Stwórca wiedział, że samotność jest zła, dlatego też sam jej zaradził i utworzył dla mężczyzny niewiastę. Tak ustanowił związek małżeński. Można więc zaryzykować twierdzenie, że gdzie jest Bóg, mężczyzna i kobieta, tam właśnie jest raj. Zapewne podobnie odczuwali to Ludwik i Zelia Martin.
Gdy Pan Bóg uczynił ziemię i niebo, nie było jeszcze żadnego krzewu polnego na ziemi, ani żadna trawa polna jeszcze nie wzeszła – bo Pan Bóg nie zsyłał deszczu na ziemię i nie było człowieka, który by uprawiał ziemię i rów kopał w ziemi, aby w ten sposób nawadniać całą powierzchnię gleby – wtedy to Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia, wskutek czego stał się człowiek istotą żywą. A zasadziwszy ogród w Eden na wschodzie, Pan Bóg umieścił tam człowieka, którego ulepił (Rdz 2,4b-8).
Taki jest początek naszej historii. Człowiek znalazł się w miejscu idealnym. Pan Bóg zauważył jednak, że do pełni szczęścia potrzebuje on drugiej osoby. – Nie jest dobrze, by mężczyzna był sam, uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc. (Rdz 2,18).
Stwórca wiedział, że samotność jest zła, dlatego też sam jej zaradził i utworzył dla mężczyzny niewiastę. Tak ustanowił związek małżeński. Można więc zaryzykować twierdzenie, że gdzie jest Bóg, mężczyzna i kobieta, tam właśnie jest raj. Zapewne podobnie odczuwali to Ludwik i Zelia Martin. On – Ludwik Martin urodził się w 1823 r. Był synem kapitana armii francuskiej. Zdobył zawód zegarmistrza. W wieku 23 lat zapragnął wstąpić do klasztoru, ale przeszkodziła mu w tym nieznajomość łaciny. Osiedlił się w Paryżu, a potem wrócił do rodziców w Alençon i otworzył zakład zegarmistrzowsko-jubilerski.
Pracę łączył z ćwiczeniami duchowymi i działalnością dobroczynną. 13 lipca 1858 r. w kościele Matki Bożej w Alençon poślubił poznaną trzy miesiące wcześniej Zelię Guerin, która – jak sama później wyznała – gdy pierwszy raz spotkała go na ulicy, usłyszała wewnętrzny głos: „To ten, którego przygotowałem dla ciebie”.
Ona – Zelia Guerin urodziła się 23 grudnia 1831 r. w Saint-Denis-sur-Sarthon, we Francji, jako drugie dziecko Izydora Guerin i Louise-Jeanne Mace. Miała starszą siostrę Marie-Louise, która została zakonnicą, i młodszego brata, Izydora, z zawodu farmaceutę. Zelia chciała wstąpić do zakonu Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo, ale nie została przyjęta. Nauczyła się sztuki robienia koronek i w wieku dwudziestu lat założyła własne przedsiębiorstwo. Opinia, jaką cieszyli się państwo Martin w Alençon, była nieposzlakowana. Ich religijność spoczywała na trzech podwalinach: kochać Boga ponad wszystko, ufać Opatrzności Bożej, godzić się z wolą Bożą. Małżeństwo Ludwika i Zelii było niezwykle zgodne, bo – jak pisze Zelia – „nasze uczucia były zawsze nastrojone na jeden ton”.
Wolą Boga jest pokój. Pokój we wnętrzu człowieka, w jego relacjach z najbliższymi i całym światem. Intencją diabła zaś – chęć wprowadzenia wojny między mężczyzną a kobietą. Walka między nimi jest jego zwycięstwem. Dlatego w dzisiejszych czasach jest tak wiele wątpliwości dotyczących nierozerwalności małżeństwa i domagania się wszelkich praw dla ludzi trwających w związkach jednopłciowych. Wszystkie te sytuacje w efekcie prowadzą do samotności, a tym samym do zagłady człowieka. Niestety coraz częściej wierzymy, że właśnie taka rzeczywistość jest normalna, tymczasem zamysł Stwórcy był zupełnie inny.
Prawosławny święty, Andriej Rublow, mnich w zakonie Świętej Trójcy, w 1422 r. dostał misję wykonania ikonostasu Świętej Trójcy. Dzieło to nazywane jest teraz ikoną nad ikonami. Wizja przedstawiona na ikonie zrodziła się z kontemplacji i świętego życia. Nie da się tej wizji zracjonalizować i do końca opowiedzieć. Podobnie jak nie da się po prostu wytłumaczyć tajemnicy Trójcy Świętej. Człowiek jest stworzony na obraz Trinitarnego Boga. Dwa odwieczne ludzkie pragnienia: bycia sobą (indywidualizm, wolność) oraz bycia z innymi (więzy, wspólnota, miłość) mają źródło w tajemnicy Boga – Jedynego w Trzech Osobach.
By prawdziwie być, potrzebujemy drugiej osoby, dopiero wtedy może powstać życie. Dla Zelii i Ludwika pożycie małżeńskie i otwartość na życie nie były z początku łatwe. Musieli oni zrozumieć, że miłowanie Boga całym sercem odbywa się przez oddanie się z całą energią współmałżonkowi, tak by Ojciec mógł się zatroszczyć o swoje stworzenie, kontynuując budowanie Kościoła. Z ich jedności narodziło się dziewięcioro dzieci, napełniając radością codzienność: „Kiedy mieliśmy nasze dzieci, nasze idee trochę się zmieniły: żyliśmy już tylko dla nich, to było nasze szczęście i tylko w nich je znajdowaliśmy. Wszystko było szczęściem, świat nie był już dla nas ciężarem. Dla mnie to była wielka nagroda, dlatego chciałam mieć wiele dzieci, by wychowywać je dla Nieba. Spomiędzy moich dzieci cztery już są w niebie, a pozostałe także wejdą do królestwa niebieskiego, z większą ilością zasług, bo walczyły dłużej” (Korespondencja rodzinna).
Wszystkie córki, które przeżyły, zostały zakonnicami: Maria – karmelitanka, imię zakonne Maria od Najświętszego Serca, Pauline – karmelitanka, znana jako m. Agnieszka od Jezusa, Leonie – wizytka w Caen, s. Franciszka Teresa, Celine – karmelitanka, s. Genevieve od Najświętszego Oblicza i najmłodsza Teresa – karmelitanka, św. Tereska od Dzieciątka Jezus, doktor Kościoła, patronka misji. Zelia zachorowała na chorobę nowotworową i 28 sierpnia 1877 r. w wieku 46 lat zmarła. Ludwik długo i ciężko chorując, dożył 71 lat, zmarł 29 czerwca 1894 r.
18 października 2015 r., w trakcie XIV Zwyczajnego Zgromadzenia Generalnego Synodu Biskupów, którego tematem było powołanie i misja rodziny w Kościele i w świecie współczesnym, w niedzielę poświęconą Światowemu Dniu Misyjnemu, do grona świętych zostało włączone małżeństwo – mężczyzna i niewiasta – Ludwik i Zelia Martin. W tej uroczystości brało udział także inne małżeństwo, Teresa i Piotr Bibikowie.
„Trzeba zaznaczyć, że moją patronką od dnia chrztu jest św. Tereska i to właśnie ona doprowadziła i niejako przekazała nasze małżeństwo w ręce swoich rodziców, świętych Ludwika i Zelii Martin” – mówi pani Teresa.
Teresa i Piotr pierwszy raz zetknęli się z wówczas błogosławionymi Ludwikiem i Zelią na rekolekcjach Domowego Kościoła Ruchu Światło Życie w Koniakowie. Od tamtej pory stali się oni ich patronami, do których codziennie się modlą. Kiedy dowiedzieli się o zaplanowanej uroczystości, zorganizowali dla siebie małżeńskie rekolekcje – urlop we dwoje w Rzymie. Do kanonizacji przygotowywali się przez odmawianie dziewięciodniowej nowenny do bł. Zelii i Ludwika. W niedzielę kanonizacji na placu św. Piotra wraz z innymi pielgrzymami wzięli udział w Eucharystii sprawowanej przez papieża Franciszka. Cała uroczystość przebiegała w atmosferze modlitwy i skupienia, a nowi święci zatroszczyli się dodatkowo o piękne słońce. W poniedziałek Teresa i Piotr jeszcze raz sami w Bazylice Santa Maria Maggiore adorowali „swoich świętych małżonków”. Dziś głęboko wierzą, że św. Ludwik i Zelia Martin pomogą im w ich zapracowanym życiu trwać dalej razem i wzajemnie się uświęcać.
Na zakończenie naszego spotkania, które odbyło się na plebanii przy kościele św. Stanisława w Skierniewicach, dzięki gościnności księdza proboszcza Grzegorza Gołębia – również zafascynowanego osobą św. Tereski – pani Teresa przytoczyła nam słowa takiej modlitwy:
Ikona Trójcy, o której wcześniej wspominałam, jest także zapowiedzią przyszłości. Kiedyś zgromadzimy się razem przy stole, wokół kielicha ofiarnej miłości, aby uczestniczyć w wiecznej uczcie mesjańskiej. To jest nasze ostateczne powołanie. Czym zatem jest małżeństwo? Małżeństwo to wspólna droga do świętości.
Magdalena Szwarocka
as/mk