Kartka z kalendarza: 31 marca 1921 roku zmarł o. Wenanty Katarzyniec

2022/03/31
Wenanty Bratni Zew maly 003

Postać franciszkanina – o. Wenantego Katarzyńca – jest coraz szerzej znana. W ostatnich latach pojawiły się książki o jego życiu, a w Internecie liczne świadectwa o łaskach uzyskanych za jego wstawiennictwem. Kult zmarłego rośnie, przy jego grobie w Bazylice w Kalwarii Pacławskiej modlą się pielgrzymi z całej Polski, a nagrobek pokryty jest białymi karteczkami z prośbami o pomoc i podziękowaniami za otrzymane łaski.

Józef Katarzyniec urodził się 7 października 1889 r. we wsi Obydów w Archidiecezji Lwowskiej. Jego rodzice – Jan i Agnieszka Kozdrowicka – byli bardzo pobożnymi, ale i bardzo ubogimi ludźmi. Józef był podporą dla swoich rodziców – spokojny, pracowity i zdolny chłopak dodatkowo wyróżniał się pobożnością. Od wczesnych lat pragnął zostać kapłanem, ale było to marzenie trudne do spełnienia, z racji na ubóstwo rodziny. Ponadto rodzice widzieli swojego uzdolnionego syna w roli nauczyciela, licząc na jego wsparcie finansowe w przyszłości. Miał im powiedzieć: „Pieniędzy mi nie potrzeba, a na stanowisku w świecie bym się zepsuł”. Kiedy w 1907 r. Józef zapukał do klasztoru franciszkańskiego we Lwowie i poprosił o przyjęcie go do zakonu, przełożony wystawił go na próbę. Polecił mu skończyć wpierw szkołę średnią i nauczyć się łaciny, której nie znał. Katarzyniec wrócił do szkoły i pracy w roli korepetytora. Po roku pojawił się w klasztorze ze świadectwem dojrzałości z odznaczeniem i z taką biegłością w łacinie, że potrafił tłumaczyć teksty Cezara i Cycerona.

25 sierpnia 1908 r. otrzymał we Lwowie habit zakonny oraz imię Wenanty. Po rocznym nowicjacie złożył śluby zakonne. We wszystkich aspektach był wierny regule zakonnej: „Główny przymiot o. Wenantego to wierne i stałe zachowanie wszelkich przepisów zakonnych.” – zaświadczył jeden z jego profesorów. Będąc wierny franciszkańskiemu ubóstwu całe swoje zakonne życie przechodził w jednych butach, oddawanych co jakiś czas do naprawy i w cerowanym habicie. Jego świętość dostrzegali i przełożeni i współbracia, chociaż nie oznacza to, że wszyscy od razu go rozumieli i akceptowali. Studia filozoficzno-teologiczne odbywał w seminarium zakonnym w Krakowie. Jako niezwykle zdolny student pomagał kolegom, którzy mieli trudności w nauce. Był bardzo utalentowanym nauczycielem, ale tak prowadził swoje korepetycje, żeby uczniowie mieli wrażenie, że do wszystkiego doszli sami. Cechowała go szczególna miłość do Matki Bożej i kult Najświętszego Sakramentu. Co godzinę modlił się przed tabernakulum.

02 czerwca 1914 r. o. Wenanty otrzymał święcenia kapłańskie. Został wysłany do pracy duszpasterskiej w parafii franciszkańskiej w Czyszkach pod Lwowem. „Śmiało mogę powiedzieć iż w moim życiu czterdziestoletnim w zakonie poza O. Wenantym nie spotkałem tak wyrobionego charakteru… To kapłan według Serca Bożego” – zaświadczył o nim proboszcz. Okazał się doskonałym kaznodzieją, spowiednikiem i wychowawcą dzieci. Nie bał się odwiedzać chorych, mimo szalejących wówczas chorób zakaźnych. Nigdy się nie uskarżał i z cierpliwością znosił wszelkie niedogodności życia. Nigdy też nie marnował czasu i skrupulatnie wypełniał go modlitwą, obowiązkami oraz samokształceniem.

W sierpniu 1915 został we Lwowie magistrem kleryków nowicjuszów, a potem także profesów. Powtarzał im: „Zachowujcie Konstytucje nasze! Nad to nic lepszego dla was nie mam”. Oprócz zajmującej pracy w seminarium był też prefektem braci zakonnych, często głosił kazania i spędzał długie godziny w konfesjonale, prowadził rekolekcje, wykładał katechizm nowicjuszkom Sióstr Rodziny Maryi i spowiadał chorych i kaleki w zakładzie Sióstr Józefitek oraz pisał artykuły do „Gazety Kościelnej”.

Warta odnotowania jest jego przyjaźń z młodszym współbratem – o. Maksymilianem Marią Kolbem. „Jakoś mi Ojciec przypadł (…) do serca i zdawało mi się, że obaj mamy jednakowe dążenia i porywy”. – pisał o. Katarzyniec w 1919 r. do o. Kolbego. Swojego przyjaciela, z którym za życia nie spędził wiele czasu, wspierał i na tym i z tamtego świata. O. Maksymilian był przekonany o świętości Wenantego oraz o licznych łaskach, które tamten wyprosił dla dzieł Kolbego po swojej śmierci. O. Wenanty, który cierpiał na gruźlice i dwukrotnie przeszedł hiszpankę, zmarł w opinii świętości 31 marca 1921 roku w Kalwarii Pacławskiej. Współbracia, mając świadomość jego świętości, zachowali prześcieradło, na którym leżało ciało zmarłego. Dziś ciało Katarzyńca spoczywa pod ołtarzem w lewej nawie pacławskiej Bazyliki. Liczne osoby dają świadectwo wyproszonych za jego wstawiennictwem łask, często w sprawach finansowych, pracy i rodzinnych.

Po śmierci o. Wenantego o. Maksymilian Kolbe zgłosił propozycję, by starać się o jego wyniesienie na ołtarze. 26 kwietnia 2016 papież Franciszek wyraził zgodę na publikację dekretu o heroiczności cnót Sługi Bożego Wenantego Katarzyńca. Odtąd przysługuje mu tytuł Czcigodnego Sługi Bożego. Postulatorem generalnym procesu jest o. Damian-Gheorghe Pătraşcu OFMConv, a wicepostulatorem o. Paweł Solecki OFMConv.

Źródła:
https://wenanty.pl/sluga-bozy/zyciorys/
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wenanty_Katarzyniec

 /mdk

1 ppok20220620 0005

Marta Karpińska

Dziennikarz i fotograf, redaktor naczelna kwartalnika "Civitas Christiana".

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#Wenanty Katarzyniec #kolbe #franciszkanie #Kalwaria Pacławska #świętość #31 marca
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej