Zastanówmy się nad rozpowszechnianym w naszej ojczyźnie pogańsko-satanistycznym „świętem” Halloween. Refleksja ta wpisuje się w szerszy temat – skutków beztroskiego wchodzenia w kontakt z duchami.
Na stronach internetowych dotyczących tego zagadnienia możemy przeczytać, że Halloween wywodzi się ze Szkocji, gdzie było obchodzone w wigilię Wszystkich Świętych (ang. All Hallows), tj. 31 października. Jego elementy zaczerpnięto ze staropogańskich wierzeń Druidów. W świecie okultystycznym nosi nazwę Samhain, od imienia pogańskiego bożka śmierci. Podczas obchodów tego „święta” oprócz różnych ofiar składano także ofiary z mordowanych ludzi.
Halloween a satanizm
Stanisław Krajski, pisząc o tych zagrożeniach, przytacza jeszcze inną opinię o Halloween: „Już w czasach średniowiecza czarownicy i czarownice kultywowali praktyki Halloween. Nazywano go Nocą czarów. Diabeł i jego naśladowcy mogli zebrać się razem, by w przeciwieństwie do Kościoła katolickiego, w którym obchodzono 1 listopada jako Dzień Wszystkich Świętych, wyśmiewać się z tego przez czynienie swoich praktyk. Poza tym ci, którzy praktykowali przepowiadanie przyszłości i wróżbiarstwo spostrzegli, że jest to noc największych sukcesów. Zwracali się więc bezpośrednio do Szatana, aby sprzyjał ich wysiłkom. […] Anton La Vey, autor Biblii Szatana powiada, że Halloween jest najważniejszym dniem w roku dla Kościoła Szatana. W tym dniu sataniści wzywają demoniczne duchy, by udzieliły im pomocy. Doreen Irving praktykowała okultyzm. Po nawróceniu napisała książkę… Uwolniony by służyć Chrystusowi.[…] W swojej książce pisze: Prawdziwi czarodzieje cieszą się, gdy chrześcijanie biorą udział w demonicznych tradycjach. Bardzo często demony mają przez to dostęp do wielu ludzi. […] W USA ginie wielu ludzi w czasie Halloween. Zdarza się np., że sataniści dają dzieciom zatrute cukierki. W Australii media informują o powtarzających się corocznie ofiarach składnych z ludzi w Melbourne” (S. Krajski, Magiczny świat Harrego Pottera, Warszawa 2002, s. 173–174).
Tak więc obrzędy Halloween są kontynuacją zwyczajów pogańsko-satanistycznych i z myślą chrześcijańską nie mają nic wspólnego, może poza intencją sparodiowania katolickiego wspomnienia liturgicznego Wszystkich Świętych. Halloween bowiem odnosi się do rytów satanistycznych, z najbardziej odrażającymi, wulgarnymi praktykami włącznie, natomiast uroczystość Wszystkich Świętych ukazuje i stawia za wzór ludzi, którzy po śmierci osiągnęli chwałę nieba dzięki heroicznemu naśladowaniu Chrystusa za życia.
Podejście do śmierci
Z Halloween wiąże się jeszcze problem podejścia do rzeczywistości śmierci, chyba zbyt mało akcentowany. Wiemy doskonale (choć często wypieramy myśl o śmierci i od niej uciekamy), iż każdy z nas – chce czy nie chce, wierzący czy niewierzący – będzie musiał umrzeć. Do tej rzeczywistości możemy podchodzić „po Bożemu” lub na sposób diabelski. Chrześcijańska refleksja na temat śmierci każe spojrzeć na nią jako na czas, w którym decyduje się – nieodwołalnie – cała moja wieczność: wieczne zbawienie lub wieczne potępienie. Do śmierci więc trzeba nam się przygotowywać przez całe życie, troszczyć się o tych, którzy cierpią, umierają, widzieć ich godność. Wielu przeżywa śmierć w opuszczeniu, ogromnym lęku czy wyrzutach sumienia. Tym ważniejsze jest, by o takie osoby zatroszczyć się duchowo – obecnością, dobrym słowem, modlitwą, poproszeniem kapłana, który przychodzi z sakramentami świętymi itp. Śmierć jest wielkim misterium, również o wymiarze sakralnym. Chodzi o to, aby tak żyć i umierać, by po śmierci być w gronie zbawionych.
Jednakże do śmierci można podchodzić w sposób diaboliczny. Kiedy ma to miejsce? Kiedy śmierć ukazuje się w kategoriach grzechu śmiertelnego, krzywdy ludzkiej, przerażenia. Właśnie taki model jest lansowany w Halloween, w wersji amerykańskiej zalewającej obecnie świat i naszą ojczyznę. Zwróćmy uwagę na horrory powstałe w USA, których akcja rozgrywa się wokół Halloween: mordowanie ludzi, przerażenie, strach, przemoc. Mordowanie, czyli grzech ciężki przeciwko Bożemu przykazaniu, a gdzie grzech, tam działanie i sukcesy szatana. W tym podejściu do śmierci nie ma misterium, nie ma odpowiedzialności za wieczność, nie ma wymiaru Bożego; jest dokładnie odwrotnie.
Diabolizm Halloween widać także w makijażach, przebraniach, gadżetach, jakie ludzie fundują sobie i swoim dzieciom: kościotrupy, imitacje gnijących, rozkładających się zwłok, maski imitujące obrzydliwie oszpecone twarze, przebrania mające wywoływać grozę, przerażenie.
Tak więc ani pod względem religijno-duchowym, ani estetycznym, pedagogiczno-wychowawczym, intelektualnym czy psychologicznym Halloween – szczególnie w prymitywnej, skomercjalizowanej i wynaturzonej wersji amerykańskiej – nie jest w stanie wnieść treści, jakie warto by polecić komukolwiek, a tym bardziej ludziom wierzącym czy najzwyczajniej wrażliwym na piękno i tajemnicę ludzkiej śmierci.
Halloween a polskie szkoły
Niepokojem napełnia fakt lansowania tych obrzędów również przez liberalne media w Polsce. Nie mniej niepokojące jest to, iż Halloween w listopadzie na różne sposoby lansuje się w szkołach. Wielu rodziców czy pedagogów nie widzi w tym nic złego. Z problemem tym w polskich szkołach spotykają się często nauczyciele języka angielskiego, gdyż propozycje ministerialne zawierają odniesienia do tych żenujących treści.
Taka sytuacja powinna być twórczym wyzwaniem dla wielu środowisk, którym leży na sercu dobro wiary katolickiej, ale także zdrowe wychowanie, by nie tylko przeciwdziałać propagowaniu tych treści, ale stworzyć twórczą alternatywę, jak chociażby inicjatywy mające na celu zwrócenie uwagi dziecka na postacie świętych – ich życiorysy, postawy, historię – jako atrakcyjne wzorce do naśladowania.
Andrzej Wronka – teolog, publicysta. Od wielu lat zajmuje się problemem sekt, psychomaniuplacji, zagrożeń duchowych, a także sprawami społeczno-narodowymi. www.AndrzejWronka.com