Tylko Badeni cię dobrze ożeni

2013/01/16

W pewien lutowy wieczór na ulicy. Freta 10 w Klasztorze św. Jacka w Warszawie miało miejsce niezwykłe spotkanie. W otoczeniu młodych ludzi 90-letni dominikanin tłumaczył jak się przygotować do pierwszej randki.

Pretekstu do tego niezwykłego spotkania dostarczyło wydanie książki „Kobieta boska tajemnica”. Ten 90-letni dominikanin otoczony młodzieżą to o. Joachim Badeni, który będąc głęboko wierzącym mędrcem i człowiekiem pełnym poczucia humoru ma niezwykły dar porozumiewania się z młodymi ludźmi.

Niezwykła historia

Historia życia o. Joachima Badeniego jest tak samo niezwykła jak on sam. Urodzony w Busku w 1912 roku na Podolu jako Kazimierz Badeni, syn szwedzkiej arystokratki Alicji Ancarcrona i Ludwika Badeniego pochodzi z rodziny o niezwykłym patriotycznym zaangażowaniu. Magnacki Ród Badenich zasłużył się działalnością społeczną w Galicji. Po wybuchu II wojny światowej Stefan Badeni – stryj przyszłego dominikanina – 17 września 1939 uciekł przed bolszewikami na Węgry. Dzięki koneksjom i dobrze wspominanemu w Budapeszcie nazwisku pomagał kurierom z AK i ratował Żydów. Złapany przez Gestapo został osadzony w obozie koncentracyjnym w Mauthausen, w którym cudem przeżył. Sam Kazimierz Badeni po klęsce wrześniowej uciekł przez Rumunię do Francji. Trafił do polskiego obozu ćwiczebnego w bretońskim Coetquidan. Potem wstąpił do Brygady Strzelców Podhalańskich i jako szeregowiec walczył pod Narwikiem, był tłumaczem w sztabie Strzelców gen. Szyszko-Bohusza. Spod Narwiku Kazimierz Badeni wraca z podhalańczykami do Francji i bierze udział w kampanii francusko – niemieckiej w Bretanii. Po klęsce Francji ucieka do Marsylii, a stamtąd do Casablanki i Oranu, bo to wówczas najkrótsza droga do Anglii. W Afryce schwytali go kolaboranci z Vichy i internowali w obozie w Górach Atlasu. Wojna skończyła się dla niego w 1944 – za furtą klasztoru dominikanów w Anglii.

O makijażu i cielesności

A skąd ta niezwykła znajomość problematyki kobiecej? – To jest raczej dar. Bo nie podjąłem żadnych studiów z psychologii kobiety.

Dominikanin odkrycie swojego powołania również ściśle wiąże z kobiecym wpływem: – To było we Lwowie w 1938 wracałem nad ranem z zabawy i nagle poczułem delikatny dotyk kobiecej dłoni na moim ramieniu, taki dotyk, który wskazuje kierunek, oglądam się a tam nikogo nie ma, tylko figura Matki Bożej i poszedłem, dokąd, to już wiadomo.

Ojciec Joachim oprócz niezwykłej wrażliwości na potrzeby kobiecej duszy ma też szczególną umiejętność w kojarzeniu par, co może potwierdzić fakt, że w środowisku, z którym jest ściśle związany tj. krakowskie duszpasterstwo akademickie „Beczka” krąży powiedzenie „Tylko Badeni dobrze Cię ożeni”

W rozmowie z Judytą Syrek autor próbuje przybliżyć tajemnicę kobiecości w jej codziennym „szarym” życiu, mówiąc o makijażu, cielesności, gotowaniu, wychowywaniu i dbałości o dom, pokazuje, że w kobietach tkwi tajemnica życia całkowicie niedostępna męskiej części populacji. Jako mistyk mówi, że w kobiecie tkwi instynktowne poczucie tego, co dobre, kobieta nie musi racjonalizować świata, by wiedzieć, czy coś jest dobre czy złe, ona to „czuje” i dlatego to właśnie kobieta jest pierwszą, która może ochronić przed np. herezją. To naturalne wyczuwanie „dobra” powoduje też, że kobiety są jakby bliżej Boga, bliżej tego, co jest pełnią Miłości i Dobra.

Kobiety nie można ubrać w formułkę

– Jeszcze dziś pamiętam bale, na które chodziłem jako młodzieniec, to były czasy, w których trzeba się było wpisywać na karnety dam. Była tam, na balu dziewczyna, bardzo ładna. Ona siedziała w kącie a dookoła niej tłumek chłopców, przecisnąłem się i proszę ją do tańca a ona mówi, że jestem „ósmy”. To była dla mnie straszna tragedia tedy być „ósmym”. Teraz są inne czasy, kiedyś się chodziło na „bale” a dziś na „imprezy”. Dzisiaj tłumek otacza chłopców a nie dziewczyny.

Ojciec Joachim spytany o receptę na zachowanie kobiecości dobrodusznie mówi:

– Każda inaczej, zależnie od charakteru, temperamentu, sytuacji, w której się będzie znajdować. Tu nie ma reguł. Mężczyzna chciałby mieć od razu gotowe formułki, a kobiety nie można ubrać w formułkę.

Patrycja Guevara Popławska

Artykuł ukazał się w numerze 3/2007.

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej