Bernaciak: Mikrofeminizm wierzących

2024/10/4
picsea EQlTyDZRx7U unsplash
Photo by Picsea on Unsplash

Podczas studiów, na jednym z wykładów odwiedziła nas pani, która określiła się jako „wierząca feministka”. W pierwszej chwili zabrzmiało to jak oksymoron, jednak kilka lat później jestem w stanie częściowo zrozumieć, co miała na myśli.

Współcześnie wizerunek katolickiej kobiety jest sprowadzany przez opinie publiczną do tradycyjnej żony, posłusznej mężowi. Jej przeciwieństwem jest zbuntowana feministka, której nie jest potrzebny do szczęścia mężczyzna, ponieważ poradzi sobie ze wszystkim sama. Wierząca feministka wydaje się być frazą, która nie ma prawa bytu, ponieważ kobiety z konserwatywnymi wartościami wiedzą, że mężczyzna wnosi do ich życia pozytywne aspekty, a jednak też chcą czasem stawiać na swoim.

Ile razy spotykamy się ze sformułowaniem, że jak któraś z nas zdenerwuje się na jakąś sytuację - i co więcej ma rację, że tak reaguje - otrzymuje komentarz, że „jest po prostu emocjonalna”? Podczas gdy zdenerwowany mężczyzna „po prostu musi się wyżyć”? Matka na urlopie macierzyńskim walczy z doprowadzeniem swoich hormonów do porządku, nauką „obsługi” małego człowieka, karmieniem i wstawaniem w nocy i nikt nie zwraca na to uwagi, bo przecież „nie pracuje”. Ojciec jak się raz nie wyśpi i pójdzie do pracy zmęczony z powodu wstawania do dziecka, dostanie owacje na stojąco i medal taty roku.

Powyższe sformułowania są stereotypami, które są nieco przerysowane, a jednak czasem się zdarzają. Konserwatywne kobiety chcą być matkami, chcą zajmować się swoimi dziećmi. Mikrofeminizm zaczyna się wtedy, kiedy one same normalizują to, że mężczyzna jest ich partnerem, który ma swoje zadanie. Ma zapewnić byt rodzinie, wesprzeć w wychowywaniu dziecka i nie oczekiwać za to nagrody, sam z siebie czasem posprzątać mieszkanie i rozumieć to, że każdy, tak samo jak on, ma prawo do emocji.

Przejawem mikrofeminizmu może być to, że kobieta na kierowniczym stanowisku nie będzie brała pod uwagę płci zatrudniając pracownika, a będzie patrzyła jedynie na kompetencje danej osoby; przestanie przepraszać, że ma inne zdanie; ustali granice ze swoim partnerem, zamiast wchodzić w rolę, z której jest niezadowolona.

W wyżej opisywanym zjawisku nie chodzi o to, żeby doprowadzać do wojny płci, czy też lekceważyć mężczyzn, a o traktowanie ich po partnersku i wymaganie takiego samego traktowania. Mikrofeminizm łączy się z asertywnością, ale dodaje też elementu ostrzejszego stawiania na swoim w momencie, kiedy jedynym argumentem jest płeć, a jednocześnie nie wyklucza konserwatywnego podejścia do życia.

 
/ab

Bernaciak

Emilia Bernaciak

Dziennikarz, realizator dźwięku. Redaktor w Radio Civitas Christiana.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#feminizm #kobiece tematy #kobieta #rodzina #małżeństwo #rola kobiety #mikrofeminizm #konserwatyzm #kobieta konserwatywna #obowiązki domowe
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej