Wiemy doskonale, że gdy mówimy o Bogu, którego „nikt nigdy nie oglądał” (por. 1 J 4,12), posługujemy się analogią. Oznacza to, że choć w pewnych elementach możemy dostrzec podobieństwo, to nie wolno nam zapominać o zasadniczej różnicy między człowiekiem a Bogiem. Zastrzeżenie to jest konieczne, gdyż jak nas uczy Kohelet – „młodość jak zorza poranna szybko przemija” (Koh 11,10), tymczasem Bóg trwa wiecznie. A jednak młodość to czas marzeń, nadziei, dynamizmu, miłości, ideałów.
W swojej katechezie 14 czerwca 2017 roku Ojciec Święty nauczał: „Pierwszym krokiem, jaki Bóg czyni ku nam, jest miłość uprzedzająca i bezwarunkowa. Bóg nas kocha jako pierwszy. Bóg nie kocha nas dlatego, bo jest w nas jakaś przyczyna, wzbudzająca miłość. Bóg nas kocha, ponieważ On sam jest miłością”. Papież nie kryje, że miłość Boga zakochanego w człowieku jest szalona, poszukuje On człowieka, chce jego szczęścia. Przemawiając z kolei 24 kwietnia 2016 do młodzieży zgromadzonej w Rzymie z okazji Jubileuszu Miłosierdzia, Franciszek przypomniał, że ta miłość powinna odzwierciedlać się w człowieku będącym obrazem Boga:
„miłość jest dowodem osobistym chrześcijanina, jest jedynym ważnym «dokumentem», na podstawie którego jesteśmy rozpoznawani jako uczniowie Jezusa… Jeśli ten dokument traci ważność i nie jest wciąż odnawiany, przestajemy być świadkami Mistrza” –
przestrzegał Ojciec Święty.
Bóg marzy o człowieku i pragnie, by człowiek marzył
Jednym z ulubionych i często powracających w papieskich wypowiedziach słów jest „marzenie”. Dotyczy ono zarówno Boga, jak chrześcijanina, czy człowieka młodego. 30 marca 2017 roku, podczas porannej Eucharystii w Domu Świętej Marty, Franciszek przypomniał: „Bóg wymarzył sobie lud, a wymarzył go od początku, wybrał człowieka, Abrahama, kazał mu wędrować przez lata, a pewnego dnia pokazał mu gwiazdy: „Spójrz na gwiazdy na niebie: tak liczny będzie lud, twoje potomstwo, mój lud”. Takie było „marzenie Boga: marzył, ponieważ kochał”. A „miłość była tak wielka – i tak wielka jest również dzisiaj – że nie mógł mieć jej dla siebie, była po to, żeby nią obdarzać” – podkreślił papież. Ojciec Święty zachęca nas wielokrotnie do pielęgnowania w sobie zdolności do marzeń, podobnie jak Bóg i wraz z Nim „podążając, bacznie obserwując rzeczywistość; marząc o innym świecie”. „Jeśli marzenie zagasa, trzeba je wymarzyć na nowo, czerpiąc z nadzieją z pamięci o początkach. Trzeba powracać do płonącego żaru, po być może życiu nie za bardzo udanym, do tego żaru być może ukrytego pod popiołem. Do pierwszego spotkania z Jezusem” – mówił Franciszek podczas katechezy 30 sierpnia 2017 roku.
A spotykając się z młodzieżą paragwajską, 12 lipca 2015 roku, na bulwarze Costanera w Asunción, papież modlił się: „Jezu, proszę Cię za chłopców i dziewczęta, którzy nie wiedzą, że Ty jesteś ich siłą i którzy boją się żyć, boją się być szczęśliwi, boją się marzyć. Jezu, naucz nas marzyć, marzyć o rzeczach wielkich, pięknych, o rzeczach, które – choć wydają się codzienne – są rzeczami, które powiększają serce. Panie Jezu, daj nam moc, daj nam wolne serce, daj nam nadzieję, daj nam miłość i naucz nas służyć”.
Bóg niesie nadzieję
„Tam, gdzie rodzi się Bóg, rodzi się nadzieja; a tam, gdzie rodzi się nadzieja, ludzie odnajdują godność” – powiedział Ojciec Święty 25 grudnia 2015 roku w Orędziu Urbi et orbi. Zaś spotykając się z włoską młodzieżą z regionów Abruzji i Molise przed sanktuarium w Castelpetroso, 5 lipca 2014 roku, przypomniał, że „Odwaga i nadzieja są przymiotami wszystkich, lecz w szczególny sposób cechują ludzi młodych”. Paragwajskiej młodzieży wskazywał: „Poznanie Boga jest siłą, czyli poznanie Boga, zbliżenie się do Jezusa jest nadzieją i siłą. I to jest to, czego potrzebujemy dzisiaj od młodych: młodych pełnych nadziei i silnych, nie chcemy młodych słabiutkich, młodych, którzy mówią «dotąd i nic więcej», ani tak, ani nie, nie chcemy młodych, którzy szybko się męczą i którzy są zawsze znużeni, mają znudzone twarze. Chcemy młodych silnych. Chcemy młodych pełnych nadziei i siły. Dlaczego? Dlatego, że znają Jezusa, bo znają Boga. Bo mają wolne serce” (12 lipca 2015 roku na bulwarze Costanera w Asunción).
Całemu Kościołowi 23 sierpnia 2017 r., podczas audiencji ogólnej, Franciszek przypominał: „Bycie chrześcijaninem oznacza nową perspektywę: spojrzenie pełne nadziei. Niektórzy uważają, że życie zachowuje wszystkie chwile szczęśliwe w młodości i w przeszłości, oraz że życie jest powolnym podupadaniem. Jeszcze inni uważają, że nasze radości są jedynie sporadyczne i przemijające, a w życie ludzi wpisany jest bezsens, ludzie, którzy w obliczu wielu nieszczęść mówią, że życie pozbawione jest sensu. Ale my, chrześcijanie, tak nie sądzimy. Wierzymy natomiast, że na horyzoncie człowieka jest takie słońce, które rzuca światło na zawsze. Wierzymy, że nasze najpiękniejsze dni są jeszcze przed nami. Jesteśmy bardziej ludźmi wiosny niż jesieni”.
Wiele razy, podobnie jak uczynił to przed nuncjaturą apostolską w stolicy Kolumbii, Bogocie, 6 września 2017 r., powtarzał młodym:
„Nie dajcie się pokonać, nie dajcie się zwieść, nie traćcie radości, nie traćcie nadziei, nie traćcie uśmiechu, tak trzymajcie!”.
Bóg pamięta
Jedną ze cech młodości jest dobra pamięć. U osób starszych różnie z nią bywa, chociaż przy każdym spotkaniu z młodymi Ojciec Święty wskazuje na komplementarność młodzieży i osób starszych: „Przyszłość ludu wymaga spotkania młodych i starych: młodzi są żywotnością wędrującego ludu, a starsi umacniają tę żywotność pamięcią i mądrością” (15 października 2016 – przemówienie podczas audiencji dla członków włoskich organizacji seniorów). Podczas rozważania przed modlitwą Anioł Pański, 2 marca 2014, papież powiedział: „Bóg nigdy o nas nie zapomina, o żadnym z nas! Pamięta każdego z nas z imienia i nazwiska”. A wcześniej, 3 listopada 2013, przed Aniołem Pańskim podkreślił:
„Nie ma takiego zawodu czy pozycji społecznej, nie ma takiego grzechu czy przestępstwa jakiejkolwiek natury, które mogłyby wymazać z pamięci i z serca Boga jedno z Jego dzieci. «Bóg pamięta» zawsze, nie zapomina o nikim z tych, których stworzył”.
Ta pamięć Boga pozwala nam powrócić do kochającego Ojca, który, jak dalej nauczał Franciszek, jest „Ojcem, zawsze czujnie i z miłością oczekującym, że w sercu syna na nowo narodzi się pragnienie, by wrócić do domu. I kiedy rozpoznaje to pragnienie, choćby tylko jego sygnał, a wielokrotnie niemal nieuświadomione, od razu staje przy nim i swoim przebaczeniem sprawia, że jego droga nawrócenia i powrotu staje się łatwiejsza”.
“Nikt nie może być wykluczony z Bożego Miłosierdzia” – baner w centrum Newport z okazji Roku Miłosierdzia.
Bóg jest niestrudzony
Wielokrotnie Ojciec Święty przypomina, że Bóg jest niestrudzony. Dotyczy to zwłaszcza przebaczenia każdemu skruszonemu grzesznikowi jego win. Mówiąc o tym aspekcie życia chrześcijańskiego podczas audiencji generalnej, 20 listopada 2013 roku, znajdującemu swój wyraz w Spowiedzi św., stwierdził: „Musimy to doceniać; jest to dar, lekarstwo, zabezpieczenie, a także uzyskanie pewności, że Bóg mi przebaczył. Idę do brata kapłana i mówię: «Ojcze, zrobiłem to…». A on odpowiada: «Ale ja ci przebaczam; Bóg ci przebacza». W tym momencie jestem pewien, że Bóg mi przebaczył! I to jest piękne, ta pewność, że Bóg zawsze nam przebacza, niestrudzenie przebacza. I my musimy niestrudzenie chodzić i prosić o przebaczenie”.
Jednocześnie to niestrudzone pielgrzymowanie Boga jest wyzwaniem dla każdego z uczniów Jezusa. „Bóg niestrudzenie idzie i będzie chodził, by dotrzeć do swoich dzieci. Do każdego z nich. Jakże rozpalimy nadzieję, jeśli zabraknie proroków? Jak stawimy czoło przyszłości, jeśli brakuje nam jedności? Jak Jezus dotrze do wielu miejsc, jeśli brakuje odważnych i dzielnych świadków?” – mówił Franciszek w Limie 22 stycznia 2018 roku.
Tych kilka cech, wskazanych przez ponad pięć lat pontyfikatu, mówi nam zarówno o Bogu, jak i o tym, jak kształtować nasze życie wiary. Wszak nosimy w sobie Boży obraz i podobieństwo, zdrowy niepokój pobudzający do poszukiwań duchowych. Dzięki temu i w nas możliwa jest młodość w jej najpiękniejszej postaci, prowadząca do najbardziej autentycznego i trwałego szczęścia.
o. Stanisław Tasiemski OP
mak