Kilka tygodni temu w mediach pojawiła się zapowiedź nowego filmu w reżyserii Jean-Jacquesa Annaud, twórcy filmów „IMIĘ RÓŻY”, „Siedem lat w Tybecie” czy „Wróg u bram”. Film Notre Dame płonie! został zaprezentowany szerszemu gronu odbiorców dzisiaj, 19 sierpnia 2022 roku, jako zrealizowany z wielkim rozmachem dramat, ukazujący historię, która wydarzyła się na prawdę.
Wiele osób dokładnie pamięta dzień 15 kwietnia 2019 roku, kiedy świat obiegła informacja o płonącej perle francuskiego gotyku, katedrze Notre Dame. Było to wydarzenie bezprecedensowe, tłumiące doniesienia o protestach ”żółtych kamizelek” na ulicach Paryża. Zbudowana blisko dziewięćset lat temu, gościła największą liczbę turystów w Europie. Była świadkiem wielu ważnych dla Francji i francuzów wydarzeń, a w jednej chwili stanęła do nierównej walki z szalejącymi płomieniami.
Dla wielu ludzi, nie tylko chrześcijan, było to wydarzenie symboliczne. Widok setek strażaków stających do walki z żywiołem wstrzymywał oddech obserwatorów, nie tylko ze względu na niezwykle trudne warunki, ponieważ ogień rozprzestrzeniał się po trudnodostępnym poddaszu, ale także przez wzgląd na bezcenne relikwie, które znajdowały się w skarbcu katedry i które trzeba było ocalić. Mowa tu m.in. o koronie cierniowej Chrystusa, fragmencie krzyża, na którym został przybity czy gwoździu, który przytwierdzał ręce lub nogi Jezusa do drzewa.
Notre Dame płonie rozpoczynają sceny związane bezpośrednio z „Matką Wszystkich Katedr”. Szczególną troskę okazano prezentacji kaplicy Siedmiu Boleści Matki Bożej oraz relikwiarza, w którym prezentowana była korona cierniowa. Ujęcia wraz z komentarzami przewodników międzynarodowych grup turystycznych dostarczają szczątkowych informacji dotyczących samej katedry, dzięki czemu przygotowują odbiorcę na resztę prezentowanej treści. W pierwszych minutach nie zabrakło również obrazów z rusztowania okalającego wieżę Notre Dame, gdzie pracowała specjalna grupa konserwatorów.
Pierwszy alarm o pojawieniu się ognia rozległ się około godziny 18:17. Niestety, błędne odczytanie jego lokalizacji opóźniło akcję gaśniczą. Idąc za informacjami z działu bezpieczeństwa pracownicy skontrolowali poddasze zakrystii, zamiast nawy, nad którą już szalały płomienie.
W mojej głowie ponownie pojawiło się pytanie, co było bezpośrednią przyczyną zaprószenia ognia w Notre Dame? Reżyser wskazuje co najmniej trzy możliwe przyczyny. Pierwsza dotyczy gorących opiłków metalu z przecinanych rur rusztowania. Jako drugą możliwość pokazana została bezmyślność pracujących na rusztowaniu osób, które świadomie zlekceważyły obowiązujący zakaz palenia wyrobów tytoniowych. Trzecią możliwością jest zwarcie starej instalacji elektrycznej na dzwonnicy. Środków wzmagających pożar było zdecydowanie więcej, chociażby obecność substancji łatwopalnych czy zalegające ptasie gniazda i pozostałości odzieży roboczej.
Jednostka straży pożarnej, która została wezwana na miejsce pożaru miała do przejechania około kilometra. Niestety, jak to bywa w takich sytuacjach, głupota kierowców, rowerzystów, ale i pieszych utrudniała dotarcie na miejsce. Wiadomość o pożarze Notre Dame sparaliżowała miasto, a tłumy gapiów zalegały na ulicach, obserwując rozwój wypadków.
Film doskonale pokazuje niszczącą siłę żywiołu. Strażacy, ryzykując własne życie i zdrowie, podejmowali próby gaszenia pożaru. Tutaj muszę użyć kolejny raz słowa niestety, gdyż bez niego opisanie przerdzewiałych rur doprowadzających wodę na górne partie katedry jest niemożliwy. Oglądając tą wyjątkową produkcję zaczęłam się zastanawiać, kto właściwie ponosił odpowiedzialność za stan techniczny zabezpieczeń przeciwpożarowych… ale to rozważanie na inny czas.
Reżyser przykuł moją uwagę kilkoma bardzo wymownymi scenami osadzonymi w fabule. Pierwsza pokazywała właśnie wspomniany wcześniej stan instalacji wodnej [przeciwpożarowej]. Jak można było dopuścić do takiego zaniedbania!? Tak, pojawił się u mnie niemały wyrzut, ale mam wrażenie, że nie byłam w nim osamotniona. Druga scena, w odróżnieniu od pierwszej, pokazywała moment zatrzaśnięcia się wszystkich drzwi katedry i runięcia części nawy głównej, które spowodowało chwilowe zawieszenie akcji gaśniczej. Oglądając tę scenę miałam nieodparte wrażenie, że jest to demonstracja siły, której nawet nie będę starała się zrozumieć. Siły, która chce utrudnić gaszenie Notre Dame i tym samym podkreślić swoją obecność, a może nawet władzę. Ostatnią sceną, o której chcę wspomnieć jest przykucie uwagi odbiorcy kadrem z posągiem Matki Bożej trzymającej na rękach Dzieciątko Jezus. Nie było to zwykłe ujęcie fragmentu czy całości posągu. Reżyser zatrzymał odbiorców w momencie, gdy z katedry wycofywano służby pożarnicze, a tryskająca woda dosięgnęła twarzy Maryi tworząc wrażenie fizycznego płaczu Matki Bożej. Widząc, co się dzieje na ekranie dopowiedziałam sobie, że to wymowny symbol – Matka płacząca nad kończącym się Kościołem we Francji.
Film poleciłabym każdemu, bez wyjątków. Nie musisz być praktykującym katolikiem, nie musisz być fanem filmów pełnometrażowych, wystarczy że będziesz dociekliwym człowiekiem. To wystarczy, by podjąć wyzwanie i zmierzyć się jeszcze raz z wydarzeniami, które miały miejsce w Paryżu w 2019 roku.