Od empatii do Internetu

2025/05/12
AdobeStock 851423787
Fot. Adobe Stock

W Internecie można znaleźć wszystko, nawet rzeczy, których nie chcemy widzieć. Są takie sytuacje, że powinniśmy się zastanowić, czy na pewno chcemy napędzać tę machinę, która sprawia, że coś, co nas bawi, przyprawia o cierpienie innych.

Ostatnio miała miejsce bardzo przykra sytuacja, jaką było morderstwo pracownicy Uniwersytetu Warszawskiego. Prawdopodobnie niepoczytalny człowiek, bez powodu, zabił ją siekierą. Studenci obecni na kampusie nagrywali całą sytuację, łącznie z najgorszym momentem. Czy zaczęli nagrywać, bo zobaczyli dziwnego człowieka przechadzającego się z siekierą i po prostu ich to rozbawiło, czy jednak nagrywali całe wydarzenie, żeby je po prostu uwiecznić - tego nie wiemy. Pewne jest to, że nagrania trafiły do Internetu i ludzie je sobie przekazują. I to jest po prostu złe.

Zupełnie przez przypadek, szukając informacji o zabójcy, w celu dowiedzenia się, jakie miał motywy, trafiłam na wycinek z takiego filmu. Stopklatke, która przedstawiała agonię mordowanej kobiety. I to mnie uderzyło. To była czyjaś matka, czyjaś żona, koleżanka, przyjaciółka. Internet jednak postanowił przekazywać sobie jej wizerunek, w którym niewyobrażalnie cierpi.

Żyjemy w erze szeroko pojętej dezinformacji, uczymy się o niej, uczymy się o zagrożeniach w Internecie. Jak to się stało, że nie piętnujemy takich zachowań? Nie uważamy, że jest to przesada, a wręcz szukamy takich informacji, co sprawia, że tym chętniej takie treści pojawiają się w sieci. Istnieją całe serwisy, które posiadają tylko nagrania i zdjęcia takich wydarzeń. Czy naprawdę tak bardzo interesuje nas ludzkie cierpienie? Czy jest ono dla nas odprężające?

Zewnętrznie oburzamy się takimi wydarzeniami, brutalnymi pobiciami, porwaniami i wykorzystywaniem kobiet. Organizowane są całe marsze, czy też wiece. Po wydarzeniach na UW zarządzono żałobę na uczelniach. A ludzie, mimo że są w szoku, dalej szukają filmu, czy zdjęć, na którym zobaczą, co dokładnie się wydarzyło.

Wydaje się, że dożyliśmy takich czasów, w których ciekawość zabija naszą empatię. Nieograniczony dostęp do informacji, które widzimy tylko za pomocą Internetu, pozwala nam zdystansować się od emocji. Przestajemy zwracać uwagę na ból osoby występującej w udostępnianych materiałach, a co więcej na to, że taki materiał może zobaczyć rodzina danej osoby. Nie zdajemy sobie sprawy, że nie jest to ”zabawne”, dopóki nas nie dotknie. Czy chciałabyś oglądać swoje dziecko w momencie wypadku? Jesteśmy społecznie odpowiedzialni za to, by takie treści przestały być publikowane. W końcu co to mówi o naszej moralności i o nas jako społeczeństwie?

 

/ab

Bernaciak

Emilia Badawika

Dziennikarz, realizator dźwięku. Redaktor w Radio Civitas Christiana.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#Uniwersytet Warszawski #morderstwo #media #odpowiedzialność społeczna #moralność #odpowiedzialność #kobiece tematy
© Civitas Christiana 2025. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej