Podobno wojna raz rozpoczęta nie kończy się nigdy. Część archiwów II wojny światowej jest wciąż niedostępna, inne są utajniane na kolejne dziesięciolecia. Jesteśmy skazani na podręcznikową wersję historii, według której źli Niemcy na wszystkich napadli, a dobrzy Alianci i Sowieci wszystkich wyzwolili. Istnieje też wersja poprawna politycznie: napadli nie Niemcy, tylko Hitlerowcy vel Naziści. Albo wersja rosyjska: wojnę rozpętała Polska, Anglia, Francja, III Rzesza i imperialiści całego świata. A w ogóle to wybuchła w 1941.
Kto więc zaczął i kiedy? Zacznijmy od podstaw, czyli od… marksizmu-leninizmu. W PRL zanudzano nas tym terminem tak skutecznie, że nikt Marksa czy Lenina nie czytał. A szkoda, bo to właśnie Marks głosił, że totalny konflikt zbrojny w Europie jest historyczną koniecznością, dzięki której kapitaliści pozabijają się a proletariusze przejmą władzę.
Marks był teoretykiem, a Lenin praktykiem, który w 1914 roku w artykule pod ciekawym tytułem „O haśle Stanów Zjednoczonych Europy” napisał, że proletariat powinien najpierw zwyciężyć w jednym państwie, a potem ruszyć na pozostałe. Okazją miała być I wojna światowa. Gdy jednak nic z tego nie wyszło, w 1916 roku w „Programie wojennym rewolucji proletariackiej” zawarł intrygującą tezę: rewolucję światową wywoła „druga wojna imperialistyczna”. Druga? W tym czasie pierwsza trwała w najlepsze, frajter Adolf Hitler z 6 Bawarskiej Dywizji Rezerwy tkwił w okopach i nie marzył o żadnej drugiej wojnie, a towarzysz Lenin już ją planował.
W październiku 1917 r. w Rosji wybuchła rewolucja, a w marcu 1918 r. Lenin zawarł w Brześciu traktat pokojowy z Niemcami, pozwalając im skierować siły na Zachód. Po co? Aby „kapitaliści” pozabijali się i utorowali drogę światowej rewolucji. Pokój Brzeski stał się pierwowzorem Paktu Ribbentrop-Mołotow.
Kiedy 11 listopada 1918 wojna skończyła się, Lenin nadal prognozował, że upokarzająca klęska Niemiec to zarzewie kolejnej. Żeby nie tracić czasu, już 13 listopada 1918 Armia Czerwona ruszyła do ataku i w ciągu kilku dni zajęła Estonię, Łotwę i Litwę. Próby przewrotów komunistycznych podjęto też w Bułgarii, Argentynie i Chinach. W 1919 roku Trocki napisał memorandum „Droga do Paryża i Londynu prowadzi przez miasta Afganistanu, Pendżabu i Bengalu”. Scenariusz był prosty i uniwersalny: destabilizacja kraju, profesjonalny zamach, bolszewicka „bratnia pomoc” i nowy rząd przywieziony z Kremla. Po to właśnie w Moskwie w 1919 roku założono Komintern zrzeszający organizacje komunistyczne innych krajów.
W 1920 roku powstał Marsz Budionnego, oficjalny marsz Armii Czerwonej, w którym padają hasła: dajesz Warszawę! daj Berlin! Sam Budionny wydał słynny rozkaz „Przez trupa Białej Polski [...] Na zachód!” Marzył, aby kopyta jego konnej armii „zadudniły na placach Paryża”. Z kolei Bucharin na łamach „Prawdy” przekraczał kolejną granicę: na Londyn! Jednak na drodze stanął Piłsudski i marsz „wyzwolicieli” trzeba było odłożyć na później…
30 grudnia 1922 roku powstał Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich. Początkowo czterech, ale nie była to zamknięta lista. Po kilku miesiącach nowe państwo miało już godło z kulą ziemską bez granic państwowych. Kraj Rad miał być wszędzie. Powstał też projekt gigantycznego Pałacu Rad w Moskwie, w którym przyjmowane będą kolejne republiki.
Godło ZSRR z 1923 roku bez granic państw.
Stalin, który wówczas przejmował schedę po schorowanym Leninie, planował konkretnie: „Jeśli rewolucyjna burza ma się rozpocząć z jakiejkolwiek strony, to od strony Niemiec.” Także Marks, Engels, Lenin, Trocki, Tuchaczewski i inni uważali, że kluczem do sowietyzacji Europy są Niemcy. Już pod koniec I wojny w Piotrogrodzie wydrukowano pół miliona egzemplarzy niemieckiej komunistycznej gazety „Die Fackel” (Pochodnia) oraz pisma „Die Weltrevolution” (Światowa Rewolucja) i „Die Rote Fahne” (Czerwona Flaga).
Osobisty sekretarz Stalina Borys Bażanow, po ucieczce na Zachód ujawnił, że zamach stanu w Niemczech 9 listopada 1923, w rocznicę rewolucji bolszewickiej, czyli tzw. Puch Monachijski, zorganizowała wielkim kosztem bolszewicka agentura. Pomimo porażki puczu ZSRR uparcie poszukiwał i promował ludzi pragnących destabilizacji i nowej wojny. Lenin skutecznie wsparł faszystów we Włoszech. Po jego śmierci Stalin założył, że faszyzm dojdzie do głosu także w Niemczech, potrzebny był tylko podobny dyktator.
Jeden z przywódców Puczu Monachijskiego, 34-letni Adolf Hitler, trafił do więzienia, w którym napisał odwetowy manifest „Mein Kampf”. Pierwszy przekład ukazał się w języku rosyjskim w małym nakładzie dla kierownictwa na Kremlu. Towarzysze uznali, że potencjalny dyktator już jest. Nadali mu pseudonim „Lodołamacz Rewolucji”. Wystarczyło tylko zapewnić mu władzę.
Po kilku latach kryzysu gospodarczego NSDAP była wiodącą siłą polityczną w Niemczech, jednak zbyt słabą aby samodzielnie objąć władzę. Popierało ją 12 mln wyborców, podczas gdy socjaldemokratów 8 mln. Języczkiem u wagi byli komuniści pod wodzą Ernsta Thälmanna z niecałymi 6 mln. Gdyby połączyli siły z socjaldemokratami, naziści nie zdobyliby władzy. Postąpili jednak odwrotnie, poparli NSDAP, torując drogę Hitlerowi do zwycięstwa wyborczego w 1933 roku. Dlaczego? Takie instrukcje otrzymali z Kominternu, czyli z Moskwy, która chciała dyktatora i drugiej wojny. Najbliższy współpracownik Lenina Trocki podsumował: „bez Stalina nie byłoby Hitlera”. Nowy Führer natychmiast odwdzięczył się swoim komunistycznym pomocnikom aresztowaniami i wyrokami. Dokładnie tak samo jak Stalin swoim…
ZSRR miał też wiele innych osiągnięć w rozpętaniu II wojny. Książki na ten temat zaczęły się ukazywać dopiero kilkadziesiąt lat po jej zakończeniu. Przeczą oficjalnej wersji historii, według której pokojowy Związek Radziecki nie przygotowywał się do żadnego konfliktu i był niewinną ofiarą. W rzeczywistości Stalin pomógł Hitlerowi nie tylko przejąć władzę, ale także rozbudować przemysł zbrojeniowy i zapasy surowców strategicznych, a potem kombinacją traktatów dał zielone światło: podpal Europę! Jednocześnie w ZSRR stworzył machinę wojenną o rozmiarach nieznanych w historii ludzkości, swoistą gwiazdę śmierci, która miała „wyzwolić” Europę pokonaną przez Hitlera. Przeszkolił milion spadochroniarzy. Zbudował więcej czołgów niż wszystkie inne kraje razem wzięte. Jedne miały zrzucić gąsienice i z zawrotną szybkością pędzić na zachód po europejskich autostradach, inne przepłynąć kanał La Manche... Nie wiemy o tym? Bo historię piszą zwycięzcy.
/mdk