Cała piękna jesteś, Maryjo

2024/08/26
19 Marianne Stokes Madonna z Dzieciatkiem 1907 domena publiczna
Madonna z Dzieciątkiem (ok. 1908) / Marianne Stokes / domena publiczna

Przystępując do rozważania o definicji piękna, dotykamy, jak to często bywa, ograniczeń wynikających z ułomności ludzkiego języka. Starożytni Grecy dołączali kategorię piękna do refleksji na temat dobra, rozumu, moralności. Podążali tą drogą liczni artyści i filozofowie różnych epok. Inni jednak myśliciele redukowali piękno do idei obiektywizmu estetycznego, harmonii lub zgodności z wybranym kanonem. Prawdopodobnie każdy z filozofów miał nieco racji, a bogactwo i różnorodność ich doświadczeń nie mogą być zamknięte w kilku zaledwie wyrazach.

Siła wypływa z wiary

Na potrzeby rozważań o pięknie Maryi proponuję posłużyć się refleksjami zaczerpniętymi z pamiętnika Gabrieli Bossis, nieco już zapomnianej francuskiej aktorki i mistyczki, zmarłej w 1950 roku. Dlaczego akurat od tej kobiety? Bossis pochodziła z zamożnej mieszczańskiej rodziny z Nantes. Występowała na scenie, pisała też sztuki, reżyserowała, odwiedziła kilka kontynentów. Można więc powiedzieć, że część swojej duszy napełniła artystycznym pięknem epoki. W wieku 62 lat po raz pierwszy usłyszała tajemniczy głos, który przemówił w głębi jej serca. Przez następne lata prowadziła dialog z Jezusem. Wiele myśli pozostawiła na papierze, a te swoiste pamiętniki, wydane drukiem pod tytułem On i ja, stały się we Francji prawdziwym bestsellerem. I właśnie z jej biografii pochodzi kilka znamiennych wypowiedzi.

Pewnego razu Gabriela krytykowała urodę jednego z sanktuariów maryjnych. Dziwiła się, że Jezus pozwala na cuda przed kiczowatym obrazem. Mistrz odparł jej z uśmiechem, aby nie patrzyła na rzeczywistość pod kątem własnych upodobań artystycznych czy ogólnie przyjętej estetyki. Bóg jest wolny. W podobnym zresztą duchu Jezus przemawiał do św. Faustyny: siła obrazu Jezusa Miłosiernego nie wypływa ze sztuki, ale z wiary.

Innym razem w trakcie podróży pociągiem francuska mistyczka zachwycała się pięknem gór i krajobrazów stworzonych przez Boga. Usłyszała wtedy: „Wasze serca są moimi najpiękniejszymi świątyniami”. Kiedy cała wzruszona dziękowała Bogu za pierwsze wiosenne kwiaty, Pan rzekł: „Niech w twoim życiu będzie tylko piękno! Ładne czyny. Ładne gesty uprzejmości. Ukazuj mój urok. Liczy się tylko świat wewnętrzny, świat dusz”. Kiedy jeszcze zapytała, w jaki sposób lepiej służyć Bogu, ten odparł: Pytasz Mnie o nowe sposoby kochania Mnie. Zjednoczenie. Zjednoczenie. Zjednoczenie. Ty, która kochasz piękno, dlaczego nie naśladujesz drogi dziecięctwa? Każda dusza zachowuje swoją osobowość. To jest piękno Nieba.

Piękno pełni człowieczeństwa

Objawienia Gabrieli Bossis nie są oficjalnie zatwierdzone przez Kościół, ale dobrze oddają ducha zarówno Ewangelii, jak też późniejszych wypowiedzi mistyków i teologów chrześcijańskich. Niebo jest piękne nie z powodu kolorów i kształtów, ale z powodu zjednoczenia z Miłością, z Jezusem, z powodu odkrywania przez człowieka pełni swojej osobowości i całokształtu możliwości. Dlatego pisząc o pięknie Najświętszej Maryi Panny, trzeba prześledzić drogę obietnic i wyzwań, jakie Stwórca objawiał człowiekowi, chcąc uczynić Go pięknym.

W pismach Starego Testamentu znajduje się kilka fragmentów, które teologowie chętnie odnoszą do Maryi. Jednym z imion Maryi jest nazywanie jej prawdziwą córą Syjonu, czyli córą Izraela. Maryja była zwyczajną kobietą, ale jednocześnie przesiąkniętą ideą zjednoczenia z Bogiem. Poszukiwała Stwórcy niczym zakochana Oblubienica z Pieśni nad Pieśniami. „Na łożu mym nocą szukałam umiłowanego mej duszy, szukałam go, lecz nie znalazłam” (PnP 3, 1). Scena zwiastowania jest niczym spotkanie oblubieńców, których miłość została wcześniej rozdzielona przez trudy życia i zło świata. Odpowiadając Bogu na zaproszenie do zbawienia ludzkości, Maryja użyła słów opartych w dużej mierze na wersetach psalmów i na modlitwie Anny z księgi Samuela: „Nikt tak święty jak Pan, prócz Ciebie nie ma nikogo, nikt taką Skałą jak Bóg nasz” (1Sm 2, 2). Piękno Maryi wynika więc z odkrywania swej roli w misternym planie zbawienia świata, co mocno kontrastuje z egoistycznym pragnieniem wielu ludzi, by wyróżnić się w historii świata wyłącznie według swojej własnej koncepcji istnienia.

Kolejnym tytułem chętnie przypisywanym Maryi jest miano Dziewicy. Epoka starotestamentalna nie nadawała dziewictwu kobiety żadnych konotacji religijnych. Nie był to stan pożądany ani podziwiany przez społeczeństwo. Dlaczego więc w przypadku Maryi tak mocno akcentujemy tę formę życia? Nie tyle wynika to z deprecjacji stanu małżeńskiego, co raczej służy dodatkowemu podkreśleniu, wręcz wzmocnieniu przesłania o całkowitym ofiarowaniu się Maryi do dyspozycji Boga. Nie byłoby to możliwe bez wielkiej, mistycznej miłości ku Stworzycielowi. Dziewictwo Maryi to piękno miłości absolutnie czystej, ofiarowanej jednemu, najwyższemu Oblubieńcowi.

Piękno Maryi, paradoksalnie, odmalowane zostało także poprzez powołanie macierzyńskie. Została obdarowana synem mimo dziewictwa. Dyskusja z archaniołem Gabrielem zdradza nam szczegóły jej zdziwienia. „Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?” (Łk 1, 34). Scena zwiastowania podkreśla fakt dobrowolności w macierzyństwie. Być może to jest najpiękniejszy motyw jej biografii. Świadoma wielu trudności, przeczuwająca niebezpieczeństwo i cierpienia, prawdopodobnie znająca już w momencie zwiastowania tragiczne losy Mesjasza – w tym przypadku własnego syna – nie decyduje się odmówić Bogu. Po kilku słowach rozmowy wypowiada najcenniejsze, najpiękniejsze i najbardziej owocne „tak” w historii ludzkości. Tworzy nową epokę, piękną epokę, jak artysta, który zdejmuje wielowiekowe warstwy kurzu i brudu z niewidocznego już niemal piękna stworzenia.

Boża wojowniczka

W ewangelii wg św. Łukasza Maryja odgrywa kluczową rolę zarówno w momencie pierwszego rozbłysku Dobrej Nowiny na świecie, jak też trzydzieści lat później, w chwili narodzin Kościoła, strażnika Objawienia. Święty Jan Ewangelista wzbogaca te milowe etapy historii zbawienia dwiema innymi scenami: w Kanie Galilejskiej i pod krzyżem. W Kanie objawia się Maryja jako matka zatroskana także o doczesne problemy człowieka. Pod krzyżem udowadnia, iż jest w stanie wytrwać do samego końca i pozostać ze swoją miłością nawet wtedy, gdy uciekną już najwięksi bohaterowie. Te wszystkie elementy, te barwy i odcienie muszą być użyte przez każdego, kto chce zrozumieć istotę piękna malowanego życiem Maryi.

Wszystkie przypomniane powyżej fakty zdecydowały, że wobec Maryi używamy także innego zaszczytnego tytuł: pierwsza wierna albo pierwsza wierząca, matka wierzących. Będąc pierwszą uczennicą swego Syna, mogła popełnić wiele błędów, które zazwyczaj wybaczamy wszelkiego rodzaju nowicjuszom. Maryja jako pierwsza musiała zgodzić się na rzeczywistość wcześniej niesłychaną, musiała przeżyć sinusoidę nastrojów tłumu, wahających się między fascynacją i uwielbieniem Jezusa a potem odrzuceniem i potępieniem. Musiała zaakceptować fakt, iż siła miłości polega często na wyzbyciu się siły fizycznej, nawet siły cudów, aby drugi człowiek mógł podejść do swojego Boga w wolności i bez lęku. Musiała przyjąć słowo z zaufaniem, nawet gdy do końca jeszcze go nie rozumiała. Mogła potknąć się tysiące razy i z pewnością wiele razy zapłakała w poduszkę, zaciskając bezsilnie wargi. Jednak pokonała drogę w sposób oczekiwany przez Stwórcę i zamiast błędów nowicjusza podziwiamy dziś determinację Bożej wojowniczki.

Nie sposób w kilku słowach dotknąć całego piękna Maryi. Nie sposób nawet za pomocą miliona słów opowiedzieć o tym jednym życiu. Powrócę na koniec do wspomnianej już książki Gabrieli Bossis i do jej rozmów z Jezusem. We wrześniu 1939 roku francuska aktorka usłyszała od Pana następujące słowa: „Wszystkie określenia piękności są jeszcze za małe, by oddać Piękność mojej Matki. Nazywasz Ją: Gwiazdą Złotą, Źródłem Zapieczętowanym, Wonnym Kwiatem Na ziemi można powiedzieć o Niej tylko bardzo niewiele. Mówię to, aby dać ci pewność”.

Ewangeliści pozostawili niewiele opisów obecności Maryi. Zdecydowali się śledzić Jezusa i Jego paschalną drogę. Jednak nawet te nieliczne szczegóły pokazują nam kobietę piękną, kobietę o silnej osobowości, której imię oznacza prawdopodobnie księżniczkę lub panią domu. Co więcej, jej piękno jest ponadczasowe. Warto więc nieustannie szukać tej dawnej recepty na urodę człowieka.

Tekst pochodzi z kwartalnika "Civitas Christiana" nr 3/2024

 

Madonna z Dzieciątkiem (ok. 1908) / Marianne Stokes / domena publiczna

 

/mdk

Janusz Stanczuk

ks. Janusz Stańczuk

Kapłan archidiecezji warszawskiej, wykładowca Akademii Katolickiej, wieloletni katecheta i duszpasterz.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#Maryja #piękno #Gabriela Bossis
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej