Warszawa – choć 400-setną rocznicę jej stołeczności obchodzono hucznie 10 lat temu – aż do ostatniego rozbioru nie była formalnie stolicą Rzeczypospolitej Obojga Narodów (stolicą był Kraków), lecz miastem rezydencjonalnym królów polskich oraz centrum życia politycznego, kulturalnego i społecznego.
Fot. Radosław Kieryłowicz
Jeśli spojrzeć na XVIII-wieczne plany Warszawy uderza przede wszystkim rozległość lewobrzeżnej części stolicy, otoczonej półkolistym wałem Lubomirskiego z 1770 r. oraz nieproporcjonalnie małą jej część prawobrzeżną. W tym rozległym półkolu dostrzec można podłużny przebieg zabudowy, odchodzącej równoleżnikowo od dwóch mniejszych okołów. Wielką część tej powierzchni pokrywają pola poprzecinane, tu i ówdzie, przechodzącymi traktami. Tak z grubsza przedstawiała się Warszawa wychodząca spod grafionu oświeceniowego kartografa.
XVIII-wieczne miasto stołeczne w zasadzie składało się tylko z obecnego Starego i Nowego Miasta oraz kilkunastu miasteczek prywatnych, z czego aż sześć należało do Kościoła. Reszta zaś była własnością króla i szlachty. Łącznie na terenie objętym wielkim półkolistym wałem i nieco mniejszym praskim okołem znajdowało się 25 osiedli, od zupełnie malutkich, liczących po kilka domów, po rozległe z własnymi rynkami. Każde z nich posiadało własny ratusz, samorząd (rajców) i burmistrza; własne prawo miejskie, gospodarkę, podatki i budżet. Miasteczka te nazywano jurydykami (Iuris – prawny). Lokowane były na prawie chełmińskim lub magdeburskim (Stara i Nowa Warszawa na prawie magdeburskim).
Prezydent i Rada Warszawy
Władze miasta, powołana przez sejm komisja Boni Ordinis – dobrego porządku, jak również mieszkańcy, dążyli do scalenia wszystkich jurydyk, miasteczek i osiedli w jeden organizm. Udało to się dopiero w 1791 r. podczas Sejmu Czteroletniego, w wyniku uchwalenia prawa o miastach, które porządkowało prawo miejskie. U podstaw tej ustawy leżała słynna „czarna procesja” deputacji miast królewskich z 25 listopada 1789 r.
18 kwietnia 1791 r. był wielkim dniem w historii Warszawy, niemniej ważnym niż ten, gdy król Zygmunt III Waza przeniósł do niej dwór. Od tego momentu Warszawa jest jednym miastem, na którego czele stoi prezydent i Rada Warszawy. Pierwszym prezydentem miasta został Ignacy Wyssogota Zakrzewski.
Przez wszystkie burzliwe okresy jej dziejów Warszawa była jednolitym tworem miejskim. W takim stanie przetrwała zabory, Księstwo Warszawskie, powstania narodowe, dwie wojny światowe i 45 lat PRL. W 1990 r. sejm powodowany rewolucyjnymi prądami przywrócenia samorządności gminnej, rozumianej opacznie jako rozdrobnienie kompetencji i rozmycie odpowiedzialności, nie zaś autentyczne powierzenie swoich spraw mieszkańcom, podzielił Warszawę na 8 gmin – dzielnic, zaś w 1994 r. na 11 gmin i dodatkowo wydzielił gminę centrum podzieloną z kolei na 7 dzielnic. Taka koncepcja spowodowała, że miasto miało aż 5 stopni ciał samorządowych! Choć na jej czele nadal stał prezydent to z racji rozmycia odpowiedzialności i nakładania się kompetencji nie był w stanie skutecznie nią kierować. Wszystko to przypominało powrót do koncepcji XVIII-wiecznych jurydyk.
Stolica dziś
W 2002 r. uporządkowano stan prawny stolicy, choć daleko mu do ideału, nie mówiąc już o przynajmniej częściowym powrocie do koncepcji z 1791 r. Obecnie stolica składa się z 17 dzielnic zarządzanych przez burmistrzów. Rozbuchana administracja, wznosząca wielkie ratusze – pałace władzy wśród coraz biedniejszego społeczeństwa, sprawiła spadek zainteresowania życiem społecznym i samorządowym przybierający ostatnio zastraszające rozmiary.
Chęć uporządkowania kompetencji miasta przez ostatniego prezydenta jest niestety działaniem w próżni bezwładu decyzyjnego, co najlepiej przejawia się brakiem planów zagospodarowania przestrzennego w dzielnicach, skutkującym niemożnością podjęcia inwestycji koniecznych dla usprawnienia życia mieszkańcom. 700 radnych w 17 dzielnicach i 60. osobowa Rada Warszawy sprawia, że podejmowanie decyzji jest skazane na doraźne koalicje, i reprezentowanie spraw nie zawsze zgodnych z interesami mieszkańców. Niedobrze wróży to rozwojowi miasta. Potrzebna byłaby sanacja rodem z Sejmu Czteroletniego, ale gdzie w dzisiejszych czasach można byłoby znaleźć równie światłych ludzi, rozumiejących autentyczne potrzeby wielkiej metropolii?
pieśń „Nie lękajcie się!” oraz wołanie: „Zostań z nami!” i „Podejdź do nas!”.
Radosław Kieryłowicz
Artykuł ukazał się w numerze 10/2006.
Ignacy Wyssogota Zakrzewski |
Od 1780 poseł na sejm z województwa wielkopolskiego, aktywny działacz Sejmu Czteroletniego, członek stronnictwa patriotycznego, zwolennik równouprawnienia mieszczan ze szlachtą, popierał reformę miast; współzałożyciel Zgromadzenia Przyjaciół Konstytu-cji Rządowej; od 16 IV 1792 pierwszy prezydent Warszawy, wybrany wg nowego porządku; 25 VIII 1792 r. usunięty ze stanowiska przez targowiczan; po wybuchu insurekcji kościuszkowskiej 17 IV 1794 r. ponownie pełnił funkcję prezydenta, przewodniczący Rady Zastępczej Tymczasowej, a od 28 V Wydziału Żywności w Radzie Najwyższej Narodowej; czynił energiczne starania o dostateczne zaopatrzenie w żywność miasta i armii powstańczej; jako prezydent był jednocześnie komendantem utworzonej przez siebie Milicji Municypalnej Warszawskiej. 3 XI 1794 r. ustąpił ze stanowiska; 8 XI 1794 r. z resztkami wojsk powstańczych opuścił Warszawę; do 1796 r. więziony w Petersburgu. Resztę życia spędził w Żelechowie, inwigilowany stale przez władze austriackie. Zmarł 15 II 1802 r. Jego imieniem nazwano południową pierzeję warszawskiego rynku. |