Te dzieci żyją w Bogu

2016/10/14
dd-utraconego-pomnik-kopia.jpg

Dzień Dziecka Utraconego na świecie jest obchodzony 15 października od 1998 r., w Polsce od 2004. Tego dnia osieroceni rodzice mają okazję zamanifestować – podczas okolicznościowych Mszy, spotkań – że pamiętają o swoich dzieciach.

Pochówek dzieci zmarłych przed narodzeniem to sprawa, która budziła wątpliwości natury prawnej. Przed 2007 r., gdy kobieta poroniła, nikt jej nie pytał, czy chciałaby pochować płód. Był on traktowany jako odpad medyczny i najczęściej utylizowany. Dopiero po apelach wprowadzono zmianę umożliwiającą pogrzeb „dziecka martwo urodzonego”, bez względu na czas trwania ciąży, wagę czy rozmiar płodu.
Pojęcie „dziecka utraconego” ma jednak znacznie szerszy wymiar, a  w  Polsce można zaobserwować ruch społeczny. Powstają grupy wsparcia, które prowadzą strony internetowe, poradnie. Lublin, Poznań, Kraków, Gdańsk, Szczecin, Wrocław, Koszalin, Radomsko, Inowrocław i in. – wszędzie na cmentarzach powstają pomniki dzieci utraconych.

Żona, królowa piękności
Beata Mądra – szczęśliwa żona Marcina, mama Pawła, Rozalii, Lidii, Anieli, Franka i Marysi, Mareczka, Józia w niebie. Tak mówi o sobie. Piękna kobieta. W 1998 r. jako uczennica III  LO rozwijała wiele zainteresowań. – Jedną z moich pasji był taniec i poezja. Dwa razy w tygodniu po trzy godziny ćwiczyłam w Teatrze Tańca Współczesnego w Domu Kultury w Piotrkowie Trybunalskim. Podczas próby zaproponowano mi startowanie w konkursie piękności. Nie wyróżniałam się urodą, ale miałam w sobie tyle młodzieńczego życia, że zwróciło to uwagę organizatorów konkursu na Miss Ziemi Piotrkowskiej. Pamiętam, jak pierwszy raz miałam na sobie prawdziwy makijaż i sukienkę wieczorową mojej mamy. Przygotowywała mnie koleżanka z klasy i miałyśmy niezwykły ubaw z całego tego konkursu. Takie swobodne podejście pozwoliło czuć się pewnie w szpilkach i zająć pierwsze miejsce. Właśnie ze sceną wiązałam swoje życie zawodowe – opowiada.
Cała optyka zmieniła się, kiedy wybrała Jezusa na Pana i Zbawiciela podczas rekolekcji Ruchu Światło-Życie. – Na wakacyjnej oazie zobaczyłam, jak cudowne może być życie blisko Pana. Dobrą Nowiną dla mnie był fakt, że aby stać się szczęśliwą kobietą, nie muszę wyreżyserować całego swojego życia, wystarczy, bym odkryła i wypełniła Plan Boży dla mnie. Co za ulga, że Stworzyciel zostawił mi mapę skarbów ze szlakiem podpisanym moim imieniem! – wspomina pani Beata
Po powrocie z oazy i scena, i taniec straciły swój blask. – A najważniejsze, że po miesiącu modlitwy do św. Józefa zakochałam się w moim mężu, który także wszedł na szlak prowadzący do Nieba. Razem chodziliśmy na spotkania formacyjne, wyjeżdżaliśmy na rekolekcje. Wygraliśmy młodość i ideały czystego serca właśnie dzięki poważnym decyzjom, m.in. by pobrać się przed wyjazdem na studia.
Jako małżeństwo studenckie uczyli się samodzielnego życia i czerpali ze wspólnoty gałęzi rodzinnej Ruchu Światło-Życie, z Domowego Kościoła. W 2002 r. zostali pobłogosławieni i  wysłani na misję służby przez kard. Franciszka Macharskiego podczas przyjęcia Krzyża Animatorskiego, co uzdolniło ich do wsłuchiwania się w  potrzeby innych.

Nawet po stracie jest się mamą
Dopiero własne doświadczenie utraty dzieci w życiu prenatalnym i  spotkanie ordynatora katolika uzdolniło ich do zajęcia się dziećmi utraconymi w parafiach, gdzie mieszkali. Najpierw wieszali gazetki w gablocie przed kościołem. Następnie zapraszali na różaniec z rozważaniami rodziców po stracie dziecka na każdym etapie życia. Po modlitwie rozdawali ulotki wydrukowane ze stron: dlaczego.org. pl i poronienie.pl.
Zgłaszali do księdza proboszcza gotowość rady i pomocy małżonkom, a  zwłaszcza kobietom po stracie. I tu nie należy mieszać pojęć. Poronienie naturalne ma miejsce bez ingerencji woli i czynów (to nie aborcja!). Zdarza się bardzo często, gdyż obecnie o dziecku dowiadujemy się nawet dwa tygodnie po poczęciu. Dwie kreski na teście ciążowym czy świadomość nowego życia pod sercem zapisuje się w historii życia każdego małżeństwa. Dlatego wobec naturalnego poronienia nie wolno mówić: „nic się nie stało. Jesteś młoda, jeszcze będziesz miała dzieci. Zapomnij i zajmij się tymi, które są w domu”. Nawet po stracie jest się mamą, tylko dziecka zmarłego. I tutaj mamy lukę do wypełnienia wiedzą i wrażliwością.
W szpitalach, na korytarzach wiszą plakaty na temat rodzenia po ludzku, ale nie ma ani jednej informacji, jak ronić po ludzku!!! Kobiety są zostawione samym sobie i nie wiedzą o swoich prawach do godnego pochowku dziecka 6- czy 7-tygodniowego, o zasiłku pogrzebowym i urlopie zdrowotnym w pracy. Każde dziecko urodzone przed 21. tygodniem życia płodowego ma prawo do obywatelstwa. – Sami nadawaliśmy symboliczne imiona naszym maluszkom, które mąż zgłosił do USC. Mają swoje miejsce na cmentarzu. A nasze żyjące dzieci, rysując drzewo genealogiczne w szkole, uwzględniają brata i dwie siostry, których nigdy nie widzieli – mówi Beata Mądry.

Pomnik Dziecka Utraconego w Radomsku Fot. Joanna Dąbrowska
Pomnik Dziecka Utraconego w Radomsku
Fot. Joanna Dąbrowska

Listy do nienarodzonego brata
– Osiem razy życie biło pod moim sercem i jesteśmy połączeni na wieki nieśmiertelną duszą. Wierzymy, że rozpoznamy nasze dzieci w niebie. Teraz prosimy je o wstawiennictwo, bo to nasi orędownicy. Piątce dzieci, które wzrastają ze świadomością cudu życia, nie trzeba tłumaczyć, dlaczego życiu należy się szacunek i  godne pożegnanie, czy rozstanie czasowe według Ewangelii. Pamiętam, jak w  dniu skromnego i cichego pogrzebu dzieci miały białe róże i misie w dłoniach, a także listy, które napisały lub namalowały dla nienarodzonego brata. To doskonała okazja, by najmłodszych wprowadzić w tajemnicę naszej wiary i w powagę bólu rodziców. Nie bójmy się tak wychowywać dzieci, by kształtować sumienie tym, co niesie codzienność. One muszą widzieć prawdziwe łzy, smutek i wyciszenie swojej mamy, przejąć jej obowiązki, by mogła przeżyć żałobę – mówi Beata Mądry.

Dzieci przy grobie braciszka, którego nigdy nie widziały / Fot. Beata Mądry
Dzieci przy grobie braciszka, którego nigdy nie widziały / Fot. Beata Mądry

W wielu wspólnotach jak rodzina straci dziecko, to przyjaciele zapewniają im obiady, tak długo, jak potrzebują, by siły do życia znów wróciły. Kobieta po wyjściu ze szpitala nie ma motywacji do zajmowania się domem, potrzebuje wsparcia i rozmowy. A bliscy nie wiedzą, jak rozmawiać. Boją się dotykania rany serca i wolą milczeć lub wypełniać czas innymi tematami. Sprawa nienazwania swoich tęsknot, żalu, marzeń związanych z utraconym dzieckiem zostaje więc schowana głęboko i łka latami. Kobiety nawet po 30 latach z ulgą piszą o swoim doświadczeniu straty. Działa to kojąco, a nadanie imienia dziecku i zwracanie się do niego nawet w myśli rodzi więź, która wcześniej nie zdążyła się stworzyć.
– Cieszę się, że czas braku przyzwolenia społecznego na głośne mówienie o poronieniu powoli topnieje. Świadectwem tego są pomniki nienarodzonych czy coraz odważniejsi ojcowie, którzy walczą o wydanie ciałka ze szpitali i godny pochówek swoich dzieci – podkreśla Beata Mądry. Jednocześnie walczą oni o zdrowie psychiczne swoich żon i ich otwartość na kolejne życie, ale już bez lęku. Ten bolesny czas straty może być czasem pogłębienia relacji. Dobrze, kiedy małżonek weźmie sobie urlop, by zająć się żoną, by jej serce nie umarło wraz z dzieckiem. Przez silne ramię męża w momentach, gdy nikt ani nic się bardziej nie liczy, wypełnia się ślub małżeński. Wówczas nie potrzeba terapii ani psychologa. To okazja na budowanie szczególnej intymności zwierzeń, bliskości i czułości. Takie gesty miłości leczą, a w połączeniu z łaską uświęcającą ból pustych ramion matki zostaje ukojony.

Anna Staniaszek

pgw

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#bliskość #Dzień Dziecka Utraconego #rodzina #slider #życie wieczne
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej