Jakże często zajęci częstokroć jałowością naszych krajowych sporów, pochyleni nad naszymi narodowymi wadami i kompleksami nie doceniamy dzieł i dorobku twórczego, który był udziałem Polaków przez minione wieki i emanował na współczesne im elity. Przykładem takim jest choćby historia Pawła Włodkowica i Stanisława ze Skarbimierza – polskich prawników przełomu XIV i XV w., uczonych Akademii Krakowskiej – rektorów tej uczelni, twórców polskiej szkoły prawa narodów. Ich roztropność, konsekwencję i dorobek naukowy przypomniało trzytomowe wydawnictwo, które ukazało się w 2018 r. nakładem Narodowego Centrum Kultury i „Teologii Politycznej”.
Obaj zajmowali się z wielkim oddaniem problematyce, która w czasach ich życia dominowała w ramach tego, co dziś moglibyśmy nazywać „debatą międzynarodową”. Warto zaznaczyć, że waga ich nowatorskiego wówczas przesłania nie straciła zasadniczo na aktualności, tj. pojęcie wojny sprawiedliwej i poszanowania godności ludzkiej.
Włodkowic reprezentował myśl, że godność, wolność oraz równość są prawem każdego człowieka, a zatem każdy ma niezbywalne prawo do obrony swego życia i innych niezbywalnych wartości. Jeśli zaś takie prawa należne są ludziom, to również składającym się z nich wspólnotom, których emanacją są narody i państwa. Stanisław ze Skarbimierza z kolei zasłynął kazaniem, w którym jako jeden z pierwszych wyraźnie oponował wobec wojny, zachłanności władców i nienawiści, a wojnę traktował jako dopuszczalną i usprawiedliwioną jedynie w celu obrony własnej, przywrócenia sprawiedliwości i pokoju.
Nieprzypadkowo polscy prawnicy, których koncepcje wybrzmiały mocno na soborze w Konstancji w sporze z Zakonem Krzyżackim, stali się dzięki uniwersalnemu, ponadnarodowemu przesłaniu twórcami polskiej szkoły prawa, wnosząc fundamenty pod kształtującą się w kolejnych wiekach doktrynę prawa międzynarodowego. Ich myśl znalazła w świecie naśladowców w późniejszych dekadach i wiekach. Fundamentalne zasady przez nich kształtowane dotyczące prawa narodów, niezbywalnej wartości godności ludzkiej i wojny sprawiedliwej – weszły do kanonu współczesnego prawa międzynarodowego. W Polsce jednak brakuje nadal pełnej refleksji nad doniosłością dzieła, które było ich wyłącznym i oryginalnym udziałem na przełomie XIV i XV wieku. Czy ze względu na upływ kilku wieków od czasu ich naukowej i publicznej aktywności, czy ze względu na zdecydowanie mylne przekonanie o hermetyczności ich przesłania i znikomego znaczenia dla przeciętnego człowieka?
Nie zapominajmy więc, że w czasach bezwzględnych wojen oraz instrumentalizacji wiary i prawa uczestniczyliśmy z powodzeniem w europejskim dyskursie intelektualnym bez kompleksów i z sukcesami, proponując pozytywne rozwiązania. Oryginalna myśl, którą reprezentowali omawiani polscy juryści, nie mogła być z tego względu traktowana z obojętnością przez ówczesne elity, zwierzchników kościelnych i władców europejskich państw. Niech świadomość tego będzie i dla nas w XXI wieku doświadczeniem inspirującym i budującym.
Maciej Szepietowski
/md