Po podpisaniu porozumienia w sprawie rozejmu w nocy z 9/10 listopada przez liderów Armenii, Azerbejdżanu i Rosji i sześciu tygodniach wojny pomiędzy siłami ormiańskimi a azerskimi w Górskim Karabachu, rodzi się pełne obaw pytanie o przyszłość miejsc kultu w regionie, będących żywymi znakami chrześcijańskich korzeni tych ziem.
W wyniku porozumienia tysiące mieszkańców Górskiego Karabachu w pośpiechu opuszcza swoje domy, wynosząc wszystko co się da, w tym nawet wykopane z cmentarzy trumny ze swoimi bliskimi. Ludzie palą cały swój dobytek. „Pod rządami tych terrorystów żaden Ormianin żyć nie może, Azerowie nie mają sumienia. Dlatego wszyscy uciekają stąd do Armenii” – powiedział Karen mieszkaniec jednej z kalwaczarskich wiosek.
Porozumienie nie podaje żadnych szczegółowych wskazań odnośnie ochrony kościołów i klasztorów znajdujących się w strefie, która przeszła pod bezpośrednią kontrolę Azerbejdżanu. Strona ormiańska wyraża duży niepokój, ponieważ w przeszłości dochodziło już do aktów profanacji i zniszczenia chaczkarów (tradycyjnych ormiańskich krzyży w wykutą w kamieniu bogatą ornamentyką) ze strony Azerów.
Szczególne obawy budzi utrata miasta Szuszi, gdzie znajdują się klasztor Dadivank oraz katedra Ghazanchetsots. Klasztor Dadivank, zbudowany między IX a XIII wiekiem, zawierał wiele cennych dzieł sztuk, które teraz przenoszone są do Armenii, aby nie zostały nieuchronnie zniszczone. Ojciec Hovhannes Hovhannisyan, opat klasztoru, oświadczył, że nie zamierza z niego rezygnować.
- Czekałem na cud, ponieważ chciałem usunąć kamienie krzyżowe, które nasi przodkowie wyrzeźbili i umieścili tutaj 800 lat temu. Bałem się kary za to. Bałem się i czekałem na cud przez ostatnie dwa dni - mówił 15 listopada ojciec Hovhannes Hovhannisyan. Modlitwy zostały wysłuchane, bo przynajmniej na razie Azerowie nie zajęli Dadivanku.
Gorsza sytuacja jest z katedrą Ghazanchetsots, którą siły azerskie ostrzelały 8 października poważnie uszkadzając dach i część jednej ze ścian. Azerowie zdążyli już zdewastować elewacje świątyni bazgrząc na niej antychrześcijańskie graffiti, ale wróciło tam życie liturgiczne.
Ormianie apelują o otoczenie miejsc kultu międzynarodową troską i przyznania im specjalnego statusu. Wskazują, że ataki na Kościół to nic innego jak część azerskiej polityki niszczenia dziedzictwa historycznego i kulturowego Armenii.
na podstawie: ekai, catholic news agency, catholic arena
/mwż