Źródła ekumenizmu

2013/01/19

Powszechnie mówi się, że ruch ekumeniczny, dążący do zjednoczenia wszystkich wyznań chrześcijańskich i do dialogu z wyznawcami pozostałych religii jest wymysłem dość nowym, bo dziewiętnastowiecznym. Próby te najczęściej łączymy z działalnością misyjną Kościoła katolickiego, ruchami pietystycznymi we wspólnotach protestanckich, konsekwencjami Soboru Watykańskiego II, międzynarodowymi spotkaniami młodych, a także z pontyfikatami papieży od Leona XIII do Benedykta XVI. Nie jest to jednak prawda.

W jednej ze swoich prac bp dr Władysław Miziołek Ruch ekumeniczny jest tak dawny, jak dawne są podziały, zwane herezjami i schizmami na łonie Kościoła Chrystusowego. Konflikty i nieporozumienia wśród chrześcijan rodziły się od wieków i dotyczyły różnych aspektów życia religijnego. Te, które były związane z dogmatami wiary, nazywano herezjami, odnoszące się natomiast do hierarchii i władzy Kościoła – schizmami.

I tak świat już w starożytności usłyszał o marcjonitach, karpokratianach, manichejczykach, arianach, donatystach, pelagianach, walentynianach, monofizytach, sabelianach, nestorianach i wielu innych grupach i sektach, które odłączały się od wspólnoty Kościoła Chrystusowego. Ponieważ wiele prawd wiary nie było w pierwotnym Kościele objaśnionych i wystarczająco jasnych dla wyznawców, chrześcijaństwo nieustannie zmagało się z odstępcami od wiary, którzy świadomie bądź nie wiedząc o swoich błędach, zaczynali tworzyć własne interpretacje Słowa Bożego.

Podziały we wspólnocie chrześcijan z upływem czasu były coraz większe, dotyczyły także sposobu patrzenia na sprawowanie przez duchownych władzy kościelnej oraz relacji państwo–Kościół. W XI wieku wśród chrześcijan dokonał się rozłam na katolików i prawosławnych, co przez historię zostało nazwane Wielką Schizmą Wschodnią. Później, w XVI wieku zrodziła się reformacja, będąca w swojej definicji pewnym połączeniem elementów herezji i schizmy – bowiem dotyczyła i ciała, i duszy Kościoła. Nieustannie niezgoda na różnych płaszczyznach dzieliła ludzi, którzy przecież wierzyli w tego samego Boga.


św. Klemens Rzymski

Teologowie oraz chrześcijańscy myśliciele, którym leżało na sercu dobro owej specyficznej społeczności ustanowionej na ziemi przez Chrystusa, od początków tych wszystkich podziałów starali się przeciwdziałać rozbijaniu jedności wspólnoty. Czynili to na różne sposoby, przez modlitwę, analizę Pisma Św. w swoich dziełach, wykłady i kazania zarówno dla pozostających w Kościele, jak i odstępców od wiary (lub określonych praktyk i powinności), nawet poprzez publiczne dysputy. Ich myśl ewoluowała – z początku ojcowsko surowa, z czasem bardziej nastawiona na dialog, w końcu w XX wieku nazwana ruchem ekumenicznym. Warto więc poznać korzenie pragnień zjednoczenia i dojść do istoty, fundamentu ekumenizmu, sięgając do źródeł. Zapoznajmy się zatem z myślą pierwotną tkwiącą jeszcze w starożytnych pismach Ojców Kościoła. Zobaczmy, z czego wynikała idea ekumenizmu, choć wtedy jeszcze tak nienazwana.

Poczucie wspólnoty w pierwotnym kościele

Historia pierwotnego chrześcijaństwa to historia Kościoła misyjnego oraz wielu gmin powstałych w różnych, czasem niezwykle odległych od siebie zakątkach świata. Mimo owego rozsiania terytorialnego w Kościele pierwszych świadków dość wcześnie można było zaobserwować świadomość poczucia wspólnoty poszczególnych gmin, a także konieczności istnienia jedności wśród wyznawców Chrystusa. Tę samą tożsamość chrześcijanie zyskiwali przez wspólną tradycję i praktyki religijne, natomiast zachowywanie jedności dawało siłę duchową prowadzącą do Boga i jego Królestwa w niebie oraz siłę zewnętrzną pozwalającą przetrwać nieprzychylne dla rodzącej się religii czasy. Warto też w tym miejscu zaznaczyć, że jedność Ojcowie Kościoła pojmowali w różnych aspektach, wyraźnie rozróżniając jej rodzaje. W ich rozumieniu była więc jedność w wierze, polegająca na uznawaniu tych samych prawd wiary, jedność społeczna będąca widzialnym węzłem zewnętrznym Kościoła i uznaniem tej samej władzy na ziemi oraz wynikająca z nadprzyrodzonego charakteru wspólnoty Chrystusowej – jedność mistyczna,która, jak głosił św. Paweł, sprawiała, że Kościół stawał się „Ciałem Chrystusa”.

Jednym z pierwszych tekstów, w którym odnajdujemy dowody na istnienie owej świadomości potrzeby istnienia wśród wiernych pewnego konsensusu, zgody i poczucia wspólnoty jest Didache. Nauka Dwunastu Apostołów – dzieło anonimowego autora z I wieku pochodzącego z terenów dzisiejszej Syrii. W tekście wyraźnie odnajdujemy pouczenie skierowane do wyznawców Chrystusa: „Nie powoduj rozłamów, lecz staraj się godzić walczących. Sądź sprawiedliwie i nie miej względu na osoby, gdy trzeba karcić błędy” (Didache IV, 3). Z tego fragmentu płyną więc dwie nauki – chrześcijanin powinien starać się żyć ze swoimi braćmi i siostrami w zgodzie i jedności, ale jednocześnie gdy napotka kogoś, kto zbłądził, w rozumieniu Słowa Bożego, jest zobowiązany do wytłumaczenia mu jego pomyłki i nakierowania na ścieżkę prowadzącą do zbawienia. W Didache mowa jest też o wspólnocie wewnętrznej, duchowej, jaką można pielęgnować przez przyjmowanie Eucharystii – ona bowiem daje gwarancję połączenia w jedno całego ludu Bożego w Królestwie Niebieskim: „Jak ten chleb łamany, rozrzucony po górach/ Został w jedno zebrany,/ Tak niech Kościół Twój aż po najdalsze krańce ziemi/ Zbierze się w jednym królestwie Twoim,/ Bo Twoja jest chwała i moc przez Jezusa Chrystusa na wieki!”.

Św. Klemens Rzymski, najstarszy znany z imienia pisarz starochrześcijański żyjący na przełomie I i II wieku, również poczuwa się do obowiązku nawoływania wyznawców Chrystusa do zachowania powszechnej zgody: „Skąd u was kłótnie, namiętności, podziały, rozłamy, a nawet wojny?”. Pyta ze zdziwieniem: „Czyż nie mamy wszyscy jednego Boga i jednego Chrystusa i jednego Ducha, który został na nas wylany? I czyż nie jedno jest nasze powołanie w Chrystusie? Dlaczego rozdzieramy i ćwiartujemy członki Chrystusowe? Dlaczego buntujemy się przeciw własnemu ciału i popadamy w taki obłęd, iż wydajemy się zgoła zapominać, iż jesteśmy członkami jedni drugich” (List do Kościoła w Koryncie XLVI, 5–7). Zdaniem biskupa Rzymu wszelkie rozłamy w Kościele pogrążały wiernych w zwątpieniu, zniechęceniu i smutku, ponieważ wiodły na manowce, zawracając z drogi do jedności z Bogiem.

Miłość podstawą jedności

Z kolei św. Ignacy Antiocheński podkreślał w swoich licznych listach do gmin chrześcijańskich, że podstawą jedności jest miłość. Herezje natomiast nie tylko, według niego, zniekształcały obraz Jezusa Chrystusa, ale niszczyły jedność wspólnoty. W konsekwencji niwecząc jedność, unicestwiały i miłość, która stanowiła fundament Kościoła. Przestrzegał więc: „Unikajcie podziałów, gdyż jest to początek wszelkiego zła” (Do Kościoła w Smyrnie VII, 2) i tłumaczył: „Gdzie podział i gniew, tam Bóg nie mieszka” (Do Kościoła w Filadelfii VIII, 1). Jego zdaniem jedność wyrażała się przyjmowaniu Eucharystii, wyznawaniu tych samych prawd wiary, pozostawaniu w harmonii między sobą nawzajem oraz w posłuszeństwie biskupowi. Modlitwa wielu pozostających w zgodzie przynosiła większe efekty i miała większą siłę. Odstępców od wiary obawiał się – lękał się ich wpływu na pozostających w jedności. I choć zakazywał swym wiernym rozmowy z heretykami, którzy głosili fałszywe nauki i „stare baśnie” nieprzynoszące nikomu pożytku, polecał jednocześnie usilną modlitwę za nawrócenie odstępców i ich przyjęcie do Królestwa Bożego. Był to pierwszy, malutki krok naprzód w kierunku idei ekumenizmu.

W III wieku św. Ireneusz wyraźnie zaznaczał, że nie ma różnicy między Kościołami założonymi w różnych krańcach ziemi, nawet jeśli jego wyznawcy mówią różnymi językami i funkcjonują w różnych kręgach kulturowych – Bóg tak jak słońce jest jeden i ten sam dla wszystkich: „I choć [Kościół] rozproszony jest po całym świecie, pilnie strzeże [nauki apostolskiej], jakoby mieszkał w jednym domu i jednomyślnie w nią wierzy, jak miał jedną tylko duszę i jedno serce, i w doskonałej zgodzie głosi ją, objaśnia i przekazuje, jakby miał jedne usta. Niewątpliwie różne są języki na globie ziemskim, ale jest jedna i ta sama moc tradycji. Kościoły założone w Germaniach nie mają innej wiary ani innej tradycji, ani Kościoły założone u Iberów, ani u Celtów, ani na Wschodzie, ani w Egipcie, ani w Libii, ani w środku świata. Ale tak samo jak słońce, które to dzieło Boże jest na całym świecie jedno i to samo, tak też i nauczanie prawdy wszędzie rozpłomienia się i oświetla wszystkich ludzi, którzy pragną dojść do poznania prawdy” (Przeciw herezjom I, 10, 1–2).

W tym miejscu warto zwrócić uwagę – jest tylko jedna prawda i jedna prawdziwa nauka. Człowiek ma wolną wolę, aby zdecydować, czy chce zostać przez nią oświecony i chce poznać właściwy obraz Boga. Zdaniem św. Ireneusza wierni mają swobodę w tym, jak chcą dochodzić do prawdy, bowiem do Boga prowadzą różne ścieżki. Jednak ważne jest, aby zachować naukę apostolską i pewną wspólną tradycję – gdyż te elementy łączą wyznawców. W późniejszych wiekach Ojcowie Kościoła oraz nowożytni już teologowie jeszcze szerzej rozwijali problematykę jedności i potrzeby zjednoczenia wszystkich wiernych, tworząc podstawy nauki i ruchu ekumenicznego. To co jest ważne, to fakt, że Ojcowie Kościoła nigdy nie akceptowali w dialogu z wyznawcami, którzy odpadli od prawowiernej nauki, będącej kontynuacją tej głoszonej przez apostołów, żadnych kompromisów. Jeżeli jest tylko jedna prawda, nie można było jej zniekształcać i w żadnej mierze ustępować, godzić się na fałszywą interpretację. Jednak kazaniem, głoszeniem Słowa w pokoju i atmosferze zrozumienia należało nawoływać błądzących do powrotu na drogę prowadzącą ku Chrystusowi. Dziś także Kościół katolicki stoi na stanowisku, że istnieje tylko jedna prawda, jednak zgodnie z nauką o ekumenizmie wierzy, że wyznawcy innych religii, choć z większą trudnością, mimo wszystko mają szansę na zbawienie i życie wieczne, ponieważ wierzą w tego samego Boga.

Katarzyna Kakiet

Artykuł ukazał się w numerze 01/2009.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej