za jednego z czternastu wspomożycieli. W Polsce kościołów pod wezwaniem św. Mikołaja jest obecnie 327. W Poznańskiem co siódmy kościół miał za patrona św. Mikołaja. Do najokazalszych należą świątynie w Gdańsku i Elblągu, a do niedawna także sanktuarium w Pierściu na Śląsku Cieszyńskim. O niezwykłej popularności św. Mikołaja w Polsce świadczy i to, że już od wieków było to jedno z bardzo popularnych męskich imion nadawanych noworodkom.

Święty na usługach reklamy

Jak to się stało, że świątobliwy i szczodry biskup stał się dziś patronem głównie handlowców, którzy dzięki jego wizerunkowi zwiększają przedświąteczne zyski? Że nagle zamieszkał w Laponii, gdzie wraz ze swą grubą żonką, z dużym powodzeniem zarządza fabryką, w której przez cały rok gnomy produkują zabawki? I że raz w roku brodaty menadżer wsiada do zaprzęgu reniferów i rusza do dzieci, by zrzucić im przez komin lub włożyć w skarpetę nadprodukcję zabawek? W XII wieku pojawił się w szkołach zwyczaj rozdawania pod patronatem św. Mikołaja zapomóg i stypendiów. Potem ten zwyczaj przeniknął do rodzin. 6 grudnia obdarowywano prezentami dzieci. Jednak w różnych krajach postać świętego zmieszała się z lokalnymi wierzeniami i legendami. Dlatego w Holandii św. Mikołaj, w biskupich szatach, przedstawiany był najpierw na ośle, a potem na statku i białym koniu. W Skandynawii współpracuje z gnomami. W Rosji nazywa się Dziadek Mróz i występuje wespół ze Śnieżynką. W Polsce tradycję rozdawania prezentów we wspomnienie św. Mikołaja miał rozpowszechnić ks. Piotr Skarga, który założył w Krakowie tzw. Skrzynię św. Mikołaja. Skrzynka ta pozostawała pod opieką specjalnego bractwa, które 6 grudnia każdego roku wypłacało z niej pieniądze dla biednych, uczciwych dziewcząt, by mogły wyjść za mąż lub wstąpić do klasztoru. Potem zwyczaj przeniósł się do rodzin, gdzie 6 grudnia jeden z domowników przebierał się w biskupie szaty i przynosił dzieciom prezenty. Towarzyszyły mu zazwyczaj aniołek i diabeł, który niegrzecznym dzieciom nie skąpił rózgi. W okresie powojennym św. Mikołaj był publicznie niemile widziany. Zastępował go Dziadek Mróz. Teraz z kolei przenika do nas św. Mikołaj w amerykańskim stylu, który narodził się w wyobraźni pisarzy i pracowników agencji reklamowych. W 1809 r. pisarz i miłośnik folkloru Washington Irving w książce „Historia Nowego Jorku” opisał holenderski zwyczaj mikołajkowy. Mikołaj nazywany był w niej Santa Claus i już nie nosił biskupich szat. Kilkanaście lat później w jednym z nowojorskich dzienników ukazał się poemat pt. „Relacja z wizyty św. Mikołaja”, w którym Santa Claus jechał zaprzęgiem ciągniętym przez renifery. Sam bohater zaś był postacią wesołą, z dużym brzuchem i niskiego wzrostu. Tym śladem kilkadziesiąt lat później czasopismo „Harper’s” opublikowało serię rysunków Tomasa Nasta, przedstawiających niskiego grubasa w czerwonych szatkach, który przybywa z bieguna północnego. Ten nowy, bajkowy wizerunek św. Mikołaja przeniósł się do innych krajów. Ostateczny „szlif” dodał mu w 1931 r. koncern Caca-Cola, który w swej kampanii reklamowej pokazał świętego jako barczystego, jowialnego staruszka z białymi wąsami i długą brodą, w czerwono- białym ubranku. Wtedy też napisano Mikołajowi na nowo życiorys, ustalając w nim takie szczegóły, jak liczbę reniferów w jego zaprzęgu i ich imiona.

Coraz mniej święty

Od tej pory Mikołaj – już coraz mniej święty, za to wyszkolony marketingowo – występuje w filmach reklamowych, promuje produkty, zachęca do przedświątecznych zakupów… „Święty kupuje u nas”, „Oficjalny katalog świętego Mikołaja” – głoszą przed Bożym Narodzeniem reklamy sklepów. W tych największych, w grudniu, dziesiątki Mikołajów przechadza się wśród klientów i rozdaje ulotki, zachwala maszynki do golenia, kosmetyki, słodycze dla dzieci, napoje… – A który jest prawdziwy? – pyta w supermarkecie starszego brata czteroletnia Zosia. – Eeee, to podróby… – macha ręką brat. Bo gdzie dzisiaj dzieci mogą spotkać Mikołaja z pastorałem – biskupa, świętego – który lubił dawać i pomagać, a nie sprzedawać?

 

Joanna Jureczko-Wilk

 

Artykuł ukazał się w numerze 12/2006.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej