Ojciec Jerzy Tomziński jest ostatnim żyjącym Polakiem uczestnikiem Soboru Watykańskiego II . W 50. rocznicę rozpoczęcia prac soborowych przedstawiamy jego świadectwo tamtych dni. W dzisiejszej rozmowie poruszamy wątek udziału w Soborze polskiego Episkopatu. W kolejnych numerach dalsza część spotkania z o. Tomzińskim
Czy władze utrudniały wyjazd polskich biskupów na Sobór?
Nie wszyscy członkowie Episkopatu mogli wyjechać do Watykanu na Sobór. Była to wielka trudność dla Kościoła. Do ostatniej chwili nie wiedzieliśmy, komu władze dadzą pozwolenie. Pozwolenia zależały od Komitetu Centralnego, który w kilku przypadkach musiał nawet konsultować się z Moskwą. Istnieją historyczne dokumenty, które te zależności potwierdzają. Miałem okazję się z nimi zapoznać.
Rozmawialiśmy już o pomocy z USA , ale powiedzmy więcej o Lidze Katolickiej. Organizacja ta w bardzo wydatny sposób pomogła Polakom wziąć udział w Soborze.
Liga Katolicka dla Religijnej Pomocy Kościołowi w Polsce. Organizacja ta powstała w latach II wojny światowej, podczas pierwszego zjazdu duchowieństwa polskiego, który odbył się w Buffalo 18 i 19 maja 1943 r. Dzięki staraniom bp. Stefana Woźnickiego z Detroit i bp. Stanisława Bona z Buffalo w zjeździe uczestniczyli księża z różnych diecezji Stanów Zjednoczonych. Obecny był przedstawiciel Ambasady Polskiej w Waszyngtonie. Miejscowy ordynariusz, bp Jan A. Duffy, zapewnił zebranych, że akcja katolicka na rzecz Polski na pewno spotka się z poparciem katolickiego Episkopatu Stanów Zjednoczonych. Utworzenie Ligi poparł obecny na obradach prezes Polonii amerykańskiej. Powołano wówczas specjalny komitet i Liga rozpoczęła działalność.
To prawda, że grupa polskich biskupów była najlepiej zorganizowaną grupą na Soborze?
Oczywiście. Przewodniczył jej, nie tylko w związku z piastowaną funkcją, prymas Wyszyński. Był niekwestionowanym liderem, jak to się mówi, „trzymał wszystko w garści”.
Episkopat ustalał wspólne stanowisko wobec problemów poruszanych na Soborze?
Episkopat Polski, poza spotkaniami soborowymi, organizował jeszcze spotkania własne. Kardynał Wyszyński zbierał biskupów i wiedząc, co będzie tematem obrad, pytał, czy mają coś w tej kwestii do powiedzenia. Biskupi ustalali, kto będzie mówił. Polscy Ojcowie Soborowi dzięki temu zawsze byli świetnie przygotowani i zorganizowani. Wiedzieli dokładnie, o czym będą mówić i jaki efekt chcą swoimi przemówieniami osiągnąć.
Czy grupa polskich biskupów rozmawiała tylko w swoim gronie, czy też konsultowała się z innymi Episkopatami?
Polacy zrozumieli, że aby działać efektywnie, muszą mieć kontakty z innymi Episkopatami. Kościół Polski był za żelazną kurtyną, byliśmy odosobnieni, potrzebowaliśmy tego kontaktu i inne Episkopaty też potrzebowały takich spotkań z naszymi biskupami. Np. do kontaktów z Episkopatem Niemiec wyznaczony był arcybiskup Bolesław Kominek. Te słynne słowa skierowane w orędziu do Niemców w 1965 roku: „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie”, uważane za jeden z najważniejszych etapów pojednania polsko- niemieckiego, słowa, pod którymi podpisało się 34 polskich biskupów, były skonsultowane z Episkopatem Niemiec, z którym kontaktował się biskup Kominek. Nic nie pozostawiano przypadkom.
Ten list nie ułatwił Episkopatowi stosunków z komunistyczną władzą …
Władze uznały, że biskupi fałszują historię. Odpowiedzialnością za to obarczały oczywiście kardynała Wyszyńskiego. Prymas nigdy nie odżegnał się od swojego stanowiska w sprawie tego listu, przyjmował wszystko na siebie, chroniąc tym samym biskupa Kominka. Wydarzenie było tak istotne, że biskup Kominek doczekał się nawet pomnika na wrocławskiej Wyspie Piasek ze wspomnianym cytatem u jego stóp.
Grupa Niemców nie była jednak jedynym środowiskiem, z którym kontaktowali się Polacy.
Warto dodać, że do grupy posługującej się językiem francuskim (to była szalenie wielka grupa) był wyznaczony kardynał Karol Wojtyła, który bardzo wiele dobra zdziałał przez ten obowiązek, który na siebie przyjął. Dużą grupę stanowili też biskupi afrykańscy. Niektórzy z nich nawet nie wiedzieli, gdzie leży Polska, ale dzięki tym kontaktom zaczęli uświadamiać sobie, jakie problemy dotykają nasz Kościół.
Jakie problemy chciał poruszyć polski Episkopat na Soborze?
Przede wszystkim problemy związane z kultem Maryi. Tylko Polska wyszła z inicjatywą ogłoszenia Maryi Matką Kościoła. To była inspiracja ks. Prymasa Wyszyńskiego. Wspólnie z kardynałem Wojtyłą stworzyli dokument, w którym argumentowali, dlaczego taki dekret powinien zostać ogłoszony i przedstawili to Ojcu Świętemu Janowi XXIII. Papież był życzliwy tej inicjatywnie, ale niestety zmarł, zanim została ona sfinalizowana. Po konklawe prymas Wyszyński poszedł z tą sprawą do Pawła VI, który wyraził swoją aprobatę, ale chciał się jeszcze zapoznać z innymi stanowiskami, m.in. teologów francuskich. Prymas Wyszyński powiedział wtedy do papieża słowa, które dobrze zapamiętałem: „W Polsce też są teologowie”. I tak dzięki interwencji Polaków, na trzeciej sesji soborowej, papież podczas Eucharystii ogłosił Matkę Bożą Matką Kościoła.
Ojciec był na tej Mszy?
Tak się złożyło, że ja słuchałem tego przemówienia przez radio. Wszyscy obecni w pokoju wstali i odśpiewali „Magnificat”, a po południu poszliśmy do Bazyliki Matki Bożej Większej na nabożeństwo maryjne. To był wielki sukces Polski. Wezwanie do Matki Kościoła pojawiło się przecież również w Litanii loretańskiej. W kazaniu porównałem kiedyś tę sytuację do kondycji małego dziecka, które tuli się do swojej matki, ale jeszcze nie powiedziało jej „mamo”. Podobnie Kościół zawsze miał Matkę, ale dopiero teraz, dzięki Polakom, powiedział Jej „Mamo”.
Z Polski też wyszła inicjatywa, aby ogłosić Matkę Bożą Pośredniczką Wszystkich Łask.
Zabiegała o to Papieska Akademia Maryjna i my, jako zakony, też pisaliśmy do papieża takie prośby. Powstała inicjatywa sporządzenia osobnego dokumentu soborowego, który poświęcony byłby Matce Bożej. Tutaj pojawiły się wątpliwości. Niektórzy ojcowie byli przeciwni sporządzaniu specjalnego dokumentu. Głosów było po jednej, jak i po drugiej stronie prawie tyle samo. Przeważył głos Episkopatu Polski. Ks. Prymas uważał, że trzeba tekst o Matce Bożej włączyć do dokumentu o Kościele. W ten sposób powstał ósmy rozdział Konstytucji o Kościele. Wnioski są proste: o Kościele nie można mówić, pomijając Matkę Bożą. I odwrotnie: o Matce Bożej nie można mówić bez kontekstu Kościoła. To jest największy sukces tego stanowiska, jakie zajął Episkopat Polski. To był przełom. Wszyscy wiemy, że Matka Boża jest pośredniczką łask, ale do tej pory nie znaleziono odpowiedniego języka, który by to opisał, a teraz taki język powstał.
Polacy byli też wielkimi orędownikami wolności dla Kościoła. Polskie doświadczenia sprawiały, że Episkopat Polski przeciwstawiał się wyraźnie łączeniu tronu i ołtarza.
Biskupi w Polsce nie mogli się zgodzić na rozwiązania, które wymagają konsultowania działań Kościoła z władzami. I znów dzięki stanowisku polskich biskupów wywalczona została pewnego rodzaju „asertywność” Kościoła w stosunkach z władzami. Kościół powinien być wolny. Ta dyskusja tę wolność pogłębiła.