W okresie pandemii koronawirusa mamy do czynienia z pogłębiającym się frontem antychrześcijańskim. To próba przerzucenia wszelkich niepowodzeń władzy laickiej na Kościół Katolicki, pomawiany o pozostawienie rodziny ludzkiej w tym dramatycznym zmaganiu z zarazą samej sobie.
Czy ta sytuacja jest novum dla Kościoła Chrystusowego? Oczywiście nie! Warto odnieść się do historii, bowiem źródła ukazują ten sam mechanizm przerzucania odpowiedzialności za zaniedbania władzy świeckiej w dobie kryzysu i zmagania z pożogami dziejowymi. Najlepszą tego ilustracją było obwinianie chrześcijan za zarazy, choroby, trzęsienia ziemi, powodzie, huragany itp. przez pogan. Świadectwem tego typu zarzutów jest cytat z dzieła Minucjusza Feliksa pt.: „Octavius”: „Gdzież jest ten bóg, który zmartwychwstającym może pomóc a tylko żyjącym nie może? Czyż Rzymianie bez waszego boga nie rozkazują, nie królują, nie są w używaniu całej kuli ziemskiej i waszymi panami?”.
Obecnie wielu szydzi także z wiary w Boga, tkwiąc w ślepym zaułku pesymizmu i zgorzknienia przechodzącego w rozpacz w obliczu ciągłego zagrożenia śmierci ze strony zarazy. W rzeczywistości pandemicznej mamy do czynienia z podobnymi zarzutami jakoby Kościół Katolicki nie robił wszystkiego, co możliwe, aby pomóc cierpiącym ofiarom stanu pandemii światowej. Nic bardziej mylnego, jeśli wziąć pod uwagę ogrom dzieł i inicjatyw miłosierdzia podejmowanych przez Kościół Katolicki w świecie XXI wieku. W ich obszarze są opieka nad chorymi, bezdomnymi, emigrantami, uchodźcami, troska o ubogich, np. poprzez sieć struktury międzynarodowej Caritas. Kościół otwiera, prowadzi i finansuje szpitale oraz inne placówki zdrowia. Mamy dzieło apostolatu wolontariuszy świeckich i duchownych zaangażowanych na rzecz odrzuconych, ubogich, sponiewieranych na marginesie egzystencji społeczeństw zsekularyzowanych. Istnieją całe wspólnoty zgromadzeń zakonnych żeńskich i męskich oddających całe swe życie służbie miłości bliźniego. Jak nie wspomnieć tu św. s. Matki Teresy z Kalkuty wraz ze Zgromadzeniem Sióstr Miłosierdzia, które cały czas działają na pierwszej linii o przywrócenie godności osoby ludzkiej w każdym napotkanym odrzuconym i potrzebującym ratunku siostrze lub bracie. W tym rzesze misjonarzy oddających się posłudze miłosierdzia wiary.
Tych dziedzin objętych przez Kościół Katolicki troską o osobę ludzką można by mnożyć. Całe nauczanie papieskie oraz działalność duszpasterska Papieża Franciszka jest ukierunkowana na pomoc i ratunek opuszczonych, cierpiących, odrzuconych oraz najsłabszych. Papież towarzyszy i wspiera cały lud Boży oraz rodzinę ludzką na drodze do przezwyciężenia kryzysu dziejowego jaki stanowi pandemia koronawirusa, ukazując punkty odniesienia dla okrętu ludzkości, aby nie zatonął.
Łatwo jest krytykować Kościół i jego członków lub śmiać się z ich wiary i zawierzenia przez ręce Królowej Nieba i Ziemi Bogu w Trójcy Przenajświętszej jako jedynemu oraz najpewniejszemu ratunkowi każdego z nas. Św. Bazyli Wielki w nawiązaniu do czasów próby dziejowej dotykającej ludzi, wykazuje jej znaczenie terapeutyczne dla społeczności ludzkiej: „Także lekarz usuwa chorobę, a nie wprowadza jej do ciała. Zniszczenia miast, trzęsienia ziemi i powodzie, klęski wojsk, rozbicia okrętów i wszelkie katastrofy dotykające ludzi, jakie pochodzą z ziemi, morza, z powietrza albo od ognia, czy z jakiejkolwiek innej przyczyny, zdarzają się po to, by opamiętali się ci, co pozostali przy życiu. Powszechną złość Bóg karci powszechnymi biczami”.
Świat XXI w. zagubił Boga idąc za bożkami postępu oraz ubóstwienia człowieka, ulegając w zaślepieniu pewności panowania nad rzeczywistością natury, rzucił wyzwanie śmierci, tworząc mit panowania nad nią. Jeden moment historii i domek z kart pychy ludzkiej rozsypał się obnażając nędzę i bezbronność człowieka względem zderzenia z rzeczywistością pandemii. Jeszcze raz jawi się przed nami pewność, że Panem życia i śmierci jest Bóg i do Niego należy ostatnie słowo.
/mwż