Radość z kochania

2013/01/18

W niektórych krajach nie ma głodu chleba. Ludzie jednak cierpią na straszną samotność, straszną rozterkę, straszną nienawiść, poczucie odrzucenia, bezbronności, beznadziejności. Zapomnieli, co to uśmiech, zapomnieli piękna ludzkiego dotyku. Zapominają, czym jest ludzka miłość. Matka Teresa

Każdy z nas jest niepowtarzalnie inny, a uniwersalną drogą rozwoju i spotkania z drugim człowiekiem może być tylko miłość. Bez miłości jest lęk, cierpienie, samotność, utrata sensu życia: krzywe ścieżki, krzywy człowiek. To proste, ale okazuje się, że aby tę prawdę pojąć, a potem uwzględnić w działaniu trzeba mieć wielką formację duchową i jeszcze większą. Pedagogika to nie warsztat obróbki drewna czy metalu, a wszelkie wyspecjalizowane w tej płaszczyźnie technologie i narzędzia często bardziej przystają do psychicznej sali tortur niż rzetelnej wiedzy humanistycznej.

Wielcy wychowawcy i wielcy święci przekraczają czas, przestrzeń i samych siebie. Są drogowskazem, lustrem, szansą. To giganci, którzy wyrastają nagle, bez uprzedzenia i mogą przybrać każdą postać. Częściej jednak dojrzewają cicho i niezauważalnie, ale z żelazną konsekwencją dają nam czytelne sygnały ze swojej trasy – tak jak Matka Teresa z Kalkuty.

Przy pomocy najprostszych słów trafia w samo sedno

Szukamy źródeł przemocy, genezy zatrważających dewiacji, znieczulicy współczesnego człowieka. Tworzymy naukowe konstrukcje, mnożymy filozoficzne dociekania, uciekamy w żargon tak zwanej wiedzy systemowej, gdy tymczasem Ona przy pomocy najprostszych słów trafia w samo sedno. Posłuchajmy co mówi do rodziców, do młodzieży, lekarzy, nauczycieli, co mówi o pracy i egzystencjalnym lęku współczesnego człowieka. Tu nie ma słów zbędnych.

W Kalkucie są specjalne domy dla umierających. W innych krajach wielu młodych ludzi przebywa w domach dla umierających, które nie są widzialne, lecz równie prawdziwe. Używając słów przypowieści o synu marnotrawnym, pewien chłopiec w Nowym Jorku powiedział mi: „W mojej rodzinie nie syn nas opuścił, ale ojciec”. Są rodzice, którzy troszcząc się o potrzeby materialne, faktycznie są zupełnie nieobecni w życiu swoich dzieci.

W dzisiejszych czasach młodzi ludzie chcą wszystko zobaczyć. Mówisz o miłości, mówisz o modlitwie, a oni chcą widzieć jak kochasz, jak się modlisz i co dla Ciebie znaczy litość. Tylko na tej podstawie oceniają, jakie jest Twoje życie jako współpracownika i nosiciela Bożej miłości.

Zwracając się do nauczycieli mówi Matka Teresa: – Nie zaniedbujcie słabszych dzieci. Pomyślcie, kim staną dzieci opóźnione w rozwoju lub wyrzucone ze szkoły, jeśli się nimi nie zajmiecie. Wśród ubogich są też dzieci bardziej obdarowane – utalentowane. Takie dziecko może liczyć tylko na nas.

Zadbajcie o swoje domy Jak najdoskonalszy psychoterapeuta mówi- zadbajcie o swoje domy! Ale , jak Matko Tereso ? – pytamy, a Ona niezłomnie odpowiada:

– Spróbuj w sercach swoich dzieci zaszczepić miłość do domu. Niech tęsknią za rodziną. Iluż grzechów można by uniknąć, gdyby ludzie prawdziwie kochali swoje domy.

Łatwo jest uśmiechać się do ludzi poza własnym domem. Tak łatwo jest dbać o ludzi, których się dobrze nie zna. Trudno jest być troskliwym i uprzejmym, uśmiechać się i okazywać miłość swoim najbliższym w domu dzień po dniu, szczególnie kiedy jesteś zmęczony, zdenerwowany lub w złym nastroju. Wszyscy miewamy takie momenty i są to te chwile, kiedy Chrystus przychodzi do nas w przebraniu strapionego.

Tak mówi Matka Teresa z Kalkuty, ale przecież poza treścią, której nikt rozsądny podważyć nie może istnieje jeszcze forma, w której ta treść się wyraża. Współczesny człowiek zapomniał co oznacza: troskliwy, uprzejmy, strapiony, unikać, znajdować, tęsknić. Współczesna psychologia i pedagogika dość nieśmiało nazywa to infekcją uczuć i równie nieśmiało mówi o psychoterapeutycznej roli przebaczenia lub bardzo ważnej potrzebie przynależności. Marginalnie traktowana jest również wspólnota radości i uśmiechu. Matka Teresa nie przeoczyła żadnego z tych problemów i ze swoistym wdziękiem prostoty mówi nam, że kubek wody podany choremu, sposób, w jaki karmisz niemowlę, uczysz dzieci, uśmiechasz się do bliskich w domu – wszystko to jest Bożą miłością w dzisiejszym świecie.

Nie piszmy dla Niej epitafiów, bo Ona żyje i uśmiecha się do nas, tym swoim niezwykłym i niepowtarzalnym uśmiechem.

Krystyna Holly

Artykuł ukazał się w numerze 01/2008.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej