Warmińskie doświadczenie i dzisiejsza tożsamość

2013/01/18

Należę do grona członków naszego Stowarzyszenia, którzy wła- ściwie aktywną działalność publiczną mają już za sobą. Związa- łem się ze Stowarzyszeniem przed wielu laty. Identyfikowałem się z inicjatywami regionalnymi olsztyńskiego środowiska i ludźmi, zaangażowanymi w polskie trwanie na Warmii, Mazu- rach i Powiślu, kiedy te ziemie znajdowały się pod niemiecką administracją.

Nazwiska tych ludzi były i są, znane w kraju: Maria Zientara-Malewska, doktor Władysław Gębik, Michał Lengowski, Alojzy Śliwa, Fryderyk Mirosław Leyk, Władysława Knosalina, Otylia Grotowa, Teofil Ruczyński, Tadeusz Stępowski. Byłem od nich znacznie młodszy. Przez to zawsze z zaciekawieniem słuchałem opowieści o ich walce, o ograniczeniach Niemców w rozwijaniu pracy polskich organizacji, którym oni przewodniczyli, w tworzeniu polskich szkół, zmniejszaniu liczby polskich nabożeństw w kościołach na południowej Warmii i Powiślu. Oni starali się temu przeciwstawić w tej nierównej walce. Urządzali wiece, zbierali podpisy pod petycjami, w sprawie usuwania germanizacyjnych zarządzeń, do władz niemieckich administracyjnych i Kurii Biskupiej we Fromborku.

Ludzie przywiązani do polskości

Była to działalność ze wszech miar patriotyczna i godna upowszechnienia. Zresztą z chwilą wybuchu drugiej wojny światowej działaczy spod znaku Rodła spotkały za to aresztowania. Wielu z nich zostało deportowanych do hitlerowskich obozach koncentracyjnych. Po latach już jako profesjonalny historyk konfrontowałem tamte wspomnienia z raportami konsulów RP z Prus Wschodnich, znajdującymi w warszawskim Archiwum Akt Nowych. W tych dokumentach znajdowałem potwierdzenie takiej postawy, a ich dokonania w moich oczach nabierały innego wymiaru. Nie tylko nie było w nich rozbieżności z tym, co mówili, ale z całym naciskiem podkreślona została ich postawa jako Polaków wiernych polskiej tradycji i przywiązaniu do polskiej kultury. Mnie z kolei, jako urodzonemu na tych ziemiach przed 1939 rokiem i edukowanemu według ich oczekiwań, a także oddanego tym sprawom, właśnie oni traktowali jako kontynuatora swoich idei. Czy się zawiedli?

Katolickość Warmii

Z czasem starałem się moje wyobrażenia o przeszłości katolickiej Warmii jeszcze pogłębiać. Była ta wszak kraina przez 306 lat, od drugiego Pokoju Toruńskiego do pierwszego rozbioru Polski, związana bezpośrednio z Rzeczpospolitą. Władzę zwierzchnią na Warmii sprawowali biskup i Kapituła katedralna. Były to połączone rządy świeckie i duchowne. Przez to sprawowane rzetelnie i sprawiedliwie, prawdziwe civitas christiana. Do tych rządów odwoływali się przez wiele lat warmińscy chłopi po 12 września 1772 roku odkąd tam zostały wprowadzone i obowiązywały edykty zaborczego króla Prus, sprawcy ich nieszczęsnego losu.

Zaistnieć w regionie

Piastując w Stowarzyszeniu różne funkcje, włącznie z przewodniczącym Zarządu Oddziału Warmińsko-Mazurskiego „Civitas Christiana”, w działalności publicznej kierowałem się i kieruję nadal, zasadą, że „małe Ojczyzny” uczą żyć w ojczyznach wielkich, w wielkiej ojczyźnie ludzi. Kto nie broni i nie rozwija tego, co bliskie – trudno uwierzyć, żeby był zdolny do wielkich uczuć, w stosunku do tego, co wielkie i ważne w życiu wspólnoty narodowej. Droga do uczestnictwa m. in. w kulturze – w kraju, Europie, ba nawet w świecie – prowadzi przez przeżycia własnej tożsamości. Brzmi to może staroświecko, ale prawdziwie. Pozwoliło naszemu Stowarzyszeniu, i mnie, w sposób autentyczny zaistnieć w regionie, zawsze odwoływać się do wartości chrześcijańskich, do ważnej roli jaką tu wypełnił Kościół katolicki w życiu publicznym także po 1945 roku. Nasza postawa w porównaniu do innych stowarzyszeń była zawsze jednaka. Eksponowałem tę szczególną rolę w swoich książkach i artykułach naukowych, traktujących o przeszłości tej ziemi. Nie była to postawa koniunkturalna, lecz wynikająca z naszej służby Kościołowi i Ojczyźnie. W tym miejscu nie muszę nikogo przekonywać jak wyraźnie działacze ruchu polskiego okresu międzywojnia na Warmii i Powiślu eksponowali swój katolicyzm w pracy narodowej. Każde zgromadzenie, w tym też zebrania na wsi rozpoczynali uczestnictwa we Mszy świętej, od wspólnej modlitwy.

Tymczasem większość historyków, omawiających ruch polski na tych ziemiach w latach 1918-1939, pomijało ten nadzwyczaj ważny komponent trwania.

Ważną kwestią było wkomponowanie ustalonych przez Zarząd Główny naszego Stowarzyszenia, wiodących tematów także w terenowe ramy działalności Oddziału Warmińsko-Mazurskiego. Pozwalało to na przywoływanie historycznych doświadczeń z Warmii w odniesieniu do spraw kultury, pracy, rodziny, godności człowieka, wynikające ze sposobu sprawowania władzy, ale też możliwe do podjęcia z innymi ruchami katolickimi w Archidiecezji Warmińskiej, wspólnych działań jeśli chodzi o obecność ludzi wierzących w życiu publicznym, rozwijania pracy formacyjnej w duchu posynodalnej adhortacji „Christifideles laici”. Ten nurt pracy był, i jest, postrzegany i aprobowany przez Hierarchię Kościoła lokalnego.

Warmińskie rozumienie „przejścia”

Myślę, że ta aktywność wpłynęła na pełne zrozumienia naszego „przejścia”, zdecydowało o obdarzeniu członków naszego Stowarzyszenia kredytem zaufania w pracy nad podniesieniem świadomości religijnej i powinności katolików w życiu społecznym. Nasze środowiska były wszak w określonym zakresie do takiej pracy formacyjnej przygotowane wieloletnią działalnością i przy tym znajomością dokumentów Soboru Watykańskiego II.

Wszyscy dostrzegaliśmy starania i zabiegi kierownictwa „Civitas Christiana” na czele z przedwodniczącym Ziemowitem Gawskim, w uzyskanie przez nasze Stowarzyszenie charakteru prawdziwie katolickiego. Taki status i zaufanie ze strony Hierarchii Kościoła katolickiego w naszym kraju, nie pozyskaliśmy wyłącznie czystymi deklaracjami, ani nadzwyczajnymi uchwałami Zarządu Głównego, ale też konkretnymi inicjatywami terenowymi, aktywnością członków Stowarzyszenia w trakcie dokonującej się transformacji w naszym kraju po 1989 roku, również jako wspomagający tworzenie świeckich struktur Kościoła lokalnego jak m. in. Oddziałów Akcji Katolickiej oraz uczestniczący w aktywizacji Rad Ruchów Katolickich w poszczególnych diecezjach.

Fot: Archiwum

Praca formacyjna i aktywność społeczna

Pisząc o tym nie zamierzam komukolwiek odbierać zasług w dokonanych przemianach w dobrym kierunku w Stowarzyszeniu. Miało na to wpływ wszystko to, co dokonało się w terenowych strukturach „Civitas Christiana”. Powoływanie w nich zespołów formacyjno-zadaniowych postrzegam jako podstawową rolę w pracy formacyjnej i aktywności społecznej, w rozwiązywaniu potrzeb także „małej Ojczyzny”. Jako katolicy i Polacy mamy wiele do zrobienia. W Archidiecezji Warmińskiej łączy się to również ze zwołanym synodem. Synod był i jest zawsze nadzwyczajnym wydarzeniem w Kościele warmińskim. Przywołując w tym miejscu zdania Jana Pawła II, stanowi nawiązanie do starodawnej tradycji oraz zaleceń II Soboru Watykańskiego, aby Kościół niejako na nowo „wchodził z nową determinacją i gorliwością w Boży plan i wypełniał go na miarę naszych czasów”. Obok umocnienia wiary, pogłębienia świadomości chrześcijańskiej, rozbudzenia ducha apostolstwa świeckich, wzbogacenia życia Kościoła lokalnego, Synod stwarza okazję do wspólnej i w miarę kompetentnej rozmowy o stanie Zawołanie tego Synodu: „Przypatrzmy się powołaniu naszemu” skłania przecież każdego katolika do dokonywania swoistego rachunku sumienia jeśli chodzi o wypełnianie swoich powinności wobec Boga i ludzi, a w przypadku ruchów i stowarzyszeń – swego posłannictwa. Jestem przekonany o tym, że członkowie Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana” w Archidiecezji Warmińskiej jeszcze bardziej poszerzą swoją aktywność w wypełnianiu statutowych wymagań, które łączą się z obecnością katolików świeckich w życiu publicznym, w napełnianiu życia codziennego duchem Ewangelii. W tym wszystkim nie można pominąć znaczenia parafialnych zespołów synodalnych i w nim naszego udziału. Kościoła warmińskiego w imię wspólnej odpowiedzialności duchownych i świeckich, uzmysłowienia zadań i obowiązków. Powołane komisje problemowe Synodu pozwolą na rozpoznanie sytuacji, zakresu i stanu zaangażowania świeckich i duchownych w rozwiązywanie spraw publicznych i napełniania je duchem Ewangelii.

Jan Chłosta

Artykuł ukazał się w numerze 04/2008.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej