Europa nie ma dzieci. Nadszedł czas walki o przetrwanie.
W Kongresie Rodzin, który przebiegał pod hasłem „Rodzina wiosną dla Europy i świata”, uczestniczyło ok. 3 tysiące osób z ponad 60 krajów świata. W kuluarach Sali Kongresowej mieszały się języki, słychać było płacz dzieci. Przez cały czas w jednym z pomieszczeń trwała adoracja Najświętszego Sakramentu.
Goście z zagranicy chwalili organizację imprezy, ale przede wszystkim podkreślali i doceniali wkład Polski w umacnianie pozycji rodziny. Czasami można było odnieść wrażenie, że te pochwały są na wyrost. – Polska uratuje Europę – mówił Allan Carlson, sekretarz generalny Światowych Kongresów Rodzin, pytany dlaczego właśnie w naszym kraju zdecydowano się zorganizować Kongres. Bo chociaż w całej Europie, również w Polsce, obserwuje się spadek liczby urodzeń, to jednak u nas nie jest on tak ogromny, jak np. w krajach Europy Zachodniej.
– Potrzebujemy na świecie świeżego powietrza w spojrzeniu na człowieka. Dlatego przybyliśmy tutaj, na tę błogosławioną ziemię Jana Pawła II – mówił z kolei Enrique Serrano z Meksyku, przewodniczący Komitetu Organizacyjnego poprzedniego Kongresu Rodzin. Natomiast Austin Ruse ze Stanów Zjednoczonych, prezydent Katolickiego Instytutu Rodziny i Praw Człowieka dodał: – Cały świat na was patrzy i was potrzebuje. Nie jesteś sama, Polsko!
Rodzina jest dziełem Boga, podstawową ludzką wspólnotą, opartą na nierozerwalnym małżeństwie mężczyzny i kobiety, wspólnotą miłości otwartej na życie – czytamy w Deklaracji z Warszawy, której przyjęcie zakończyło majowy IV Światowy Kongres Rodzin. |
Pakt społeczny
Prezydent Lech Kaczyński w przesłaniu odczytanym przez minister Ewę Junczyk – Ziomecką zapewnił, że wzmocnieniu polskich rodzin służyć będzie pakt społeczny pomiędzy przedstawicielami państwa, pracodawców oraz środowisk pracowniczych i związkowych, którego powstaniu patronuje. Zdaniem Kaczyńskiego sam tytuł tego paktu „Gospodarka, praca, rodzina, dialog” wskazuje na znaczenie rodziny jako jednego z filarów ładu i gwarancji powodzenia Polski i Polaków w XXI wieku. Prezydent wezwał uczestników Kongresu do zastanowienia się nad tym, jakie zmiany należałoby wprowadzić, aby Polska i cała wspólnota europejska w coraz większym stopniu stawały się przyjazne rodzinom.
Wiele uwagi na Kongresie poświęcono promocji rodzin wielodzietnych
Fot. Tomasz Gołąb
Wicepremier i minister edukacji Roman Giertych mówił o uruchomieniu rządowego programu ochrony młodzieży przed propagandą homoseksualną oraz zaostrzeniu sankcji za rozpowszechnianie pornografii. Podkreślił, że dziś rodzina jest zagrożona przez prądy ideologiczne promujące wypaczenia, pornografię oraz niekorzystne dla rodzin rozwiązania ekonomiczne. Po raz kolejny zaznaczył, że najważniejszym prawem człowieka jest prawo do życia. – Polska, Europa, świat nie będą wolne od niebezpieczeństw grożących rodzinie, jeżeli w sposób definitywny nie zapisze się praw chroniących życie od poczęcia do naturalnej śmierci – mówił Giertych. Dostał gromkie brawa. Podobnie zresztą jak były marszałek Sejmu Marek Jurek, który podkreślił, że trzeba położyć kres dyskryminacji podatkowej rodzin.
Europa walczy, aby przetrwać
– Jesteśmy w stanie wojny – zaczęła złowieszczo swoje wystąpienie Catherine Vierling z Francji, sekretarz generalny Europejskiego Forum Praw Człowieka i Rodziny. – Europa walczy, by przetrwać, ponieważ Europa nie ma dzieci. Rodzina w Europie nie jest promowana.
Pozdrowienia od prezydenta Stanów Zjednoczonych przywiozła Ellen Sauerbrey, sekretarz stanu ds. Ludności, Uchodźstwa i Migracji. – Bardzo się cieszę, że mogę być tu w tym odważnym kraju, Polsce. Rodzina jest najtrwalszą instytucją, która działa w imię dobra ogółu. I to nie państwo stworzyło rodzinę, ale rodzina stworzyła państwo. Rodzina uczy szacunku i odpowiedzialności w pracy, przekazuje dzieciom, że są rzeczy dobre i złe – mówiła Sauerbrey.
Co ciekawe, Sauerbrey otrzymała list od około 20 członków Parlamentu Europejskiego, aby nie przyjeżdżała na Kongres. Jej uczestnictwo, zdaniem autorów listu, potwierdzałoby w imieniu rządu Stanów Zjednoczonych ekstremistyczne i nietolerancyjne poglądy reprezentowane przez wykładowców i uczestników.
Wielu prelegentów uznawało, że mamy dziś do czynienia z gwałtownym atakiem środowisk homoseksualnych na rodzinę i tradycyjnie pojmowane małżeństwo. Zdaniem dr. Leo Godzisza z USA zmaganie z homoideologią jest dziś jednym z głównych sporów, jakie Kościół prowadzi we współczesnym świecie. W miejsce tradycyjnego pojęcia małżeństwa homoideolodzy chcą wprowadzić jego nową definicję jako po prostu „związku partnerskiego”, niezależnie czy byłby hetero czy homoseksualny.
Lobby homoseksualne atakuje
Z bardzo ciekawym referatem wystąpił ks. Dariusz Oko z Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. Jego zdaniem strategia „lobby homoseksualnego” polega najpierw na wywołaniu znieczulenia społecznego w tej sprawie. – Społeczeństwo trzeba zasypać taką ilością publikacji progejowskich, trzeba osiągnąć taką przewagę w mediach, aby po początkowych oporach przynajmniej zmęczenie lub znudzenie doprowadziło do uznania zjawiska homoseksualizmu za coś normalnego, akceptowalnego. Grad publikacji ma być jak huraganowy ogień przygotowawczy artylerii, pod którym strach się w ogóle poruszyć, sprzeciwić. W Polsce program ten realizuje przede wszystkim „Gazeta Wyborcza”. W zeszłym roku w jej różnych wydaniach ukazywały się średnio trzy progejowskie artykuły dziennie – mówił ks. Oko.
Kolejnym krokiem „lobby homoseksualnego”, zdaniem ks. Oko, jest manipulacja. Geje mają być przedstawiani wyłącznie pozytywnie, jako ludzie szczególnie wrażliwi, szlachetni, pełni zasług, a zarazem jako biedna, pokrzywdzona mniejszość. Kolejny krok to konwersja. – To, co dotychczas było zaliczane do patologicznego marginesu życia społecznego, teraz ma być postawione w jego centrum jako rzecz godna najwyższego szacunku. Natomiast krytycy homo – ideologii mają zostać wyparci na ten margines, wyłączeni z publicznego dyskursu. Krytyków należy przedstawiać jako ludzi szczególnie odrażających – tłumaczył ks. Oko.
I wreszcie ostatni etap strategii prelegent określił jako eliminacja przeciwników. – Ci, którzy tak głośno krzyczą o tolerancji, często sami, gdy tylko osiągną dostatecznie wielkie wpływy, nie chcą okazać jej innym. To dlatego znakomity filozof i humanista prof. Rocco Buttiglione, bliski przyjaciel Jana Pawła II, nie mógł zostać komisarzem Unii Europejskiej. Przeciwników trzeba zastraszyć, zmusić do milczenia choćby złamaniem kariery zawodowej, choćby groźbą więzienia i śmierci. Żądanie tolerancji, równości, niezwykle szybko obraca się w prześladowanie chrześcijan – mówił ks. Oko.
Prof. Lynn Wardle ze Stanów Zjednoczonych podkreślił, że homoideologia jest tym bardziej niebezpieczna, że jest pułapką, którą trudno rozszyfrować. Używa bowiem na ogół pozytywnie kojarzących się haseł, takich jak: tolerancja, prawo człowiek do samorealizacji i poszanowania odmienności przekonań. Zdaniem Tobiasa Teuschera z Instytutu Nauk Politycznych w Brukseli w taką właśnie pułapkę wpadła obecnie Unia Europejska.
Udzielić rodzinom wsparcia
Wiele uwagi na Kongresie poświęcono promocji rodzin wielodzietnych. Jacek Stróżyński, członek Zarządu Głównego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”, podkreślił, że liczba rodzin wielodzietnych w Polsce z roku na rok maleje. Mimo to wychowuje się w nich znacząca liczba dzieci, które stanowią poważny potencjał demograficzny wobec zmniejszającej się liczby ludności Polski i niekorzystnych prognoz na przyszłość. – Rodziny wielodzietne ponoszą trud wychowania sporej części młodego pokolenia, lecz nie otrzymują w zamian od państwa ani organów samorządowych odpowiedniego wsparcia, które rekompensowałoby ten wysiłek. Tymczasem wsparcie to powinno być nie tylko prostą rekompensatą, lecz poważną inwestycją społeczną w wychowanie dzieci i młodzieży. Wychowanie w rodzinie jest z pewnością najtańszą i najefektywniejszą formą opieki nad dziećmi. Wystarczy porównać koszty utrzymania dziecka w państwowym domu dziecka, rodzinie zastępczej oraz rodzinie naturalnej – mówił Jacek Stróżyński.
Piotr Chmieliński
Artykuł ukazał się w numerze 06/2007.