Tu bije serce Radomia

2013/01/19

Od 650 lat nad dachami Radomia wznosi się wieża kościoła farnego, który przez wieki wpisał się w pejzaż i historię miasta. W październiku rozpoczęły się obchody rocznicy ufundowania świątyni przez króla Kazimierza Wielkiego.

„Tu bije serce Radomia” – mówił o farze arcybiskup Zygmunt Zimowski, były ordynariusz diecezji radomskiej; wiosną tego roku mianowany przez Benedykta XVI przewodniczącym Papieskiej Rady Duszpasterstwa Służby Zdrowia.

Wyjazd do Rzymu uniemożliwił księdzu arcybiskupowi kontynuowanie przygotowań do jubileuszu świątyni. Jednak pozostawił w Radomiu osoby, które mocno zaangażowały się w rocznicowe obchody. Wśród nich są członkowie zarejestrowanego w ubiegłym roku Stowarzyszenia Przyjaciół Radomskiej Fary, które powstało z woli parafian i wszystkich, dla których ten kościół jest ważny. „Jubileusz jest dobrą okazją do przypomnienia mieszkańcom roli, jaką odegrał w dziejach Radomia” – wyjaśnia ks. Arkadiusz Bieniek ze stowarzyszenia.

A prezydent Radomia Andrzej Kosztowniak dodaje: „Rocznica fary to święto całego Radomia, czas, w którym zamierzamy pokazać jego piękną historię i mówić o tym, jakim miastem był i jakim chcielibyśmy widzieć go w przyszłości”.

Królewskie modlitwy

Świątynia przy ul. Rwańskiej była świadkiem burzliwej historii miasta nad Mleczną. Została wzniesiona w czasach, gdy rodził się Nowy Radom (dzisiejsza dzielnica nazywana Miastem Kazimierzowskim). Pierwsza wzmianka o istnieniu parafii św. Jana Chrzciciela pochodzi z 1408 roku, ale obiekt powstał prawdopodobnie kilkadziesiąt lat wcześniej.

Król Kazimierz Wielki ufundował jednonawowy kościół z czerwonej cegły. W XV i XVI wieku dobudowano kaplice boczne, z których zachowała się Kaplica Różańcowa

Jej budowę sfinansował w 1481 roku mieszczanin Jan Warcaby.

Był to dobry czas dla kościoła św. Jana Chrzciciela. W Radomiu rezydował wówczas królewicz Kazimierz Jagiellończyk, który spędzał wiele godzin na modlitwie w świątyni. W 1495 roku inny syn króla Kazimierza Jagiellończyka, Fryderyk, właśnie tutaj otrzymał nominację na godność kardynalską.


Z okazji 650 rocznicy fundacji radomska fara przechodzi gruntowny remont  |  | Fot. Rafał Natorski

W XVII wieku chorąży kozienicki Jan Kochanowski ufundował późnorenesansową, bogato zdobioną kaplicę dobudowaną do kościoła. Na początku XIX wieku świątynia została poważnie uszkodzona. Odbudowę podjęto w latach 1817?1838. Podwyższono wówczas ściany bocznej nawy oraz wieży, a także otynkowano elewację. W dalszych latach odnowiono malowidła na sklepieniu w prezbiterium, a pod koniec XIX wieku wieża kościelna została podwyższona o kolejną kondygnację.

Gruntowna przebudowa świątyni miała miejsce w latach 1908-1909. Prace prowadzono pod kierunkiem architekta Józefa Dziekońskiego. Na następny remont kościół musiał czekać blisko pół wieku. W dodatku przeprowadzono go w charakterystyczny dla czasów PRL-u sposób – amatorsko i bez uzgodnień z konserwatorem zabytków.

Resocjalizacja przez remont

Także obecnie obiekt jest w fazie renowacji. W ubiegłym roku pieczołowicie oczyszczono ceglaną ścianę frontową. Piękny efekt zawdzięczamy m.in. skazanym z Oddziału Zewnętrznego Aresztu Śledczego w Radomiu. Na początku zakres prac więźniów ograniczał się do robót porządkowych i remontowych. Skazani bardzo dobrze wywiązywali się ze swoich obowiązków, więc zaczęli brać udział w poważniejszych zadaniach. Pod nadzorem wojewódzkiego konserwatora zabytków wykonali renowację elewacji wejścia głównego i odnowili portal zakrystii.

Jednym z takich „nietypowych” pracowników był Marcin, powiedział: „Remont fary pozostanie na długo w mojej pamięci. Myślałem, że jak trafię do więzienia, ludzie się ode mnie odwrócą i nie będę nikomu potrzebny. Okazało się, że mogę zrobić coś ważnego. Wiele osób przychodziło i gratulowało nam efektów. Nikt nie widział w nas wyrzutków społeczeństwa. Bliskość kościoła sprawiła, że mogłem się wyciszyć, a także przemyśleć wiele spraw. Te kilka miesięcy naprawdę mnie zmieniło”. Po opuszczeniu aresztu znalazł pracę i unika konfliktów z prawem.

Wiosną tego roku w farze wznowiono prace remontowe. Odnowiona została elewacja świątyni od strony ul. Rwańskiej. Obecnie trwają prace przy renowacji prezbiterium. Zostanie w nim odtworzone okno. Kiedyś je zamurowano, dziś po skuciu tynku widać jego zarys.

W ostatnich latach udało się również odnowić rzeźbę Chrystusa u słupa, która stoi przed kościołem farnym od 1838 roku. Zarówno samą figurę, jak i sześciometrowej wysokości obelisk wykonano z szydłowieckiego piaskowca. W 1993 roku podczas burzy rzeźba spadła z cokołu. Jej rekonstrukcji dokonali radomscy konserwatorzy z Muzeum im. Jacka Malczewskiego. Jednak Chrystus nie wrócił wtedy na swoje miejsce, bo okazało się, że nie utrzyma jego ciężaru popękany i wymagający renowacji obelisk. Dopiero w 2007 roku udało się dokończyć modernizację pomnika.

Wówczas również oczyszczono stojącą obok figurę św. Jana Nepomucena. Pochodzący z 1752 roku pomnik jest najstarszą rzeźbą kamienną w Radomiu. Ufundował ją prezes Trybunału Radomskiego, biskup warmiński Adam Stanisław Grabowski. Autorem figury był prawdopodobnie rzeźbiarz francuskiego pochodzenia, Pierre Coudray.

Marzenie każdego księdza

„Dzisiaj trudno to sobie wyobrazić, że przed laty parafia farna liczyła blisko 60 tysięcy wiernych. Obecnie jest ich około 6 tysięcy. Opieką duchową otaczała wówczas nie tylko mieszkańców miasta, ale również okolicznych miejscowości ? Kuczek czy Jastrzębi. Służyć w tej świątyni było marzeniem każdego kapłana” – mówi ks. Stanisław Kula, obecny proboszcz.

Przy kościelnej chrzcielnicy życie Boże otrzymało wielu znakomitych radomian, którzy szli w świat i rozsławiali imię miasta. W tym gronie znaleźli się m.in.: Tytus Chałubiński, słynny lekarz i „odkrywca” Zakopanego, działaczka społeczna Wanda Malczewska i jej bratanek – wybitny malarz Jacek Malczewski.


Widok radomskiej fary, pocztówka z 1915 r.  | 

„Osoby ochrzczone w farze mówią o tym z poczuciem dumy. Oby ta duma przekształcała się w odpowiedzialność za piękne życie” – apelował arcybiskup Zygmunt Zimowski.

Chrzcielnica stojąca w kaplicy Kochanowskich jest zabytkiem samym w sobie. Pochodzi z drugiej połowy XV wieku. Ostatnio została odnowiona. „Przez wiele lat była pomalowana olejną farbą. Było mi wstyd. Dobrze, że odzyskała pierwotny wygląd” – cieszy się ks. Stanisław Kula.

W dziejach świątyni nie brakowało również tragicznych rozdziałów. Jednym z nich były zdarzenia z 24 stycznia 1941 roku. Na plebanii aresztowano wówczas ks. Kazimierza Grelewskiego. W czasie okupacji kapłan prowadził naukę na tajnych kompletach, a także opiekował się ochronką dla dzieciofiar wojny. Po schwytaniu księdza przewieziono do siedziby radomskiego gestapo, gdzie był torturowany. Później zesłano go do obozu koncentracyjnego w Dachau, gdzie zginął. W 1999 roku ks. Kazimierz Grelewski został beatyfikowany przez Jana Pawła II.

Widok z wieży

Najbardziej charakterystycznym elementem kościoła jest jego wieża, która na stałe wpisała się w krajobraz radomskiego śródmieścia. Można ją podziwiać z różnych punktów miasta. Z wieży roztacza się piękny widok na Radom. Dlatego grupa internautów wpadła na pomysł utworzenia tam punktu widokowego. „Od dłuższego czasu postrzegamy wieżę jako wyjątkowo niewykorzystaną, potencjalną atrakcję turystyczną miasta i regionu. Niewielu miało możliwość podziwiania przepięknej panoramy rozciągającej się ze szczytu Miasta Kazimierzowskiego. Choć przez wieki Radom niezwykle się rozrósł, to można go niemalże w całości podziwiać, będąc na samej górze” ? piszą inicjatorzy. Proponują, aby dolną część wieży przeznaczyć pod minigalerię związaną z historią świątyni i najstarszej części miasta.

Jednak realizacja tego projektu wymaga dużych nakładów. „Schody znajdują się w fatalnym stanie, trzeba je wyremontować. Widok na górze jest naprawdę przepiękny” – zachwyca się ks. Stanisław Kula. Obecnie wieżę wciąż oplatają rusztowania. Na razie remontowana jest elewacja, jednak niewykluczone, że jeśli wystarczy funduszy, na szczycie świątyni zostanie zainstalowany peryskop.

Miłośnicy fary proszą o wsparcie finansowe. W kancelarii parafii prowadzona jest sprzedaż cegiełek na remont kościoła. Osoby przekazujące większe sumy otrzymają niebawem prawdziwe cegiełki z wypiaskowanym napisem. Na naprawdę hojnych darczyńców czeka jeszcze większa i trwalsza pamiątka ? tablica z piaskowca, która zostanie wbudowana w ogrodzenie kościoła od strony ul. Grodzkiej lub Iwańskiej, z wygrawerowanym imieniem i nazwiskiem darczyńcy.

Rafał Natorski

Artykuł ukazał się w numerze 10/2009.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej