WSCHÓD Z ZACHODEM POD RĘKĘ

2013/07/4
Dominik Różański

Świątynia przy zamku lubelskim jest jednym z najcenniejszych zabytków sztuki w Polsce

 


Freski we wnetrzu kaplicy
Fot. Dominik Różański

O Lublinie pisano już pod koniec XII w., ale archeolodzy odkryli na tych terenach osadnictwo sprzed pięciu tysięcy lat. Cmentarzyska na Sławinie (dzielnica Lublina) są tego dowodem. To najdawniejsze dzieje. Cofnijmy się w czasie o kilkaset lat. To wtedy powstał interesujący nas obiekt – kościół Trójcy Świętej. Tu spotkały się kultury Wschodu i Zachodu; gotyckie wnętrze kaplicy zostało pokryte bizantyjsko-ruskimi freskami.

Do wschodniej strony południowego skrzydła zamku lubelskiego przytuliła się gotycka budowla i choć pierwsze wzmianki o kościele św. Trójcy pochodzą z 1326 r., to murowany zamek wzniesiono za czasów ostatniego króla z rodu Piastów. Wtedy zapewne powstała gotycka świątynia pełniąca funkcję kaplicy królewskiej.

W 1341 r. w bitwie pod Lublinem Kazimierz Wielki odnosi zwycięstwo nad Tatarami. Rok później monarcha nadaje miastu przywilej regulacyjny, na mocy którego gród otoczono murami obronnymi. Mijają lata. Na tronie Polski zasiada niepełnoletnia Jadwiga Andegaweńska. Niebawem ma zostać poślubiona przez Jagiełłę. Zamek lubelski – położony na królewskim szlaku z Krakowa do Wilna – cieszył się opieką Jagiellonów przez dwa wieki ich panowania.

Kto wygrał bitwę pod Grunwaldem, każdy wie, ale kto był fundatorem fresków w kaplicy św. Trójcy w Lublinie, niekoniecznie. A to ta sama osoba – król Władysław Jagiełło. Dokładnie nie wiadomo, kiedy rozpoczęto prace przy polichromii. Jednak wiemy, kiedy dzieło zostało ukończone. W napisie fundacyjnym nie tylko widnieje data 10 sierpnia 1418 r., ale i imię mistrza Andrzeja, co jak na tamte czasy było ogromną rzadkością. Prac nie sygnowano, tworzono je na chwałę Bożą.

Od strony architektonicznej kaplica ma niewiele wspólnego z bryłą i przestrzenią świątyni bizantyńskiej, gdzie istnieje ścisła spójność malowideł z formą. Kościół św. Trójcy ma halową nawę z filarem pośrodku. Ostrołukowe okna i wnęki zabierają ścianom powierzchnię tak potrzebną do bizantyńskiego, pełnego symboliki, odzwierciedlenia kosmosu, nieba i ziemi. Jednakże malarze ze Wschodu doskonale sobie poradzili z tym problemem. Kaplica została przyozdobiona zgodnie z bizantyjskim kanonem ikonograficznym. Określa on ściśle tematy oraz wyznacza rozmieszczenie malowideł we wnętrzu świątyni.

Są to precyzyjnie określone cykle tematyczne, zgodne z zasadami hierarchii zstępującej. Nawet brak tak istotnego elementu, jakim jest kopuła w prawosławnych świątyniach, nie zdezorganizował dzieła. W cerkwi naos (najświętsze miejsce, w którym odbywają się czynności liturgiczne) łączy się z kosmosem, niebem. Tę funkcję symbolicznie spełnia kopuła umieszczona nad jego środkiem. Funkcja materialna pozostaje w cieniu. Kopuła z ikonograficznym wizerunkiem Chrystusa Pantokratora (Chrystus przedstawiony w pozycji stojącej lub siedzącej na tronie z otwartym Pismem Świętym w lewej dłoni i uniesioną prawą dłonią w geście błogosławieństwa) staje się niebiosami. To symbol samego Boga, Stwórcy i Wszechwładcy świata. Na sklepieniu lubelskiego prezbiterium jako najistotniejsze przedstawione zostały wizerunki Chrystusa w majestacie (Pantokrator) i Ducha Świętego w postaci gołębicy. A następnie: Cherubiny, Serafiny, Trony oraz Archaniołowie: Michał, Gabriel, Rafał, Uriel i aniołowie. Także św. Jan i Matka Boża. Na sklepieniu nawy widnieją: Cherubiny, Tron Boży (Etimazja), anioły niższych chórów, symbole ewangelistów.

Należałoby wspomnieć o wątku fundatorskim. W południowozachodnim narożniku, na beczce okalającej wejście na chór oraz w przejściu do prezbiterium, na wewnętrznych polach łuku tęczowego umieszczono sceny związane z fundatorem malowideł. Najokazalsza kompozycja przedstawia Władysława Jagiełłę klęczącego przed Matką Bożą. Po bokach św. Mikołaj i Konstantyn Wielki. Scenę dopełnia symboliczny portret króla. Monarcha cwałuje na rumaku, a nadlatujący z góry anioł wkłada mu na głowę koronę, wręczając jednocześnie krzyż. Taka mnogość postaci, a przecież to tylko sklepienie i jakże mały – w porównaniu z resztą – fragment z wątkiem fundatora. Każdy centymetr ścian pokrywają freski. Niewiarygodna feeria barw i kształtów. Nie sposób wymienić wszystkiego. To trzeba zobaczyć.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej